• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mevo mogło być już w 2011 r. Zatopiło je tsunami w Japonii

Maciej Korolczuk
14 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rowery Mevo blokują miejsca parkingowe
Za pierwszym projektem trójmiejskiego roweru stał prywatny przedsiębiorca Arkadiusz Pytyński z firmy Trójmiejski Rower Miejski. Za pierwszym projektem trójmiejskiego roweru stał prywatny przedsiębiorca Arkadiusz Pytyński z firmy Trójmiejski Rower Miejski.

Od tego tygodnia fani roweru metropolitalnego odliczają miesiące do inauguracji Mevo 2.0, już ostatecznie zapominając o fiasku pierwszego systemu. Ale mało kto pamięta, że pierwszy rower miejski w Trójmieście został zaprezentowany w 2011 roku. Jak to się stało, że - w sensie dosłownym - zatopiła go fala tsunami?



Jak często poruszasz się po mieście rowerem?

We wtorek Obszar Metropolitalny podpisał umowę z City Bike Global, wykonawcą nowego systemu roweru metropolitalnego Mevo. Zgodnie z przyjętym harmonogramem dostaw jednoślady na ulicach Trójmiasta mają pojawić się wiosną przyszłego roku.

Abonament miesięczny będzie kosztował 29,99 zł, a do dyspozycji użytkowników będzie ponad 4 tys. rowerów (w tym trzy tysiące rowerów z napędem elektrycznym). Umowa obowiązuje do 2028 roku, a za dostarczenie i utrzymanie systemu operator otrzyma w tym czasie od pomorskich gmin 159 mln zł.

A czy ktokolwiek z fanów rowerów Mevo pamięta, że już w 2011 r. ogłoszono inaugurację tzw. Trójmiejskiego Roweru Miejskiego?

Tak miał wyglądać pierwszy rower miejski w Trójmieście, zaprezentowany mediom już 11 lat temu. Tak miał wyglądać pierwszy rower miejski w Trójmieście, zaprezentowany mediom już 11 lat temu.

Szalony i rewolucyjny pomysł



Jest styczeń 2011 roku. Gdańsk pochłonięty jest przygotowaniami do Euro 2012. Trwa budowa stadionu w Letnicy, modernizowane są linie tramwajowe, budowana Trasa Słowackiego, powstaje nowy terminal na lotnisku. W drugiej połowie miesiąca do Urzędu Miejskiego przy Nowych Ogrodach urzędnicy zapraszają dziennikarzy na konferencję prasową, podczas której prezentują pomarańczowy egzemplarz Trójmiejskiego Roweru Miejskiego.

Pomysł na jego stworzenie, wdrożenie i utrzymanie pojawił się kilka miesięcy wcześniej w głowie przedsiębiorcy Arkadiusza Pytyńskiego. Pewnego dnia przychodzi do urzędu i do swojego rewolucyjnego i - patrząc z dzisiejszej perspektywy - dość szalonego pomysłu przekonuje urzędników.

1,2 tys. rowerów w Gdańsku i Sopocie



Rowerów ma być 1200, a miejskie wypożyczalnie mają początkowo stanąć w 60 lokalizacjach w Gdańsku i Sopocie (docelowo także w Gdyni). Na każdej ze stacji miało znaleźć się od 10 do 30 rowerów, a w sytuacji przepełnienia stacji - użytkownik miałby być o tym informowany przez specjalny system, który jednocześnie wskazałby wolne miejsce na innej stacji.
Rowery są konwencjonalne, bez napędu elektrycznego, a ich montaż rusza w Bydgoszczy. Poszczególne części firma sprowadza z całego świata: z Włoch przyjeżdżają wygodne siodełka, nieprzebijalne opony z Niemiec, a rolkowe hamulce z odległej Japonii. Plan zakłada inaugurację systemu jeszcze przed wakacjami.

Mapa stacji, jakie miały powstać w 2011 r. w Gdańsku i Sopocie. Mapa stacji, jakie miały powstać w 2011 r. w Gdańsku i Sopocie.
Prywatna firma nie tylko deklaruje dostarczenie rowerów i późniejsze wdrożenie systemu, ale i jego sfinansowanie. Zarabiać ma na reklamach oraz opłatach za wypożyczenie rowerów (w ramach abonamentu użytkownik otrzymywałby 30 min. tzw. darmoczasu, a po jego przekroczeniu naliczana miała być symboliczna opłata np. 1 zł za kolejne 30 min.).

Projekt roweru był innowacyjny. Nie można go było rozkręcić, a każda część miała być oznaczona i zabezpieczona przed kradzieżą i wandalizmem. Zamiast łańcucha miał posiadać wał kardana, a także odblaskowe felgi i ledowe oświetlenie. Aby łatwiej pokonywać wzniesienia przewidziano też trzybiegowe przerzutki.

Dwa miesiące później ten ambitny plan się zawalił.

Trójmiejski Rower Miejski w 2011 r. miał kosztować 9 mln zł. System nie ruszył, bo w produkcji rowerów przeszkodziło trzęsienie ziemi w Japonii i wycofanie inwestora. Trójmiejski Rower Miejski w 2011 r. miał kosztować 9 mln zł. System nie ruszył, bo w produkcji rowerów przeszkodziło trzęsienie ziemi w Japonii i wycofanie inwestora.

Efekt motyla na drugim końcu świata



Kij w szprychy całego projektu wsadziła... natura. 11 marca na drugim końcu świata doszło do najsilniejszego w historii Japonii trzęsienia ziemi. W wyniku kataklizmu (i powstałej po trzęsieniu ziemi fali tsunami) zginęło 16 tys. osób, kolejne 6 tys. zostało rannych, a 3 tys. uznano za zaginione. Katastrofa m.in. poważnie uszkodziła elektrownię atomową Fukushima, a powodziowa fala zalała fabryki produkujące części rowerowe. Łańcuch dostaw został zerwany.

- Po opracowaniu prototypu, który prezentowaliśmy w styczniu, wprowadziliśmy zmiany w rowerze związane z portem dokującym, który stanowi wspawaną część ramy roweru. Zmiany te miały być dokonane w fabryce w Tajwanie, która współpracuje z Japonią. A tam, jak wiadomo, było trzęsienie ziemi i dostawa się opóźni - wyjaśniał wiosną 2011 r. prezes Trójmiejskiego Roweru Miejskiego, przekonując się na własnej skórze, jak w praktyce może wyglądać "efekt motyla", którego trzepot skrzydeł na jednym końcu świata przynosi skutki na drugiej półkuli.
Swoje dołożył też ówczesny konserwator zabytków, z którym trzeba było omówić przygotowaną koncepcję wiat rowerowych.

- Mamy nadzieję, że system choć w części wystartuje latem. Inwestujemy prywatne pieniądze, to kwota blisko 9 mln zł. Cały system musi być dopracowany i niezawodny, dlatego nie mamy ciśnienia, by go pośpiesznie wprowadzać. Pracują z nami najlepsi fachowcy i wszystko będzie na wysokim poziomie - zapewniali przedstawiciele operatora.

Inwestor mówi pas



Minęła wiosna, rozpoczęły się wakacje. Na początku sierpnia gruchnęła kolejna zła wiadomość: z powodu kryzysu wycofał się inwestor całego przedsięwzięcia. Prezes Trójmiejskiego Roweru Miejskiego znów poszedł do magistratu. Tym razem prosić o współfinansowanie inwestycji.

Władze miasta, które jeszcze w styczniu na urzędowych korytarzach ochoczo pozowały na rowerze do zdjęć, od początku jednak deklarowały tylko udostępnienie terenu pod stacje i wsparcie w rozreklamowaniu całego przedsięwzięcia. Ale rynek na kolejne pomysły reaguje chłodno. Branża reklamowa nie jest zainteresowana, kredytów na sfinansowanie produkcji rowerów nie chcą też dać banki.

Biznesplan zaczyna się sypać.

Z pierwszym rowerem miejskim w Trójmieście chętnie fotografowali się włodarze miasta. Na zdjęciu Maciej Lisicki, ówczesny wiceprezydent Gdańska. Z pierwszym rowerem miejskim w Trójmieście chętnie fotografowali się włodarze miasta. Na zdjęciu Maciej Lisicki, ówczesny wiceprezydent Gdańska.

Gdańsk kupuje 10 holendrów



Tymczasem kończą się wakacje. Na horyzoncie nie ma nowego inwestora i temat rowerów miejskich w Trójmieście powoli umiera śmiercią naturalną.

Gwóźdź do trumny pod koniec września wbijają władze Gdańska ogłaszając... kupno 10 rowerów holenderskich, którymi urzędnicy mają wybierać się na służbowe spotkania. Jednocześnie z włodarzy jakby schodzi presja w umożliwieniu uruchomienia systemu i całkowicie pochłaniają ich przygotowania do czerwcowego turnieju.

Temat trafia do zamrażarki na dwa lata. W lipcu 2013 r. o planach przypominają sobie władze Sopotu i rozpoczynają poszukiwania firmy, która zapewni montaż i eksploatację systemu bezobsługowej wypożyczalni rowerów miejskich. Miesiąc później postępowanie zostaje rozstrzygnięte, a partnerem zostaje... Nextbike, a więc ta sama firma, która kilka lat później wygra przetarg na Mevo 1.0, ale po kilku miesiącach ciągłych kłopotów z serwisowaniem i dostępnością rowerów straci kontrakt i złoży wniosek o upadłość.

Rower miejski w Sopocie przetrwał w sumie trzy sezony. Projekt upadł, bo operator nie mógł liczyć na finansowe wsparcie miasta. Rower miejski w Sopocie przetrwał w sumie trzy sezony. Projekt upadł, bo operator nie mógł liczyć na finansowe wsparcie miasta.

"Bez miejskich pieniędzy to się nie uda"



Ostatecznie rower miejski w Sopocie udaje się uruchomić po wakacjach 2013 r. System funkcjonuje trzy sezony i jesienią 2015 roku Nextbike swoją misję uznaje za zakończoną. Przedstawiciele firmy cały projekt nazywają "eksperymentem" i podkreślają, że bez wsparcia finansowego przez miasto nie ma on racji bytu. Sopot z trzyletniej współpracy wycofuje się po cichu, a zdobyte doświadczenie zamierza wykorzystać w projekcie roweru metropolitalnego, który zaczyna nabierać coraz bardziej realnych kształtów.

Dalszy ciąg tej historii wszyscy znamy.

Do czterech razy sztuka?

Opinie (125) 2 zablokowane

  • (3)

    Tyle lat a nie potrafią ogarnąć tak prostej sprawy.Inne miasta mogą,w Gdańsku się nie da.

    • 36 5

    • Dopóki będą ludzie z PO. To nic tu nie powstanie. (2)

      Mentalność tych ludzi jest przerażająca i porażająca

      • 10 8

      • Gdyby byli ludzie z PiS

        to ukradliby te rowery. Mentalność ludzi pisowskiej dojnej zmiany komunistów i złodziei jest porażająca.

        • 8 2

      • w punkt

        • 1 0

  • Mevo zatopiła nieudolność władz Trójmiasta (11)

    Dlatego, że mają myślenie i działanie znamienne dla ludzi za PO. Tu nigdy nie będzie dobrze.

    • 43 23

    • A i jeszcze jedno. (5)

      W Gdańsku, dulkiewicz kupiła... rydwan. Inne miasta mają rowery a trójmiasto ma rydwan.

      • 11 11

      • Idź popływać promami co to Morawiecki zbudował (1)

        i zamieszkaj w jednym miliona mieszkań plus.

        • 14 5

        • Do którego dojedziesz Izerą.

          • 8 2

      • (2)

        Rydwan kupił jeszcze Adamowicz

        • 2 2

        • Adamowicz betonowicz i olcia nieudolcia

          Rower miał być w 2011, hahahaha. Tego kawału w tym roku to ciężko będzie przebić

          • 3 1

        • jeden h...

          • 1 1

    • jak tam port w Szczecinie? :D (2)

      jak tam CPK?

      • 9 3

      • Ma się nie gorzej od dwóch wież i elektrowni.

        • 7 1

      • Jakie w tym kontekscie ma znaczenie, ze PiS i PO to jedno zlo?

        • 1 1

    • MEVO 1.0 padło ofiarą swojego własnego sukcesu

      • 1 1

    • Oczywiście

      Gdyby tylko np. taki Sasin za to odpowiadał, to na pewno mielibyśmy sukces na skalę światową.

      • 1 0

  • (2)

    Oficer Rowerowy (a właściwie Chodnikowy) wciąż na stanowisku. Lisicki w nagrodę został prezesem GAiT. Glaser dalej siedzi w Metropolii. Ciągle głosujecie na tych samych i dziwicie się, że są bezkarni. Ludzie, ocknijcie się albo po prostu milczcie.

    • 33 9

    • To się wyprowadź " słoiku" i nie będziesz miał problemu.

      • 1 0

    • piszesz nieprawdę

      za każdym razem głosowałem na kogo innego. To raczej ***owcy wykazują się jednolitością przekazu - wolę głosować na osoby mające swoje zdanie.

      • 1 0

  • Kupić 18 tysięcy rowerów dla metropolii (14)

    Taniej niż Mevo byłoby kupić 18 tysięcy rowerów i np. wynająć za symboliczną kwotę np za 28 zł za rok ale serwis po stronie wypożyczającego. Skoro sieci komórkowe "sprzedają" telefony za złotówkę to i tani rower każdemu się przyda. Dla turystów byłaby inna opcja.

    • 28 54

    • Ludzie nie potrafią serwisować swoich rowerów czy samochodów, to miastowe będą serwisować...
      Ktoś tu chyba katapultował się przednim hamulcem ze swojego roweru i uderzył sie w głowę...

      • 26 2

    • tu nie chodzi o posiadanie rowerów (ludzie w większości je mają) ale o usługę (3)

      usługa ma polegać na mozliwości podjechania kawałka drogi (np kilkuset metrów do stacji SKM) następnie oddaniu. etc.

      • 28 1

      • (2)

        Na kilkaset metrów jazdy nie opłaca się wsiadać na rower. Wypożyczenie roweru, jego sprawdzenie (czy stan techniczny pozwala na jazdę) zajmie znacznie więcej czasu niż przejście nawet 2-3km na piechotę. Rower opłaca się pożyczać dopiero od 5km w górę.

        • 1 10

        • Sprawdzenie stanu technicznego to 30s.

          Przejście 2-3 km na piechotę marszowym krokiem, to 20-30 minut...

          • 5 0

        • nie ma to jak opinie człowieka, który wszystko sprawdza doświadczalnie

          i ma pozytywny stosunek do otaczającej go rzeczywistości

          • 2 0

    • (2)

      Tylko, że to nie chodzi o to, żeby każdy miał swój rower. Ludzie, którzy mają rowery tez korzystali z mevo. Chodzi o to, że podjeżdżaz rowerem do pracy a wrasz komunikacją bo pada albo taxi bo jest późno itd.

      • 23 0

      • (1)

        Raczej jedziesz własnym jak ładna pogoda a pożyczonym jak deszcz i błoto na drogach bo własnego nie chce się myć i smarować po ubłoceniu.

        • 2 4

        • Można mieć i własny zabezpieczony tak, żeby mu woda nie przeszkadzała.

          Ale nie o to chodzi. Rano jest pogoda - jadę do pracy rowerem. Po południu zaczyna padać - wracam autobusem.

          Z kolei po zakupy, gdzie wiem, że na pewno od razu pojadę w obie strony, lepiej wybrać swój własny.

          • 3 0

    • Albo 4 motory (1)

      • 2 1

      • sam jesteś jak ten motor.

        • 2 1

    • Tu się kłócisz z ideą roweru miejskiego. Ja mam prywatny rower, ale będę korzystać z Mevo. Moja praca jest tak zlokalizowana, że kawałek podjeżdżam komunikacją, a potem mam dość długi odcinek do przejścia. Więc jak było poprzednie Mevo, ten długi odcinek pokonywałam rowerem. A nie będę prywatnego roweru zostawiać 15 km od domu na stojaku.

      • 17 0

    • Nie rozumiesz zasady działania systemu (1)

      Kompletnie nie rozumiesz, lub nie chcesz rozumieć, jak taki system działa. Tu nie chodzi o to aby ktoś "dostał" rower. To chodzi o to, aby po wyjściu z autobusu lub pociągu taki rower już na ciebie czekał i żebyś mógł go zostawić przy dowolnej stacji. Czy to takie trudne do zrozumienia?

      • 3 0

      • dla normalnego człowieka to nie jest trudne do zrozumienia

        dla trolla forumowego - owszem :)

        • 2 0

    • tak jakbys sie pytal dlaczego budyn sprzedal GPEC niemcom... a potem zasiadl w zarzadzie...

      • 0 1

  • no wzruszyłam się.... ogromnie (1)

    łzy mi po policzkach

    • 16 3

    • sercembulem

      serce bolesne łeech łzy łzy mnie po nogawkach pociekli

      • 2 1

  • a co mnie to obchodzi?

    jedynie ze kolejny raz Dulkiewiczowa wyda pieniadze nie ze swojej kieszeni

    • 34 5

  • (9)

    Jak "państwo" pomaga, to będzie drogo i nieudolnie. Jakoś hulajnogi funkcjonują dobrze bez pomocy.

    • 24 3

    • Otóż to (4)

      Rower miejski jest po prostu w ogóle nie opłacalny w warunkach Gdańska gdzie są duże różnice wysokości. To urzędnicza fanaberia nie mając nic wspólnego z przemyślaną inwestycją. Hulajnogi działają, zarabiają bo zrobiły to prywatne firmy. Gdyby mevo się opłacało już dawno by istniało.

      • 4 1

      • Głupoty opowiadasz. (3)

        Na północy Norwegii, gdzie są większe górki mają więcej dróg rowerowych i wszędzie rowery miejskie.

        • 2 2

        • Tak widziałem na własne oczy (2)

          Zimą nikt tym nie jeździ. Porównaj tez średnie zarobki i generalnie zamożność norweskich miast w porównaniu do Gdańska i potem wytykaj innym, że gadają bzdury. Porównujesz kupę z czekoladą i myślisz, że będzie działało tak samo.

          • 0 1

          • Wystarczy porownac gestosc zaludnienia. (1)

            I juz chocby umiarkowanie inteligentny czlowiek rozumie, ze tego nie da sie w tak prostacki sposob porownac.

            • 0 1

            • Dokladnie

              Dlatego dziwie się przedmówcy, że z taką łatwością przychodzi mu stawianie takich porównań.

              • 1 0

    • Jakos tego nie widac. Leza gdzie popadnie, utopione w rowach i stawach

      • 1 1

    • Hulajnogi funkcjonują, tyle że po innych stawkach (2)

      Jest różnica między abonamentem za 30zł za miesiąc, a usługą gdzie każda minuta to 0,50 zł

      • 1 0

      • i jest jedyna opłaclna stawka

        Mewka 2,0 też splątuje kiedy się zużyje sprzęt

        • 0 1

      • Jest, dlatego jedno ma sens, drugie nie.

        • 1 0

  • Prawie 20 tys zmarłych, skażone promieniowaniem kilometry kwadratowe to doskonały przykład trzepotu skrzydeł motyla.

    • 9 3

  • (6)

    "władze Gdańska ogłaszając... kupno 10 rowerów holenderskich, którymi urzędnicy mają wybierać się na służbowe spotkania."- pytanie co takiego się stało że urzędnicy nie korzystają z tych rowerów i nie jeżdżą nimi na te spotkania? teraz wiadomo dlaczego mamy taki stan DDR i ścieżek rowerowych, co stało się z tymi rowerami?

    • 36 5

    • skąd info że nie korzystają?

      ładnie to tak kłamać?

      • 6 6

    • (4)

      jak pracowałem w UM 4 lata temu to te rowery były często używane przez wolontariuszy przy różnych eventach jak i pracowników zajmujących się projektami aktywności społecznej. kierownika na takim rowerze pewnie nigdy nie było

      • 8 1

      • (3)

        czyli jak zwykle - deklaracje urzedników swoje, a rzseczywistośc - swoje . ściemka...

        • 4 2

        • i co- poprawiłeś sobie samopoczucie? (2)

          • 0 1

          • A Tobie swiadomosc istnienia wszechobecnych oszustow, klamcow i zlodziei poprawia samopoczucie? (1)

            Co z Toba nie w porzadku? Socjopata jakis?

            • 0 1

            • nie, do kłamstw trolli potrafię zachować dystans

              • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane