- 1 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (111 opinii)
- 2 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (216 opinii)
- 3 Andrzej Duda dziękował strażnikom granic (89 opinii)
- 4 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (63 opinie)
- 5 W sobotę półmaraton, zmiany od piątku (146 opinii)
- 6 Do czerwca skażona ziemia zniknie z Gdańska (101 opinii)
Kto usunie odpady przy Baltic Arenie?
Inwestor Baltic Areny może pójść do sądu w sporze z firmą Wakoz, wykonawcą prac ziemnych w Letnicy. Chodzi o to kto, i za ile, opróżni znajdujący się na placu budowy mogilnik z odpadami organicznymi. - Spór nie opóźni budowy stadionu - zapewnia prezes BIEG 2012.
Zamieszanie wokół mogilnika nie opóźni budowy Baltic Areny, zwłaszcza że znajduje się on 100 metrów od samego stadionu.
Sobotnia "Rzeczpospolita" alarmowała, że na placu budowy Baltic Areny znajdują się tysiące ton żółtozielonej mazi bardzo groźnej dla ludzkiego zdrowia. Gazeta pisała, że odkryty na początku marca mogilnik, czyli betonowy zbiornik wypełniony resztkami skór i tłuszczy zwierzęcych, zawiera niezwykle groźne pałeczki ropy błękitnej wywołujące sepsę i jest usytuowany pod trybunami stadionu.
- Artykuł zawiera sporo nieścisłości - odpierał w poniedziałek zarzuty Ryszard Trykosko, prezes firmy BIEG 2012. - Mogilnik nie jest w obrębie budynku stadionu, tylko sto metrów od niego, na terenie planowanych parkingów. Poza tym zlecone przez nas badania nie wykazują, by substancje w nim zawarte, stanowiły zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi..
Z drugiej strony, Trykosko przyznaje, że w innych badaniach, zleconych przez jednego z podwykonawców, w jednej z próbek znaleziono pałeczki ropy błękitnej. - Za dwa tygodnie będą wykonane kolejne badania mikrobiologiczne - wyjaśnia prezes.
To, czy zawartość mogilnika jest zagrożeniem dla ludzi, jest kluczowe dla kosztów jego usunięcia. Ponieważ BIEG2012 uznał, że zagrożenia nie ma, zlecił to firmie Wakoz, która prowadzi w Letnicy prace ziemne. Inwestor stwierdził, że praca powinna być wykonana w ramach popisanej wcześniej umowy i bez dodatkowych dopłat.
Trudno się dziwić, że Wakoz uznał inaczej. Firma przekonuje, że umowa obejmowała wyłącznie usunięcie górotworu-wysypiska śmieci. Za opróżnienie mogilnika zażądała dodatkowej zapłaty: najpierw 16 mln zł, potem 6,8 mln zł.
- Będziemy usuwać te odpady, jeśli miasto nam za to dodatkowo zapłaci - mówi Andrzej Mastalerz, ze spółki Wakoz. - Dla nas jest to dodatkowe zadanie, kody tych odpadów nie są objęte umową.
BIEG płacić nie chce, więc ogłosił przetarg na usuniecie odpadów. Zgłosiło się dziewięć firm, z trzema prowadzone są negocjacje. Inwestor przekonuje, że w połowie lipca jedna z nich zutylizuje odpady w spalarni, a Wakoz zostanie obciążony kosztami tej operacji.
- Spotkamy się najprawdopodobniej w sądzie - zapowiada prezes BIEG. Zapewnia też sytuacja w żaden sposób nie zakłóci harmonogramu budowy stadionu.
Opinie (223) ponad 10 zablokowanych
-
2009-06-22 17:30
Jak bzdura
czemu wakoz ma za to placic skoro zadnego mogilnika nie bylo na planach.Ciekawe ile takich niespodzianek jest pozakopywanych i nikt o tym juz nie pamieta?:/
- 18 4
-
2009-06-22 17:21
a czy to prawda (1)
że ten wakoz to spółka bolkowego syna i kozłoskiego ?
- 13 3
-
2009-06-22 17:22
nie to spólka stryjecznego brata jego pierwszego męża
- 7 0
-
2009-06-22 17:22
będzie aneks do umowy
- 6 0
-
2009-06-22 17:10
JACHAC JACHAC!!!
Płacić i JACHAC WAKOZ nie chce to dajcie innym zarobić. WAKOZ to przewalacz to przewalcie i jego.
- 6 5
-
2009-06-22 17:07
dorzucić do doła kilku radnych miskę z budyniem i zagrabić
- 42 8
-
2009-06-22 17:01
Kto usunie odpady przy Baltic Arenie?
JA USUNĘ !!!
- 27 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.