• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Piłem i biłem swoją żonę. Poszedłem po pomoc do psychologa

Borys Kossakowski
4 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Urządzałem awantury w domu i biłem swoją żonę. Zwłaszcza po alkoholu. Byliśmy o krok od rozwodu. Postanowiłem poszukać pomocy - mówi Krzysztof, uczestnik warsztatów "Jak sobie radzić z własną agresją?" organizowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Sopocie zobacz na mapie Gdańska. Zajęcia odbywają się co wtorek.



Warsztaty organizowane przez sopocki MOPS są skierowane do tych, którzy mają problem z opanowaniem własnej agresji. Warsztaty organizowane przez sopocki MOPS są skierowane do tych, którzy mają problem z opanowaniem własnej agresji.
Krzysztof: Przepraszam, bo ja bardzo klnę. Jestem nerwowy.

Borys Kossakowski: To znaczy?

Są takie dni, że wkurza mnie wszystko. Wychodzę na klatkę, mówię sąsiadce: dzień dobry, ona nie odpowiada. Ktoś mi zastawił samochód. Na obwodnicy korek. Od wpół do siódmej do ósmej już można dostać obłędu. Mam tyle stresu w ciągu dwóch godzin, co inni w pięć lat.

Skąd te nerwy?

Może z dzieciństwa? Ojciec był bardzo nerwowy. Dziadek był ułanem. Nie wiem czy babcię lał, ale był wielki chłop. Ojciec parę razy podniósł rękę na matkę. Mnie też lał. Nie jestem psychologiem, nie wiem, ale pewnie coś z tego we łbie zostaje. Mój syn na szczęście nie bije swojej kobiety.

A pan bił?

Biłem.

Gdybym miał problemy z agresją:

Dlaczego?

Piłem, i to tak dość sporo. Piłem, bo lubiłem. Chociaż nigdy nie przepijałem pieniędzy. Najpierw były pieniądze na mieszkanie, dla rodziny, a potem dopiero na wódkę. Może chciałem odreagować? Jak piłem więcej, to wszystko mnie wkurzało. A potem to się kumulowało na żonie. Wkurzało mnie, że popielniczka stała gdzie indziej, niż poprzednio. I był dym w domu, były "ch..je", uderzyłem żonę raz, dwa razy, trzaskałem drzwiami i wychodziłem.

Jak często to się zdarzało?

Raz na trzy miesiące, raz na pół roku. Rozwód planowaliśmy z trzy, cztery razy, przez te moje szajby. Ale nigdy do tego nie doszło. Byliśmy jakoś tam do siebie dopasowani. Jak było źle, to było bardzo źle, ale jak było dobrze, to było bardzo dobrze. Zawsze potrafiłem prać, gotować, sprzątać. Trzydzieści lat razem spędziliśmy. Kochaliśmy się, bardzo. Moja żona nigdy sobie sama nie kupowała bielizny ani perfum. Staników miała trzydzieści, majtek dwa razy więcej, perfum całą szafę. Przywoziłem jej z Niemiec. Wiadrami róże przynosiłem bez okazji. Żonka miała prawie wszystko. Oprócz świętego spokoju.

Taki rollercoaster.

Tak (ociera łzy). Przyczyna leżała w gorzale. To było niekontrolowane. Ja mogłem stół rozwalić, albo pier...nąć butelką w telewizor. Dlaczego? Nie wiem. Wiedziałem, że Beata jest słabsza, że mi nie odda. Po alkoholu mózg pracuje inaczej. Moja żona zawsze się bała.

A poza domem? Też pana ponosiło?

Jestem w gorącej wodzie kąpany. Trzy razy mi prawo jazdy zabierali. Teraz już nie jeżdżę po gorzale, ale jeżdżę bardzo szybko. Jak wariat. Może to mi pomaga rozładować emocje? Syn się dziwi, że nie mam punktów karnych. Codziennie ze trzydzieści powinienem dostać. Żona zawsze jeździła ze mną uczepiona kurczowo uchwytu. Wstyd mi trochę. Jak porobią te bramki i kamery, to będę musiał zatrudnić kierowcę (śmiech).

Potrafił się pan przyznać sam przed sobą, że agresja to był problem?

Jak chłop podnosi rękę na babę, obojętnie za co, to jest to problem.

Wielu mężczyzn w takiej sytuacji wypiera to. Nie przyznaje się.

To był problem. Coś głęboko zakodowane we łbie. Wracałem do domu i w podświadomości coś mówiło: a może dzisiaj zrobię wojnę? Dawno nie było. Nie miałem żadnych podstaw, wszystko było dobrze. Moja żona była porządną kobietą.

Był pan szczęśliwy?

Na pewno nie. Człowiek ładuje się złością przez cały dzień i potem wybucha.

Jak pan trafił do MOPS-u?

Po jednej z awantur, postanowiliśmy z żoną zamieszkać osobno. Żona sugerowała, że powinienem brać jakieś leki. Chciała ze mnie zrobić wariata i alkoholika. Postanowiłem udowodnić, że ja ani wariat, ani alkoholik. Szukałem pomocy. Byłem u psychiatry w Sopocie. To chyba on mi polecił te warsztaty.

Jak wyglądało pierwsze spotkanie?

Prowadzący bardzo mili, przekonujący i wyrozumiali. Zrobili na mnie dobre wrażenie.

Pan też robi dobre wrażenie. Przez telefon - miły głos, na powitanie - uśmiech.

(śmiech) Koleżanki żony zawsze mówiły, że chętnie zamieniłyby się z nią na mężów. Ale nie znały tej ciemnej strony.

Jak wyglądały zajęcia warsztatowe?

Przede wszystkim to próba wytłumaczenia, że moja agresja wynikała z picia. Że najważniejsze to ograniczenie alkoholu. Rozmawialiśmy też o sposobach wyciszania się, uspokajania. Później okazało się, że żona też chodziła do pani psycholog na konsultacje. Pytała się, co robić, jak ja dostawałem kota. Czy odpowiadać, czy wyjść, czy przy...ać butelką w głowę?

Przydały się te lekcje?

Tak. Po pół roku separacji zamieszkaliśmy razem. Postanowiliśmy rozpocząć nowy rozdział w życiu. Sprzedaliśmy mieszkanie, przeprowadziliśmy się do nowego. Żona wtedy miała dobrą pracę, umowa na czas nieokreślony. To był dobry okres.

Długo trwał?

Aż żonę wyrzucili z pracy. Na domiar złego jeszcze syna za granicą oszukano na duże pieniądze. A sytuacja w budowlance była coraz gorsza, więc zarabiałem coraz mniej. Zaczęła się nerwówka.

Jak sobie radziliście?

Ciężką pracą. To nie jest tak, że po warsztatach wszystkie problemy znikają, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale wracaliśmy do tamtych przemyśleń, uwag i rad. Przede wszystkim ograniczanie alkoholu. Ale pijak nikomu nie zagwarantuje, że nie będzie pił. Na szczęście w pracy jeżdżę samochodem cały dzień, więc muszę być trzeźwy. Jak mnie złapią, to koniec, po robocie. Dzięki warsztatom wiedziałem, że powinienem się kontrolować.

Żona też się zmieniła. Zamiast pić, dużo z nią rozmawiałem. Już się tak nie bała. Wspieraliśmy się. Ona była cały czas ze mną; wypytywała się o warsztaty. Ale oboje nie wiedzieliśmy, kiedy mi palma odbije. Czasem się napiłem i zasnąłem na kanapie. A innym razem, po paru piwach nagle szajba. I to o pierdoły! Że jutro jedziemy o dziewiątej, a nie o dziesiątej.

Jak pan się czuł po warsztatach?

Byłem zadowolony, że tam chodzę. Odciążony psychicznie. I było spokojniej. Z perspektywy wiem, że te wojny, awantury, picie, to było niepotrzebne. W rodzinie trzeba dbać o siebie, szanować drugą osobę, pomagać sobie nawzajem. Ci, którzy mają więcej spokoju żyją szczęśliwiej. Ja kiedyś umrę na zawał. Albo komuś dam po mordzie i pójdę siedzieć.

Przypuszczał pan kiedyś, że będzie potrzebował psychologa?

Nigdy.

Niektórzy twierdzą, że sami sobie dadzą ze wszystkim radę i nie chcą słyszeć o pomocy psychologa.

Ale to bzdura. Żyjemy w takich czasach, że rozmowa z koleżanką, sąsiadem czy księdzem już nie wystarczają. Oczywiście są potrzebne, ale nie zastąpią psychologa. Zawód psychologa jest niezwykle potrzebny, tyle jest stresu na co dzień. Powtarzam: po warsztatach we łbie na pewno coś zostało. I na pewno in plus.

Chcesz wziąć udział w warsztatach organizowanych w Sopocie? Zapisz się pod numerem 58 550 14 14.

Szukasz pomocy psychologicznej? Psycholog w Trójmieście

Wydarzenia

Jak sobie radzić z własną agresją? (3 opinie)

(3 opinie)
warsztaty

Opinie (187) ponad 10 zablokowanych

  • A MNIE ZONA BIJE !!!!! I CO ? tego sie nie mowi :) (2)

    Dzien w dzien mnie tlucze a kopa ma ostrego :) tylko w niedziele mam spokoj :)

    • 22 5

    • i dlatego dajesz ":)" kilkakrotnie w swojej wypowiedzi?

      • 7 2

    • Taki był wybór

      Widziały gały co wybrały!!!

      • 0 0

  • ile wytłumaczeń... no no.. dziadek ułan... ale szacunek za szczerość

    a co zrobić jak żona zaraz po ślubie się zmienia? uzależnienie od mamusi daje górę, to samo od cioci i siostry? uczęszcza na terapie, "jesteś tego warta", itd. To jest dopiero błędne i CHORE koło. przeżyłem, po rozwodzie jestem szczęśliwy. Każda dyskusja kończyła się tym, że "ona wie lepiej", bo za nią stoi mama, ciocia, siostra i terapeutka. gdy stawiałem na swoim -> gadki, że ja może do poradni potrzebuję:)))

    wytrzymałem 2 lata. dziś jestem szczęśliwy z inną partnerką, a moja była... no cóż... czwarty pan obecnie i nie wiadomo, czy to koniec.

    chciałem podsumować i nawiązać do tematu: czasem brała ochota, żeby przy***bać, ale nie po to jestem człowiekiem, a nie zwierzęciem.

    i jeszcze jedno: ruszysz gó*no, a pójdziesz siedzieć jak za człowieka :)

    • 17 8

  • jak zasłużyła to słusznie.

    • 12 16

  • (2)

    W polskiej rodzinie na alkohol nigdy nie zabraknie pieniędzy.

    • 17 3

    • sugerujesz, że alkohol za tani ?

      • 7 3

    • to prawda

      na jedzenie może zabraknąć, na alkohol nie

      • 0 0

  • byłem kilka razy u psychologów ze względu na mojego tatę i myślałem, że coś pomogą ale ich rady kompletnie na nic się zdały. Zresztą były żenujące. Ten zawód mi przypomina zawód grafika. Trafić na kompetentną osobę, która naprawdę zna się na swoich fachu to jak szukać igły w stogu siana. Dla mnie jedynym dobrym psychologiem, którego znam z książek był samson. Mimo, że wszyscy na nim psy wieszają za to że okazał się pedofilem, to trzeba przyznać, że wiedział o czym pisze i dzięki jego radom z książek rozwiązałem kilka drobnych problemów wychowawczych u swoich dzieci.

    • 12 3

  • przecież gościu to alkoholik, a każdy alkoholik jest nieobliczalny (1)

    • 17 7

    • dobrze że nie pali zioła

      wtedy to by media miały używkę, że po narkotykach bije żonę

      • 4 4

  • Społeczne uzależnienia w funkcjonowaniu rodziny (1)

    Z opisanej powyżej sytuacji wynika,że ojciec rodziny nadużywa alkoholu i ma zespoły odstawienia oraz zmiany w somatyce. Sama psychoterapia na temat umiejętności wyciszenia agresji nie pomoże na dłuższy czas, bo narządy wewnętrzne potrzebują substancji pomagającej wypełnić degradacyjną lukę. Alkoholik zanim stanie się niepijącym alkoholikiem to upłynie bardzo dużo czasu, a relacje w rodzinie tymczasowo mogą ulec niewielkiej poprawie. Najważniejsze to jest zmienić i przewartościować swoje cele, a żona powinna się zastanowić nad kontynuacją związku opierającego się na amplitudach nastroju i "przemocy zimnej i ciepłej". Kontynuowanie związku moim zdaniem nie jest korzystne ponieważ dziecko już ma nieprawidłowe wzorce zachowania i relacji rodzinnych.

    • 11 3

    • Miłością trzeba. Miłość może wszystko :D

      • 0 0

  • Pił i...

    Mój ojciec był pijany non stop aż do moich 18 urodzin... Ale nigdy nikogo w domu nie uderzył... NIGDY !!! Jak facet może pobić kobietę, ja sobie tego nawet nie wyobrażam.

    • 6 7

  • Nic nie jest takie proste

    Kobiety mają o tyle łatwo, że akty przemocy fizycznej wobec nich są przeważnie widoczne. Kobieta może iść na obdukcję i mieć dowód, że mąż ją bije.
    Mężczyzna, który jest maltretowany psychicznie przez żonę niestety nie może zrobić nic. Może jedynie zacząć pić :(
    Akty przemocy wobec kobiet niejednokrotnie są aktem desperacji i wyczerpania wszelkich innych środków. Ile można kobiecie tłumaczyć aby nie wydawała pieniędzy na bzdury jeśli nie starcza do pierwszego na chleb? Ile można prosić aby poszła do pracy jeśli pensja męża nie wystarcza? Ile można prosić aby dbała o dzieci?

    • 20 12

  • Prymitywnych chamów i alkoholików ,w tym kraju niestety wbród.... (2)

    świadczą o tym,chociażby niektóre komentarze.

    • 19 8

    • pisze się "w bród" (1)

      1234567890

      • 1 2

      • Nie- "pisze się",a "należy pisać" ,bądź też, "powinno być napisane" - "ekspercie"

        Przede wszystkim,sam/a, naucz się, poprawnie mówić/pisać,a dopiero potem, pouczaj innych :).Spacja po "w", oczywiście być powinna,ale taki błąd,może się zdarzyć,podczas szybkiego pisania.Ponadto,"ekspercie",zdanie zaczynamy dużą literą i kończymy kropką, używamy przecinków. Nie wagaruj więcej,w dni, kiedy jest lekcja języka polskiego,bo jak widzisz, zaległości masz spore.

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane