• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po 26 latach wraca temat zabójstwa 19-letniej Darii z Gdańska

Piotr Weltrowski
10 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • To w tym miejscu zginęła 26 lat temu Daria Reluga. Większy krzyż przybił do drzewa jej ojciec. Mniejszy, zniszczony krzyż pojawił się tam dwa miesiące po zabójstwie. Nie wiadomo, kto go umieścił.
  • Zawieszony przez rodzinę krzyż upamiętniający śmierć Darii w lesie, blisko granicy Gdańska i Sopotu.

Po niemal 26 latach znów jest głośno o jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni dokonanych w Trójmieście - zabójstwie 19-letniej Darii Relugi. W mediach pojawiają się informacje dotyczące nowego wątku w śledztwie, sami prokuratorzy i policjanci tonują jednak nastroje, twierdząc, że "śledztwo przyśpiesza głównie medialnie".



Interesują cię kryminalne sprawy sprzed lat?

Jest piątek, 4 sierpnia 1995 roku. 19-letnia Daria Reluga wychodzi z domu przy ul. BobrowejMapka w Oliwie i idzie pobiegać do pobliskiego lasu.

Jest nie tylko ładna, ma długie ciemne włosy i wysportowaną sylwetkę, ale i niezwykle inteligentna. Kilka tygodni wcześniej zostaje oficjalnie uznana za najlepszą maturzystkę w Gdańsku.

Właśnie dostała się na studia - biotechnologię. Tak naprawdę marzy jednak o medycynie. Chce na nią zdawać rok później.

Planów ma zresztą znacznie więcej. Nie zrealizuje ich jednak nigdy, bo na leśnej drodze spotyka zabójcę, człowieka, który najpierw zaciąga ją w głąb lasu, a następnie brutalnie gwałci i dusi.

To jedna z tych zbrodni, które od lat poruszają, ale i elektryzują opinię publiczną. Powodów jest kilka, najważniejszym jest jednak fakt, iż do tej pory, przez blisko 26 lat, wciąż nie udało się ustalić, kim był morderca.

Przez lata pojawiają się dziesiątki teorii na ten temat, często sensacyjnych, do czego przyczyniają się też zresztą błędy organów ścigania: przypadkowo zniszczone dowody czy zgubione akta sprawy.

Leśniczy znajduje ciało przykryte gałęziami



Daria wychodzi z domu około godz. 7. Po kilku godzinach zaniepokojona rodzina zgłasza na policji jej zaginięcie. Początkowo służby bagatelizują zgłoszenie. Poszukiwania dziewczyny zaczynają się dopiero wieczorem, nie przynoszą jednak rezultatu.

Przełom następuje dzień później.

Wśród osób przeszukujących las jest lokalny leśniczy, to właśnie on znajduje ciało. W środku lasu, kilkaset metrów od ulicy, przy której mieszka dziewczyna, dostrzega nienaturalnie ułożony chrust. Na gałęziach leżą świeżo zerwane paprocie. Dziwi go ten widok.

- Policjant zapytał mnie, czy rozgarniamy ten chrust. Powiedziałem, że tak. Policjant podniósł gałąź i zobaczyłem dłoń. Odszedłem na bok, byłem w szoku - wspomina po latach leśniczy na łamach portalu Onet.pl.

Mężczyzna wychodzący z lasu i dwóch mężczyzn z autobusu



W pierwszej kolejności policja prześwietla osoby z bezpośredniego otoczenia dziewczyny. Typuje kilkanaście z nich, które mogą mieć coś wspólnego ze zbrodnią. Badania DNA wykluczają jednak wszystkich przesłuchiwanych w tej sprawie.

Kolejne tropy to sygnały od świadków. Pierwszy podsuwa kobieta, która 4 sierpnia spaceruje z psem w okolicy. Około godz. 7 widzi wchodzącego do lasu mężczyznę. Na podstawie jej zeznań policjanci przygotowują pierwszy portret pamięciowy domniemanego sprawcy.

Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii. Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii.
Trop wydaje się obiecujący, bo twarz z portretu pamięciowego rozpoznaje jeden z sąsiadów Darii - jak twierdzi, widział tego samego mężczyznę dwa dni przed zabójstwem, w lesie, stał przyczajony za drzewem.

Pojawia się też wątek dwóch mężczyzn, prawdopodobnie bezdomnych, którzy tuż po tym, jak dochodzi do zbrodni, około godz. 8:40, wsiadają do miejskiego autobusu jadącego ul. Spacerową. Według relacji kierowcy są "ubrudzeni igliwiem" i dziwnie się zachowują. Na kolejnym przystanku wysiadają z pojazdu i ruszają przed siebie biegiem. "Jakby gdzieś uciekali" - zeznaje kierowca.

Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii. Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii.
Dzięki jego relacji również powstaje portret pamięciowy. Co więcej, jeden z mężczyzn wydaje się bardzo podobny do osoby opisanej przez kobietę z psem.

Na tym jednak ten wątek śledztwa się kończy. Żadnej z osób z portretów pamięciowych nie udaje się odnaleźć. Z kolei analiza dowodów znalezionych na miejscu wskazuje raczej na to, że zabójca był jeden.

Pierwszy zatrzymany po kilku dniach zwolniony z aresztu



Na początku roku 1996 policja zatrzymuje mężczyznę, który w okresie, gdy dochodzi do zabójstwa, pomaga swojej dziewczynie sprzątać blok, w którym mieszka Daria.

Trop wydaje się obiecujący - mężczyzna był już w przeszłości karany za napaść o charakterze seksualnym, pasuje do profilu przygotowanego przez śledczych, a jego krew ma taką samą grupę, jak krew zabezpieczona na miejscu zdarzenia.

Zatrzymany nie przyznaje się do winy, trafia do aresztu śledczego. Nie przebywa tam jednak długo - wychodzi po czterech dniach, gdy okazuje się, że jego DNA nie pasuje do próbki zabezpieczonej ze znalezionego na miejscu morderstwa nasienia sprawcy.

Ofiara seryjnego zabójcy?



Jeden z badanych przez prowadzących śledztwo scenariuszy zakłada początkowo, że zabójstwo Darii może mieć związek z dwoma innymi morderstwami dokonanymi w podobnym okresie na terenie Pomorza. Chodzi o zabójstwa 18-letniej Justyny z Leźna oraz 16-letniej Ewy z Sierakowic.

Do pierwszego z tych zabójstw dochodzi w czerwcu 1994 roku. 18-letnia dziewczyna wychodzi z domu i udaje się na przystanek PKS. Nigdy tam jednak nie dociera. Jej ciało - skrępowane i obciążone kawałkiem betonowej płyty - zostaje znalezione trzy dni później w potoku w miejscowości Kamień.

Do kolejnego z morderstw dochodzi w maju 1995 roku. 16-letnia Ewa wychodzi do szkoły, na zajęciach się jednak nie pojawia. Jej ciało zostaje odnalezione po kilku dniach - zabójca chowa je w worku, który porzuca w lesie, kilka kilometrów od domu dziewczyny.

Choć zwolennicy teorii o seryjnym mordercy z okolic Gdańska przekonują o słuszności tej tezy praktycznie do dziś (dwa lata temu program na ten temat przygotowała np. telewizja Polsat), to analizy biegłych, przeprowadzone kilkanaście miesięcy po śmierci Darii, wykluczają praktycznie związek między tymi trzema sprawami.

- W przypadku seryjnych zabójców sprawcy bardzo rzadko zmieniają sposób działania. Przeważnie znajduje się podobieństwa dotyczące wyboru ofiary, sposobu samego zabójstwa czy też pozostawiania bądź ukrycia zwłok. O ile zabójstwa Ewy i Justyny mogły być dziełem jednej osoby, o tyle zabójstwo Darii różniło się od nich praktycznie na każdej z tych płaszczyzn - mówi nam policjant znający szczegóły śledztwa.
Kolejny trop okazuje się prowadzić donikąd, prokuratura zaś, kilkanaście miesięcy po samym zabójstwie, umarza swoje śledztwo.

Kto przybił krzyż z tabliczką?



Ten krzyż pojawił się dwa miesiące po zabójstwie Darii. Kto go przybił? Ojciec dziewczyny twierdzi, że jej zabójca. Prokuratura i policja uważają jednak, że nie ma przesłanek potwierdzających tę tezę. Ten krzyż pojawił się dwa miesiące po zabójstwie Darii. Kto go przybił? Ojciec dziewczyny twierdzi, że jej zabójca. Prokuratura i policja uważają jednak, że nie ma przesłanek potwierdzających tę tezę.
Dwa miesiące po śmierci Darii ojciec dziewczyny idzie do lasu i niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało jego córki, znajduje przybity do drzewa krzyż z tabliczką, na której widnieje napis: "W tym miejscu 04.08.1995 r. Daria Reluga zginęła śmiercią męczeńską".

