- 1 Zimą polecimy z Gdańska do Dubaju (107 opinii)
- 2 Nowy trop ws. zaginięcia Iwony Wieczorek (619 opinii)
- 3 Koniec poszukiwań mężczyzny w morzu (50 opinii)
- 4 Pięć płotów, które "podzieliły" Trójmiasto (126 opinii)
- 5 Odpocznij przy rzekach i potokach w Gdyni (38 opinii)
- 6 Manhattan we Wrzeszczu zostanie zburzony (511 opinii)
Kogo (nie)stać na sylwestrowy bal?
Frekwencja to największa zmora organizatorów imprez. Publiczność jest nieprzewidywalna, ma swoje humory. Czy istnieje uniwersalny przepis na sukces? Dlaczego nawet najlepsza oferta może się nie sprzedać? Sprawdziliśmy, jakim powodzeniem cieszą się imprezy sylwestrowe w Trójmieście.
- Aby dostosować ofertę do warunków ekonomicznych, już w zeszłym roku nieco zredukowaliśmy propozycję sylwestrową - mówi Adam Białk, event manager z Hotelu Haffner. - Dzięki temu mogliśmy zaoferować bardziej konkurencyjną cenę.
Dwór Oliwski z kolei w tym roku rozbudował swój program. - Zamiast spokojnej kolacji przygotowaliśmy imprezę taneczną z didżejem i dodatkowymi atrakcjami, jak na przykład występ iluzjonisty - opowiada Dorota Kuklińska, kierownik sprzedaży.
"Magiczny" sylwester świetnie się sprzedał także w Hotelu Hotton w Gdyni. Dobrawa Jarocka, specjalistka ds. marketingu: - W odróżnieniu od innych organizatorów nie wyciskamy z Sylwestra możliwie największego zysku. Staramy się, aby oferta była możliwie jak najbogatsza, warta swojej ceny. I to się sprawdza.
Natomiast gwarantem sukcesu gdańskiej restauracji Panorama , która już ma komplet sylwestrowych gości, jest lokalizacja. - Z szesnastego piętra Zieleniaka o północy jest taki widok, że nigdy nie narzekamy na frekwencję - mówi Marcin Kuziński, właściciel.
Nie wszyscy mają tyle szczęścia. Problemy finansowe i wynikający z nich nawrót popularności tzw. domówek wśród dwudziestolatków sprawił, że nie sprzedały się bilety na imprezę Masala, organizowaną przez Gdański Archipelag Kultury w Stacji Orunia. Dalekowschodnia tematyka i orientalna kuchnia, choć jak najbardziej na czasie, nie zdołały wyciągnąć młodzieży z domów.
Niespodzianką jest odwołana impreza na Galeonie Dragon przycumowanym w gdyńskim porcie. - Mogliśmy, wzorem innych, zorganizować imprezę na "pół gwizdka" - opowiada Roma Żychowska, organizatorka. - Ale to był zbyt dobry pomysł i zbyt dobry program, by go zepsuć w ten sposób. Naszą imprezą zainteresowani byli goście z innych miast, a nawet zza granicy. Nie mogliśmy przecież zaproponować im "półproduktu". Zamiast tego w Dragonie odbędzie się impreza otwarta, a bal kostiumowy spróbujemy przełożyć na karnawał.
Inną ciekawą inicjatywą mogła być impreza we wnętrzu odrestaurowanego autobusu Ikarus. Klientów prawdopodobnie jednak odstraszyła karkołomna propozycja, aby Nowy Rok przywitać ogniskiem w Kolbudach. Ten pomysł cieszyłby się dużo większą atencją raczej na półkuli południowej.
- Odwołana impreza to strata przede wszystkim finansowa - mówi Aleksandra Formela z restauracji meksykańskiej El Paso, gdzie Sylwester również został odwołany. - Znam osobiście wielu moich klientów. W większości to rodzice, którzy już za kilka tygodni dni wybierają się na ferie zimowe, które w tym roku w Pomorskiem odbywają się jako pierwsze. Stąd cięcia budżetowe w Sylwestra. Jedyne co cieszy, to że nie będziemy musieli przechodzić bałaganu związanego z podwyższeniem stawki VAT o północy.
To największy problem tegorocznego Sylwestra. Aż strach pomyśleć, co będą przeżywać barmani przed dwunastą.
Miejsca
Opinie (59) 9 zablokowanych
-
2010-12-31 11:02
wcale nie tak drogo
Zabawy w knajpie wcale nie sa takie drogie.Kupilam troche lepszego jedzenia na Sylwka, troche alkoholu i fajerwerki dla dzieciakow i poszło 600 zł. Za te pieniadze moglabym pojsc z mezem na jakies balety i dzieciakom dac stowe na fajerwerki i tak tylko na to dzieci czekaja.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.