- 1 Wiceprezydent Borawski rezygnuje ze stanowiska (98 opinii)
- 2 Prawie 1 mln kary za opóźnienie Fali (189 opinii)
- 3 Kto się przypiął do mojego roweru? (131 opinii)
- 4 Chcieli wymusić młotkiem oddanie telefonu (82 opinie)
- 5 Nowy apartamentowiec powstanie na Wyspie Spichrzów (68 opinii)
- 6 Oddam drzewa na Spacerowej bez żalu (508 opinii)
Niezwykłe badania w Ratuszu Głównego Miasta
Rentgeny, mikroskopy elektronowe czy aparat używany w laboratoriach kryminalistycznych. Zespół naukowców z Muzeum Narodowego w Krakowie rozpoczął badania konserwatorskie jednego z najważniejszych pomieszczeń Ratusza Głównomiejskiego w Gdańsku - Sali Czerwonej. Oględziny pozwolą nie tylko ocenić stan zachowania zabytkowych elementów jej wyposażenia, ale również odpowiedzieć na szereg pytań z zakresu ich historii.
Przez kilkaset lat to właśnie tutaj podpisywano najważniejsze edykty oraz umowy dla miasta, a także decydowano o jego polityce. Do 1773 roku roku, w Sali Czerwonej znajdowała się bowiem siedziba Rady Miasta.
Pomimo II wojny światowej, która przyniosła w Gdańsku kolosalne zniszczenia, wyposażenie Sali Czerwonej szczęśliwie przetrwało do czasów współczesnych.
- Jej wystrój zachował się dzięki Niemcom, którzy podczas II wojny światowej podjęli decyzję o wywiezieniu zabytków w obawie przed alianckimi bombardowaniami miasta. Po latach magazynowania w Oliwie, dzieła sztuki powróciły na swoje miejsce dopiero w 1970 r. Od tego czasu wystrój Sali Czerwonej był poddany badaniom konserwatorskim tylko raz - mówi dr Andrzej Gierszewski, rzecznik prasowy Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
W tym tygodniu rozpoczęły się drugie tego rodzaju badania, jednak ich zakres jest niepomiernie większy, niż kilkadziesiąt lat temu. Do obecnych badań jest wykorzystywana najnowocześniejsza aparatura, wykorzystywana również w laboratoriach kryminalistycznych. W jej skład wchodzą rentgeny cyfrowe, mikroskopy elektronowe, spektrometry fluorescencyjne oraz różnego rodzaju aparaty.
Specjalistyczny sprzęt został przywieziony do Gdańska z Muzeum Narodowego w Krakowie, a jego obsługą zajmuje się trzech pracowników: Anna Klimek, Piotr Frączek oraz Michał Obarzanowski. Wraz z kolegami z Działu Konserwacji Muzeum Historycznego Miasta Gdańska spróbują uzyskać pełny obraz zachowania i stanu zabytkowych elementów wystroju pomieszczenia. Raport obejmie niezwykle szeroki wachlarz zagadnień, np. problematykę składów chemicznych poszczególnych obiektów.
- Dzięki fotografiom przedstawiającymi obiekt w różnych długościach promieniowania elektromagnetycznego, możemy zobaczyć, które elementy są wtórne, a które oryginalne. Przeprowadzimy także analizę składu chemicznego wystroju, np. srebrzeń i złoceń. Wyniki badań na pewno pozwolą na wyciągnięcie wielu interesujących wniosków na przyszłość - wyjaśnia Piotr Frączek z Muzeum Narodowego w Krakowie i pracownik podległego mu Laboratorium Analiz i Nieniszczących Badań Obiektów Zabytkowych.
Badania konserwatorów z Krakowa udzielą także odpowiedzi na pytania dotyczące przeszłości zabytków, wypełniających wnętrze Sali Czerwonej. Innymi słowy, wyniki oględzin pozwolą zweryfikować lub znacząco uzupełnić wiedzę utrwaloną w źródłach pisanych na temat przeprowadzonych dawniej prac konserwatorskich.
- Poza oceną stanu zachowania dowiemy się także, jakim zabiegom poddano elementy wystroju w czasach poprzedzających II wojnę światową. Wiemy, że prowadzono prace konserwatorskie w XIX w. i wcześniej, ale nie możemy odpowiedzieć na pytania o charakter i zakres tych prac, a także jakich materiałów konkretnie wówczas użyto. Dzięki kolegom z Muzeum Narodowego w Krakowie poznamy przeszłość, która umyka źródłom pisanym - mówi Joanna Harasim-Grym z Działu Konserwacji Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Badania Sali Czerwonej potrwają do najbliższego czwartku. Są one prowadzone w ramach projektu Krajowe Centrum Badań nad Dziedzictwem finansowanych ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ich koszt zamyka się w kwocie ok. 30 tys. zł. Szczegółowy raport z badań zostanie opublikowany wiosną 2018 r.
Miejsca
Opinie (46) 10 zablokowanych
-
2017-10-27 16:32
Bardzo mnie interesuje co tam znajdą.
Coś mi się wydaje, że efekt będzie taki jak podczas poszukiwania wraku. Czyli nic. Temu facetowi najlepiej wychodzi topienie publicznych pieniędzy.
- 6 1
-
2017-10-27 19:51
jak to jest praca to ja albo jestem mega wykorzystywany albo zbyt ambitny , przeciez te mloty na kazdym zdjeciu stoja i pala frana i to za nasze pieniadze. no chyba ze to jakas podkomisja podkomisji , jak tak to przepraszam
- 6 2
-
2017-10-27 21:18
(2)
Rzecznik muzeum pełen wdzięczności dla Niemców ...
- 5 1
-
2017-10-27 21:38
Nie pierwszy raz bzdury wyląduje. (1)
- 1 0
-
2017-10-27 21:38
Nie pierwszy raz bzdury wygaduje.
- 1 0
-
2017-10-27 22:18
(4)
Panie Dyrektorze Adamie Koperkiewcz Wróć "Firma w potrzebie".
- 6 2
-
2017-10-27 22:21
(3)
hahaha, no dobra, liczba osób, która mogła to napisać jest baaardzo ograniczona :D
- 0 5
-
2017-10-27 22:29
Ograniczony (a) jesteś Ty wazelino
- 4 1
-
2017-10-27 23:22
(1)
Tak. około 80% zalogi. reszta to wierni (p)oddani
- 2 2
-
2017-10-27 23:52
możesz się oszukiwać :P jeden i drugi równie wspaniały!
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.