- 1 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (139 opinii)
- 2 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (117 opinii)
- 3 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (120 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (67 opinii)
- 5 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (50 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Hala Plażowa: więcej spółek niż ziarenek piasku na plaży
Niejasne powiązania między spółkami właściciela terenu Hali Plażowej w Brzeźnie nie zniechęciły włodarzy miasta i radnych do forsowania nowego planu zagospodarowania. Teraz zastanawiają się, jak zmusić "inwestora" do działania, bo ten nie dotrzymał obietnicy o rychłym rozpoczęciu prac, a sama działka nie ma nawet porządnego ogrodzenia.
Inwestor pojawia się i znika
Tak się jednak nie stało, a właściciel terenu - spółka należąca do Marka Sypka - od momentu uchwalenia korzystnego dla niego planu zagospodarowania, nie interesuje się inwestycją. Nie złożył nawet wniosku o pozwolenie na budowę.
- Przed podjęciem planu inwestor kontaktował się zarówno z nami, jak i pracownikami Biura Rozwoju Gdańska. Potem już go nie widziałem - przyznaje Andrzej Duch, dyrektor Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Przypomnijmy, że to już kolejny właściciel terenu w Brzeźnie, którego aktywność deweloperska ogranicza się do deklaracji, za którymi nic nie idzie.
- Teren ten został niefortunnie sprywatyzowany w latach 90. i do dzisiaj nie jesteśmy w stanie zmusić inwestora do budowy. Inwestor wystąpił z wnioskiem o zmianę planu, ponieważ uważał, że skoro w projekcie, poza linią zabudowy wystawały niewielkie części, takie jak narożnik wieży, to plan trzeba zmienić, choć w opinii wydziału taka zmiana nie była potrzebna. Prezydent poszedł inwestorowi "na rękę", plan został opracowany i uchwalony [25 radnych "za", nikt nie był przeciwko, ośmiu wstrzymało się od głosu - dop. red.] i dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, by inwestycję realizować - dodaje Duch.
Problem w tym, że inwestor nie jest zainteresowany budową, a nawet jawnie złamał prawo w ubiegłym roku, uruchamiając na swojej działce nielegalny parking (jego istnienia nie dopuszcza plan zagospodarowania terenu).
- Ten inwestor jest tak solidny, jak ogrodzenie na jego działce - zżyma się Łukasz Hamadyk, radny miasta i członek Komisji Zrównoważonego Rozwoju. - Miałem okazję rozmawiać telefonicznie z Jarosławem Konaszewskim [właściciel sieci zakładów krawieckich; jest członkiem rady nadzorczej Strandhalle SA - dop. red.] i dowiedziałem się od niego, że właściciel jest w szpitalu, a ponadto są problemy finansowe, bo z płatnościami zalega im Huta Buczek [Sypek był prezesem tej huty z Sosnowca, obecnie huta nie ma prezesa, a jednym z dwóch wiceprezesów jest Mirosław Rybak, od którego Sypek odkupił działkę - dop. red.]
Spółek jak ziarenek piasku na plaży
Jak wynika z księgi wieczystej, działka należy obecnie do Strandhalle SA (z niemieckiego Hala Plażowa; pierwotnie spółka zarejestrowana jako Energocard SA), a jej szefem jest Marek Sypek.
Strandhalle SA, choć została utworzona w maju 2010 r., ma na swoim koncie wielokrotne zmiany zarządzających nią osób jak i siedzib (cztery zmiany, obecna przy ul. Szerokiej 74/76 w Gdańsku).
Osoby, które przewijają się przez akta spółki, w ostatnich latach są lub były związane z wieloma branżami i firmami: m.in. z Fabryką Cukierków Pszczółka sp. z o.o. oraz Polskim Związkiem Tenisowym (Bartłomiej Białaszczyk, w Strandhalle SA członek rady nadzorczej, w fabryce cukierków rada nadzorcza, w związku tenisowym członek zarządu), Dolnośląską Agencją Rozwoju Regionalnego SA oraz Polskimi Pomidorami SA (Krzysztof Budnik, we wszystkich firmach członek rady nadzorczej) czy nawet Fundacją "Być albo nie być" (Joanna Strzeszewska, w obu przypadkach członek rady nadzorczej).
Spółką - oprócz Marka Sypka - kierował też przez kilka miesięcy o dwa lata młodszy Janusz Sypek. Bilanse finansowe podpisywał natomiast w 2012 i 2013 r. doradca podatkowy - Zofia Heller-Sypek.
