• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kosztowny kawałek jezdni

Sebastian Furtak
1 lutego 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Prawdziwą burzę wywołała publikacja "Gazety Wyborczej", z której wynikało, że miasto straciło 750 tys. złotych. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski wyjaśniał kulisy sprawy.

Według "Gazety Wyborczej" miasto straciło 750 tys. Złotych, ponieważ nie zwróciło się do Wojskowej Agencji Mieszkaniowej o przekazanie za darmo działki pod rozbudowę ul. Słowackiego. Agencja działkę sprzedała, i teraz, aby budowa mogła ruszyć, trzeba będzie ją odkupić od prywatnego właściciela. Z takim przedstawieniem sprawy nie zgadzają się władze Gdańska.

- Gmina z oferty Wojskowej Agencji Mieszkaniowej nie skorzystała, ponieważ nic o takiej ofercie nie wiedziała - mówi wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski. - Jednak według artykułu 35 Ustawy o drogach publicznych wszystkie działki należące do Skarbu Państwa, które w planach przeznaczone są pod budowę dróg, mogą być sprzedane tylko po uzyskaniu zgody zarządcy. W tym przypadku zarządcą jest prezydent miasta.

Oznacza to, że WAM powinna się zwrócić do prezydenta Gdańska o zgodę na sprzedaż działki. Ponieważ tego nie uczyniła, miasto będzie dążyć do unieważnienia transakcji.

- Po uzyskaniu takiego unieważnienia zobaczymy, czy agencja dalej będzie głosiła tezę, jakoby chciała tę działkę przekazać gminie za darmo - dodaje wiceprezydent Wiesław Bielawski.

- To prawda nie występowałem o zgodę na sprzedaż działki do prezydenta Gdańska - mówi dyrektor WAM płk Mirosław Lasowicz. - Zwróciłem się jednak w 2002 roku z pytaniem, co miasto zamierza zrobić z podległym mi terenem. Otrzymałem odpowiedź, że przez najbliższe trzy lata nic. W związku z czym uznałem, że mogę nieruchomość sprzedać. Uważam, że postąpiłem zgodnie z przepisami. Jeśli gmina ma inne zdanie i wystąpi o unieważnienie transakcji, to proszę bardzo. Za wcześnie jednak na deklarację czy w przypadku takiego unieważnienia przekażemy działkę na rzecz gminy za darmo.

Nowy właściciel nieruchomości Marek Zabrocki w rozmowie z "Głosem" nie potrafił powiedzieć, jak zachowa się w przypadku unieważnienia sprzedaży spornej działki.
Głos WybrzeżaSebastian Furtak

Opinie (55)

  • "miasto będzie dążyć do unieważnienia transakcji."
    He, he i skończy się jak z Browarem.
    Kto za to zapłaci?
    Pan. Pani, My...społeczeństwo zapłaci.

    • 0 0

  • 250 patoli tyle miasto musi zapłacic za przegrany proces z zakładami miesnymi
    tu 250 tam 750 i banieczka w plecy jest

    • 0 0

  • parę słów do myślących samodzielnie

    pewnie wielu się ze mną niezgodzi ale Gazeta Wyborcza pisze rękami niekompetentnych dziennikarzy dziesiątki nierzetelnych i artykułów min. dla wywołania sensacji. Piszę min. bo uważam, że realizują przy okazji określone cele. Np. ostatnio, bojąc się jak diabeł święconej wody tematu lustracji dziennikarzy, codziennie piszą o jakiejś aferze i przypuścili kuriozalny atak na publicystę Rzeczpospolitej, który rozpowszechnia JAWNĄ listę z IPNu.
    Świat przedstawiany w ich artykułach jest zawsze czarno biały. Każdy jednak wie, że życie takie czarno białe nie jest i przeważnie prawda leży po środku. W tym wypadku też super sensacja a pewnie sprawa nie jest tak oczywista.

    • 0 0

  • krzysiek
    LPR sie z tobą zgadza wzywając do bojkotu ścierwa:)
    michnik sobie obejrzał teczki kiedy chciał i nikt nie robi rabanu
    teczki księzy kapusiów są podobno u gocłosia, inne walały sie po smietnikach, ale nie wolno, to nieludzkie, jak profesor S cierpiała, jak on mógł, nie jest ci bronek przykro??

