- 1 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (72 opinie)
- 2 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (53 opinie)
- 3 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (175 opinii)
- 4 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (56 opinii)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (146 opinii)
- 6 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (447 opinii)
Pięć lat do przedawnienia
Sędzia Robert Studzienny przesłuchał do tej pory 60 świadków, pozostało 340. Termin najbliższej rozprawy wyznaczono na 1 grudnia: od tej daty sesje odbywać się będą raz w tygodniu. W tym tempie, proces potrwa do czerwca przyszłego roku. Tempo spowolnić mogą jednak nieobecności świadków i oskarżonych. Możliwe przyczyny: choroby, przypadki losowe. Doświadczenie uczy, że bez względu na treść wyroku, strony (prokuratura, obrońcy w imieniu oskarżonych) zwykle odwołują się od niego do sądu wyższej instancji. Jeśli sąd (w tym wypadku apelacyjny) nie zatwierdzi werdyktu lub nie zmieni go prawomocnie i nakaże przeprowadzić kolejny proces.
Możliwe kalendarium procesowe (optymistyczna wersja pesymistyczna uwzględniająca protesty stron oraz zdyscyplinowanie oskarżonych i świadków, a także dobre zdrowie członków składu sędziowskiego):
czerwiec 2005 - sędzia Studzienny ogłasza werdykt.
wrzesień-październik 2005 - strony (lub strona) odwołują się od wyroku do Sądu Apelacyjnego.
l styczeń 2006 (średni czas oczekiwania na rozprawę przed SA trwa trzy miesiące) - SA decyduje oddać sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Okręgowemu.
kwiecień-maj 2006 - rusza kolejny proces: do przesłuchania blisko 400 świadków...
Od tej daty sąd ma zaledwie trzy lata żeby doprowadzić sprawę do finału, bo przedawnienie nastąpi w listopadzie 2009 roku. To bardzo napięty kalendarz.
Tak to było
25 listopada 1994 - nazajutrz po pożarze Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku wszczyna śledztwo.
30 marca 1996 - do gdańskiego sądu wpywa akt oskarżenia. Tutaj sprawę przejmuje sędzia Grażyna Wandor i decyduje się zwrócić akta do nadawacy "w celu uzupełnienia istotnych braków". Prokurator Dariusz Różycki zażala się na to postanowienie w Sądzie Apelacyjnym. Skutecznie, bo ten nakazuje wszcząć postępowanie.
marzec 1997 - proces rozpoczyna się.
22 marca 1999 - ostatnia rozprawa pod przewodnictwem sędzi Wandor.
Po tej dacie jeden z oskarżonych zaczyna chorować, więc postępowanie zawieszono. Wkrótce sędzia Wandor przenosi się do innego wydziału Sądu Okręgowego.
wrzesień 1999 - sprawę przejmuje sądzia Wojciech Olejniczak.
listopad 1999 - proces rozpoczyna się po raz drugi. Proces szybko posuwa się do przodu.l 8 listopada 2001 - sędzia Olejniczak zostaje zawieszony w czynnościach i wkrótce odchodzi z sądu. W zeszłym roku proce rozpoczyna się po raz trzeci i trwa do dzisiaj. Przewodniczy sędzia Robert Studzienny. Oskarżeni to: Jan S., b. komendant Zakładowej Straży Pożarnej w Stoczni Gdańskiej, Ryszard G., robotnik z technicznej obsługi produkcji SG oraz organizatorzy imprezy, założyciele Agencji Reklamy FM - Jarosław K., ówczesny szef reklamy i marketingu w Radiu Plus i Tomasz T., wtedy specjalista ds. reklamy Radia Plus.
Zdaniem prokuratury, są odpowiedzialni za zaniedbania, brak nadzoru i niedpopełnienie obowiązków przed i w trakcie trwania koncertu.
Tamten dzień
24 listopada 1994 roku od godziny 18, w hali stoczni przy ul. Jana z Kolna trwa koncert rockowy, połączony z transmisją wręczenia muzycznych nagród MTV. Wszystko przebiega planowo do godziny 21. Na scenie pojawia się zespół Golden Life. To podczas jego występu ktoś podpala materace składowane w magazynku pod trybuną. Wkrótce płonie cała widownia w tej części. Kilka tysięcy ludzi wpada w panikę. Uciekają w stronę bramy wejściowej i zamkniętych drzwi zainstalowanych po bokach. Ludzie tratują ludzi. Kilkaset osób dogania ogień...Żywioł zabił 7 osób, 120 zostało poważnie rannych, trwale oszpeconych poparzeniami. W sumie było 282 rannych.
Nie udało się ustalić, kto wzniecił ogień.
Wydarzenia
Opinie (65) 1 zablokowana
-
2004-11-24 08:16
"Oskarżeni to: Jan S., b. komendant Zakładowej Straży Pożarnej w Stoczni Gdańskiej, Ryszard G., robotnik z technicznej obsługi produkcji SG "
dwa kozły ofiarne zapewne
moim skromnym zdaniem to od organizatorów wymagamy tego czy tamtego w tym bezpieczeństwa albo inaczej
zrobienia wszystkiego zgodnie z przepisami ppoż bhp itd
tak naprawde nie wiemy gdzie i jak wybuchł ogień
podobno zaczęło się od sceny czy raczej pod sceną podobno to podobno tamto
mój znajomy też doznał poparzeń w owej hali
długo trwała rehabilitacja a blizna została na całe zycie
i jestem pewny, że w naszej chorej polskiej rzeczywistości w pogoni za zyskiem niejedna hala niejedna dyskoteka jest w razie nieszczęścia pułapką bez wyjścia
ludzie niczego sie nie nauczyli a zysk przesłania im wszystkie inne aspekty- 0 0
-
2004-11-24 08:31
Do dziś dzień nie moge sobie tego wybaczyć
Ja tam nie byłem. Wygrałem bilet (pamietacie jak zbierało sie kapsle Coca Coli). Na 2 godziny przed koncertem oddałem go swojej kuzynce. Do dzis dzień nie moze sie pozbierac i patrzec na lustro. A mogłem ja tam byc...
- 0 0
-
2004-11-24 08:32
P.Dariuszu,
dlaczego Pan nie pisze , ze organizatorem była agencja należąca do arcykapłana, która w właściwy sposób nie przygotowała impreze i jej nie zabezpieczyła. Tylko"bog dał bog wzial", a w tym kraju pisze sie tylko o braku poszanowania prawa za wschodnia granica, natomiast u nas sa rowni i rowniejsi.
- 0 0
-
2004-11-24 08:37
brawo sądy...
wiadomo, że nie wszystkie sprawy są proste, ale 7 lat? Podobnie ze sprawą Heweliusza. A może niedługo będzie tak, że sędzia dostanie jedną sprawę i doczeka do emerytury?
- 1 0
-
2004-11-24 08:51
byłam tam na innym koncercie - słynny wówczas Savage śpiewał, i pamiętam ten ścisk, tłok, zaduch, płot vis a vis wejścia w odległości 0,5m - never again... a potem ta tragedia :( straszne, pamiętam (chyba nie ma nikogo kto by nie pamiętał) ten zgiełk, info w tv, ilości karetek pędzących na sygnałach skąd tylko się dało ... straszne ... znam tych którzy przeżyli - żyją choć ślad został (i ten widoczny i ten w psychice)
- 0 0
-
2004-11-24 09:03
Dla mnie sprawa jest oczywista i prosta. Koncert był w hali, hala była w stoczni a stocznia to kolebka. Koncert był organizowany przez Agencję Plus Fm ( czy jakos tak) a agencja ta - to radio plus, a radio plus - to kuria.
Czy ktokokolwiek zdrowo i rozsądnie myślący sądził że ktoś ze stoczni czy z agencji moze za cokolwiek odpowiedziec?
A ze ta hala nie spełniała chyba zadnych warunków do organizacji imprez masowych - to chyba tez wie kazdy, kto choc raz tam był na jakimkolwiek koncercie...
Przykre, ale tak uważam i z tego co widzę - sprawa dążyt do umorzenia i przedawnienia...- 0 0
-
2004-11-24 09:10
[*]
tym ktorzy nie wyszli calo
Ja mialem szczescie ze wyladowalem w Szpitalu MarWoju - swietna ekipa lekarzy pomogla nam stanac na nogi
Pozdrawiam- 0 0
-
2004-11-24 09:41
wielokrotnie bywałem w tej hali na koncertach T.Love, Czad Komando Tilt czy Voo Voo.... Jako młodzieniaszek nie zdawałem sobie sprawy z grożącego niebezpieczeństwa.
Wejście wąziutkie, chodnik prowadzący do wejścia tak samo wąski, na dodatek z jednej strony ściana, z drugiej zaś murek oporowy z ogrodzeniem
Niejedna dziewczyna mdlała z powodu ścisku.
I te nieszczęsne wyjścia ewakuacyjne.....
W TVP3 mówiono, ze pożar wzniecono na widowni.... były nawet materiały filmowe- 0 0
-
2004-11-24 09:49
Przykre,że mówi się i pisze tylko o ofiarach z tamtego krótkiego okresu,zaraz po samym pożarze.Prawda jest z goła inna.Moja przyjaciółka cały czas utrzymuje kontakt z wieloma poparzonymi i to co mówi jest szokujące.Do niedawna spotykali się regularnie,raz -dwa razy do roku.Rozmawiali,wspominali.Fakt jest taki,że co roku kogoś żegnali.Prawda jest taka,że co roku przynajmniej jedna osoba z poszkodowanych w pożarze umiera na skutek tamtego zdarzenia.Tylko,że o nich się nie wspomina,a statystyki tez ich nie obejmują.Pamiętają o nich tylko Ci,którzy przeżyli ten koszmar sami.
- 0 0
-
2004-11-24 10:00
Byłem tam i nigdy nie zapomnę ludzi którzy.....
....byli przygnieceni przez innych ludzi i się modlili, że nie chcą umierać. to siedzi mi głęboko w sercu!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.