- 1 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (256 opinii)
- 2 Dziecko bawiło się na krawędzi balkonu (71 opinii)
- 3 Oni będą teraz rządzić województwem (71 opinii)
- 4 W Gdyni odłowią 80 dzików (354 opinie)
- 5 Pomogli ominąć korek i zdążyć na maturę (75 opinii)
- 6 Z zakazem i narkotykami jeździł po Gdyni (46 opinii)
"Myślałam, że pan przejedzie na czerwonym"
Zacytowane w tytule artykułu zdanie usłyszałem od pani, która wjechała w tył auta, którym jechałem ze znajomą. W naszym przypadku skończyło się na rozbitym samochodzie i kilku siniakach. Jednak czasem podobne myślenie kierowców kończy się znacznie bardziej tragicznie.
Kierowca zwolnił i zatrzymał się. W żadnym wypadku nie hamował gwałtownie.
I nagle ogromny huk. I wstrząs. Odrzuciło nas, a zagłówki prawdopodobnie uratowały nam kręgosłupy.
W tył samochodu wjechało inne auto.
Uderzenie było bardzo mocne, więc byliśmy w szoku. Taksówkarz otworzył drzwi, chciał wysiąść i sprawdzić, co się wydarzyło.
Wtedy usłyszeliśmy głos kobiety, która w nas wjechała. Stanęła przy samochodzie i z pretensją w głosie rzuciła do taksówkarza: "Myślałam, że pan przejedzie na czerwonym".
Zgłupiałem. Naprawdę. Przez chwilę próbowałem sobie ułożyć w myślach, jak to jest, że ktoś łamie przepisy, popełnia ewidentny błąd, powoduje kolizję i próbuje to usprawiedliwić tym, że jadący prawidłowo kierowca nie złamał przepisów i spokojnie zatrzymał się na czerwonym świetle.
Szybko jednak do mnie dotarło, że dla wielu kierowców przejechanie na czerwonym świetle to norma. Przecież widzimy to na drogach dzień w dzień.
Filmy czytelników z dróg Trójmiasta
Szczęście się kiedyś kończy
"Długie żółte"? Lepiej przyśpieszyć, niż gwałtownie hamować. Nikogo przy przejściu nie widać? To po co się zatrzymywać, przecież późno jest, ulice puste, na pewno przejadę i nic się nie stanie. Tak niestety myśli część kierowców. I faktycznie, jeżdżą w ten sposób i za pierwszym, drugi, piątym, dziesiątym czy nawet dwudziestym razem faktycznie nic się nie dzieje.
Problem w tym, że w końcu szczęście się kończy. Jestem dziennikarzem, codziennie widzę informacje o kolizjach, wypadkach czy potrąceniach na pasach. Komentujący te informacje często pytają: "Jak to możliwe, że kogoś potrącono na pasach?". Odpowiedź jest prosta - właśnie w ten sposób. Ktoś, licząc na szczęście, albo z przyzwyczajenia, bo przecież robi tak często, wjeżdża na przejście. Tym razem jednak szczęścia nie ma.
Dobry kierowca nie liczy na szczęście. Dobry kierowca jeździ tak, że tego szczęścia nie potrzebuje.
Opinie (415) ponad 20 zablokowanych
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2019-01-28 20:56
Uważajmy!
Nie róbmy rodeo z ruchu drogowego, szanujmy nasze zdrowie i życie. Kto brał udział w wypadku wie o czym mówię!
- 19 0
-
2019-01-28 20:54
Świetny artykul
Chyba naprawde nie macie o czym pisac :)
- 5 21
-
2019-01-28 20:36
Ja też jak widzę złotówę, to zakładam, że przejedzie na czerwonym. Ale to tej pani nie usprawiedliwia, bo ona powinna się zatrzymać.
- 16 2
-
2019-01-28 20:15
Cierpa sobie rachunek nabija i zatrzymuje się gdzie popadnie!
- 6 16
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.