    • 0 0

  • Jak donosił "Wek" w ub. tygodniu

    "W działaniach przeciwalkoholowych także kęska Gdańska.
    Profilaktyka zdrowotna i antyalkoholowa powinna być ściśle powiązana ze wspomaganiem przez państwo, rozwoju wychowania fizycznego i sportu powszechnego, a tu gdański MOSiR przy cichym wsparciu Władz miejskich na początku stycznia tuż przed feriami dla dzieci wyrzuca siła z własnych obiektów TKKF"Przymorze". Stowarzyszenia TKKF to organizacja ogólnopolska, których celem jest promocja sporu dzieci i młodzieży, aktywności ruchowej i przeciwdziałaniu patologią. Tak więc na własne zyczenie jako jedyne miasto w Polsce nie otrzymało dotacji z MENiS na działania przeciwalkoholowe(a byłoby to ok.800 tys. zł.???). Raz jeszcze za błedy urzedników cierpi całe społeczeństwo. System opieki zdrowotnej i antyalkoholowej nad uczniem i studentem wymaga systematycznego doskonalenia tym czasem komisje w radzie zmieniają sie, ale ze względu na "barwe" i usłużność. Więc ważne zadanie jakim jest promocja wśród młodzieży zdrowego stylu życia, wolnego od uzależnień będzie sprawą polityczną. W Gdańsku obniża się granica wieku, w którym młodzież sięga po pierwszego papierosa czy pierwszy kieliszek alkoholu, wzrasta liczba młodzieży nadużywajpcej picia alkoholu oraz zwiększa się liczba młodych osób, a szczególnie dziewcząt i młodych kobiet palących tytoń, ale to do naszych jajogłowych nie dociera. Zwłaszcza tu na wybrzeżu rośnie zagrożenie narkotykami (niemal co trzeci badany student próbował narkotyków). Wśród młodzieży niska jest aktywizacja ruchowa w przeciwdziałaniom patologicznym, a zwłaszcza świadomość zagrożenia HIV oraz niezbędnej i właściwie prowadzenej edukacji seksualnej. Zajęcia pozalekcyje są czesto prowadzone przez dyspozycyjnych kolesi klerubez jakiegokolwiek przygotowania, a gdy sie coś stanie"bóg dał bog wziął"." Z tego wynika , ze na polu społecznym i użytkowym także klapa. Kompetentna Władzo, gdzie jesteś??

    • 0 0

  • REFLUKSY

    Tak sobie poczytałem te błyskotki na temat wzajemnych emocji dyskutantów nie na temat, w którym oni powinni głos zabrać = i do wniosku dochodzę że wciąż jednak istnieje pilna potrzeba, określona już przez starożytnych stworzeniem AGORY, udostępniania mielącym ozorami forum dyskusyjnego - na którym ambitni i bezsenni lingwiści i myśliciele obu płci zaprezentują swoje refluksy intelektualne.
    No i Agorą stały się teoretycznie monotematyczne fora, w których praktycznie głównym tematem jest pierdoła ogólnotowarzyska.
    Kontynujcie zatem ten starożytny obyczaj marnowania czasu, a ja wysnuję dalsze wnioski socjopatyczne.
    Rodzaj zagospodarowywania jakiegokolwiek terenu w RP przez kogokolwiek określa dokument nazwany planem zagospodarowania terenu (miejscowym lub szczegółowym)i stworzony przez samorządowy organ administracyjny = w przypadku Gdańska zatwierdzany przez Radę Gminy = i nic sprzecznego z tym planem na podlegającym mu areale zrobić nie można.
    Pan mecenas więc przecwaniakował - bo Miasto go lekko wywłaszczy za grosze w majestacie prawa, tak jak to już zrobiło w górnym odcinku ul. Słowackiego.
    Stąd te alarmy GW są napędzaniem PSEUDOSENSACJĄ hydry paniki gospodarczej w Gdańsku.
    I tyle.
    Pozdrawiam
    GRĄDŹL

    • 0 0

  • Znajomi Królika i tacy tam różni...

    "(...) Miasto mogło dostać działkę pod rozbudowę ul. Słowackiego za darmo. W tej sprawie nie zrobiło jednak nic. Teraz - z pieniędzy podatników - będzie musiało ją wykupić za ponad 750 tysięcy złotych. Chodzi o działkę o powierzchni 0,25 hektara przy ul. Słowackiego 1 we Wrzeszczu. Ten teren - zgodnie z uchwalonym w 2002 r. planem zagospodarowania przestrzennego - jest przeznaczony pod rozbudowę skrzyżowania ul. Słowackiego i al. Grunwaldzkiej. Zgodnie z Wieloletnim Planem Inwestycyjnym, prace projektowe mają ruszyć w tym roku, a w 2006 roku rozpocznie się przebudowa. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, dotychczasowy właściciel działki, sprzedała ją 16 listopada 2004 r. Nabywcą nie było jednak miasto, ale... prywatny inwestor." - to fragment artykułu GW z 25 stycznia 2005.

    Jeżeli już w 2002 roku uchwalono plan zagospodarowania terenu, to jakim cudem WAM uzyskał od miasta odpowiedź, że na tym terenie nie będzie żadnych inwestycji przez następne trzy lata? COŚ MI TUTAJ ŚMIERDZI. Tego typu "przetargi" załatwiane są zazwyczaj "w gronie znajomych" i "znajomych znajomych" i "znajomych Królika" itd... Może włodarze miejscy po prostu nie należą do grona znajomych decydentów z WAM-u i dlatego właśnie nie dotarły do nich informacje o przetargu..?

    Co do tonu, w jakim napisane są zazwyczaj artykuły w GW - no cóż. Nie mnie oceniać, ale dziennikarze GW robią ludziom dość często sieczkę z mózgu swoimi "przemyśleniami" i "wnioskami" na poziomie dziecka w piaskownicy. Ot, co... Najbardziej wkurza mnie jednak to, że w dużej mierze nie pamiętają, iż istnieje coś takiego, jak czasowniki dokonane. Dla rozrywki - dobrze czasami wniknąć w stylistykę tego, co przez nich napisane.

    • 0 0

  • ZLODZIEJE

    no iniech powychodza wszystkie walki gdzie nasze ciezko zarobione pieniadze sie przetracaja.... PRECZ Z K.RWAMI I ZLODZIEJAMI

    • 0 0

  • pan radca prawny swoje biuro ma pod adresem: słowackiego 1
    obok jest AMW
    dobrze sie ulokował:)

    • 0 0

  • michi może już się nie wymądrzaj...

    "to bogart a joint" - trzymać jointa w ustach w stylu nieśmiertelnego humpreya - zwisającego w kąciku ust, palącego się nadaremnie bo ani trzymający nie korzysta, ani inni stąd "Don't bogart that joint my friend, pass it over to me again..." z piosenki z filmu Easy Rider.

    tak więc 1:1 między Tobą i Galluxem - słowniki w garść i do nauki obaj

    i dodam jeszcze:

    While "to bogart" now means "to hog or take more than one's share," (largely because of the song lyric "Don't bogart that joint, m' friend. Pass it over to me again.") this is only because so many people have gotten it wrong for so many years. One of the great misunderstood slang phrases of my youth, "to bogart a joint" originally meant to dangle a marijuana cigarette from your lips in the same manner Humphrey Bogart would do with a regular cigarette while eyeing a sultry Lauren Bacall from across a smoky bar room. With the lit end pointing downward this way, the joint would burn much more rapidly and, worse, would do so to no one's benefit.

    Speaking from personal experience, the social crime involved was not in hogging the marijuana but in wasting it! (Of course, should any prospective future employers be AWAD subscribers, this info came from ne'er-do-well friends of my older brother.)

    i jeszcze:

    Don't Bogart That Joint

    Lyrics: Elliot Ingber
    Music: Elliot Ingber

    Played by Little Feat's Paul Barrere and Bill Payne with Phil & Friends. The original verson (on the soundtrack of "Easy Rider") was by Fraternity Of Man. It was subsequently covered by Little Feat.

    Chorus
    Don't bogart that joint my friend
    Pass it over to me
    Don't bogart that joint my friend
    Pass it over to me

    Roll another one
    Just like the other one
    You've been holding on to it
    And I sure will like a hit



    Roll another one
    Just like the other one
    That one's burned to the end
    Come on and be a real friend



    Recordings

    1969? Easy Rider (Soundtrack)
    1988 The Last Record Album (Little Feat)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane