- 1 3,5 mln zł wygrane w Lotto na Przymorzu (58 opinii)
- 2 Altana w parku Oliwskim ofiarą złomiarzy (81 opinii)
- 3 Nowe zatoki na styku dwóch miast (45 opinii)
- 4 Chodnik dodatkowym pasem Grunwaldzkiej (206 opinii)
- 5 Najstarsza fontanna idzie do remontu (97 opinii)
- 6 Dwa osiedla obok siebie bez wspólnej drogi (211 opinii)
Pięć lat do przedawnienia
Sędzia Robert Studzienny przesłuchał do tej pory 60 świadków, pozostało 340. Termin najbliższej rozprawy wyznaczono na 1 grudnia: od tej daty sesje odbywać się będą raz w tygodniu. W tym tempie, proces potrwa do czerwca przyszłego roku. Tempo spowolnić mogą jednak nieobecności świadków i oskarżonych. Możliwe przyczyny: choroby, przypadki losowe. Doświadczenie uczy, że bez względu na treść wyroku, strony (prokuratura, obrońcy w imieniu oskarżonych) zwykle odwołują się od niego do sądu wyższej instancji. Jeśli sąd (w tym wypadku apelacyjny) nie zatwierdzi werdyktu lub nie zmieni go prawomocnie i nakaże przeprowadzić kolejny proces.
Możliwe kalendarium procesowe (optymistyczna wersja pesymistyczna uwzględniająca protesty stron oraz zdyscyplinowanie oskarżonych i świadków, a także dobre zdrowie członków składu sędziowskiego):
czerwiec 2005 - sędzia Studzienny ogłasza werdykt.
wrzesień-październik 2005 - strony (lub strona) odwołują się od wyroku do Sądu Apelacyjnego.
l styczeń 2006 (średni czas oczekiwania na rozprawę przed SA trwa trzy miesiące) - SA decyduje oddać sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Okręgowemu.
kwiecień-maj 2006 - rusza kolejny proces: do przesłuchania blisko 400 świadków...
Od tej daty sąd ma zaledwie trzy lata żeby doprowadzić sprawę do finału, bo przedawnienie nastąpi w listopadzie 2009 roku. To bardzo napięty kalendarz.
Tak to było
25 listopada 1994 - nazajutrz po pożarze Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku wszczyna śledztwo.
30 marca 1996 - do gdańskiego sądu wpywa akt oskarżenia. Tutaj sprawę przejmuje sędzia Grażyna Wandor i decyduje się zwrócić akta do nadawacy "w celu uzupełnienia istotnych braków". Prokurator Dariusz Różycki zażala się na to postanowienie w Sądzie Apelacyjnym. Skutecznie, bo ten nakazuje wszcząć postępowanie.
marzec 1997 - proces rozpoczyna się.
22 marca 1999 - ostatnia rozprawa pod przewodnictwem sędzi Wandor.
Po tej dacie jeden z oskarżonych zaczyna chorować, więc postępowanie zawieszono. Wkrótce sędzia Wandor przenosi się do innego wydziału Sądu Okręgowego.
wrzesień 1999 - sprawę przejmuje sądzia Wojciech Olejniczak.
listopad 1999 - proces rozpoczyna się po raz drugi. Proces szybko posuwa się do przodu.l 8 listopada 2001 - sędzia Olejniczak zostaje zawieszony w czynnościach i wkrótce odchodzi z sądu. W zeszłym roku proce rozpoczyna się po raz trzeci i trwa do dzisiaj. Przewodniczy sędzia Robert Studzienny. Oskarżeni to: Jan S., b. komendant Zakładowej Straży Pożarnej w Stoczni Gdańskiej, Ryszard G., robotnik z technicznej obsługi produkcji SG oraz organizatorzy imprezy, założyciele Agencji Reklamy FM - Jarosław K., ówczesny szef reklamy i marketingu w Radiu Plus i Tomasz T., wtedy specjalista ds. reklamy Radia Plus.
Zdaniem prokuratury, są odpowiedzialni za zaniedbania, brak nadzoru i niedpopełnienie obowiązków przed i w trakcie trwania koncertu.
Tamten dzień
24 listopada 1994 roku od godziny 18, w hali stoczni przy ul. Jana z Kolna trwa koncert rockowy, połączony z transmisją wręczenia muzycznych nagród MTV. Wszystko przebiega planowo do godziny 21. Na scenie pojawia się zespół Golden Life. To podczas jego występu ktoś podpala materace składowane w magazynku pod trybuną. Wkrótce płonie cała widownia w tej części. Kilka tysięcy ludzi wpada w panikę. Uciekają w stronę bramy wejściowej i zamkniętych drzwi zainstalowanych po bokach. Ludzie tratują ludzi. Kilkaset osób dogania ogień...Żywioł zabił 7 osób, 120 zostało poważnie rannych, trwale oszpeconych poparzeniami. W sumie było 282 rannych.
Nie udało się ustalić, kto wzniecił ogień.
Wydarzenia
Opinie (65) 1 zablokowana
-
2005-11-22 02:54
czy moze byc sprawiedliwie
osadzony ten,lub ci ktorzy oceniani sa przez dyspozycyjnego sedziego,ktory ongis skazal czlowieka na podstawie pomowienia,ktory odbieral glos niewinnie skazanemu czlowiekowi,by ten nie mogl sie bronic-pozniej go "za kare"jeszcze awansowali,takim jest sedzia Robert S.-czas po temu,by Kaczynski to bagno oczyscil,bo inaczej IV RP nie bedzie miala racji bytu!
- 0 0
-
2008-07-05 13:51
Przedawnienia i sądy
NIe do końca od władz zależy ile będzie się sprawa ciągnąć.
Pzmiętcie, że tu jeszcze wchodzi w grę wiarygodność, sprawdzanie jej oraz szansa na ustalenie sprawcy.
Jak można być pewnym czegokolwiek jak raczej wszyscy na koncercie bardziej byli zainteresowani artystami niż paroma idiotami...
Jak się dogadasz z gościem, który ledwo widział koncert, czy widział innego z pochodnią czy czymś tam...
A jak to nie była pochodnia to w ogóle nie ma o czym mówić...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.