• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Laptop na prezydenta!

Michał Stąporek
28 października 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z Jakubem Jerzem, który czuje się trochę odpowiedzialny za stan serca przegranych polityków.

- Nie wstyd Panu, że przez takich badaczy jak Pan, Donald Tusk prawie miał zawał serca w wyborczą niedzielę? Według sondaży już od trzech miesięcy był prezydentem, a tu taki cios...

- Trochę wstyd, ale jestem pewny, że wszystkie instytuty badawcze robiły co mogły, żeby publikowane badania były jak najdokładniejsze.

- To czemu nie były?

- Wyjaśnię to na przykładzie. Różnica pomiędzy bardzo dokładnym sondażem, przeprowadzanym w dniu głosowania w lokalach wyborczych a protokołami głosowania z tych samych komisji, wyniosła ok. 2 proc. na korzyść Lecha Kaczyńskiego, tzn. ostatecznie uzyskał on większe poparcie, niż się wydawało. Skąd się wzięła? Ano stąd, że zwolennicy Lecha Kaczyńskiego najwyraźniej częściej odmawiali ujawnienia swoich preferencji albo też wprowadzali w błąd ankieterów. W czasie kampanii wyborczej zapewne było tak samo.

- Czy jednak wiedząc, że są politycy lub partie, do popierania których wstydzimy się przyznać, badacze nie powinni tego uwzględnić przy publikacji sondaży?

- Powinniśmy być ostrożni. Przede wszystkim nigdy nie wiadomo ile wynosi taka premia za "wstyd": dwa, dwa i pół czy może trzy procent? Poza tym dokonywanie takich zabiegów bez twardych danych mówiących o ile należy zmodyfikować wynik byłoby manipulowaniem wynikami badań.

- O ile poczuwa się Pan trochę do winy za stan serca Donalda Tuska, o tyle jest Pan pewnie zadowolony, że fałszywe okazały się zarzuty, iż wybory w Polsce wygrywają instytuty badawcze i media.

- Zarówno moje poczucie winy jak i poczucie satysfakcji są stosunkowo nieduże (śmiech). Wiemy oczywiście o tym, że publikowanie sondaży może wpływać na decyzje wyborców. Są takie zjawiska jak opuszczanie gorzej notowanych i pozbawionych szans na zwycięstwo oraz przyłączanie się do obozu, który ma większe szanse na wygrana. Czy jednak w imię tego nie publikować w ogóle sondaży? Sądzę, że jednak są niezbędnym elementem życia politycznego.

- Demokracja towarzyszy nam tak samo długo jak wolny rynek. Dlaczego więc jesteśmy lepszymi konsumentami niż obywatelami? W sklepach pełno, a w komisjach wyborczych na ogół pustki.

- Dlaczego chętniej uczestniczymy w konsumpcji dóbr materialnych niż w konsumpcji praw obywatelskich? Bo jeśli chodzi o konsumpcję klasyczną to trochę nie mamy wyboru. Bez jedzenia, dbania o swoje potrzeby nie da się żyć. Poza tym wielka machina marketingowa robi wszystko, żeby nas przekonać, że jak najwięcej musimy: mieć, robić itp. W przypadku wyborów presja jest o niebo mniejsza.

- Troska o własną przyszłość nie każe nam decydować, kto ma nami rządzić?

- Cofnijmy się do referendum, w którym decydowaliśmy o wejściu do Unii Europejskiej. Część ludzi biorących w nim udział tłumaczyła, że głosują z myślą o swoich dzieciach, które na wejściu do unii skorzystają. Obowiązek obywatelski traktowali jako obowiązek wobec swoich dzieci, a nie wobec społeczeństwa czy państwa. Niewątpliwie jednak dostrzegany przez głosujących związek pomiędzy głosowaniem, a życiem zachęca do uczestnictwa w wyborach. Tymczasem w przypadku wyborów parlamentarnych czy prezydenckich część ludzi nie wiąże z nimi żadnych nadziei na zmiany. Nawet w wyborach z 1989 roku wzięło udział niewiele ponad 60 proc. Polaków.

- Czyli jesteśmy nawet mniej obywatelscy niż 16 lat temu. A czy jako konsumenci dóbr się rozwijamy? Dokonujemy racjonalniejszych wyborów niż kiedyś?

- Być może jest tak, że oba te zjawiska - świadomość obywatelska i konsumencka - łączą się. Kiedy myślę o ludziach, którzy spędzają godziny w kolejkach do nowootwieranych sklepów to wydaje mi się, że spora część z nich nie głosuje. Natomiast ci, którzy uważają, że w niedzielę lepiej iść na spacer niż do sklepu, mają większą umiejętność dokonywania racjonalnych wyborów konsumenckich oraz mogą być aktywniejszymi obywatelami.

Wydaje mi się, że ludzie lubiący konsumować skupiają się bardziej na sobie i swoim otoczeniu, mniej interesują ich sprawy bardziej abstrakcyjne takie jak państwo czy społeczeństwo.

Oczywiście nie jest tak, że osoba zamożna, która dzięki swoim dochodom może konsumować więcej, automatycznie przestaje brać udział w życiu obywatelskim.

- Czyli, gdyby jakaś wielka sieć handlowa uknuła szatański plan przeprowadzenia ogólnopolskiej wyprzedaży tanich laptopów w dniu wyborów to frekwencja nie spadłaby drastycznie?

- Najlepiej gdyby największe obniżki rozpoczęły się dobę po wyborach, żeby ludzie musieli się ustawić w kolejce i nie mogli od niej nawet na chwilę odejść (śmiech) Myślę jednak, że mimo wszystko frekwencja trochę by spadła. Skoro ludzie nie wierzą w skuteczność udziału w wyborach, to dużo racjonalniejszym zachowaniem jest oddanie się czynność, która jakiś wymierny efekt przynosi, np. w postaci nowego laptopa.

- Bywa tak, że sklep ogłaszając wielką promocję i bardzo atrakcyjną ofertę usiłuje podejść klientów, bo cena towarów jest taka jak była wcześniej, a jedyną różnicą jest czerwona naklejka z napisem "wielka promocja". Na ile jesteśmy czujnymi konsumentami, a na ile dajemy się sklepom wodzić za nos?

- Po pierwsze część klientów z góry odrzuca aktywne poszukiwanie jak najtańszych towarów i porównywanie cen. Dokonują wyboru na podstawie marki lub potrzeby chwili. Co do wodzenia za nos to jednak trzeba przyznać, że gdyby marketing nie był kluczowym elementem łańcucha sprzedaży to nie pracowałaby w nim coraz większa rzesza najlepiej opłacanych ludzi. I proszę mi wierzyć, że nie tylko Polacy dają się łapać na chwyty marketingowe. Ale funkcjonowanie rynku jest dość skomplikowane więc nie wstyd się przyznać, że codziennie dajemy się nabierać.

Opinie (8) 1 zablokowana

  • CO ZA BANDA GAMONI !

    NIECH NIEUKI ZWANE ANKIETERAMI ORAZ ORGANIZACJE SZUMNIE TWIERDZĄCE, ŻE "BADAJĄ OPINIE SPOŁECZNE" ZACZNĄ SIĘ W KOŃCU UCZYĆ OD NAJLEPSZYCH- NA PRZYKŁAD OD INSTYTUTU GALLUPA !!!

    • 0 0

  • co to za sexi fotki pana jerzego?

    promujemy PBS Sopot, czy robimy sesje zdjeciowa do gali?

    • 0 0

  • www.bojkot-wyborow.org

    :)

    • 0 0

  • Pytanie do Pana Jerzego

    Czyś Pan z rodziny Marka Jurka?Jurek,Jerzy,Jerzyk,Jureczek.
    Laptop niepoświęcony jest nieważny.Elekt Kwaczyński nielubi Belzebubów. Panie Jurku tylko 1 mln na konto Rydzyka i laptop będzie katolicki.

    • 0 0

  • wstydzili się PiSu?:)

    to dobrze świadczy o tych wyborcach, zawsze moga supportować partię, której się nie będą musieli wstydzić.

    • 0 0

  • nie wierzę w te tłumaczenia...

    bo jak mogę wierzyć skoro
    - Donald Tusk tylko w jednym jedynym sondażu w piątek przed wyborami przegrywał z Kaczyńskim i to o 1-2 %
    - PO całego tygodnie przed wybrami a PIS mniej więcej z dwa tygodnie przed wyborami miałay - według sondaży - szansę na wynik zdecydowanie powyżej 30 % a potem wynik był taki że to było dwadzieścia kilka procent
    - wyborcy A. Lepera chyba przestali się wstydzić bo ich wynik sondażowy nie obiega tak bardzo od wyniku wyborczego

    ~~~~ zatem to chyba coś więcej niż tylko wstyd orzed wskazaniem ankieterowi swojego przyszłego wyboru, zmiana decuzji w ostatniej chwili albo pomyłka przy skreślaniu

    • 0 0

  • to nie są gamonie

    specjalnie fałszowali te sondaże - Ziobro powinien to wyjaśnić i jeśli Tuska ludzie maczali w tym paluchy to do pierdla z nimi !!!!

    • 0 0

  • sondaże przedwyborcze

    powinny być ZAKAZANE!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane