11 składów pociągów stanęło wczoraj w Gdańsku z powodu protestu kolejarzy. Na drugim końcu Polski protestowali w ten sam sposób kolejarze z Katowic. Związkowcy domagają się podwyżek.
Zarówno w Katowicach, jak i w Gdańsku Głównym protestowały grupy po ok. 300 osób. W obu miastach kolejarze blokowali tory.
W Gdańsku zatrzymano w sumie około 11 pociągów. Podróżować nie mogli zarówno pasażerowie dalekobieżnych pociągów spółki Inter-City, jak i Przewozów Regionalnych Stanął też jeden skład
SKM Gdańsk-Tczew
mają do niego prawo, tak jak wszyscy inni pracujący
43%
powinni móc strajkować, ale nie szkodząc przy tym podróżnym
35%
powinni mieć prawo do strajku dopiero wtedy, kiedy PKP stanie się normalną spółką rynkową
22%
Kolejarze chcą, by ich płaca wzrosła o 167 złotych. Władze PKP proponują średnio 84 złote podwyżki. Jak mówili protestujący z powodu niskich zarobków z pracy na kolei rezygnuje coraz więcej osób, a ich obowiązki musza wypełniać pozostali.
-
Spełnienie żądań płacowych kolejarzy, tj. podwyższenie ich płac o 167 złotych, kosztowałoby spółkę 65 milionów złotych w skali roku - powiedział
Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP. -
Na taki wydatek spółki nie stać.
Zarząd kolei chce rozmawiać ze związkowcami. Zaapelował jednocześnie, żeby protesty kolejarzy nie godziły w pasażerów. Tymczasem związkowcy zapowiedzieli, że jeśli rozmowy nie powiodą się - zablokują tory w Warszawie.