- 1 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (89 opinii)
- 2 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (109 opinii)
- 3 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (115 opinii)
- 4 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (48 opinii)
- 5 Pozostałości baterii mającej bronić portu (66 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Jak w Gdyni wywłaszczono zasłużoną rodzinę
Spraw sądowych o zwrot wywłaszczonych nieruchomości w Gdyni są setki. Ale ta jest wyjątkowa. Ponad hektarowa działka nad morzem należała do byłego ministra niepodległej Polski, budowniczego polskiej floty, którego imieniem nazwano nawet jeden z wybudowanych statków. Jego córka była znanym gdyńskim lekarzem, a kolejne pokolenie kontynuuje rodzinne tradycje. Ale posiadłości, zajętej niegdyś przez NKWD, polskie państwo nie chce spadkobiercom oddać do dziś.
Obecnie jest tam Stanica Harcerska i park linowy wybudowany przez harcerzy. Nieruchomość warta jest miliony złotych.
Zobacz także: Za PRL wywłaszczano nawet nieboszczyków.
- Teren ten kupił za namową generała Hallera, który był entuzjastą dostępu Polski do morza i budowy Gdyni, mój dziadek - Józef Englich. Miało to miejsce na początku lat 20-tych ubiegłego stulecia. Dziadek był bliskim znajomym gen. Hallera, Ignacego Paderewskiego i innych znaczących postaci początku XX wieku. Był bankierem w Poznaniu, związanym z walką o odzyskanie niepodległości przez Polskę w czasie I wojny światowej - mówi wnuczka pierwszego właściciela.
Józef Englich był ministrem skarbu w dwóch pierwszych rządach po odzyskaniu niepodległości przez Polskę po I wojnie światowej. W tym czasie wybudował posiadłość, która była jedną z pierwszych i najbardziej okazałych w Gdyni. Jako minister miał spory udział w tworzeniu polskiej floty, a w uznaniu jego zasług pierwszy wybudowany w Polsce motorowiec został nazwany jego imieniem - m/s "Józef Englich". Jego córka została znanym w Gdyni lekarzem, wnuczka podobnie.
Idylla skończyła się wraz z wybuchem II wojny światowej, a właściwie po jej zakończeniu. Dom najpierw zajęło NKWD, a potem Informacja Marynarki Wojennej. Posiadłość zmieniła się w więzienie i miejsce tortur komandorów Marynarki Wojennej w latach 50-tych XX wieku. Mimo tego nieruchomość formalnie nadal była własnością zasłużonej dla Gdyni rodziny. Aż do 1970 roku, gdy została im odebrana na podstawie ustawy o wywłaszczeniach. Rodzinie przyznano oczywiście odszkodowanie, ale nie dość, że śmiesznie niskie, to jeszcze wypłacane w ratach. Nie pomogła nawet próba wyciągnięcia danych nieruchomości z archiwum Urzędu Miasta. Były tam wszystkie księgi wieczyste nieruchomości w tej okolicy, poza tymi, które dotyczyły działek przy ul. Prusa 9-11.
Zobacz również: Spadkobierca hrabiego odzyska Kolibki?
- Tak wtedy działano, niestety teraz jest niewiele lepiej. W 1991 roku wystąpiliśmy do Urzędu Miasta w Gdyni o zwrot nieruchomości, sądząc, iż w wolnej Polsce dostaniemy to, co nam zagrabiono i zostaniemy jakoś przeproszeni za to bezprawie, nie wspominając o zasługach mojej rodziny dla odzyskania niepodległości i pomocy w powstaniu i rozwoju w początkowym okresie Gdyni. Dokładnie opisaliśmy to w naszym wniosku o zwrot nieruchomości. I czekamy do dziś - relacjonuje wnuczka byłego ministra.
Urzędnicy z Gdyni przyznają, że podobnych spraw są setki. I większość wciąż nie zakończyła swojej drogi administracyjnej.
- W 1997 roku Urząd Rejonowy w Gdyni wydał decyzję o odmowie zwrotu. W tym samym roku Wojewoda uchylił zaskarżoną decyzję i przekazał do ponownego rozpatrzenia organowi I instancji. Powyższą decyzję wnioskodawcy zaskarżyli do Naczelnego Sądu Administracyjnego. NSA po upływie blisko dwóch lat, we wrześniu 1999 roku, uchylił zaskarżoną decyzję Wojewody - wylicza Tomasz Banel, naczelnik wydziału polityki gospodarczej i nieruchomości.
W 2006 roku wojewoda pomorski orzekł o utrzymaniu w mocy sentencji decyzji kierownika Urzędu Rejonowego w Gdyni oraz o zwrocie jednej działki przy ul. Prusa, tej o powierzchni zaledwie 784 m kw. Ale zwrot nie nastąpił.
- Na powyższą decyzję spadkobiercy byłych właścicieli złożyli skargę do WSA w Gdańsku. W roku 2009 wojewoda pomorski wyznaczył Sopot do postępowania w sprawie. Prezydent Miasta Sopotu decyzją z dnia 6 lipca odmówił zwrotu, a Wojewoda decyzją z 13 lutego 2013 r utrzymał w mocy decyzję prezydenta Sopotu (wykonującego zadania starosty z zakresu administracji rządowej). Wojewódzki Sąd Administracyjny 13 listopada br. orzekł o uchyleniu zaskarżonej decyzji. Do dnia dzisiejszego wyrok WSA nie dotarł do strony postępowania, jaką jest Gmina Gdynia - wyjaśnia Tomasz Banel.
Spadkobiercy są zniesmaczeni takim obrotem sprawy. Niewiele jednak mogą zrobić.
- Nie możemy odwołać się do Strasburga, bo w Polsce sprawa nie jest i chyba jeszcze długo nie będzie zakończona. Bezpośredni spadkobiercy już zmarli, my powoli też dobiegamy do końca, a bezduszna machina biurokratyczna dalej zabawia się naszą sprawą. To jest kawał historii współczesnej, jak w "Układzie zamkniętym" - kwituje spadkobierca.
Opinie (286) 4 zablokowane
-
2013-12-30 07:32
Wyrok dostępny w internecie (1)
Dla zaitnersowanych i władz Gdyni wyrok wraz z uzasadnieniem jest dostępny w internecie w ogólnodostępnej bazie orzeczeń sądów administracyjnych http://www.orzeczenia.nsa.gov.pl
pod sygnaturą II SA/Gd 198/13- 18 2
-
2013-12-30 16:14
no i co p. Banel?
- 2 0
-
2013-12-30 07:40
(2)
to tylko swiadczy ze caly ten okragly stul to sciema.suki prl-u maja sie dobrze.
- 25 10
-
2013-12-30 07:42
Analfabeta
Analfabeta
- 7 4
-
2013-12-30 14:05
dość późno, ale wnioski właściwe
- 1 1
-
2013-12-30 07:41
Prawo
W Polsce może i jest prawo ale każdy interpretuje jak chce i robi z nim co chce.Ten przykład i wiele innych z życia codziennego dowodzi że kto chce sprawiedliwości musi wiele zrobić .......
- 23 3
-
2013-12-30 07:48
Typowa walka...
na wycieńczenie przeciwnika.
- 27 0
-
2013-12-30 07:54
widać ze oslawiona IIIRP nie jest żadną RP tylko kontynuatorka moskiewskiej republiki bananowej z tym ze teraz panów którym trza reke lizac jest wiecej
bo poza sławnym niedzwiedziem i berlin i bruksela i waszyngton i coś tam jeszcze nad morzem srodziemnym
no oczywiscie w sprawie nieruchomości pojawiają sie nieomylni i uczciwi prezydenci gdyni i sopotu
jestem wiec spokojny
sprawa zostanie zalatwiona właściwie
ps gratuluję "harcerzom" radosnego życia na czyjejś posesji
wszak "panstwo" dalo to wszystko jest ok nie?- 29 8
-
2013-12-30 07:57
podobno kurski chce to kupic za 15000zł
jak kiedyś leśniczówkę
- 39 1
-
2013-12-30 07:58
Smutne to jest, miasto powinno zwrocic nieruchomosc, choc ta dzieki oprawcy doczekala sie strasznej historii... zapraszam na spacer w poblize tego domu
- 11 3
-
2013-12-30 07:58
Czym sie rozni PRL od IIIRP?,szyldem.Tyle ze szyldy sie zmieniaja,a ludzie pozostaja....
Urzednik za PRL-przekazuje wzorce swoim dzieciom,ktore trafiaja do urzedow i tak to sie kreci w tym postsovieckim kolchozie.Kierownictwo kolchozu nie jest zainteresowane zmianami,bo samo jako pierwsze musialoby odejsc w nieslawie,w niebyt.A tak i owszem odchodza,ale z tego padolu,przekazujac paleczke i obyczaje kolchozowe swoim dzieciom-nastepcom folwarku...
- 20 4
-
2013-12-30 08:11
...sądząc, iż w wolnej Polsce dostaniemy to, co nam zagrabiono...
W dzisiejszej "wolnej Polsce" modna jest tylko grabież..., oczywiście wszystko to w majestacie zawiłego, niedoskonałego prawa, służącego i chroniącego grabieżców, przy pomocy "niezawisłych" sądów...
Pani nie chcą oddać co własne i zagrabione, a bezprawnie przyznawane mieszkania przez skorumpowanych urzędasów, w dalszym ciągu będą zamieszkiwane przez łapodajców i konia z rzędem temu, kto odbierze te mieszkania. Ot taki mały, śmieszny landzik UE, gdzie nawet prezydenci miast nie wiedzą ile mają mieszkań, politycy biorą po 12 tys. emerytury poselskiej, a dzieciom proponują szczaw i mirabelki, inni głoszą, że grzebanie w śmietnikach, to styl życia przeciętnego polaka. I właśnie od takich ludzi żąda Pani zwrotu swojego mienia. Więc proszę się nie dziwić, ...ale walczyć nadal. Może zdarzy się jakiś cud.- 31 2
-
2013-12-30 08:12
Banda złodzieji w garniturach
Prawo właśności jest święte, jak można nie zwrócic czegoś co było własnością tych ludzi, To jest szok i skandal. Ale dobrze wiedzieć że prezydent Sopotu uchylał wnioski, ja już na niego nie zagłosuje. To sie w głowie nie mieści Co się wyprawia w tym panstwie "prawa"
- 39 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.