Okazuje się, że krzyż z tabliczką faktycznie pojawia się w miejscu typowanym przez policję jako scena samego zabójstwa. Ojciec Darii twierdzi jednak, że wówczas nikt o lokalizacji tego miejsca nie wie - tylko policjanci oraz ewentualny sprawca.

Po latach ma on zresztą do służb pretensje, że nie zabezpieczono np. odcisków palców z tabliczki. Policja i prokuratura twierdzą jednak, że to nie zabójca przybił do drzewa krzyż.

- Nie było żadnej poszlaki wskazującej na to - mówi nam dziś prokurator znający sprawę.

Zniszczone dowody, zaginione akta



W kilku momentach śledztwa popełnione zostają błędy. Ktoś przypadkowo zaciera odciski palców na znalezionym niedaleko miejsca zbrodni nożu wbitym w drzewo. Zniszczeniu ulegają też - podczas transportu - zabezpieczone w lesie włosy, prawdopodobnie należące do sprawcy.

Największy skandal związany ze śledztwem wychodzi jednak na jaw dopiero po latach, gdy zbrodnią zamierzają się zająć policjanci ze specjalnej grupy Archiwum X, założonej w 2005 roku, aby przyglądała się ponownie sprawom, których nie udało się wcześniej rozwiązać.

Wówczas okazuje się, że zaginęły całe akta śledztwa.

O sprawie robi się głośno w roku 2007, gdy ojciec Darii otrzymuje oficjalną informację o zaginięciu akt. Nagłaśnia ten fakt w mediach.

Co dziś wiadomo o tym niefortunnym zdarzeniu? Niewiele. Akta giną gdzieś między rokiem 2001 a 2006, prawdopodobnie w Sopocie. Czy w prokuraturze? Czy w sądzie? Czy też na policji? Nie wiadomo.

Choć prowadzone jest śledztwo mające wyjaśnić zaginięcie dokumentów, to kończy się ono umorzeniem. Winnych brak.

W tym czasie pojawiają się też zresztą sensacyjne teorie, że za samym zabójstwem może stać osoba powiązana z policją, prokuraturą bądź innymi służbami, co miałoby tłumaczyć nagromadzenie "niefortunnych przypadków" w całym śledztwie.

- Prawda jest raczej banalna, prawdopodobnie akta te po prostu "podpięły" się pod jakieś inne, one krążyły, nie tylko w Trójmieście, były też w Krakowie. Nie jest wykluczone, że któregoś dnia się po prostu odnajdą - mówi nam jeden z trójmiejskich prokuratorów.
Fakty są jednak takie, że duża część pracy policjantów z Archiwum X ogniskuje się początkowo na odtwarzaniu akt sprawy. Część dokumentów dostarcza rodzina, dysponująca kserokopiami. Wielu dokumentów jednak brakuje.

Wątek zagraniczny. Testy DNA nie potwierdzają sprawcy



Laboratorium gdańskiej policji. To tu przebadano już kilkadziesiąt próbek DNA w sprawie dotyczącej zabójstwa Darii. Laboratorium gdańskiej policji. To tu przebadano już kilkadziesiąt próbek DNA w sprawie dotyczącej zabójstwa Darii.
Mimo błędów popełnionych przez policję i prokuraturę śledztwo prowadzone przez Archiwum X wciąż ma szansę na powodzenie. Przede wszystkim dlatego, że służby wciąż dysponują kluczowym i najważniejszym dowodem w sprawie - DNA sprawcy.

Już w 2012 roku, kiedy sprawę Darii przypominamy, pisząc o działaniach gdańskiego Archiwum X, jego członkowie mówią nam o około 70 osobach, których materiał genetyczny porównano z DNA zabójcy.

Najciekawsze z tych spraw dotyczy... brytyjskiego więzienia. Jeden z osadzonych w nim więźniów informuje służby, że mężczyzna, z którym przebywał w celi, miał się przyznać do zabójstwa Darii.

Gdańscy policjanci jadą za granicę, przesłuchują go, po czym pobierają materiał genetyczny potencjalnego zabójcy. I ten trop okazuje się jednak prowadzić donikąd. DNA nie pasuje, a sprawa okazuje się być finałem więziennych porachunków między dwoma osadzonymi.