Nie brakuje też powiązań z Hutą Buczek, z której oprócz Sypka wywodzą się też trzy inne osoby, w tym były wiceprezes zarządu Witold Solski, który swoją funkcję pełnił przez dwa miesiące w 2012 r., a w Strandhalle był członkiem rady nadzorczej oraz wspomniany wyżej Bartłomiej Białaszczyk, będący przez trzy miesiące w 2012 r. członkiem rady nadzorczej Huty Buczek.
Wcześniej działka w Brzeźnie była też we władaniu innych spółek, powiązanych z Markiem Sypkiem: Eberhard Ventures sp. z o.o. (przemianowana później na Strandhalle Projekt sp. z o.o.), Strandhalle sp. z o.o. (obecnie nazywa się Plast-Pol Group sp. z o.o.) oraz Hala Plażowa sp. z o.o. (obecnie Lidoz Medicus Holdings sp. z o.o.).
Obciążona hipoteka, komornik na głowie
Spółki się zmieniają, ale obciążenie hipoteką działki nie maleje. Do dwóch kredytów, zabezpieczonych hipoteką na łączną kwotę ponad 38,5 mln zł, w kwietniu ub. r. dołączył komornik sądowy, działający w imieniu miasta Gdańska. Roszczenie dotyczy "zapłaty kwoty wynikającej z zawartego porozumienia ws. rozliczenia wzajemnych wierzytelności z dnia 1 października 2013 r." ze spółką Maal Marina (wspomnianego już Mirosława Rybaka), a zabezpieczenie opiewa na kwotę ok. 877 tys. zł.
Czy zatem miasto dało się nabrać na słowa inwestora, któremu zaufał nawet prezydent Paweł Adamowicz, mówiąc przed głosowaniem nad przyjęciem planu: Tak, jesteśmy akwizytorami, rozkładamy przed inwestorami czerwony dywan, aby stworzył miejsca pracy, bo jest to psi obowiązek każdego prezydenta miasta. My chcemy, aby ta dziura była zabudowana i poprawimy plan tak, aby zachęcić inwestora do realizacji projektu w tym miejscu?
- W polskim systemie prawnym, kiedy opłaty za grunt niezabudowany nie są wyższe niż za grunt zabudowany, takie działania spekulacyjne będą się zdarzały. Będą sytuacje, że inwestor będzie kupował działkę i czekał, aż wartość gruntu wzrośnie - rozkłada ręce Duch.
Czytaj też: Gdańsk nie odbierze działki z dziurą wstydu, choć mógłby
Półmilionowy dług wobec miasta
Zdaniem Ducha, miasto nie mogło też prawnie i finansowo w jakikolwiek sposób zabezpieczyć się przy uchwalaniu nowego planu i nie bardzo ma też możliwość, by zmusić inwestora np. do zasypania dziury i utworzenia tam trawnika na wzór "dziury wstydu" przy NOT, o co apelowała podczas komisji Dorota Kuś, radna dzielnicy Brzeźno i działaczka Inicjatywy Społecznej Miłośników Brzeźna.
Wcześniej miasto próbowało jednak przejąć działkę, o czym również wspominał przy uchwalaniu planu prezydent Paweł Adamowicz.
- Sprawa była w sądzie, ale takie postępowania trwają po sześć-siedem lat. Byliśmy w pierwszej instancji, ale przyszedł inwestor z Wrocławia [chodzi o firmę Maal Marina - dop. red.], po rozmowach z którym uznaliśmy, że warto zaryzykować i dać mu szansę [ugoda zawarta w 2007 r. zobowiązywała właściciela do zakończenia budowy w ciągu trzech lat od wydania pozwolenia na budowę - dop. red.]. Coś tam zaczął robić, ale z tego co wiemy, współinwestorzy się rozeszli i inwestycja "siadła".
Czytaj też: Jest zgoda na większą Halę Plażową w Brzeźnie
Warto dodać, że zmiany planu na życzenie dewelopera nie są obowiązkiem miasta. Miasto może gotowy projekt planu odrzucić, a nawet nie podejmować jego tworzenia czy aktualizacji. Przykładem może być decyzja prezydenta Adamowicza z 2013 r. o rezygnacji z forsowania kontrowersyjnego planu z trzema 30-metrowymi dominantami w rejonie ul. Krasickiego w Brzeźnie.
W obecnej sytuacji jedynym prawnym narzędziem nacisku wydaje się wyegzekwowanie od właściciela działki w Brzeźnie zapłaty za użytkowanie wieczyste i późniejsza ewentualna batalia w sądzie o odebranie terenu przy braku spłaty zobowiązań.
Na początku maja zadłużenie z tytułu opłat za użytkowanie wieczyste od wszystkich spółek-właścicieli działek (wraz z odsetkami i kosztami sądowymi) wynosiło ponad 467 tys. zł. Ściągnięciem długów sprzed 2013 r. zajmuje się już komornik (stąd wpis w hipotece).
Jednocześnie w działania ma włączyć się też Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB), do którego komisja Rady Miasta wystosuje pismo w sprawie ogrodzenia działki.
- Wystąpimy do PINB-u z prośbą o natychmiastowe działania celem zabezpieczenia terenu. Wystąpimy też do prezydenta miasta z wnioskiem o przedstawienie możliwych kroków prawnych, a do samej sprawy wrócimy we wrześniu [odłożenie sprawy na kilka miesięcy ma na celu sprawdzenie, czy inwestor nie rozpocznie procedury pozwolenia na budowę - dop. red.] - zapowiada Adam Nieroda, przewodniczący Komisji Zrównoważonego RMG.
Przypomnijmy, że sprawa Hali Plażowej (zwanej też Halą Brzegową) liczy już ponad dwie dekady. Pierwszym właścicielem działki (w użytkowaniu wieczystym) został w 1994 r. Kordian Borejko. Zapłacił za nią 89 tys. zł i zobowiązał się do realizacji inwestycji w terminie czterech lat.
Opinie (93)
-
2015-05-21 12:17
lepiej komisariat niż hotel (2)
pasowałby w tym miejscu
- 40 8
-
2015-05-21 13:54
postawić tam Europejskie Centrum Mitomanii!!
a przed nim Budyniowi pomnik- 5 0
-
2015-05-21 12:34
E! Ty ybtelygent... pokaz swoja twarz i powiedz gdzie mieszkasz. Pato.
- 0 13
-
2015-05-21 13:23
gdańska syfoza
- 1 3
-
2015-05-21 13:17
piękny tytuł
- 2 0
-
2015-05-21 12:32
Kordian Borejko (1)
chyba troszeczku zarobił aaaaa?
- 5 0
-
2015-05-21 12:37
Zarobil :)
- 1 0
-
2015-05-21 12:31
Czy ktoś może wyjaśnić o co chodzi
Czy ktoś kumaty może powiedzieć, o co chodzi z tymi spółkami? Po co ten facet zakłada spółki i robi takie zmiany? Jakieś oszustwa na podatkach? Na czym polega ten oscylator?
- 11 0
-
2015-05-21 12:21
Sitwa!!!
Kolejna banda cwaniaków i tyle w temacie... Cofnąć uchwałę, a grunt sprzedać komuś uczciwemu!
- 8 1
-
2015-05-21 12:16
Bardzo łatwo zmusić (2)
Wystarczy jedynie powiadomić właściciela terenu o rozpoczęciu prac nad ... ponowną zmianą planu zagospodarowania.
Jak się nie odezwie - zmienić plan zagospodarowania na taki, który uniemożliwi jakąkolwiek zabudowę.
Właściciel zostanie z ręką w nocniku i sprzeda teren, pod który zaciągał kredyty.- 43 4
-
2015-05-21 12:18
polskie prawo to durszlak. Jak obnizysz wartość działki przez nowy plan, to właściciel może zażądać odszkodowania.
- 9 0
-
2015-05-21 12:18
sprzeda albo nie sprzeda
gwarancji nie masz. A jeszcze do sądu pójdzie, że nie może budować...
- 2 2
-
2015-05-21 12:13
a może podobne zestawienie właścicieli dla
wszystkich tzw "dziur wstydu" w Gdańsku...
- 32 0
-
2015-05-21 12:07
Hmmm aż strach się bać tych nazwisk !
"Czy zatem miasto dało się nabrać na słowa inwestora, któremu zaufał nawet prezydent Paweł Adamowicz, mówiąc przed głosowaniem nad przyjęciem planu:"
Pytać nie należy czy "dało się nabrać" tylko jaką ponosi odpowiedzialność za wyrządzone szkody !
Włodarze miasta nie mają "psiego obowiązku" wierzyć w każdą bajkę, która zawiera zwroty typu "miejsca pracy dla obywateli/mieszkańców".
Za to mają obowiązek w imieniu mieszkańców weryfikować, oceniać, podejmować decyzje i za nie odpowiadać !- 81 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.