• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Planowanie miasta ma coś z science-fiction

Krzysztof Koprowski
31 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Dzisiaj tzw. Śródmieście Morskie to luźna wizja, która nie wiadomo kiedy i w jakiej formie doczeka się pełnej realizacji. W planowaniu przestrzennym trzeba jednak już teraz stworzyć ramy dla tego wielkiego projektu. Nz. makieta w Infoboksie. Dzisiaj tzw. Śródmieście Morskie to luźna wizja, która nie wiadomo kiedy i w jakiej formie doczeka się pełnej realizacji. W planowaniu przestrzennym trzeba jednak już teraz stworzyć ramy dla tego wielkiego projektu. Nz. makieta w Infoboksie.

Dyskusja, która rozgorzała przy okazji pomysłu na kolej linową w Gdyni, dobitnie pokazuje, jak trudnym zagadnieniem jest planowanie przestrzenne. Jak połączyć współczesną wiedzę i uwarunkowania z przyszłością, która jest wielką zagadką? Czy powinniśmy ograniczać nasze marzenia? - zastanawia się Krzysztof Koprowski.



Czy w planowaniu przestrzennym Gdańska, Sopotu i Gdyni istnieje przemyślana wizja rozwoju?

Planowanie przestrzenne w ogólnej świadomości sprowadza się często niestety do komedii Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana", gdzie na makiecie w sposób praktycznie dowolny przestawia się "spółdzielczy punktowiec".

W rzeczywistości jednak działalność urbanisty to wielka odpowiedzialność oraz wyzwanie, z którego rozliczać go będą często kolejne pokolenia mieszkańców danego obszaru. Pomijając decyzje polityczne i zmiany planów pod potrzeby deweloperów, planowanie przestrzenne to też w dużej mierze profesja oparta na pewnych przypuszczeniach, wizjach, które niekoniecznie doczekają się realizacji w przyszłości.

Kolej linowa, która pojawia się w dyskusji nad nowym fragmentem Śródmieścia jest dobrym przykładem na to, jak bardzo urbaniści muszą się "wznieść" ponad istniejący stan rzeczy. Dzisiaj pomysł ten jawi się jako coś nierealnego, może nawet zwariowanego. Ale czy równie szalonym pomysłem nie była budowa Gdyni jako głównego portu międzywojennej Polski?

Czytaj też: Jakie będzie Śródmieście Morskie Gdyni?

Oczywiście, starając się stworzyć plan zagospodarowania czy jakikolwiek inny dokument planistyczny trzeba zawsze brać pod uwagę możliwie najbardziej realny scenariusz rozwoju nie tylko miasta, ale też całego systemu gospodarczego czy nawet politycznego.

Ale i to jest przecież niezwykle trudne, bo czy przedwojenni urbaniści, projektując Gdynię, mogli przewidzieć wojnę i włączenie nieodległego Gdańska do granic Polski, co doprowadziło do utworzenia wielkiego ośrodka miejskiego - Trójmiasta? Czy mogli przewidzieć ogromny rozwój motoryzacji, mniejsze zapotrzebowanie na tereny przemysłowe czy wreszcie pojawienie się nowoczesnych technologii?

Nie trzeba jednak przywoływać zmian, które zaszły na przestrzeni ostatnich 80-90 lat, by ocenić, jak szybko zmieniają się uwarunkowania, które przecież trzeba uwzględnić na etapie dokumentu planistycznego.

Z terenów Młodego Miasta znikają nie tylko budynki, ale również pozostała infrastruktura dawnej stoczni. Gdyby plan zagospodarowania był opracowywany teraz, z pewnością większy nacisk byłby położony na ochronę charakteru tego miejsca. Z terenów Młodego Miasta znikają nie tylko budynki, ale również pozostała infrastruktura dawnej stoczni. Gdyby plan zagospodarowania był opracowywany teraz, z pewnością większy nacisk byłby położony na ochronę charakteru tego miejsca.
Dobrym przykładem może być Młode Miasto w Gdańsku. Urzędnicy wielokrotnie w sporze z działaczami społecznymi podkreślają, że nad wizją zagospodarowania tych terenów pracował sztab ekspertów. Zapomina się jednak przy tym, że było to 10 lat temu, gdy nasz pogląd na miasto i życie w mieście był zupełnie inny.

Czy ktokolwiek przewidywał, że tak ogromne tereny przemysłowe faktycznie staną się niemal w całości ogólnodostępne, a społeczeństwo będzie doceniało coraz bardziej znikający industrialny klimat tego miejsca? Częściowo tak, bo przecież uwzględniono w planach mieszkania i usługi, ale już lista budynków objętych wówczas ochroną (plan zagospodarowania był dokumentem, który rozpoczął proces ochrony budynków na tych terenach) wydaje się współcześnie zbyt krótka, a forma ul. Nowej Wałowej bardzo daleka od naszych oczekiwań.

Czytaj też: Nowa Wałowa wizytówką dzielnicy dla samochodów

Warto przy tym wspomnieć, że główna arteria Młodego Miasta w mniej lub bardziej zbliżonym przebiegu była planowana jeszcze przed wojną, co też pokazuje, jak wiele lat muszą czekać niektóre plany i wizje urbanistów na realizację.

Tym bardziej trudno mówić dzisiaj o formie i znaczeniu kolejki linowej, która być może kiedyś pojawi się w Gdyni. Być może, bo od czasów budowy wielkich blokowisk nie mamy w Polsce praktycznie sytuacji, gdy wizja zagospodarowania jakiegoś większego terenu niemal automatycznie przenosi się z deski kreślarskiej (komputera) na faktyczny układ budynków i infrastruktury technicznej.

To, co jednak bezwzględnie trzeba brać pod uwagę przy planowaniu, to uczenie się na błędach - zarówno tych popełnionych w zrealizowanych inwestycjach, jak i tych, które pojawiły się w koncepcjach, ale nigdy nie zostały (na szczęście) wcielone w życie. Niezbędna jest też umiejętność dostrzegania zmian, które zachodzą w społeczeństwie i poglądach na kwestie planistyczne.

Tzw. plan GD z lat 1946-48 doskonale pokazuje, jakie podejście do (od)budowy Gdańska istniało w poglądach urbanistów niespełna 70 lat temu. Ujęto w nim też już Drogę Czerwoną. 1 - tereny portowe, 2 - dzielnice mieszkaniowo-przemysłowe, 3 - dzielnice mieszkaniowe, 4 -dzielnice mieszkaniowo-usługowe, 5 - ośrodki usługowe (dzielnicowe i city), 6 - wyższe uczelnie, 7 - tereny targowo-wystawiennicze, 8 - lasy, 9 - koleje, 10 - drogi. Tzw. plan GD z lat 1946-48 doskonale pokazuje, jakie podejście do (od)budowy Gdańska istniało w poglądach urbanistów niespełna 70 lat temu. Ujęto w nim też już Drogę Czerwoną. 1 - tereny portowe, 2 - dzielnice mieszkaniowo-przemysłowe, 3 - dzielnice mieszkaniowe, 4 -dzielnice mieszkaniowo-usługowe, 5 - ośrodki usługowe (dzielnicowe i city), 6 - wyższe uczelnie, 7 - tereny targowo-wystawiennicze, 8 - lasy, 9 - koleje, 10 - drogi.
Przykładem może być Droga Czerwona, która w swojej pierwotnej, powojennej wersji, miała być główną trasą tranzytową w Gdyni i Gdańsku (nie planowano wówczas nawet obwodnicy). Dzisiaj, dysponując wielokrotnie większą wiedzą, wiemy, jak wielką szkodą dla całego Trójmiasta byłaby realizacja drogi zgodnie z wizjami z okresu PRL.

Czytaj też: Wizje centrum Gdańska z 1962 r. Miasto szerokich ulic i samochodów

Zupełnie inne poglądy, niekiedy poparte nieudanymi realizacjami, mamy też na lokalizowanie zakładów przemysłowych w bliskiej odległości od osiedli mieszkaniowych, prowadzenia dróg czy nawet budowy centrów handlowych, których jeszcze kilka lat temu byliśmy spragnieni, a które dzisiaj wręcz krytykujemy.

Kolej linowa we Wrocławiu, choć jest atrakcją turystyczną, to nie stanowi znacznego ułatwienia w poruszaniu się po mieście. Kolej linowa we Wrocławiu, choć jest atrakcją turystyczną, to nie stanowi znacznego ułatwienia w poruszaniu się po mieście.
Czy zatem, biorąc pod uwagę naszą wiedzę i światopogląd w roku 2015, powinniśmy już na wstępie przekreślać pomysł kolei linowej, który może doczekać się realizacji za 10, 20, 30 lat lub nigdy?

Już dzisiaj wiemy, że kolej ta nie sprawdziła się we Wrocławiu (nie rozwiązała problemów z przekroczeniem rzeki rowerem, czynna jest w określonych godzinach, nieczynna w czasie przerwy w nauce na politechnice), ale jednocześnie inna kolejka, na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie, jest świetną atrakcją turystyczną.

Obecnie, w roku 2015, ten rodzaj środka transportu możemy ocenić także jako zdecydowanie mniej wydajny niż np. transport szynowy. Jednocześnie jednak trudno dzisiaj powiedzieć, jak rozwój technologiczny wpłynie na możliwości przewozowe kolei linowej za kilkadziesiąt lat i jakie faktycznie będzie zapotrzebowanie na transport publiczny (w tym szeroko pojętego "ruchu turystycznego") w nowej części Śródmieścia. Poza wizualizacjami, które zapewne wielokrotnie ulegną zmianom, nie wiemy przecież co dokładnie tam powstanie, kiedy zostanie zrealizowane w całości i na ile będzie to atrakcyjne dla mieszkańców miasta czy aglomeracji.

Rezerwacja pasma pod kolej linową daje również szansę na wykorzystanie tego terenu w przyszłości w innej formie, która może się okazać bardziej odpowiednia dla tego miejsca - np. pod inny środek transportu, zabudowę lub przeznaczenie na tereny zieleni i rekreacji. Dlatego też planowanie przestrzenne nie może się ograniczać wyłącznie do raz ustalonej wizji, ale musi podlegać ciągłej weryfikacji wcześniejszych założeń i wprowadzania do nich zmian.

Opinie (195) 1 zablokowana

  • w zamierzchlych czasach opracowywano plany urbanistyczme na wiele lattworzono wizje rozwoju i robili to urbanisci arvhitekci ludzie znajacy sie na tym.co to jest miasto i jakie gumkcje ma spelniac a dzis nikt nad tym.nie panuje i nie robi sie zadnych planow czela sie na developera i stad loszmarne osiedla itd

    • 7 0

  • Przed wyborami zadałem pytanie p. Pawłowi Adamowiczowi na piśmie.

    Oczywiście nie odpowiedział, ale warto je powtórzyć na stronie tego portalu.

    W 2010 r. Biuro Rozwoju Gdańska przedstawiło plan zagospodarowania przestrzennego pasa nadmorskiego w rejonie Gdańska-Brzeźna. Plan ten został oprotestowany zarówno przez niezależnych planistów, jak i mieszkańców Gdańska. W odpowiedzi na ten plan Polski Klub Ekologiczny, przy wsparciu finansowym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, opracował alternatywne zagospodarowanie przestrzenne wspomnianego rejonu miasta. Wzięli w tym udział specjaliści różnych dziedzin, m.in. przyrodnicy z Uniwersytetu Gdańskiego oraz architekci (planiści) z Politechniki Gdańskiej.
    Powstałe opracowanie zostało bardzo dobrze ocenione przez kilku ekspertów. Przykładowo: według dr. hab. Macieja Przewoźniaka, stanowi ono przejaw wizji miasta z myślą o następnych pokoleniach, wizji miasta proekologicznego społeczeństwa przyszłości, wizji miasta zindywidualizowanego, a nie jednego z tysiąca miast przyplażowych wieżowców i betonowych bulwarów. Wizja ta jest tym bardziej wartościowa, że stworzyli ją z własnej inicjatywy mieszkańcy Gdańska, przeciwstawiając się urzędniczej rutynie, planistycznemu konformizmowi i schematyzmowi myślenia".
    Dlaczego owo opracowane zostało odrzucone, skoro spełnia ono oczekiwania zarówno części planistów, jak i mieszkańców. Co stoi na przeszkodzie wdrożenia go do realizacji?

    • 8 2

  • W Polsce wszyscy znają się na wszystkim,

    A szczególnie dziennikarze potrafią dać receptę na każdą chorobę: medyczną, społeczną, urbanistyczną itd, nie rozmawiając wcześniej z lekarzami czy architektami, Wojewódzki Konserwator Zabytków kilka lat temu wpisał na terenie byłej Stoczni Gdańskiej do rejestru mnóstwo obiektów: całą stocznię cesarską ,\zespół dyrekcji, .salę BHP, pomnik. bramę nr 2 itd. Pokrzykiwanie obecnej Minister Kultury wraz z dziennikarzami mają charakter propagandowy. Niszczą ustalenia wynegocjowanego, racjonalnego planu wprowadzając bałagan urbanistyczny i więcej strat niż pożytku. Cudowna kolejka w Gdyni ???

    • 2 7

  • (3)

    Stek BZDUR. Szczurasy jedynie pasożytują w Gdyni podrzucając dziennikarza i publicus tematy zastępcze jakie są bzdurne juz na samym poczatku, tylko po to zeby stworzyć iluzje ze cos się dzieje i cos robią. Dowody? Proszę się pofatygowac i sprawdzić co z tego 16 letniego bajdolenia zrealizowano z pożytkiem dla gdyńskiej społeczności? I nie mam tu na myśli szczurasowych przytulisko jak np.szczurobox... W Gdyni nie ma wizji rozwoju miasta a to co się dzieje dyktuja deweloperzy i partykularny interes rządzącej w mieście kliki

    • 7 6

    • Swięte słowa !

      Gdynia straciła ducha ! Dalsze kaleczenie miasta będzie miało ( już ma ) nieodwracalne skutki .Nie może tak być , że nieomylny Stępa , w którego wpatrzony jest szczur demolują miasto na dziesiątki lat .
      A tak przy okazji , i z czego to Stępa się "doktoryzował " ? Co tak zaprojektował ?
      Słowo Szczura na wszystkich spotkaniach świętym jest . .Cezarze hamuj -
      nie znasz się ani na urbanistyce , ani architekturze ! Ośmieszanie Gdyni kolejkami linowymi , to już żałosne . Wynajmijcie jakiś sf. urbanistów , to wam wymyślą tuby szklane do przesyłu turystów , a może teleportacja - najlepiej dom- praca ( a ta praca , to gdzie ? w Rumii ? ) i do pubu też poproszę jedno łącze .
      I na Polankę Redł. do basenu hop. Na łeb .

      • 3 2

    • Moim zdaniem, jeżeli w okresie najbliższych trzech lat w Gdyni nie wykreuje się silny lider zdolny wymienić to upadłe środowisko, to Gdynia może już nie zawrócić ze ścieżki stopniowego tracenia znaczenia gospodarczego w regionie i stagnacji poziomu życia mieszkańców. Niewykorzystanie obecnej szansy rozwojowej, jaką dają fundusze unijne i topienie środków pieniężnych w nietrafione gospodarczo przedsięwzięcia, jak i zastępowanie twórczej współpracy kreowaniem wrogów miasta zdołuje Gdynię na długie lata i straty mogą być już nie do odrobienia.

      • 3 1

    • lecz się wariacie

      • 1 2

  • Sprzedajny urzedas nigdy nie bedzie planowal dla dobra mieszkancow

    trzeba walczyc z rosnącą korupcją.

    • 8 1

  • Wiatr

    W Gdyni kolejka linowa jako transport publiczny nie ma sensu. Byle mocniejszy wiatr i będzie wyłączana. Jako atrakcja turystyczna tylko, ale czy Gdynie na to stac?

    • 4 0

  • taka kolejka napowietrzna

    straszliwie zohydza panoramę miasta ,widziałem coś podobnego w brazylijskiej FORTALEZIE...gdzie stoją setki wieżowców tworząc piękną panoramę miasta ..a kolejka niszczy w niewyobrażalnym stopniu widok...

    • 3 0

  • czy z TRÓJMIASTA można stworzyć METROPOLIĘ ???

    jeśli to nie MRZONKA jakiegoś ,,niedopieszczonego" jeszcze trójmiejskiego DECYDENTA to już na samym starcie oddał sobie strzał w kolano niszcząc ideę powstania drugiego lotniska pasażerskiego w tym miejskim organizmie...albo MRZONKA która naraża mieszkańców na koszty albo ,,GŁUPOTA" w tej sytuacji nie wiem co gorsze dla TRÓJMIASTA ...

    • 3 2

  • "Dzisiaj, dysponując wielokrotnie większą wiedzą, wiemy, jak wielką szkodą dla całego Trójmiasta byłaby realizacja drogi

    Proponuję powiedzieć to gdyńskim luminarzom, którzy wciąż ją forsują i to w dodatku w najgorszym z możliwych wariantów.

    • 0 0

  • Boli mnie to

    Boli mnie to że także do naszych miast wkrada się bezduszna nowoczesność natomiast mało co interesujemy się stanem materialnym zabytków kultury - kiedy umrzemy nikt nawet nie będzie o nas pamiętał, a tym bardziej o radosnej kulturze bo wszystko będzie szklano-aluminiowe.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane