• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pojemniki na śmieci zalegają, bo nikt ich nie zabiera

Patryk Szczerba
29 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Pojemniki trafiają m.in. na ul. Sportową, gdzie znajduje się siedziba firmy. Pojemniki trafiają m.in. na ul. Sportową, gdzie znajduje się siedziba firmy.

Sanipor, który przestał odbierać śmieci z większości gdyńskich dzielnic, domaga się, by mieszkańcy sami zwrócili mu pojemniki na odpady. - Tak wynika z umów z klientami - przekonuje firma. - To nadinterpretacja i manipulacja - odpowiadają mieszkańcy i czekają, aż firma sama zabierze pojemniki.



Kto jest winny zamieszania z pojemnikami na śmieci?

Problem pojawił się po zmianie odbiorcy śmieci z większości terenu Gdyni. Od 1 stycznia ten obowiązek spoczywa na firmie Remondis, która zastąpiła gdyńskie przedsiębiorstwo Sanipor. Od nowego roku ta firma odbiera śmieci już tylko od mieszkańców Dąbrowy, Wielkiego Kacka i Karwin.

Sygnały płynące w pierwszych dniach od mieszkańców mówiły o sporych zaniedbaniach dotyczących regularnego wywozu śmieci.

Odwracanie do góry dnem

Przepełnione pojemniki, śmieci przy altanach i pergolach zwłaszcza w Śródmieściu i na Pogórzu to obrazek z pierwszych dni działalności Remondisu w Gdyni. Uzupełniały go pojemniki Saniporu, które mimo zmiany odbiorcy pozostały na wielu osiedlach i podwórkach.

Gdyńscy urzędnicy na początku stycznia zapewniali, że trafiające do nich śmieci są przez pracowników Remondisu zabierane. Co bardziej zapobiegliwi administratorzy odwracali jednak pojemniki do góry dnem, czekając na ich wywózkę przez firmę Sanipor, podobnie jak właściciele wielu posesji.

Choć kończy się już styczeń, to pojemniki Saniporu wciąż porozstawiane są po ulicach miasta. Niewykluczone, że tak pozostanie jeszcze przez wiele tygodni. Dlaczego? Firma uważa, że to mieszkańcy i administratorzy sami muszą zwrócić jej pojemniki. Powołuje się przy tym na zapisy w umowach.

Oprócz prywatnych posesji, pojemniki - po 1 stycznia - zostały także na osiedlach... Oprócz prywatnych posesji, pojemniki - po 1 stycznia - zostały także na osiedlach...
Zwrot czy dostarczenie?

- W ostatnich dniach dowiedziałam się, że dzierżawiony pojemnik powinnam przywieźć do firmy. W rozmowie telefonicznej usłyszałam, że takie są zapisy w umowie. Sprawdziłam i nie ma tam nic o dostarczeniu go w wyznaczone przez Sanipor miejsce. Jest zapis o "zwróceniu". Moim zdaniem podciąganie tego pod odwiezienie pojemnika do Saniporu to manipulacja i nadinterpretacja - irytuje się pani Łucja.
Sanipor zgadza się odebrać pojemniki, ale za dodatkową opłatą. Koszt takiej usługi to ok. 25 zł. Pojemniki trafiają wtedy, do dwóch punktów składowych: na ul. Sportową lub ul. Handlową. Także tam mogą je przywozić dzierżawcy.

O możliwości odpłatnego odbioru nikogo - zdaniem czytelniczki - pisemnie nie poinformowano.

- To oznacza, że wielu może się nie doczekać aż zostaną zabrane. Wiem też, że niektóre osoby zleciły taką usługę, ale to wygląda na naciąganie klientów na bezpodstawne i dodatkowe koszta. Przecież jeśli pomnoży się zaproponowaną kwotę przez liczbę indywidualnych dzierżawców z pewnością wyjdzie pokaźna suma - dodaje pani Łucja.
Uściślenie niepotrzebne

Przedstawiciele Saniporu odpierają zarzuty, tłumacząc m.in., że usługa cieszy się popularnością, a pojemniki sukcesywnie znikają.

... oraz podwórkach. ... oraz podwórkach.
- W zaproponowanej przez nas cenie zawiera się cena paliwa, sprzętu, wynagrodzenia pracowników. Co do zapisów w umowie, to naszym zdaniem są one jasne i kwestię, o których mówią mieszkańcy, nie wymagały uściśleń. Dokument był tworzony razem z prawnikiem - odpowiada Lidia Matusik, członek zarządu Przedsiębiorstwa Robót Sanitarno - Porządkowych Sanipor.
Problemy z odbiorem pojemników znane są także gdyńskim urzędnikom.

Miasto interweniuje łagodnie


- Wobec docierających sygnałów, że Sanipor oczekuje, aby mieszkaniec/zarządca nieruchomości samodzielnie dostarczył dzierżawione pojemniki do siedziby firmy, poinformowaliśmy o tych okolicznościach Miejskiego Rzecznika Praw konsumenta, który ma przyjrzeć się sprawie i pomóc mieszkańcom - mówi Bartosz Frankowski, naczelnik wydziału środowiska Urzędu Miasta Gdyni.
Ci, którzy nie chcą płacić mogą pojemniki przywieźć sami. Ci, którzy nie chcą płacić mogą pojemniki przywieźć sami.
Na razie żadne inne ruchy oprócz ponagleń, wysyłanych do każdej ze stron nie będą podejmowane.

- Nie jesteśmy jako miasto stroną w tym sporze. To umowy cywilnoprawne zawierane pomiędzy mieszkańcami i prywatnym przedsiębiorstwem. Nie możemy w nie ingerować. Uczulaliśmy zarządców nieruchomości, apelując o uporządkowanie kwestii związanych z pojemnikami. Póki co, stosujemy działania miękkie, właśnie takie jak perswazja. Możemy zareagować mocniej, np. nakładając mandaty za nieporządek. Problem w tym, że zostaną ukarani administratorzy terenu i wspólnoty, czyli właściwie znowu będą pokrzywdzeni mieszkańcy - wyjaśnia Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.

Miejsca

Opinie (262) 2 zablokowane

  • Koszt zwrotu pojemnika na koszt Urzędu Miasta (1)

    Urząd miasta zmienił firmę to koszt odbioru śmietników powinien brać na siebie a nie zwalać na podatników Panie Guć !

    • 10 0

    • ale oni nawet nie pomyśleli o tym, bo gdyby pomyśleli, to napisaliby o tym

      podczas wyjaśniania problemu zamiany firm! Czekamy na oficjalne stanowisko Miasta w tej sprawie, bo chyba p. Szczurek nie myśli, że tysiące pytań będą indywidualnie kierowanych do UM (telefony, internet, pisma)? Kto zapłaci za tysiące znaczków pocztowych, aby udzielić odpowiedzi na indyw. zapytanie? My!

      • 4 0

  • Gdyby jakaś kablówka przegrała przetarg i nowa kablówka dawałaby nowe dekodery, to - jak sadzę - nie byłoby

    kilkudziesięciu tysięcy spacerów ze starymi dekoderami i po nowe, lecz firma jechałaby po kolei zbierając oraz rozdając nowe. Tak sobie wyobrażam cywilizowaną Gdynię, ale Miasto z prez. Szczurkiem uważa inaczej...

    • 6 0

  • dlaczego Sanipor dostarczył pojemnik, ale nie chce tą samą droga go odebrać? (7)

    bo zależało mu na dostawie, ale nie zależy na odbiorze... Kto - ze strony konsumenta i Miasta - stoi na straży logiki i przyjazności umów (wyd. np. przez Sanipor)?

    • 8 1

    • (6)

      Ciesz się zatem że póki co masz dwa. Obyś kiedyś człowieku nie narzekał na brak kibelka, wiem co mówię.

      • 0 1

      • poruszasz inne zagadnienie (5)

        Ja o tym, ze dostarczono mi zepsute jabłka, a Ty - żebym się cieszył z nich, bo kiedyś nie będę mieć żadnych...

        • 1 0

        • (4)

          Przecież dostał Pan nowy, czyściutki kibelek od Remondisu, przynajmniej taki powinien Pan dostać. Jeśli jest inaczej ma Pan podstawę do reklamacji. Jeśli Saniporowy jest brudny i zasyfiony to już wina tylko i wyłącznie jego dzierżawcy. Osobiście jestem za tym aby był obowiązek oddawania ładnie umytych i czyściutkich kibelków, a nie brudnych i śmierdzących.

          • 0 0

          • człowieku ! ty chyba myślisz innymi kategoriami ?
            podobny problem jest z wystawianiem kibelków w ręce odbierających śmieci !
            a może każdy z nas będzie targał kibel do samochodu podczas odbioru śmieci ?
            bo podobne zjawisko można zaobserwować w praktyce !

            • 2 0

          • Jeśli Miasto gra przetargami a ja nie mam wpływu na to, to Miasto (albo upoważniona firma)

            powinno dostarczyć nowy pojemnik, umyć stary i go odebrać i to w taki sposób, abym ja nawet o tym nie wiedział, bo mnie to nie interesuje. Jutro może jedna gazowania zastąpić drugą i też mam zajmować się tym tematem - zmiana liczników, zdanie starego i odbiór nowego na mój koszt?

            • 1 0

          • tak, nowy jest piękny, (1)

            ale nie mieści się w wygrodzeniu (nie domykają się drzwiczki z obu stron). Ponadto jest za wielki - po co mi taki duży? To jakbym zupę dla 4 osób gotował w kuchni polowej na 100 żołnierzy.

            • 1 0

            • Przestawia Pan pojemnik w inne miejsce i po kłopocie, zaleta że można więcej śmiecić, widzę tu same plusy.

              • 1 1

  • Jak widać większości zarządców nieruchomości nawet się nie chce elegancko odstawić tych pojemników gdzieś za pergolę aby sobie spokojnie czekały na opłacony odbiór przez Sanipor. Usługi firma świadczyła na najwyższym poziomie, zawsze na czas i bez zarzutu. Uważam że i tak robią ukłon w stronę mieszkańców, gdyż nie pobierają opłat za okres po 1 stycznia 2016 kiedy nadal de facto stoją one na nieruchomościach, a teoretycznie mieliby prawo naliczać odsetki. Swoją drogą szanujcie ludzie te pojemniki, i oby kiedyś nie nastały czasy że nam ich zabraknie. Póki co mam na swojej nieruchomości dwa pojemniki, Saniporowy i Remondisu który odbiera odpady z ich obydwu. Stary kubeł mi nie przeszkadza, może sobie spokojnie stać.

    • 0 2

  • Panowie Urzędnicy M. Gdyni!

    Czy zmieniając firmę wiedzieliście, że po miesiącu wyjdzie na jaw Wasza niekompetencja polegająca na wpędzeniu swoich drogich (jak zapewniacie) obywateli w kłopotliwą sytuację, kiedy to tysiące pojemników będzie przewożonych przez tysiące gdynian na plac przed biuro Saniporu albo będą musieli zlecić przewóz za swoje pieniądze?

    • 7 0

  • (3)

    Do tych wszystkich co uważają, że to miasto powinno zorganizować odbiór pojemników Saniporu.
    Płaciliście za ich dzierżawę do UM czy do Saniporu? To co ma teraz wspólnego UM z kubłami Saniporu, które sami dzierżawiliście?
    Sanipor nie wysyłał kwitków z kwotami do zapłaty, regulował to zapis w umowie, mówiący o kwartalnym płaceniu za dzierżawę na nr konta. To jak nie mając niby umowy płaciliście za dzierżawę?
    Nikt nikomu nie kazał dzierżawić kubłów od Saniporu. Miasto kazało wyposażyć nieruchomość w pojemniki , czy to własne, czy dzierżawione. Dzierżawić można było nawet od Remondisa.
    Nikt wam nie każe rezygnować z dzierżawy kubłow jak wam pasuje dodatkowo płacić. Remondis i tak je opróżni, bo nie ma limitów ilości wytworzonych śmieci na gospodarstwo domowe.
    Na nowych zasadach miasto zapewniło wam darmowe kubły, przez co oszczędzacie (poza niższą i tak opłata śmieci) rocznie 60zł za dzierżawę kubła, którą odprowadzaliście bezpośrednio do Saniporu. To teraz żal zapłacić jednorazowo 25 zł za odbiór?
    Miasto nie miało nic wspólnego z kubłami Saniporu - warto o tym pamiętać.

    • 1 8

    • Miasto nie miało nic wspólnego z kubłami oprócz tego, że zarządzało

      polityka śmieciową, prowadziło akcję uświadamiania o zbieraniu śmieci, w tym segregowanych i zmuszało do posiadania kubłów i organizowało cały system śmieciowy z przetargami włącznie.

      • 0 0

    • ale te 25 zł to kwota, za którą odpowiedziane jest Miasto (1)

      bo ono w naszym imieniu zorganizowało przetarg i podobno małą różnicą przegrał Sanipor. Miasto ogłosiło swój sukces, ale zapomniało nam przypomnieć - co mamy zrobić ze starymi pojemnikami. Miasto te 25 zł (a w hurcie to pewnie 15 zł) powinno wziąć na siebie w ramach kosztów zmiany firmy. Potraktowano nas jak palantów!

      • 4 0

      • właśnie! Miasto ogłosiło sukces

        ale nie poinformowało nas o konieczności oddania za 25 zł...

        • 0 0

  • można było mieć własne kubły, np. ocynkowane?

    a można było pospawać swój własny kubeł i ustawić do odbioru? A gdyby nie pasował odbiorcy w śmieciarce? to wówczas czyj problem? A dlaczego wymieniono kubły ocynk. na plastykowe? Można było się nie zgodzić?

    • 3 0

  • powinna być druga ankieta -

    Kto powinien zapłacić te pieniążki?

    1 - Miasto (cena hurtowa 15 zł)
    2 - obywatele (cena jednostkowa 25 zł)
    3 - Sanipor (gratis, bo to ich pojemnik częściowo wyeksploatowany)
    4 - Nowa firma (skoro wygrali, to niech płacą i za to)

    • 2 1

  • może młodzi a dowcipni ludzie zorganizują wydarzenie (event)? (1)

    kawalkada wózków bez napędu z kibelkami - jeden za drugim, jazda przez śródmieście, wokół placu przy UM i dalej, do siedziby Saniporu? Większa sensacja byłaby, niż przejazd mikołajów na motocyklach...

    • 6 0

    • jeśli już Miasto wespół z Saniporem olewa obywateli, to w demokracji

      ośmieszenie władzy jest dobrą formą protestu - może następnym razem jednak pomyślą, nim coś ustalą (a tu nawet przeoczyli a nie ustalili w UM). Oświadczenie UM, że nie jest stroną, że nie zna treści umowy, to klasyczne bareizmy; poczekać trzeba na kolejnego takiego reżysera...

      • 1 0

  • czy urzędnicy, mając nawet dobry pomysł, muszą go położyć w szczegółach?

    500 zł na dziecko - fajnie, ale...
    Czy jeśli dziecko wyjedzie na stałe za granicę (albo pół roku tu, pół tam), to mamy nadal składać się na nie (dla np. mamy mieszkającej w Polsce)? A jeśli dziecię wezmą do poprawczaka? A jeśli będzie miesiącami w szpitalu lub w sanatorium? Także płacić 500 zł? A jeśli - nie daj Boże - umrze, to?
    A co, jeśli po latach sąd uzna, że dziecię siedziało niewinnie - oddadzą te 500 zł mies. z odsetkami?
    Dobry pomysł to ćwierć sukcesu - szczegóły przerastają naszych urzędników (miejskich i państwowych)...

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane