• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niektórzy chcieliby wejść wszędzie z psem. Gdzie nie będzie kłopotów?

Marzena Klimowicz-Sikorska
7 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Nie każdy pies jest mile widziany w restauracji czy pubie zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Nie każdy pies jest mile widziany w restauracji czy pubie zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.

W Trójmieście jest ok. 70 tys. psów. Coraz częściej ich właściciele nie chcą ograniczać się już tylko do krótkich spacerów, ale chcą, by towarzyszyły im wszędzie. Podpowiadamy gdzie psy są mile widziane, i ile kosztuje ich przewóz.



Czy chodzisz do restauracji/baru/pubu z psem?

W Gdańsku mamy ok. 35 tys. psów, w Sopocie blisko 1 tys., a w Gdyni 24 tys. Są to jednak tylko szacunki (zapewne mocno zaniżone), bo trudno wymusić na właścicielu zarejestrowanie czy zachipowanie czworonoga (w Sopocie i Gdyni nie ma nawet takiego obowiązku).

Kiedy już staniemy się szczęśliwymi posiadaczami czworonoga, część z nas zaczyna zastanawiać się gdzie można go ze sobą zabrać?

- Od dwóch miesięcy jestem posiadaczką psa i ciągle poszukuję różnych miejsc, w których mogę przebywać razem z nim - mówi pani Joanna, czytelniczka Trojmiasto.pl. - Jako że jest bardzo przyjazny i nie sprawia wielu problemów, chciałabym móc zabrać go na przykład na spotkanie przy kawie z koleżanką, ale niestety brakuje informacji o miejscach, w których akceptowano by psa. Nie wiem nawet czy istnieją w Trójmieście kawiarnie, puby, restauracje, do których można bez problemu wejść z czworonogiem. Nie wiem też jak wygląda kwestia podróżowania z nim komunikacją miejską.

Jak się okazuje, to wcale nie jest taka prosta sprawa, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym.

- Latem wszystkie restauracje czy puby mające ogródki nie robią najmniejszego problemu z obecności psa, często zdarza się, że mają miskę i oferują wodę, ale jesienią i zimą już jest problem - mówi Aleksandra Brzozowska z klubu Na Fali, w którym trenuje psy do rozmaitych sportów. - Psy przewodnicy dla osób niedowidzących czy psy asystujące osobom niepełnosprawnym mają wstęp do każdego lokalu. Nawet ich właściciele nie muszą o to pytać czy się legitymować. Z mojego doświadczenia wynika, że często wystarczy zamienić z obsługą dwa zdania i nie ma problemu z wpuszczeniem psa, zwłaszcza jeśli ten jest psem sportowym. Zdarzało mi się jednak, że znajomy z takim właśnie psem musiał się wylegitymować i tłumaczyć przed obsługą.

W Gdyni jedną z restauracji, która do niedawna jeszcze wpuszczała psy bez żadnych zastrzeżeń była Tawerna Orłowska. Właściciele zdanie zmienili po nieprzyjemnym incydencie.

- Kiedyś bez problemu wpuszczaliśmy psy na górną część restauracji - mówi Sławomir Galica, menadżer restauracji Tawerna Orłowska w Gdyni. - Jednak doszło do nieprzyjemnego zdarzenia, kiedy nagle znalazło się tam kilka psów, między nimi zaczęły biegać dzieci i jedno z nich wywróciło się właśnie przez psa. Od tego czasu właścicieli z psami zapraszamy tylko do pubu na dole.

Ostrożnie do tematu wprowadzania czworonoga odnosi się też Sanatorium Cafe w Sopocie, które wymaga, by pies był nie tyko spokojny, ale też, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, miał czyste łapy. Bez przeszkód jednak można przyjść z czworonogiem do Plaży Piratów w Sopocie. - W naszym lokalu właściciele z psami są bardzo mile widziani. Psy, o ile nie są agresywne, mogą chodzić wszędzie bez smyczy czy kagańca - mówi Anna Białkowska z restauracji Plaża Piratów.

Miłośnicy psów podpowiadają jeszcze inne miejsca, do których bez problemu wejdziemy z czworonogiem. - Z psem można wejść np. do Cafe Ferber w Sopocie czy Pijalni czekolady Wedla. Nikt też nic nie powiedział jak weszłam z dwoma psami do Pierogarni u Dzika - mówi Wioletta Laskowska z klubu Na Fali.

Od kilku lat, na naszym forum, właściciele czworonogów wymieniają się adresami miejsc, w tym kawiarni, restauracji czy pubów, które są przyjazne zwierzętom.

Gdzie jeszcze można pójść ze swoim pupilem? Od 30 września do 30 kwietnia otwarte dla nich są wszystkie plaże w Gdańsku i Gdyni. Co więcej, w Orłowie czy na Babich Dołach można psy wyprowadzać przez cały rok, nawet w sezonie letnim.

Natomiast w Sopocie w czerwcu tego roku radni podjęli uchwałę dopuszczającą wprowadzanie psów i innych zwierząt domowych na odcinku od wejścia nr 43 (na wysokości ul. Hestii zobacz na mapie Sopotu) do wejścia 45, czyli do granicy z Gdańskiem. Psy można wyprowadzać w godzinach wieczornych od 18:00 do 24:00. Poza tą strefą obowiązuje zakaz wprowadzania psów i innych zwierząt domowych w okresie od 1 kwietnia do 31 października każdego roku. Nie dotyczy on jednak osób niewidomych korzystających z pomocy psów przewodników i psów asystujących osobom niepełnosprawnym, jeżeli są one trzymane na smyczy.

A co ze spacerowaniem z psem po mieście? - Nie mamy parków czy wybiegów dla psów, ale za to kilka miesięcy temu złagodziliśmy przepisy dotyczące kwestii ich wyprowadzania w mieście - mówi Beata Szadziul, radna z Gdyni.

Złagodzone przepisy dotyczące wyprowadzania psów w Gdyni.

I tak w Gdyni można puścić psa ze smyczy, ale pod warunkiem, że ma założony kaganiec. Zwolnienie ze smyczy psa rasy innej niż uznanej za agresywną lub jej mieszańca jest dopuszczone pod warunkiem, że pies ma założony kaganiec. Więcej w regulaminie.

W Gdańsku wybiegów jest już 14, a wkrótce mają powstać trzy kolejne: jeden w rejonie Przyjaciół, Marynarki Polskiej, Wyzwolenia zobacz na mapie GdańskaGdańsku Nowym Porcie, drugi przy ul. Związkowej zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku-Oruni, a trzeci wzdłuż Potoku Oliwskiego w rejonie ul. Pomorskiej i ul. Rzepichy zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku-Przymorze. W Sopocie, gdzie, przynajmniej oficjalnie, jest ok. 1 tys. psów, tzw. "stref dla psów" jest 12 (patrz ramka poniżej), tam też stawiane są dystrybutory wraz z koszami na psie nieczystości.

Komunikacja miejska

W gdyńskim trolejbusie nie zapłacimy za przewóz psa (czy zgodnie z regulaminem każdego innego domowego zwierzęcia) ani złotówki. Musimy jednak postępować zgodnie z regulaminem ZKM Gdynia, w którym czytamy, że : "Zwierzę domowe musi być trzymane na ręku lub na smyczy i w kagańcu lub w klatce lub w odpowiednio przystosowanym pojemniku. Pies asystujący osoby niepełnosprawnej może podróżować bez kagańca i bez smyczy, musi natomiast posiadać uprząż. Osoba niepełnosprawna podróżująca z psem asystującym musi posiadać certyfikat potwierdzający status psa asystującego i zaświadczenie o wykonaniu wymaganych szczepień weterynaryjnych".

Regulamin ZTM Gdańsk (pdf).

Natomiast możemy liczyć na tzw. opłatę dodatkową, jeśli nasz pupil przegra z fizjologią. - Jeśli zwierzę zanieczyści pojazd, a akurat będzie miało to miejsce przy kontrolerze biletów czy straży miejskiej, wówczas naliczamy tzw. opłatę dodatkową w wysokości 72 zł. Jeśli kwota będzie uiszczona na miejscu, pobieramy tylko połowę, jeśli w ciągu tygodnia - obniżamy ją do 30 proc. - mówi Marcin Gromadzki z ZKM Gdynia. - Jednak nie robimy z tego powodu większych problemów. Nie przypominam sobie nawet, by w ciągu kilku ostatnich lat miał miejsce jakiś incydent z udziałem zwierząt w naszej komunikacji.

Regulamin ZTM Gdynia(pdf).

W tramwajach i autobusach jeżdżących po Gdańsku również przewóz jest darmowy. Tu jednak regulamin jest bardziej restrykcyjny: "(...) Przewóz psów w liczbie nie większej niż jeden pies pod opieką dorosłego podróżnego, jest dozwolony (z wyłączeniem miejsc do siedzenia) pod warunkiem, że podróżny posiada aktualne świadectwo szczepienia psa, a pies jest trzymany na smyczy i ma założony kaganiec."

Jeśli przewieziemy pupila bez zachowania tych zasad czeka nas również "opłata dodatkowa" w wysokości 72 zł (jeżeli zapłacimy po tygodniu) i 50,40 zł jeśli zapłacimy w ciągu tygodnia. W SKM-ce za psa, bez względu na jego wielkość i to dokąd z nim jedziemy, zapłacimy 1 zł.

W każdym miejscu, mimo przychylności ze strony czy to prawa, czy właścicieli lokalu, musimy pamiętać, że po własnym psie sprzątamy sami.

Strefy dla psów w Sopocie:

1. Ul. 23 Marca, przy pętli autobusowej w stronę sanatorium Leśnik 2. Ul. 23 Marca, koło krzyża, przejście do ul. Malczewskiego
3. Ul. Malczewskiego, za Cmentarzem Żydowskim, przejście do ul. 23 Marca
4. Ul. Sienkiewicza, przejście przy Cmentarzu Komunalnym do ul. Malczewskiego
5. Ul. Cieszyńskiego, skarpa przy lesie
6. 1 maja, tereny przy schronisku dla zwierząt
7. Park Północny, teren za Kolibą
8. Ul. Mazowiecka, koniec ulicy, teren przy lesie
9. Ul. Obodrzyców, teren zielony przy skarpie
10. Ul. Winieckiego - wąwóz przy ul. Obr. Westerplatte
11. Ul. Bitwy pod Płowcami - lasek Karlikowski, vis a vis ronda
12. Ul. Łokietka - za nr 55, zaplecze ogródków działkowych, w stronę Ergo Areny

Wybiegi dla psów w Gdańsku:

1. W Parku Strzyża w 2001 r.
2. W Parku Reagana w 2006 r. ( 2 szt.)
3. Na terenie zieleni przy ul. Krosieńki za Poczta Polską w 2007 r.
4. na terenie zieleni przy ul. Za Murami / Podwale Przedmiejskie w 2007r.
5. W Parku Millenium przy ul. Leszczyńskich - Zaspa w 2008r.
6. W Parku Bema w 2008r.
7. W Parku Akademickim w 2009 r.
8. W Parku Zaspa im. Jana Pawła II w 2009 r.
9. Na terenie nieurządzonym przy ul. Białej (Wrzeszcz) w 2010 r.
10. Na terenie zieleni przy ul. Ciasnej (Siedlce) w 2010 r.
11. Na terenie zieleni przy ul. Zabłockiego (Morena) w 2010 r.
12. Na terenie zieleni pomiędzy ul. Wyróbka i Czecha (Piecki -Migowo) w 2010 r.
13. Na terenie zieleni w rejonie ul. Paganiniego (Suchanino) w 2010 r.


Zobacz też materiał o psach w kajpach i ich właścicielach.

Miejsca

Opinie (397) 4 zablokowane

  • (2)

    z dzieckiem nie można wszędzie wejść bo nie ma krzesełek dla nich przeznaczonych a co dopiero z psem. w du...ach się poprzewracało.

    • 2 10

    • Brak krzesełek nie oznacza zakazu wpuszczania dzieci - zagalopowałeś/łaś się.

      • 1 0

    • Nie widziałam jeszcze nigdy zakazu wchodzenia z dziećmi do restauracji - jakieś bzdury piszesz

      W tej kwestii problem jest inny: o fakcie, że jest w restauracji pies często dowiedzieć się można dopiero gdy ten pies wygramoli się spod stołu gdy właściciel wychodzi, albo gdy jakiś rodzic znudzony swoim dzieckiem wypatrzy takiego psa i wpadnie na genialny pomysł, żeby cudzym psem zająć uwagę dziecka przy okazji przeszkadzając właścicielowi psa oraz zwracając na nich uwagę całej sali, a o dziecku wiadomo od momentu jego wejścia do restauracji (albo płacz, albo bieganie, albo głośne zachowywanie) i wszyscy pozostali muszą to znosić, bo i obsługa i rodzice udają, że tego nie widzą - jedni, bo w tym swoim "staniu frontem do klienta" zapomnieli, że w restauracji, pewne zasady, powinny obowiązywać wszystkich, a nie tylko konsumentów bez dzieci, drudzy (rodzice), bo chcą mieć święty spokój choćby i kosztem innych (tych, którzy nie chcą być policjantami, albo nie mają dość odwagi i zacięcia żeby użerać się z takimi ludźmi - po prostu chcą w spokoju zjeść obiad w restauracji, a nie na placu zabaw)

      • 7 0

  • bo z dziecmi siedzi sie w domu! (9)

    nikt nie ma ochoty ogladac i wysluchiwac wrzaskow rozwydrzonych bekartow. I co to za nowa moda na alergie na psa? Nagle wszystkie dzieci sa alergikami, a rodzicow nie stac na wypranie dzinsow bo piesek skoczyl...ale zarzygane i z****ne ciuchy prac mozecie?

    w d*pach sie poprzewracalo.

    • 27 16

    • a z psem pod drzewem należy siedzieć i czekać na najbliższą burzę. jak je...nie to Ci głupią gadkę z durnego kaczana wybije

      • 3 4

    • (1)

      arogant i egoista, który urodził się będąc dorosłym

      • 4 6

      • Gorzej.

        Wg swoich własnych słów, urodził się bękartem.

        • 1 3

    • obrzucanie epitetami nie wnosi nic do sprawy - jedynie obraża innych, (1)

      ale co do zasady masz rację i sorry, ale to, że każdy z nas kiedyś był dzieckiem nie ma tu nic do rzeczy.
      Nasi rodzice nigdy nie pozwalali nam na takie zachowanie jakie prezentuje większość obecnych dzieci, nie widzieli też konieczności ciągania nas na wszystkie imprezy dorosłych i do restauracji na późną kolację. I oczywiście nie dzieci są winne tylko rodzice, którzy ze zwykłego lenistwa i wygodnictwa stosują teorię bezstresowego wychowywania dziecka z takim właśnie skutkiem.
      Często spotyka się w restauracji dzieci, które kichają i kaszlą na wszystko i wszystkich dookoła i rodzice nie widzą w tym nic niestosownego, pytanie jaki inne choroby nosi w sobie np. dziecko chodzące do przedszkola (jakie grypy żołądkowe, itp.?), a dziecko z, przepraszam, zafajdaną pieluchą/bombą bakteriologiczną?

      Nie rozumiem tych, których tak razi obecność psów w restauracjach (oczywiście jest kwestia rodzaju i wytworności restauracji - do tych "najdystyngwowańszych" ani psy, ani dzieci nie powinny być wpuszczane i po staremu powinny w nich obowiązywać krawaty - jest świat dzieci, jest i dorosłych, co innego knajpy, bary i restauracje serwujące żur i schabowego).
      Co pies niby wnosi do restauracji czego my nie wnosimy na butach i odzieży?
      Psy, z którymi właściciele chcieliby wchodzić do restauracji są zadbane: zaszczepione (jak się okazuje w przeciwieństwie do niektórych dzieci, tych od "najtrendy" rodziców), odrobaczone, odpchlone (nasz 13-to letni pies w życiu nie miał pchły, on nawet nie wie co to jest pchła!) - pytam więc: kto tu stanowi większe zagrożenie sanitarne?

      Czy tak trudno zrozumieć, że idąc do restauracji człowiek chce w spokoju zjeść obiad, często "we dwoje" i niekoniecznie w towarzystwie krzyczących i biegających dzieci, w przeciwieństwie do których pies śpi spokojnie pod stołem?

      Osobiście, w restauracji, nie przeszkadza mi nic i nikt, kto nie zakłóca spokoju całej reszty i nie skupia na sobie uwagi wszystkich pozostałych biesiadników.

      • 16 2

      • a

        dokładnie każdy pies musi być szczepiony a jeśli ma wałsiciela który chce go zabrać do kawiarni to najprawdopodobniej ten pies jest zadbany

        a dzieciaki całkowicie się zgadzam, wychowanie wynoszą z domu i tak samo dzieci nie umieją się zachować przy psach, obcy piec - nie podchodz, nie głaszcz bez pozwolenia jego właściciela!

        • 2 0

    • (1)

      Sąsiedzi z bloku (mieszkający nade mną, warto nadmienić) dorobili się dwójki gnojków, które piłują japę, gdy tylko przekroczę próg mieszkania, natomiast dziwnie milkną, gdy opuszczam swoją twierdzę. Wydziera się jeden z drugim jak zarzynane prosię, ciągle słyszę nad sobą tupanie niczym wyścigi rydwanów od 7 rano do 23 wieczorem. Nieważne, czy właśnie wróciłem ze studiów po ośmiogodzinnych wykładach, zmrużyłem oko po ciężkim dniu w robocie czy właśnie wymieniam zębatkę w zegarku ryk trzęsie podłogą i sufitem, bo GUANiarzowi nie smakuje ptasie mleczko i kawior i cierpi z tego powodu gorzej niż Prometeusz. Przez cały dzień bieganie z jednej strony mieszkania na drugą, mogli by mu chociaż jakieś kapcie kupić żeby to trochę wytłumić. Jeden z nich jest chyba zatrzymany w rozwoju, bo drze mordę o 3 w nocy jak opętany. Ja chce choć raz normalnie wypocząć, mam dość rozwrzeszczanych wokół bachorów! Gdziekolwiek bym nie pojechał , na Kanary a w szczególności do Turcji zawsze trafiam na hordy dzieciarów. Marzę skrycie o przestrzeniach wolnych od pieluch, smoczków, pisków, dziecięcych zgrywów, popisów, wycia i skrzeczenia.

      • 4 1

      • to znowu ty ?

        na kozetkę z tymi problemami.

        • 0 4

    • jak to jest, że ludzie zauważają, że nie pies jest winny

      idiotyzmowi właściciela, a dzieci wrzucają wszystkie do jednego worka? i co w tym dziwnego, że ktoś jest wkurzony, że jak idzie do pracy, to mu pies drze rajstopy czy brudzi płaszcz, który musi być prany np w pralni chemicznej?
      "piesek" bywa dogiem niemieckim wielkości cielaka, potrafiącym spokojnie przewrócić dorosłą kobietę.
      Skoro ludzie mający dzieci są w stanie przyznać, że nie zawsze i wszędzie się chodzi z dziećmi, dlaczego psiarze reagują taką agresją na każdą uwagę, nawet spokojną i rzeczową? bądźmy szczerzy, zgiełk w np. centrum handlowym będzie tak samo męczący dla 2-3 latka i dla psa. Więc po co męczyć i je, i innych?

      • 1 0

    • Zdzich

      Ciekawe jak Twój piesek poczuje się po gazie pieprzowym jak skoczy na moje dziecko???

      • 0 0

  • (1)

    Mam psa,lubię z nim przebywać, ale wiem, że to, co go uszczęśliwia poza domem, to teren do swobodnego biegania i myszkowania. Plaże poza letnim sezonem, łąki, pola- tam idę z psem. Niepotrzebna mi zgoda na wejście do restauracji czy kawiarni, ponieważ tam z psem się nie wybieram nigdy.Czy naprawdę sądzicie, że leżenie pod stołem w miejscu, gdzie w psim nosie aż wierci od najrozmaitszych zapachów to jest to, co waszego psa uszczęśliwia?. Myślę że gdyby mógł wybierać, to wolałby pospać spokojnie w mieszkaniu a potem pobawić się z panem, który dla niego miałby czas.

    • 30 2

    • niestety naszego uszczęśliwia nie to gdzie jest, ale czy jest z nami - taka rasa przylepna

      Nie znam żadnego właściciela psa, który chciałby chodzić z nim do restauracji dla samego tego faktu, a nie przy okazji spaceru.
      Nikt nie twierdzi, że psa uszczęśliwia wyjście do restauracji (to postawienie sprawy do góry nogami), jeśli ktoś wychodzi z psem na spacer do restauracji to jest idiotą i tyle w temacie. Chodzi o to, że gdy idziemy na spacer z psem od pkt A do pkt B to miło jest przed drogą powrotną coś przekąsić i napić się herbaty lub kawy w pkt B (zwłaszcza w trakcie spacerów tzw. niedzielnych) i miło jest to zrobić bez konieczności wiązania psa do drzewa, zwłaszcza od jesieni do wiosny gdy często pada deszcz lub jest siarczysty mróz. Większość knajp znajdujących się przy trasach spacerowych (nie żadnych tam restauracji biorąc pod uwagę standard wykończenia i posprzątania) spokojnie zniesie psie łapy, a nawet mokre futro.

      Nasz woli iść na spacer, przespać się w połowie drogi pod restauracyjnym stołem, dostać w nagrodę kluskę za grzeczne sprawowanie, wrócić do domu i dalej spać, a dopiero jak się wyśpi - pobawić się z właścicielem.

      Psa zawsze różne zapachy wiercą w nosie - w domu w trakcie kolacji go nie wiercą?
      Zamykasz go wtedy na balkonie/ogródku lub w łazience?

      • 6 1

  • jestem za całkowitym zakazem wprowadzania bachorów poniżej 8 roku życia do restauracji (11)

    W restauracji ma być przyjemnie, elegancko, stonowana muzyka, przyjemne wnętrze, zapach cudownego jedzenia, relaks.
    Nie mam nic przeciwko jeśli ktoś wejdzie z ułożonym pieskiem (który nie ujada i nie przeszkadza gościom), natomiast wkutwia mnie na maxa jak ktoś z gości psuje mi miły nastrój wchodząc z drącymi mordę, piszczącymi, obsmarkanymi bachorami,albo z takimi w wieku przedszkolnym które biegają, hałasują zabawkami śpiewają i pokrzykują. Ja naprawdę nie po to płacę za obiad w restauracji żeby znosić cudze dzieci i ich histerie, oglądać ślinę, smarki, kupy i ogólny bałagan z nimi związany.
    Dlatego jestem za absolutnym zakazem wprowadzania dzieci do restauracji przynajmniej dopóki nie wyrosną z wieku przedszkolnego.

    • 44 14

    • (2)

      w domu siedź jak tobie inni ludzie przeszkadzają

      • 10 18

      • (1)

        jak cię stać na chodzenie po restauracjach to stać cię tez na opiekunkę do małego dziecka, nie musisz go ze sobą ciągać po restauracjach i psuć innym gościom miły obiad czy romantyczną kolację.

        • 16 5

        • Święte słowa!

          Place zabaw dla dzieci, restauracje dla dorosłych!

          • 13 1

    • to idz do drogiego lokalu (1)

      Tam albo nie będzie dzieci, albo będą te wychowane

      • 3 10

      • Stan posiadanie nie jest wcale wyznacznikiem

        przeważnie to właśnie dzieci tych "bogatych" są najbardziej rozwydrzone.
        Biednych po pierwsze nie stać na restauracje, a po drugie częściej niż te "bogatych" są grzeczne.
        Doświadczyliśmy tego na własnej skórze, będąc na długim weekendzie w 5* hotelu - dzieciaki były nie do wytrzymania, biegały po całej restauracji bawiąc się z "berka", krzyczały (choć bardziej adekwatne jest określenie: darły się) przepychały się za plecami obcych ludzi i to z jedzeniem w ręku lub w buzi, obmacywały jedzenie na szwedzkim bufecie, a najgorsze były teksty rodziców: "zjedz troszkę to znowu pójdziesz biegać" i tak karmili je w przerwach w bieganiu - porażka.
        Po hotelowym lobby z drink-barem jeździły na hulajnodze i rowerach!!! "Smarki" po 5-6 lat, o godzinie 22 i później - sorry, ale trzeba być rodzicem-kretynem żeby na coś takiego pozwalać!

        • 17 0

    • Słyszałem od obsługi jednej ze znanych restauracji (1)

      że w sezonie mają takich "gości", którzy potrafią dzieciaka przewinąć na stole, odsuwając zastawę, na oczach innych gości... W takich przypadkach mawiam, że macierzystwo zwalnia niektóre krowy z myślenia.

      • 12 2

      • O H Y D A !

        Byliśmy świadkami takiego incydentu w Big Apple w Gdańsku (przy granicy z Sopotem) - koleś przycupnął "w kąciku" na kanapie i przewijał dziecko zmieniając mu pieluchę... Odechciało nam się jeść, a ten kąt zostawiamy po przeciwnej stronie sali ile raz tam jesteśmy.

        • 11 3

    • jeśli kogoś stać na dziecko to i powinno stać na opiekunkę.

      • 5 4

    • do 8 roku życia najlepiej trzymać w domu a później wypuścić takie nieuspołecznione, nienauczone niczego w świat. Dzieci muszą widzieć jakie normy obowiązuję w miejscach publicznych, muszą od maleńkości uczestniczyć nie tylko w życiu rodzinnym ale i społecznym, żeby później stać na jego straży i wiedzieć, ze żyć trzbea tak żeby miejsce znalazło się dla wszystkich i umieć sie czasami troszkę posunąć dla tych którzy dopiero uczą sie zasad życia społecznego. Rozwydrzeni są raczej rodzice skoro w wieku lat 30-tu jeszcze ich nie przyswoili.

      • 1 4

    • (1)

      Nienawidzę jak odwiedzają mnie znajomi mojej drugiej połówki z dziećmi, które brudnymi, klejącymi łapskami dotykają mojej nowiutkiej kanapy, niedawno wymalowanych ścian i umytych okien. Oczywiście rodzice nie reagują, bo dla nich to normalne. Niech tolerują takie zachowanie we własnym domu, ale nie u innych. Podczas takich wizyt chodzę tylko za dzieckiem ze szmatą i miotłą. Jadło czekoladę, po czym kawałek czekolady odłożyło na nowy biały obrus, a ręką już dotyka pilota od telewizora. KOSZMAR!!! Ludzie opamiętajcie się. To co Wasze dzieci robią w Waszych domach, to Wasza sprawa, ale jak idziecie do kogoś w gości, to wypadałoby na takie coś nie pozwalać!!!!!! Szkoda ze moja druga połówka nie pozwala mi wypraszać takich gości z ich bachorami z domu

      • 3 1

      • to znowu ty ?

        na kozetkę się nadajesz z tymi problemami.

        • 0 3

  • Kłamstwo!

    Najlepszym przyjacielem człowieka jest kot! :) ale do restauracji też bym go nie zabrała...

    • 15 5

  • Zakaz wprowadzania psów do Mc Donalda

    niech psy nie patrza na tuczniki zrące ten syf.

    • 13 0

  • w pubie w gd oliwie maja nawet psia miske!

    Byłam mile zaskoczona kiedy wpadlismy ze spaceru troche sie zagrzac- obsluga zaproponowala nam grzanca, a Rodosowi psia miske z woda. Zmachana psina byla zachwycona! Pozdrawiamy PUB ROCKOUT!

    • 14 4

  • na butach macie więcej zarazków (1)

    niż wszystkie psy ze schroniska razem wzięte nie tylko restauracje ale więcej życzliwych zwierzakom miejsc powinno powstawac

    • 18 10

    • to prawda...

      tak było w Górnym Sopocie, przejść wieczorem kilkaset metrów chodnikiem bez wdepnięcia w g...no to sukces. Ciekawe, czy coś się zmieniło...

      • 3 1

  • Zwolnienie ze smyczy psa rasy innej niż uznanej za agresywną lub jej mieszańca (1)

    ?

    • 3 0

    • Taka sraczka myślowa :)

      wychodzi na to, że rasy agresywne mogą hulać bez kagańca, a i spuszczanie ze smyczy ich nie dotyczy, bo chodzą luzem...

      • 1 0

  • Co pies wnosi do kawiarni na łapach czego człowiek nie wnosisz na butach?

    Nie rozumiem o co ten szum?

    A w kwestii tego "incydentu" w Tawernie - może jednak powinni pomyśleć o zakazie wchodzenia z biegającymi dziećmi? Co winien leżący spokojnie pies?
    Czy restauracja to plac zabaw dla dzieci? Litości!

    Mamy alergię na dzieciaki biegające po restauracjach luzem, samopas, gdzie tylko dusza zapragnie z zaglądaniem i kichaniem do cudzych talerzy włącznie

    • 23 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane