- 1 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (737 opinii)
- 2 Wojskowa flota aut wyprzedała się na pniu (37 opinii)
- 3 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (256 opinii)
- 4 Protest na ul. Boh. Getta Warszawskiego (388 opinii)
- 5 Zwężenie na Estakadzie Kwiatkowskiego (21 opinii)
- 6 15-latek autem na minuty uciekał policji (113 opinii)
Z dobrego serca odśnieżyli plażę, pomogli odnaleźć zagubiony telefon
Widok osoby odśnieżającej łopatą plażę może budzić zaskoczenie. Ale zamiast zastanawiać się, o co chodzi, można po prostu podejść i zapytać. W tym przypadku chodziło o poszukiwania zagubionego w śniegu telefonu. Poszukiwania ostatecznie udane, dzięki bezinteresownej pomocy przypadkowych osób. Serce rośnie!
W czwartek zgubiłam telefon. Podczas porannego spaceru. W śniegu. Na plaży. No wiadomo - idealne warunki, żeby zgubić telefon.
Wiedziałam, w którym miejscu go musiałam zgubić. Wiedziałam, że nadal tam leży. Poszłam więc do domu i uzbroiłam się w łopatę. Postanowiłam rozpocząć jakże wdzięczny proces odśnieżania plaży. Kobieta pracująca, żadnej pracy się nie boję. Przynajmniej tanie kardio.
Wizja taniego kardio przestała motywować bardzo szybko. Mniej więcej w momencie, gdy zdałam sobie sprawę, że nie mam kondycji do kardio. Zamiast tego było więc zmęczenie i stres. Najgorsze, że wiedziałam, że ten telefon MUSI tu gdzieś być. Zanim go zgubiłam, robiłam zdjęcia morsującej mamie (oraz naszemu trzęsącemu się z zimna psu - brawo mama!). Nie zdążyłam pójść daleko, zanim zdałam sobie sprawę, że telefonu już nie mam. Więc on tam musiał gdzieś leżeć i na mnie czekać.
Komputer podpowiedział, ale niewiele
Nie dość tego - udało mi się uruchomić sprytną funkcję w laptopie "find my phone", czyli namierzanie telefonu za pomocą komputera. No i namierzył! Dostałam radosną nowinę, że zgodnie z moimi przewidywaniami telefon leży gdzieś pomiędzy wejściem na plażę 13 a 14, ale bez dokładniejszych współrzędnych...
Tak więc wiedząc, że telefon tu gdzieś jest, za każdym razem, gdy widziałam czarny punkcik w śniegu, rzucałam się tam jak dzikie zwierzę, tylko po to, żeby odkryć, że to kolejny kamień. Nadszedł moment, gdy byłam gotowa się rozpłakać i uznać, że to już koniec. Najwidoczniej pożarł go śnieg. Zima - Agata 1:0. I wtedy właśnie ruszyła mi na pomoc Gdynia, a właściwie jej mieszkańcy.
Akurat przechodził obok mnie mężczyzna, który okazał się najmilszym na świecie spacerowiczem. Zaoferował pomoc. Co tu dużo mówić - z odśnieżaniem poradził sobie znacznie lepiej niż ja. W przeciwieństwie do mnie - robił to metodycznie i sprytnie: przeczesany śnieg wrzucał do morza. Hurra, już byliśmy we dwójkę!
Cud, że nie staliśmy się memem
Dopiero gdy podszedł do mnie młody chłopak i zapytał "przepraszam bardzo, ja mam takie pytanie... ale... co państwo tutaj robią?", zdałam sobie sprawę, jak dziwnie wyglądamyNadciągnęła moja mama. Ogrzana po porannym morsowaniu wróciła z termosem i... miotłą, żeby rozmiatać śnieg. I tak oto stworzyliśmy już trio. Moja mama dzielnie zamiatała plażę, nowo poznany kolega odśnieżał, a ja chodziłam z laptopem jak z wykrywaczem metalu, w nadziei, że aplikacja radośnie zapiszczy, jeśli będę wystarczająco blisko. Cud, że nie staliśmy się jakimś memem!
Dopiero gdy podszedł do mnie młody chłopak i zapytał "przepraszam bardzo, ja mam takie pytanie... ale... co państwo tutaj robią?", zdałam sobie sprawę, jak dziwnie wyglądamy.
Młody chłopak był w towarzystwie dwóch dziewczyn i cała trójka również zaoferowała swoją pomoc. I tak oto była już z nas piątka.
Podzieliśmy się na sektory. Jedni szperali w śniegu, inni dzwonili na mój numer, kolejni nasłuchiwali dzwonka przy szumiących falach. Brakowało tam już tylko dzika, który by niuchał po kątach.
I jak to w życiu bywa - w ekipie siła! Nie ma słów na to, co poczułam, gdy po trzech godzinach naszej walki ze śniegiem zobaczyłam tegoż młodego chłopaka w triumfalnym geście podnoszącego mój telefon, który został odnaleziony!
Wymagało to trzech godzin, miotły, łopaty, a przede wszystkim cudownych, życzliwych ludzi. Kochani! Bardzo Wam wszystkim dziękuję! I tym, którzy ze mną szukali i tym, którzy kibicowali. Dziękuję za wytrwałość, dziękuję, że się nie poddaliście, dziękuję, że się mną przejęliście.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (190) ponad 10 zablokowanych
-
2021-02-19 19:36
90 procent populacji nie potrafi przejść 10 metrów bez telefonu w ręce
jaki trzeba mieć talent aby nie czuć że telefon wypadł z łapki
- 8 12
-
2021-02-19 19:27
Wzruszające
Widziecie jak pięknie
- 7 2
-
2021-02-19 19:21
empatia niech kwitnie w zmęczonym narodzie!
- 12 1
-
2021-02-19 16:49
(2)
nowomowa co to jest kardio?
- 11 15
-
2021-02-19 18:27
słyszała cos od celebrytów ale nigdy nie stosowała:)
- 4 5
-
2021-02-19 17:16
To jest to, że trzeba się zainteresować swoim sercem
- 10 4
-
2021-02-19 18:23
jednak
w ludziach są ludzie! gratulacje za wytrwałość i cierpliwość i szczęście!, sam nie wiem czy podołałbym takiemu wyzwaniu, chociaż pomóc, zawsze
- 9 2
-
2021-02-19 18:10
Bardzo budująca historia, że w tym zabieganym świecie są jeszcze tak życzliwi ludzie. Ja teraz czytam "Sztukę czytania - Sławę i chwałę" Henryka Berezy o "Sławie i chwale" Jarosława Iwaszkiewicza - bardzo ciekawe. Życie jest tam, gdzie konkretne sprawy konkretnych ludzi. Nisko się kłaniam bohaterom artykułu. Wy jesteście "Wind beneath my wings" w wykonaniu Bette Midler.
- 8 5
-
2021-02-19 17:35
Skoro działała funkcja fmp to można było zadzwonić ;-)))
- 4 7
-
2021-02-19 17:25
Fajna historia,
Myślę, że ja wzięłabym szerokie grabie do tego szukania, ale liczy się efekt końcowy
- 19 4
-
2021-02-19 17:19
No jeszcze plażę będę odśnieżał.
- 5 11
-
2021-02-19 17:10
budująca historia ,ale są teź inne (2)
Znalazłem klucze na klatce bloku z numerem mieszkania.Oddałem właścicielowi i nie usłyszałem nawet dziękuję!
- 24 1
-
2021-02-19 17:19
Uważaj z takimi rzeczami
Jak trafisz na psychola, to jeszcze Cię oskarży o włam podczas jego nieobecności i kradzież rzeczy z mieszkania. Ja już ze 3 razy znalazłem klucze, wrzuciłem je do skrzynki pocztowej i zostawiłem kartkę na drzwiach. Nie będę się narażał
- 18 0
-
2021-02-19 17:18
Może zgubił też portfel z tymi kluczami
i jeszcze cię oskarży o kradzież . Z tym oddawaniem to trzeba uważać .Ja bym wrzucił je do skrzynki na listy.
- 11 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.