- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (30 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (243 opinie)
- 3 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (179 opinii)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (158 opinii)
- 5 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (43 opinie)
- 6 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (57 opinii)
Husky, który uwielbia latać samolotami
Latający pies w gdańskim Aeroklubie.
Wszyscy znamy historię psa, który jeździł koleją i Łajki, która poleciała w kosmos. Opowieści o niezwykłych psach jest wiele, bo to jedyne zwierzę tak silnie związane z człowiekiem. Jeden z nich ma jednak nietypowe zainteresowania. "Dzikun" rasy husky uwielbia... latać samolotami.
Jeśli taki "egzemplarz" trafi do przydomowego ogródka w charakterze żywej ozdoby, wynikną z tego tylko kłopoty. Rozkopany trawnik, ucieczki, hałasy w dzień i w nocy. Utrapienie właścicieli i koszmar spokojnego przedmieścia. Ten na szczęście trafił do ludzi, z którymi znalazł wspólny język i mógł stać się prawdziwym psim przyjacielem.
Dzikun, bo tak wabi się wspomniany zwierzak, od szczenięcia lubił podróżować. Z chęcią korzystał z komunikacji miejskiej, choć za SKM-ką nie przepadał. Nie miał nic przeciwko jachtom, promom i innym wodnym jednostkom do przemieszczania się, ale to co wyróżnia go spośród innych psów, to hobby lotnicze.
Razem z właścicielami spędza sporo czas na lotnisku Aeroklubu Gdańskiego. Dawno przyzwyczaił się do hałasu silników, wie też, że nie należy zbliżać się do śmigła, a gdy słyszy nadlatujący samolot, patrzy w górę, jakby to, że ludzie latają, było zupełnie naturalne i oczywiste.
Nikt nigdy nie starał się na siłę wsadzić go do kokpitu, ani nie przyzwyczajał do latania, czynności wydawałoby się dla psa niewyobrażalnej. Dzikun sam zdecydował, że chce wzbić się w powietrze i przekonał właścicieli do tego pomysłu metodą godną terrorysty. Po prostu wbiegł na drogę startową, choć wiedział, że na lotnisku ciężko o większe "przestępstwo" i nie chciał zejść, dopóki drzwi samolotu nie otworzyły się. Gdy kokpit stanął przed nim otworem, wskoczył do środka, jakby wsiadał do samochodu i tak zaskoczył załogę swoim zachowaniem, że zapadła szybka decyzja: "lecimy z psem".
Choć na pierwszy rzut oka czuł się niepewnie i podczas startu ze zdziwieniem spoglądał w tylne okno samolotu, zachowywał się zupełnie spokojnie, a po pewnym czasie najzwyczajniej w świecie zwinął się w kulkę i zasnął. To wydarzenie z pewnością dostarczyło więcej emocji ludziom niż psu, który od tamtej pory towarzyszy właścicielom wszędzie, gdzie z czworonogiem wybrać się można, nawet podczas mniejszych i większych przygód lotniczych.
Miejsca
Opinie (80) 7 zablokowanych
-
2013-09-23 10:24
(1)
Tylko dlaczego nikt nie napisze, że to pomyłka i to żaden Husky a Alaskan Malamute.
- 2 0
-
2013-09-23 11:01
Dokladnie,to nie jest husky,one nie maja tak gestej siersci jak malamuty,sa tez mniejsze,pies ma tez charakterystyczna dla malamutow tak zwana gwiazdke miedzy uszami schodzaca az do oczu.Ale nie zmienia to faktu ze piesek cudny,no i ta pasja latania,moj niestety nawet do samochodu sie nie nadaje bo ma chorobe lokomocyjna,pozdrawiam wlascicieli.
- 0 0
-
2013-09-24 16:54
MAJLO
Jest jeszcze na tym lotnisku pies Majlo ( taki sam jak z filmu "Maska" ) którego właścicielem jest skoczek spadochronowy. Fajny widok jak czeka (kilka razy dziennie) aż wyląduje jego właściciel i leci na płyte lotniska i wita sie z nim jakby nie wiadomo ile go nie widział. Bezinteresowna i szczera relacja pomiedzy człowiekiem i zwierzeciem.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.