Tak dobrze się rozmnażały, że trzeba było oddzielić samce od samic i umieścić na osobnych wybiegach. Zazwyczaj w gdańskim zoo mieszka bowiem kilkanaście lam, ale w pewnym momencie ich liczba wzrosła do 35.
- Wstrzymaliśmy rozród, bo stado bardzo nam się powiększyło. W pewnym momencie liczyło 35 lam, a w tak licznej grupie zwierzęta zaczynają mocno rywalizować ze sobą o pozycję w hierarchii - opowiada Andrzej Gutowski, asystent hodowlany w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym. Zoo postanowiło więc półtora roku temu oddzielić samce od samic. Każda z płci zajęła osobny wybieg. Na trasie zwiedzania można zobaczyć ten, gdzie znajdują się samice.
Przewodzi im doświadczona, bo 20-letnia lama Beata. Rozpoznać można ją po tym, że wysuwa się naprzód, kiedy ktoś zbliża się w kierunku stada i po kolorze futra, które jest czekoladowe. Zresztą każda z samic posiada swoje ubarwienie. Są białe, brązowe, a do tego niejedna ma plamy.
Poduszeczki i przeciwdeszczowa kurtka
Zwiedzających gdańskie zoo lamy obserwują z ziemi bądź ze skał, które mają na wybiegu. W końcu to zwierzęta, których naturalnym środowiskiem są góry Ameryki Południowej.
- Lamy przystosowane są do chodzenia po górach. Nie posiadają typowych racic, ale takie w kształcie zbliżonym do pazurów i z poduszeczkami pod spodem. Dzięki temu zwierzęta mają dobrą przyczepność na śliskich i mokrych skałach - wyjaśnia asystent hodowlany. Jak dodaje Gutowski, lamy są odporne na deszcz i chłód dzięki futru.
- Tworzy ono pewnego rodzaju kurtkę przeciwdeszczową, po której spływa woda. W naturze lamy mogą ważyć ponad 200 kilogramów i mierzyć ponad metr wysokości w kłębie. Są udomowionymi zwierzętami, które w Ameryce Południowej hoduje się dla wełny, mięsa i jako zwierzęta juczne, czyli takie, które mogą transportować na swoim grzbiecie różne ładunki.
W przyszłości do samic dołączy nowy samiec
Na co dzień lamy to spokojne, roślinożerne zwierzęta, jednak kiedy się kłócą bądź bronią siebie lub swoich młodych, potrafią pluć i gryźć. Obecnie w gdańskim zoo na różnych wybiegach mieszkają łącznie 22 lamy. W porównaniu do okresu sprzed półtora roku, liczba zwierząt zmalała, ponieważ część lam trafiła do innych ośrodków. Natomiast do tutejszego ogrodu w przyszłości ma przyjechać nowy samiec i dołączyć do samic.
- Mieszkanie na osobnych wybiegach może potrwać jeszcze od roku do dwóch lat. Po czym zamierzamy ściągnąć nowego, niespokrewnionego samca. Wtedy najprawdopodobniej pojawią się nowe przychówki - kończy Andrzej Gutowski.