• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kacper Płażyński: mamy narzędzia do kontroli prezydenta

Michał Stąporek
1 grudnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Kacper Płażyński: - Nie odrzucamy współpracy z tymi radnymi innych klubów, którzy być może nie będą chcieli popierać niektórych pomysłów prezydenta Adamowicza. Kacper Płażyński: - Nie odrzucamy współpracy z tymi radnymi innych klubów, którzy być może nie będą chcieli popierać niektórych pomysłów prezydenta Adamowicza.

Rozmowa z Kacprem Płażyńskim, liderem klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska, uczestnikiem drugiej tury ostatnich wyborów prezydenckich w Gdańsku. Zapowiada w niej kontrolę wydatków miasta, dążenie do zmiany polityki przestrzennej i proponuje rozwiązanie problemu Gedanii.



Czy Kacper Płażyński będzie skutecznym liderem opozycji w Gdańsku?

Jest pan szefem klubu radnych PiS w gdańskiej Radzie Miasta. Jaki jest plan pana i całego klubu na tę pięcioletnią kadencję?

Kacper Płażyński: Plan jest prosty. Choć jesteśmy opozycją, chcielibyśmy możliwie jak najszerzej zrealizować program, z którym szliśmy do wyborów. Szabel mamy tyle, ile mamy, ale wierzę, że przynajmniej część z naszych pomysłów, które były konsultowane nie tylko z mieszkańcami Gdańska, ale i szerokim zapleczem eksperckim, uda nam się zrealizować.

A jakieś priorytety? O co będziecie przede wszystkim walczyć?

Jest kilka takich spraw. To na przykład polityka miasta w zakresie antypowodziowym czy szerzej: zarządzania kryzysowego. Nie tylko kolejne ulewy, których skutki były znacznie groźniejsze dla miasta, niż powinny, jak i sprawa awarii na Ołowiance pokazały, że zarządzanie kryzysowe w Gdańsku leży. Drugą kwestią jest polityka przestrzenna miasta. Nasza wizja tej polityki jest o 180 stopni odmienna od tego, co przez 20 lat prezentował i prezentuje prezydent Paweł Adamowicz.

Został pan członkiem dwóch komisji w Radzie Miasta: strategii budżetu oraz zagospodarowania przestrzennego. To oznacza, że właśnie na tych tematach się pan skupi?

Komisja budżetowa ma szczególną specyfikę, bo pozwala kontrolować prezydenta tam, gdzie kontrola jest najistotniejsza. Przez tę komisję przechodzą wszystkie projekty, które wiążą się z kosztami po stronie miasta. Nie ma się co oszukiwać, że będziemy mieć wielki wpływ na kształtowanie miejskich wydatków, ale przynajmniej będziemy mieć wiedzę na ten temat.

Z kolei rola komisji zagospodarowania przestrzennego jest kluczowa w zakresie opracowywania planów miejscowych, kontroli procesu planowania, kontroli Biura Rozwoju Gdańska, kontroli lobbingu deweloperów w Gdańsku. Tym bardziej, że nowelizacja Ustawy o samorządzie, wchodząca w życie 1 stycznia 2019 r., daje radnym nowe instrumenty kontroli. To możliwość żądania informacji, dokumentów, możliwość incydentalnej, doraźnej kontroli, możliwość bezpośredniego dostępu do instytucji miejskich, jednostki budżetowej czy spółki z udziałem mienia gminnego. To sporo.

W tej komisji decydują się także losy takich spraw jak mieszkalnictwo, które jest jednym z ważniejszych wydatków po stronie każdego samorządu. To w niej toczy się dyskusja i zapadają wybory czy bardziej stawiamy na remonty starych kamienic, czy dokładamy do rozwoju programu TBS-ów, czy może budujemy nowe mieszkania komunalne. To tu decyduje się także, gdzie te mieszkania budować: na peryferiach czy w centrum miasta. To ma ogromne znaczenie, ponieważ od takich decyzji zależy, jak gdańskie dzielnice będą wyglądać za kilkanaście, kilkadziesiąt lat.

Zobacz także: Paweł Adamowicz: Szykuję zmiany w zarządzaniu Gdańskiem

A jak pan ocenia stosunek liczby mieszkań deweloperskich do mieszkań komunalnych w poszczególnych dzielnicach Gdańska?

Uważam, że ta relacja jest bardzo zła, że jest rażąco sprzeczna z długoterminowym interesem  Gdańska. Decyzje, które już 20 lat temu podjął prezydent miasta mają wpływ na to, jak Gdańsk rozwija się dziś. A pod względem planistycznym miasto rozwija się w złym kierunku.

Już po raz drugi wspomina pan o 20-letniej złej polityce przestrzennej Gdańska. Nie ma pan jednak wrażenia, że ta polityka się w tym czasie zmieniła? Że po latach chaotycznego zabudowywania południowo-zachodnich rubieży miasta coraz więcej inwestycji mieszkaniowych powstaje także w centralnych dzielnicach?

Proszę pamiętać, że zarówno pan Gruda [Ryszard Gruda - w latach 90. i na początku lat dwutysięcznych był wiceprezydentem ds. polityki przestrzennej - dop. red.], jak i pan Bielawski [Wiesław Bielawski - obecny zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki przestrzennej - dop. red.], który jest prawą ręką prezydenta Adamowicza, robią dokładnie to samo. Pan Bielawski nawet zintensyfikował politykę suburbanizacji miasta [rozwijanie budownictwa na obrzeżach miasta - dop. red.].

Mało kto pamięta, że 20 lat temu, na zlecenie miasta, powstał projekt Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Gdańska. Ten dokument, za którego powstanie Gdańsk słono zapłacił, nigdy nie trafił pod obrady Rady Miasta Gdańska. Dlaczego? Ponieważ zakładał, że Gdańsk będzie się rozwijał do wewnątrz, poprzez zabudowę niezagospodarowanych terenów w mieście. To nie spodobało się prezydentowi Adamowiczowi, więc dokument na długie lata trafił do szuflady i nigdy nie został wprowadzony w życie. Wygrała zupełnie odmienna koncepcja, koncepcja rozwoju Gdańska na zewnątrz, poprzez rozwój przedmieść. Dziś wiemy, ile problemów to spowodowało.

W takim razie zapytam pana o teren wewnątrzmiejski. Swoją aktywność społeczną rozpoczął pan od walki o zachowanie historycznego charakteru terenu dawnego klubu Gedania we Wrzeszczu zobacz na mapie Gdańska. Czy może pan przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie? W jaki sposób ten teren powinien zostać zagospodarowany?

Z wielu powodów ten teren powinien zostać przeznaczony na działalność sportową, z zachowaniem obecnego kształtu urbanistycznego. W zasadzie to już się rozstrzygnęło. Walka, nie tylko moja, ale całej społeczności, która zawiązała się w obronie historycznego kształtu tego terenu, przyniosła konkretne efekty. Na nasz wniosek historyczny teren Gedanii został wpisany do rejestru zabytków. Co bardzo ważne, obecny użytkownik wieczysty tego terenu, czyli firma Robyg, nie odwołał się od decyzji o wpisie, dzięki czemu stała się ona prawomocna i ostateczna.

Zobacz także: Gedania we Wrzeszczu - kontrowersje

Wpisanie do rejestru zabytków jeszcze nie oznacza, że nic nie można tu wybudować. Oznacza natomiast konieczność konsultowania wszystkich proponowanych rozwiązań z konserwatorem zabytków.

Zgodnie z uzasadnieniem decyzji o wpisie teren trafił do rejestru zabytków "z uwagi na brak ingerencji w kształt układu urbanistycznego przez ok. 100 lat", czyli od lat 20. XX wieku. W związku z tym naturalne jest, że konserwator zabytków nie zgodzi się na nic, co w ten układ by ingerowało: nie może tu więc powstać blokowisko ani nawet pojedyncze budynki.

Czyli co pańskim zdaniem powinno powstać pomiędzy ul. Kościuszki i Legionów?

Pamiętajmy, że o kształcie zagospodarowania tego terenu nie decyduje tylko wpis do rejestru zabytków, ale także - a raczej przede wszystkim - zapisy umowy użytkowania wieczystego. One w sposób bardzo jasny i czytelny, czarno na białym, mówią, że teren ten może być wykorzystywany jedynie na cele sportowe i to - co również zapisano w umowie - nieodpłatnie.

  • - Teren Gedanii powinien wrócić do miasta, a to powinno przywrócić tu dawne boisko, utworzyć nowe, np. do siatkówki oraz uporządkować zieleń - uważa Kacper Płażyński.
  • - Teren Gedanii powinien wrócić do miasta, a to powinno przywrócić tu dawne boisko, utworzyć nowe, np. do siatkówki oraz uporządkować zieleń - uważa Kacper Płażyński.
  • - Teren Gedanii powinien wrócić do miasta, a to powinno przywrócić tu dawne boisko, utworzyć nowe, np. do siatkówki oraz uporządkować zieleń - uważa Kacper Płażyński.

Dlatego z mojego punktu widzenia sprawa zagospodarowania Gedanii jest sztandarowym przykładem swobodnego podejścia do planowania przestrzennego w Gdańsku i pokazuje, jak miasto próbuje "układać się" z firmami deweloperskimi. Wydaje mi się, że w tym przypadku inwestor nie spodziewał się takiego oporu społecznego i zainteresowania mediów. Trafiła kosa na kamień.

Pańskim zdaniem obowiązująca umowa z użytkownikiem wieczystym nie pozwala na jednoczesne zachowanie historycznego układu urbanistycznego i wprowadzenie tu nowej zabudowy, która sprawi, że na ten zdegradowany teren wróci życie?

Czy z tego pytania wynika sugestia, że skoro dotychczasowi użytkownicy wieczyści łamali prawo, bo nie realizowali umowy cywilnoprawnej z miastem, to powinniśmy to tolerować i usankcjonować? Chciałbym przypomnieć, że w związku z tym, że użytkownik wieczysty nie wywiązywał się z zapisów umowy z miastem, w Prokuratorii Generalnej toczy się postępowanie o rozwiązanie umowy z nim i przywrócenie tego terenu Skarbowi Państwa, czyli de facto miastu Gdańsk.

Uważa pan, że to dobre rozwiązanie?

Doskonałe! Dzięki temu miasto miałoby swobodę w zagospodarowaniu tego terenu i mogłoby odtworzyć pełnowymiarowe boisko, ale także zaaranżować przestrzenie zielone, place zabaw czy mniejsze boiska, np. do siatkówki. Dodatkowo, wykorzystując sąsiednią, należącą do miasta działkę przy al. Legionów, gdzie planowano zbudować basen, miasto miałoby do dyspozycji ponad 4 ha terenu, na którym zmieściłoby się także centrum konferencyjno-sportowe. Dzięki niemu ten teren mógłby żyć i jednocześnie zarabiać na siebie.

Zobacz także: Basen przy al. Legionów we Wrzeszczu na razie nie powstanie

Miejscy urzędnicy planowali, że na rogu al. Legionów i ul. Kościuszki we Wrzeszczu powstanie basen, którego budowę sfinansuje częściowo partner prywatny. Z tych planów nic nie wyszło. Miejscy urzędnicy planowali, że na rogu al. Legionów i ul. Kościuszki we Wrzeszczu powstanie basen, którego budowę sfinansuje częściowo partner prywatny. Z tych planów nic nie wyszło.
Prezydent Adamowicz zapowiedział realizację dość socjalnego programu inwestycyjnego, zakładającego budowę nowych szkół, przedszkoli i żłobków. Czy w tych kwestiach może liczyć na poparcie radnych PiS?

To pytanie jest bardzo ogólne, ale nie dziwię się, bo i deklaracje Pawła Adamowicza były w tej kwestii pozbawione szczegółów. Jeśli prezydent będzie chciał budować nowe żłobki i przedszkola i będą to projekty racjonalne, odpowiadające na potrzeby mieszkańców, będziemy te działania wspierać. Na razie jednak konkretów brak. My te konkrety pokazywaliśmy w kampanii. Były to projekty zmierzające do zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach czy pomysły na rozwój szkolnictwa, ale także projekty rozwoju infrastruktury zielonej i sportowej w Gdańsku. Konsultowaliśmy je z mieszkańcami dzielnic, pokazaliśmy, skąd wziąć środki na ich realizację. Jeśli więc działania prezydenta Adamowicza będą pokrywały się z naszymi pomysłami, będzie z nich czerpał, to oczywiście poprzemy te plany.

Skoro mówi pan o czerpaniu z pomysłów konkurencji... Czy zaskoczyła pana deklaracja prezydenta Adamowicza, że bierze pod uwagę zerwanie kontraktu na dostawę wody z Saur Neptun Gdańsk? To był jeden z pańskich postulatów podczas kampanii wyborczej.

Jasne, że mnie zaskoczyła. Gdy po aferze ściekowej wskazywałem na możliwość rozwiązania tego kontraktu przed końcem 30-letniego okresu jego obowiązywania i że byłoby to działanie na korzyść gdańszczan, prezydent Adamowicz bronił umowy niczym Rejtan. I nie zmieniło tego nawet to, że udostępniłem bardzo dokładne wyliczenia, powstałe w efekcie kilku dni spędzonych w sądzie rejestrowym, analizę wydatków SNG i szczegóły kontraktu miasta z tą firmą. A przecież miejska spółka GIWK od kilku lat przygotowuje się do przejęcia wszystkich kompetencji SNG już po zakończeniu kontraktu. Mimo to miasto obstawało przy swoim: "Płażyński nie wie, co mówi, opowiada banialuki, bo umowa jest zawarta na 30 lat i nie ma możliwości jej wcześniejszego rozwiązania".

Pana zdaniem lipcowa awaria przepompowni ścieków na Ołowiance, z prawnego punktu widzenia, pozwala wypowiedzieć ten kontrakt?

Tak. W umowie zawartej z miastem jest wprost napisane, że w przypadku "istotnego naruszenia postanowień umowy, możliwe jest jej rozwiązanie z 6-miesięcznym terminem wypowiedzenia". Nie mam żadnych wątpliwości, że awaria na taką skalę i skutkująca nałożeniem na SNG kar przez miasto za niewłaściwe wykonywanie umowy, spełnia kryteria tego zapisu kontraktu.

Zresztą pan prezydent chyba też w końcu przeczytał tę umowę, skoro rozważa wypowiedzenie kontraktu SNG.

Zobacz także: Awaria przepompowni na Ołowiance. Przebieg, działania naprawcze, konsekwencje

Zdjęcie z lipca 2018 r. Woda w maszynowni przepompowni na Ołowiance. Zalane silniki trzeba było wyłączyć. Awaria sprawiła, że przez kilkadziesiąt godzin ścieki odprowadzono wprost do Motławy. Zdjęcie z lipca 2018 r. Woda w maszynowni przepompowni na Ołowiance. Zalane silniki trzeba było wyłączyć. Awaria sprawiła, że przez kilkadziesiąt godzin ścieki odprowadzono wprost do Motławy.
Zaraz po wyborach wydawało się, że kwestia zawiązania koalicji pomiędzy prezydenckim klubem Wszystko dla Gdańska i Koalicją Obywatelską jest tylko formalnością, ale takiej formalnej współpracy wciąż nie ma. Czy w takiej sytuacji, jako szef klubu PiS, dopuszcza pan możliwość wchodzenia w taktyczne alianse z jednym lub drugim ugrupowaniem w Radzie Miasta?

Naturalnie, że tak. Jesteśmy opozycją merytoryczną, konstruktywną i nie po to prezentowaliśmy szeroki program wyborczy, żeby później, mając możliwość chociaż częściowej jego realizacji, z tego nie skorzystać. Nie odrzucamy współpracy z tymi radnymi, którzy być może nie będą chcieli popierać niektórych pomysłów prezydenta Adamowicza. Najważniejsza jest realizacja tych zobowiązań, które na siebie wzięliśmy w toku wyborów, a nie patrzenie na szyldy partyjne.

W drugiej turze wyborów na prezydenta miasta uzyskał pan 35 proc. głosów, czyli niemal dokładnie tyle, ile inni kandydaci Prawa i Sprawiedliwości w takich miastach jak Kraków i Kielce. Czy nie ma pan wrażenia, że gdyby startował pan pod szyldem własnego komitetu, a nie PiS, to pański wynik mógłby być lepszy?

Trudno rozważać sytuację, która nie miała miejsca i dziś nie dowiemy się już "co by było, gdyby". Utożsamiam się z programem Zjednoczonej Prawicy, uważam, że ukrywanie afiliacji partyjnych po to, by być może osiągnąć nieco lepszy wynik jest działaniem nieuczciwym. Przed Prawem i Sprawiedliwością jest jeszcze dużo do zrobienia w Gdańsku i w całej Polsce.

W całej Polsce? Więc pogłoski o tym, że za rok będzie pan kandydatem PiS w wyborach do Sejmu są prawdziwe?

Takie plotki czy pogłoski pojawiały się na długo przed wyborami samorządowymi, były kolportowane m.in. przez prezydenta Adamowicza i jego zaplecze. Tak, jak nie zajmowałem się tymi plotkami kilka miesięcy temu, tak nie chcę odnosić się do nich teraz. Jestem radnym Gdańska - to bardzo silny mandat, otrzymałem największe poparcie ze wszystkich kandydatów do Rady i zamierzam ciężko pracować, by odpłacić gdańszczanom za zaufanie.

To, co sprawia mi największą radość w życiu, to pomaganie ludziom poprzez służbę publiczną. Chciałbym móc się realizować właśnie przez takie działania - niezależnie od ich formy - także za 10, 20 czy 30 lat.

Rozmawiał

Opinie (764) ponad 50 zablokowanych

  • oj dostał klapsa Kacperek. oj dostał (2)

    boli tyłek po przegranej? i dobrze niech boli

    • 86 25

    • (1)

      Ty tylko o tym tyłku , kiedy był u ciebie seks ostatnio rok temu , bo na to wygląda , ten jad i zgryźliwiść to ewidentny brak seksu

      • 1 2

      • To jak u Krystyny!

        • 1 0

  • Billboardy (1)

    Kiedy z ulic Gdańska znikną wyborcze plakaty i billboardy z twarzą m.in. tego pana?

    • 94 17

    • kiedy oryginał zastąpi kopię na słupie

      • 0 2

  • Mamy narzędzia do kontroli Kacpra P.

    Ego za duże, rozczarowanie sromotną porażką za wielkie? Wynik był gorszy niż Jaworskiego.

    • 91 23

  • (1)

    Jak chce kontrolowac kogokolwiek to niech się w Renomie zatrudni !

    • 90 22

    • On nigdy nie jechał skmką

      To nie dla takich paniczyków

      • 2 0

  • Kontroluj sobie Adriana i Konstytucję . A tak w ogóle to won z Gdańska .Twoje podejście do Lotosu ,Obwodnicy Metropolitalnej czy siedzib naukowych W Gdańsku pokazują Twój "patriotyzm" lokalny .

    • 97 24

  • Wracaj do gimnazjum.

    ....

    • 77 18

  • Żenada

    Kto będzie kontrolował PIS? Robią co chcą i za nic mają wyborców.

    • 84 23

  • Brawo Panie Kacprze - kontrolować złodzieja do tego prawo i sprawiedliwość ma narzędzia (3)

    nik cba - już dawno Adamowicz powinien siedzieć kontrolować kazdy przetarg .
    Przedewszystkim ZKM i Lisickiego którzy chcą zaorać zkm

    • 30 98

    • A ciekawe kto chce nam zabrać Lotos

      PiS za jego milczącym przyzwoleniem

      • 9 1

    • PIS największym złodziejem w okolicy

      • 2 0

    • KNF a nawet

      NBP też pisowskie

      • 1 0

  • Tylko pu

    • 4 2

  • Kolego Płażyński - o ile podniesiecie ceny prądu dla mieszkańców?? (4)

    Pytam, bo Pan przecież wysokiej rangi pracownik Energii.

    • 90 25

    • Min 30%

      Podobno mają być dopłaty, z naszych pieniędzy!

      • 9 0

    • Energa zawierzona Maryi (1)

      Ona dopłaci

      • 6 0

      • Cynamonem z gaci dopłaci.

        • 5 0

    • Rezygnacja z Energii

      Przed wyborami powiedział, że rezygnuje z Energii i przez pól roku będzie zaciskał pasa. To jego słowa.Bidulek. Nie wierzę w jego żadne słowo.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane