- 1 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (268 opinii)
- 2 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (93 opinie)
- 3 Narobił zniszczeń na 16 tys. Ukradł kilkaset zł (93 opinie)
- 4 Bezdomny bez pracy udawał inwestora (54 opinie)
- 5 Kto wygra wybory do Europarlamentu? (179 opinii)
- 6 Napadli na salon gier i ukradli pieniądze (69 opinii)
Pijany kierowca wjechał w latarnię, uciekł... i zawiadomił policję o kradzieży auta
Najpierw wjechał służbowym samochodem w latarnię na al. Zwycięstwa i uciekł z miejsca wypadku, a 15 minut później zadzwonił na policję i poinformował, że skradziono mu auto. Policjanci zatrzymali go... kilkaset metrów od porzuconego samochodu. Był kompletnie pijany.
Chwilę później na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który twierdził, że skradziono mu pół godziny wcześniej służbowy samochód - fiata pandę.
Mężczyzna sprawiał przez telefon wrażenie pijanego, co więcej, wezwał policję na adres znajdujący się ledwie kilkaset metrów od miejsca wypadku. Kiedy policjanci przyjechali do niego, potwierdziło się, że jest pijany - czuć było od niego silną woń alkoholu.
Mężczyzna nie potrafił też powiedzieć policjantom, co robił przez ostatnich kilka godzin, uskarżał się za to na ból kręgosłupa, chociaż nie był w stanie powiedzieć, co spowodowało widoczny uraz.
- W trakcie rozmowy z policjantami 33-letni gdańszczanin ostatecznie przyznał, że to on uderzył w latarnię i uciekł ponieważ był pod wpływem alkoholu. Alkomat wykazał u niego prawie 1,6 promila w wydychanym powietrzu. Zatrzymany noc spędził w policyjnym areszcie. Oprócz tego, że odpowie on za spowodowanie kolizji, to usłyszał już zarzut za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości - mówi Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości 33-latkowi grozi do dwóch lat więzienia oraz utrata prawa jazdy.
Opinie (53) 2 zablokowane
-
2016-02-05 15:09
Ach Ten Fiat Panda
Taki zrywny i Szybki
- 45 2
-
2016-02-05 15:08
Ciekawie w jakiej firmie pracowal
- 20 4
-
2016-02-05 14:51
Niesamowita jest ludzka glupota.
Bylo juz miliony przypadkow, gdzie jakis baran cos zmajstrowal, potem dzwonil, ze ukradli mu samochod, a i tak wpadal. Zawsze wpadaja. Mozna mowic wiele zlego o policji ale to madre chlopaki i nie nabiora sie na najbardziej wymyslne tlumaczenia, nie wspominajac o takich biednych.
- 34 8
-
2016-02-05 14:34
Jak się ma trochę promili to człowiek czuje się jak james bond,
myśli, że jest wszechwiedzący, kuloodporny, niezniszczalny i wszystkich wykiwa.
Ten pan również nie zawiódł- 61 2
-
2016-02-05 14:30
Jakby był skopcony to mu przybili niepoczytalność jak temu mordercy własnej córki.
A tak to pech.- 43 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.