- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (95 opinii)
- 2 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (41 opinii)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (305 opinii)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (13 opinii)
- 5 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (49 opinii)
- 6 Pod prąd uciekał przed policją (276 opinii)
Nieznana atrakcja Gdyni - Jaskinia Goryla
50 lat temu skrywać się tam miał znany przestępca, obecnie nocami i zimą spotkać tam można głównie nietoperze. Jaskinia Goryla znajduje się 13 metrów nad poziomem morza, tuż pod redłowskimi schronami, budowanymi po II wojnie światowej. Nie ma takiej drugiej w Polsce.
Nie wiadomo, ile w tej historii lub legendzie jest prawdy, wiadomo natomiast, że podobnej jaskini trudno szukać w całej Polsce. Powstała bowiem w mułkach i iłach, a nie twardych skałach. Najprawdopodobniej w wyniku oddziaływania pobliskiego potoku oraz cofającego się klifu. Charakteryzuje się sporą długością, sięgającą aż 23,5 m, ma też 5 metrów głębokości. Otwór jaskini znajduje się 13 m n.p.m. na klifie, nieopodal popularnych ścieżek spacerowych.
Czytaj także: Klif się cofa. Kiedy góry nad morzem?
Niektórzy odwiedzili już jednak jaskinię, nad którą mieszczą się szczeliny przeciwlotnicze i pozostała część fortyfikacji budowanych przed II wojną światową. Często ma ona jednak dość stałych lokatorów. Głównie dzięki temu, że cechuje się swoistym mikroklimatem jaskiniowym, co pozwala zimować w niej nietoperzom. Spotkać więc tam można nocka rudego oraz nocka Natterera.
Wbrew pozorom nie powinno się tam zachowywać jak nieokrzesany jaskiniowiec. Jaskinia jest cennym przyrodniczo miejscem, więc nie powinno się naruszać jej struktury - nie wybierać ziemi, nie zabierać kamieni "na pamiątkę". No i nie sprawdzać, czy jest dobre echo, bo można wystraszyć chroniące się tam zwierzęta. Pamiętajmy, że to ich dom, a nie nasz.
Opinie (115) ponad 20 zablokowanych
-
2022-08-07 13:42
Byłam w Grocie Goryla nie raz...
Na początku lat 60-tych byłam w grocie kilka razy z kumplem i koleżanką ze szkoły. Tak więc Goryl musiał tam bywać jeszcze wcześniej. Było wówczas wejście od takiego niezbyt głębokiego wąwozu , jaskinia główna, w środku można się było całkiem spokojnie poruszać, choć była niezbyt wysoka. Z lewej i prawej strony od wejścia były wyrzeźbione w glinie miejsca do leżenia, na wysokości ręki leżącego były otwory na bagnet albo nóż. Za zakrętem było wyjście na zewnątrz, choć ciasne, trudno było wyjść. Ale to było tylko w razie ucieczki... Podobno było tam wówczas jeszcze odgałęzienie, ale zasypane przez zawał. Nikt z nas nie myślał wtedy o ryzyku, ważna była przygoda!
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.