W czwartek około godziny 11 na plaży w Babich Dołach 
znaleziono martwą fokę. Straż Miejska podejrzewa, że zwierze mogło zostać skatowane. Sprawa została już przekazana policji.
Fokę znaleźli ratownicy i od razu poinformowali o tym Straż Miejską. -
Zwierzę ma na ciele ślady katowania, krwawe podbiegnięcia, ubytki skóry, wyrwane wąsy, co wskazuje na to, że potraktowano je ze szczególnym okrucieństwem. Zgodnie z prawem jest to przestępstwo, za które grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności, dlatego sprawa została przekazana policji - mówi
Danuta Wołk-Karaczewska z gdyńskiej Straży Miejskiej.
Nieco ostrożniej wypowiada się prof.
Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii
Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
-
Dostaliśmy zdjęcia, jednak na ich podstawie trudno powiedzieć, czy to obrażenia spowodowane przez człowieka czy obrażenia naturalne. Ciało jest już w pewnym stanie rozkładu, wiadomo, że sierść odpada jako pierwsza. Tak naprawdę odpowiedź na wiele pytań dać może sekcja. Na pewno dobrze jednak, że sprawa została zgłoszona policji, bo nawet, gdy istnieje tylko cień podejrzeń, że za śmiercią foki, czyli zwierzęcia chronionego, stoi człowiek, to powinno się to wyjaśnić - mówi.
Profesor ostrzega też przez zbyt pochopnym przypisywaniem winy rybakom.
-
Zdarza się, że foki wpadają w ich sieci i giną. To są wypadki, nikt celowo tych zwierząt nie zabija. Rybacy niestety często sami narażają się na takie oskarżenia. Powinni powiadomić o każdym wypadku, gdy przez przypadek uśmiercą fokę, często jednak zwyczajnie wyrzucają martwe zwierzę do morza. Foka jest wyrzucana na plażę, dopiero tam ktoś bezcześci jej zwłoki, a później wszystko idzie na konto rybaków - mówi Skóra.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
