W Trójmieście znajduje się blisko 60 tys. miejskich latarni ulicznych. O tym, że nie jest łatwo nimi zarządzać, świadczą częste maile od naszych czytelników, którzy wskazują, że czasami latarnie świecą się bez sensu w dzień, a czasami nie palą się po zmroku. Sprawdziliśmy, dlaczego tak się dzieje.
tak, w tej kwestii nie mam zastrzeżeń, cieszy również coraz większa liczba lamp LED-owych
38%
raczej tak, choć wciąż są tereny miejskie, gdzie latarni brakuje, a są bardzo potrzebne
42%
nie, przydałoby się solidne opracowanie w tej sprawie, bo ciemnych plam jest dużo
20%
Trudno wyobrazić sobie miasto po zmroku bez latarni ulicznych. Pomagają przede wszystkim przechodzącym i oświetlają drogę jeżdżącym ulicami po zmroku. Oświetlają też place, miejsca spacerowe i pomniki. Zapewniają przede wszystkim bezpieczeństwo, dodając - zwłaszcza zimą - kolorytu miastom.
Rozmieszczone na terenach spółdzielni mieszkaniowych, wspólnot i innych instytucji pozostają pod bezpośrednią opieką zarządców terenów. Kilkadziesiąt tysięcy latarni znajduje się jednak na terenach gminnych i to o ich funkcjonowaniu są różne opinie.
-
Zrobiłem przez kilka dni z rzędu przypadkową obserwację, z której wychodzi, że Gdynia bardzo późno włącza latarnie na ulicach. W momencie, gdy jest już solidna szarówka, latarnie bywają wyłączone. Mam nadzieję, że to nie ze względu na szukanie oszczędności - dzieli się swoimi spostrzeżeniami jeden z naszych czytelników, pan
Paweł.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście w Trójmieście urzędnicy starają się włączać latarnie uliczne w zależności od wysokości trafiających do magistratów rachunków za prąd.
Na terenach miejskich znajduje się w Gdyni nieco ponad 17,5 tys. latarni ulicznych. 9,4 tys. jest zarządzanych przez firmę Energa Oświetlenie, będącą częścią Grupy Energa, natomiast 8,2 tys. przez Zarząd Dróg i Zieleni.
-
Nie ma możliwości, byśmy oszczędzali, bowiem urządzenia nie są sterowane ręcznie. Latarnie uliczne włączają się w zależności od zaciemnienia lub dzięki synchronizacji z kalendarzem astronomicznym - wyjaśnia
Tomasz Krzak z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni.
Czytaj też: Solarne lampy LED stanęły w GdyniW przypadku latarni wyposażonych w czujnik zmierzchu decydujący jest stopień natężenia światła. Latarnie włączają się, gdy jest wykryte zbyt duże zaciemnienie.
Konkretne godziny mają znaczenie w przypadku sterowania oświetleniem według kalendarza astronomicznego. Pozwala on zaprogramować latarnie, by włączały się według godzin wschodu i zachodu słońca.
-
Latarnie zaprogramowane są tak, by włączały się 20 minut po zachodzie słońca oraz wyłączały 20 minut przed wschodem. Związane jest to z rozproszeniem światła. Zainstalowane sterowniki uwzględniają wiosenną i zimową zmianę czasu - dodaje Krzak.
Gdynia w 2014 roku wydała na energię elektryczną konieczną do oświetlenia 4,2 mln zł. Utrzymanie i konserwacja kosztowało miasto 3,8 mln zł.
Podobnie działają latarnie uliczne w Gdańsku. Na terenach miejskich znajduje się ponad 35 tys. latarni ulicznych. 20 tys. urządzeń pozostaje w zarządzaniu ZDiZ, natomiast 15,5 tys. pozostaje pod opieką firmy Energa Oświetlenie.
-
Sterowanie astronomiczne jest w głównej mierze wspomagającym w stosunku do systemu, który włącza latarnie po zmierzchu. W razie, gdy ten drugi zawodzi, zostaje sterowanie według kalendarza. Jednak za każdym razem wszystko odbywa się automatycznie - tłumaczy
Katarzyna Kaczmarek, rzecznik Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
Miasto na utrzymanie, konserwację o raz energię elektryczną wydało w sumie w zeszłym roku 20 mln zł.
Czytaj też: Będzie więcej oświetlenia LED-owego w GdańskuSopot nie odbiega pod względem zasady działania od sąsiadów. Na terenach gminnych znajduje się blisko 3,8 tys. lamp ulicznych.
-
441 z nich jest własnością Zarządu Dróg i Zieleni, które działają w oparciu o system mieszany związany z czujnikami zmierzchu i kalendarzem astronomicznym. Latarnie Energi, a więc zdecydowana większość, są włączane w ramach programu połączonego z kalendarzem - mówi
Anna Dyksińska z biura prezydenta Sopotu.
W 2014 roku Sopot wydała na energię elektryczną konieczną do oświetlenia 1,2 mln zł. Blisko milion złotych kosztowało utrzymanie i konserwacja.