O sprawie znów jest głośno



Niespodziewanie o sprawie zabójstwa sprzed 26 lat głośno robi się ponownie w ostatnich tygodniach. Wszystko zaczyna się od wpisu w mediach społecznościowych - jego autorką jest nauczycielka akademicka z Gdańska, a zarazem była przyjaciółka Darii. Kobieta pisze, że reporter programu "Alarm!" TVP chce ją powiązać ze śmiercią Darii w ramach nagonki na środowiska LGBT (kobieta aktywnie działa w fundacji zajmującej są prawami osób homoseksualnych).

W dyskusji pod postem pojawia się sam autor reportażu i tłumaczy, że próbował tylko uzyskać komentarz do tezy formułowanej przez ojca Darii.

Ostatecznie kobieta nie autoryzuje swojej wypowiedzi, a Telewizja Polska emituje okrojony reportaż w poniedziałek, 7 czerwca. I faktycznie pada tam sugestia, że to przyjaciółka Darii mogła mieć związek z jej śmiercią.

- Dzisiaj wiem, że [Daria - dop. red.] się komuś naraziła, ale nie mogę tego powiedzieć. Uważam, że zleceniodawcą była bliska osoba. Nie wykonawcą, zleceniodawcą, w formie kary, zemsty. Daria nie miała zginąć. Daria miała być przestraszona - mówi w programie ojciec zamordowanej.
Screen z wyemitowanego przez TVP reportażu. Na pierwszym planie zamordowana Daria. Screen z wyemitowanego przez TVP reportażu. Na pierwszym planie zamordowana Daria.
Prokuratura potwierdza zresztą, że to na jego wniosek bada ten wątek.

- Pod koniec maja wpłynął pisemny wniosek ojca Darii, dotyczący potrzeby przesłuchania w roli świadka bliskiej przyjaciółki Darii w związku z jej domniemanym zaangażowaniem w zabójstwo. Motywem miało by tu być odrzucone uczucie - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Według naszych informacji kobietę przesłuchano w środę, 9 czerwca.

Nowe wątki czy medialny szum?



Osoby, z którymi rozmawiamy nieoficjalnie, zarówno policjanci, jak i prokuratorzy, są jednak sceptycznie nastawione w sprawie wątku dotyczącego przyjaciółki Darii. Podkreślają, że to tylko jeden z wielu badanych wątków.

Po pierwsze, ojciec Darii - od lat, co w pełni zrozumiałe, próbujący, także na własną rękę, odkryć prawdę o śmierci swojej córki - w przeszłości wskazywał imiennie już kilka innych osób, które mogły mieć związek ze śmiercią Darii.

Wszystkie te wątki i teorie były sprawdzane, jednak żadna nie znalazła potwierdzenia w dowodach.

Po drugie, oczywisty wydaje się seksualny motyw zabójstwa. Wszyscy nasi rozmówcy ze służb podkreślają, że najważniejszy dowód w sprawie stanowi DNA uzyskane z nasienia sprawcy.

Po trzecie wreszcie, podobnych wątków było już badanych kilkadziesiąt. Jeden z naszych rozmówców mówi wprost:

- Nie ma żadnego przyśpieszenia śledztwa, jeżeli ono przyśpieszyło, to tylko medialnie.
Oficjalnie zresztą prokuratura formułuje to w podobny sposób, odnosząc się poniekąd do materiału wyemitowanego przez TVP, gdzie wspomniano także o nowych wątkach "zagranicznych" w sprawie.

- Śledztwo w tej sprawie trwa od wielu lat i od wielu lat realizowane są różne czynności mające na celu ustalenie sprawcy zabójstwa. Cały czas przesłuchiwane są różne osoby, o części z nich mamy informacje, że mogą przebywać poza granicami kraju, dlatego na przykład zwracamy się do organów z innych państw w celu ustalenia miejsca ich pobytu - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.
Informuje też, że w ostatnich latach porównano DNA sprawcy z materiałem genetycznym kilkudziesięciu osób. Profil żadnej z przebadanych osób nie pokrył się z profilem mordercy.

Opinie (376) ponad 50 zablokowanych

  • Na zabojce- zwyrodnialca pasuje pewien milicjant z drogowki. (2)

    Biegal z plecakiem wlasnie po lasach Wrzeszcza i Oliwy, nocami zakradal sie na cmentarze, wyciagal zwloki i zabieral je do domu. Byl kompletnym swirem, ktory przeskoczyl na wyzszy poziom zwyrodnienia, bo nie zadowalaly go juz zabojstwa, lecz cos jeszcze bardziej okropnego. Nie byl przez policje brany pod uwage i nawet nie probowano powiazac go zabojstwem Darii. Mord ten mial cechy mordu rytualnego (bylo o tym kiedys w prasie) i dokonano go ze szczegolnym okrucienstwem. Facet jesli jeszcze zyje powinien zostac odszukany i przeswietlony. Jego "hobb" nie wzielo sie z nikad. Tak jak z w miare niegroznego ekshibicjonisty wyrastaja gwalciciele i mordercy, tak i zabojca mogl pozornie "cofnac sie w rozwoju" i zostac nekrofilem, bo to go bardziej rajcowalo od zabijania. Nawet nie wiecie, co legnie sie w zrobaczonych lbach zwyrolow.

    • 6 1

    • Policjant z drogówki

      Jeśli to on to też by pasowało zniknięcie akt przez niego , może weszedl pod pozorem czegoś innego a te akta wziol, zniszczył , a może miał tam kolegiów i też może w czymś mu pomogli

      • 0 0

    • Chyba d**ila złapali!

      • 0 0

  • Pamiętam teń dzień, miałem 29 lat (4)

    Gdzieś tam byłem, a tak, pamiętam okolice zakrętu obok drzewa. Wtedy to było. Dziś mam basen, willę i wina w dostawie. Chcecie mi to zabrać, a paszoł won....

    • 0 29

    • Sprawca

      Pan tak tutaj pisze jak by był pan sprawca tego czynu , miał pan 29lat to wiek też by się zgadzał z portretem sprawcy! I nawet miejsce pan dobrze pamięta! Na miejscu policji bym pana sprawdziła!

      • 0 0

    • i**ota!

      • 0 0

    • On

      i**ota

      • 1 0

    • Zgłoś się na policję,

      jeżeli to ty ją zabiłeś.

      • 6 1

  • DNA kolegów z jej klasy. (1)

    • 27 3

    • Dna kolegów

      Ciekawe czy było dna sprawdzone temu koledze (znajomy) co Darię kamerował , tak oglądałam jej filmiki i tam gdzie Daria szła z koleżankami to on wciąż był za nimi , i kamerował ja( może się w niej podkochiwał , bo widać że Daria była urocza i piękna dziewczyna, jeśli tak to mógł mieć więcej zdjęć filmów z nią

      • 0 0

  • (3)

    Mieszkałam w tym czasie na ulicy Karpackiej i mialam iść biegać do lasu tego samego ranka, mniej więcej o tej porze kiedy popełniono zbrodnię. Moja normalna "trasa" przebiegała przez odcinek gdzie została zamordowana Daria. Do dzisiaj zastanawiam się co by było gdyby? Czy natknelabym się na zabójcę, czy zmieniłby zamiary wiedząc że ktoś inny jest w pobliżu, czy to ja byłabym ofiarą...

    • 40 1

    • Biegaczka

      A była Pani przesłuchiwana? Może jak pani biegała to widziała innych ludzi , biegaczy , którzy tam codziennie , lub co parę dni biegali , a po morderstwie Darii już nie biegali

      • 0 0

    • trasa

      Jesli Pani tez biegala ta sama trasa ,to może ktoš czekal tam na pania ,i mogl to byc ktoš znajomy z pani otoczenia

      • 3 0

    • Brak slow

      Mozliwe ze tak by bylo kto wie nie ma co rozmyslac same dziewczyny kobiety dzieci do lasu nie powinny wogle chodzic same morderstwa itd intereseuje sie kryminalistyka od dziecka zabojstwa itd brak slow a gdzie jest Iwona wieczorek ?nagle znika w dzisiejszych czasach sa kamery prawie wszedzie

      • 2 1

  • Przykra sprawa (1)

    • 43 1

    • "Przykra sprawa" to raczej mało adekwatne określenie w stosunku do brutalnego morderstwa...., rodzina chyba zasługuje na więcej społecznej empatii

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Mam nadzieję, że sprawca zostanie w końcu złapany i będzie siedział (4)

    Jako ojciec pragne powiedzieć Ojcu Darii, że jestem myślami z nim i trzymam kciuki z doprowadzenie sprawcy przed sąd tudzież samosąd...? W przypadku tego drugiego wariantu zrozumiem wszystko? A nasze służby? no cóż.... w moim odczuciu są dziś tak samo nieudolne jak na początku lat 90-tych... Może ty razem bedzie inaczej... 3mam kckiuki

    • 207 7

    • Szpital powinien brać obligatoryjnie próbkę DNA przy porodzie i archiwizować w bazach (3)

      Nikt by z tego powodu nie ucierpiał, a w przypadku zbrodni zawsze można próbkę znalezioną na miejscu zbroni porównac z bazą i wiadomo od razu kto to zrobił.
      No, ale zawsze znajdzie się masa dzbanów, którzy dla zasady zrobią zadymę, jakim to prawem cos takiego ...
      A no takim i po to, aby zapobiec czemuś takiemu.

      • 42 11

      • (2)

        Widać, że masz naście lat. Teraz sobie wyobraź, że twoje włosy/paznokcie/cokolwiek łatwo pozyskać zostają znalezione na miejscu. Papa.

        • 28 7

        • Nie musi być przechowywana sama próbka, tylko jej profil, który byłby porównywany z poszukiwanymi profilami.

          Gdyby profil się zgadzał, wtedy można pobrać aktualną próbkę od podejrzanego i potwierdzić zgodność. A jeśli chodzi o wrobienie kogoś, to wystarczy poszukać włosów na cudzym biurku i już można kolegę wrobić. Nie trzeba mieć wielkiego archiwum.

          • 1 0

        • Tak, jesteś fryzjerem, zbierasz i sortujesz włosy, podpisujesz

          Wtedy załatwiasz sąsiada, dokonujesz gwałtu sąsiadki i wrzucasz wybrany włos do ....
          Papa ...

          • 6 10

  • Policja powinna to przeczytać:

    Odnośnie człowieka z pierwszego portretu - w sierpniu 1997 jechałem autostopem, a kierowca był bardzo podobny do tego podejrzanego (fryzura, kształt twarzy), ale miało to miejsce w rejonie Bełchatowa. Samochodem był zielony maluch z wymontowanym siedzeniem pasażera. Podwiózł nas (trzech facetów) z Drużbic do Bełchatowa. To było na trasie łódzkiej pielgrzymki. Skojarzyłem go z jakimś portretem pamięciowym z magazynu 997. I z tematem autostopów. Początkowo wydawało mi się, że chodziło o zabójstwo z rejonu Skwierzyny, ale w odcinku Magazynu Kryminalnego o zabójstwach Justyny i Ewy był też temat Darii... wbiłem sobie w pamięć numer tablicy rejestracyjnej zielonego Fiata 126P i wielokrotnie go powtarzałem. To na 95% PUF 0046.

    A co do zabójcy - policja z Łodzi (z pomocą kolegów z zagranicy) na podstawie DNA z nasienia sprawcy ustaliła jego wygląd. Chodzi o morderstwo z Parku Na Zdrowiu z 2020 roku. Skoro mają materiał biologiczny oprawcy Darii, można odtworzyć jego wygląd i porównać z portretami.

    • 6 0

  • Jeden mieszka w sopocie drugi Wysoki na Piastowskiej

    Kucharz pijak, piastowska i Marcinek co szedł i zasypiał po heroinie chyba Marcinek teraz w sopocie czeka na operacje nogi.

    • 0 0

  • A kto zabił w 2011 13 letnią Izę w Gdyni Dąbrowie? (3)

    Czy sprawca został odnaleziony? To był też leśny zabójca i gwałciciel.

    • 41 1

    • Iza

      Też nie znaleziono sprawcy Izy z Gdyni Dąbrowy ale ten chudszy z portretu pamięciowego od Darii podobny do tego od Izy

      • 0 0

    • Znam ta zbrodnie

      Nie ma sprawcy do szis

      • 0 0

    • Dokladnie

      Też zostawił DNA i do tej pory nie znaleziony. Mam nadzieję, ze w końcu coś się ruszy

      • 18 0

  • Może jasnowidz by pomógł ? (6)

    Coś by zobaczył w swoich wizjach ?

    • 20 87

    • Sprawa do rozwiazania.

      Co może ustalić dobry jasnowidz w tej sprawie? A: wiek sprawcy, wygląd/gruby-chudy, niski/wysoki, może sprawdzić czy morderca jest żonaty, czy ma dzieci i ile, czy ma rodzeństwo i ile, czy ma np. samochód, jaki ma kolor a nawet można sprawdzić... pierwszą i ostatnią cyfrę nr. telefonu należącego do zabójcy. Tyle danych wystarczy do bezbłednego namierzenia sprawcy/sprawców.

      • 0 0

    • ściemniacz z Człuchowa? (1)

      • 8 1

      • Za 200 powie wszystko

        • 3 0

    • Zależy ile wypije (1)

      • 18 1

      • A raczej ile mu dasz

        • 4 0

    • Prędzej ojciec Mateusz by znalazł.

      • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane