• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Polityka" pisze o Trójmieście

Michał Stąporek
27 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Wśród artykułów poświęconych Trójmiastu jest m.in. tekst Ryszardy Sochy poświęcony przeobrażeniom, jakie w ostatnich latach przeszła trójmiejska gospodarka. Wśród artykułów poświęconych Trójmiastu jest m.in. tekst Ryszardy Sochy poświęcony przeobrażeniom, jakie w ostatnich latach przeszła trójmiejska gospodarka.

W najnowszym wydaniu tygodnika "Polityka" aż 17 stron poświęcono Trójmiastu. To ciekawa lektura, choć jako mieszkańcy Trójmiasta z trudem znajdziemy w niej spojrzenia na nas samych z zewnątrz.



Trudno jednak mieć o to pretensje do redakcji tygodnika, który przecież skierowany jest do czytelników w całej Polsce. Oni zaś potrzebują obrazu Trójmiasta nie tyle najpełniejszego (który uzyskuje się przez konfrontację kilku punktów widzenia), co najbardziej szczegółowego, a taki mogą naszkicować jedynie autorzy na co dzień związani z Gdynią, Gdańskiem i Sopotem.

W swoim dodatku "Portrety miast polskich" "Polityka" publikuje więc pięć artykułów autorów-mieszkańców Trójmiasta: historyka sztuki Jacka Friedricha, pisarza Pawła Huelle, polityka Wojciecha Fułka oraz dziennikarki Ryszardy Sochy (trójmiejska korespondentka gazety jest autorką dwóch tekstów: o prezydentach Gdyni, Gdańska i Sopotu oraz o przeobrażeniach gospodarki Trójmiasta w ostatnich latach). Spojrzenie z zewnątrz zapewniają dwa artykuły Piotra Sarzyńskiego (o architekturze Trójmiasta) i Edwina Bendyka.

Jacek Friedrich, historyk sztuki, niezwykle popularny wykładowca akademicki i publicysta, pisze o gdańskiej tożsamości, która w rzeczywistości jest zupełnie inna, niż ta oparta o popularny mit wielokulturowego Gdańska, w którym mieszały się żywioły nie tylko niemieckie i polskie, ale i szkockie, flamandzkie, holenderskie i angielskie. O tym, że Gdańsk był przede wszystkim niemiecki mieliśmy się przekonać w dwóch etapach: najpierw w latach 80. po publikacji w Polsce "Blaszanego bębenka" Guntera Grassa a następnie, dekadę później, po publikacji serii (jak się później okazało: bestsellerowej) albumów z cyklu "Był sobie Gdańsk". Esej Friedricha jest przekonujący, a jego wnioski logiczne, choć można w ciemno założyć, że nie spodobają się one tym, którzy myślą o Gdańsku, jako o wyspie polskości w morzu niemieckiego żywiołu.

Na pierwszy rzut oka zamówienie u Jacka Friedricha, mieszkańca Gdyni, tekstu o Gdańsku, a u Pawła Huelle, mieszkańca Oliwy, artykułu o Gdyni, wydawało się ciekawym zabiegiem. O ile jednak Friedrich skupił się tylko na jednym wątku, o tyle tekst autora "Weisera Dawidka" wygląda jak z przewodnika "Gdynia w 30 minut". Mnogość tematów sprawia, że artykuł nie jest pozbawiony stereotypów ("wolny Gdańsk, szybka Gdynia"), a nawet elementów laurki ("w Gdyni można właściwie wszystko"). Pisarz jest w swojej analizie znacznie bardziej wiarygodny, gdy pisze o micie założycielskim Gdyni i przeżywaniu kluczowych wydarzeń z historii PRL, niż gdy zajmuje się transportem ("tak duży i rozrastający się obszar miejski jak Trójmiasto powinien mieć drugie lotnisko, gdy jedyne działające zaczyna pękać w szwach"), czy architekturą ("takich budynków [jak Sea Towers - dop. red.] mogłoby powstać jeszcze kilka albo kilkanaście").

O Sopocie pisze już sopocianin, jego wieloletni badacz oraz wiceprezydent Wojciech Fułek, który poza działalnością polityczną jest przede wszystkim poetą. Jego artykuł jest podróżą przez historię kurortu, niezwykle barwną w czasach PRL-u, z jego środowiskami artystycznymi, zaangażowanymi w sztukę nie zawsze przez duże "s". Autor wyzbył się pokusy wymierzenia prztyczka w nos prezydentowi Karnowskiemu, którego przez bardzo długi czas był współpracownikiem, ale z którym się mocno poróżnił w ostatnich latach.

Całość pointuje felieton Edwina Bendyka pod przewrotnym tytułem "Trójmiasto nie istnieje". Autor stawia w nim tezę, że nawet połączone komunikacyjnym i infrastrukturalnym kręgosłupem miasta są oddzielnymi organizmami i nigdy nie staną się jednym.

Dlaczego? "Bo każde z trzech miast ma zupełnie inną, złożoną historię, nad którą po 1989 r. można pracować, teoretycznie już bez żadnych ograniczeń, przywołując na świadków nie tylko ludzi, lecz także kamienie, archiwa i literaturę. Odkrywana, opisywana na nowo i przepisywana historia służy nie tylko umacnianiu tożsamości Gdyni, Gdańska i Sopotu oraz ich mieszkańców, lecz także doraźnym intencjom politycznym."

Edwin Bendyk jest jednym z najinteligentniejszych polskich publicystów, niezwykle trafnie pisze o współczesnych oraz przyszłych problemach naszej cywilizacji. Jednak w tym wypadku ocena warszawskiego intelektualisty nie może wygrać z opinią zwykłych mieszkańców, dla których od "tożsamości i historii" ważniejsza jest wspólnota codziennych doświadczeń. Czy student, który na zajęcia dojeżdża z Gdańska do Gdyni emocjonuje się niemiecką przeszłością swojego miasta i jakoś ją wartościuje w stosunku do "zawsze polskiej" Gdyni? Czy bawiąc się w Sopocie uroni łzę nad wiekową historią uzdrowiska? Czy po znalezieniu pracy w Gdyni nie przeprowadzi się do tego miasta, bo tak jest wygodniej? Czy wyliczając atrakcje lata nad Bałtykiem w rozmowie z kolegą ze Śląska nie wspomni o gdyńskich zawodach Red Bull Air Race? No i czy w poszukiwaniu najlepszego sposobu na spędzenie weekendu... nie zajrzy na trojmiasto.pl? :)

Opinie (211)

  • Głos Pipidówy Wielkiej

    Jeśli w Głosie Pipidówy Wielkiej też napiszą o Trójmieście, to też będziecie tacy dumni? Przecież to nielegalna reklama tej szmaty - "Polityki"!

    • 5 13

  • Co oni wszyscy wiedza o naszych miastach (1)

    • 23 14

    • akurat dużo....

      • 5 2

  • Po przyjeździe z Zielonej G.mieszkałem zarówno w Gdańsku(4l.)i w Gdyni(6l ) (3)

    Dzisiaj mogę śmiało stwierdzić że w Gdyni mieszka się po prostu lepiej. Jest mniejszym miastem i ma zdecydowanie lepsza komunikację miejską. Ale to co najbardziej mnie przekonało to zdecydowanie czystość ulic i chodników. Szczególnie zimą. Tu jest przepaść między miastami. Ludzie podobni chociaż gdynianie są chyba bardziej uśmiechnięci i optymistycznie nastawieni. Nie mniej trójmiasto tworzy kapitalny organizm i sami nie wiecie co macie ;-)

    • 41 16

    • Agrest - co do odśnieżania to widać różnicę gołym okiem. Jeżdżę codziennie na trasie Gdańsk Przymorze-Gdynia Główna i w Gdańsku zimą można się zabić na chodniku. Gdynia przeznacza więcej kasy na odśnieżanie niż Gdańsk, a jest jak wiadomo znacznie mniejsza. Co do komunikacji to też się zgodzę - NIGDY nie udało mi się wsiąść w Gdańsku do autobusu zgodnie z rozkładem, a w Gdyni może z 3 razy mi się zdarzyło, że przyjechał kilka minut spóźniony i to zimą. Lubię jednak oba miasta bardzo i traktuję PRAWIE jak jedność, chociaż w Gdyni jest bardziej przyjazny duch miejsca.

      • 9 5

    • a ja z kolei najpierw zamieszkałam w Gdyni, a później ze względów rodzinnych w Sopocie. I dopiero po przeprowadzce doceniłam Gdynię :) Sopot jest przyjemny poza sezonem, nie powiem, ale jakość życia w Gdyni moim zdaniem jest nieporównywalna. Począwszy od ludzi po obsługę w urzędzie - w Sopocie pracownicy UM siedzą tam chyba za karę i z wielką łaską udzielają informacji, z kolei w Gdyni nie ma takiego klimatu - wszystko sprawnie i uprzejmie. Podoba mi się też ten optymizm gdynian :) bardzo pozytywne miasto. W Sopocie nie mam aż tak źle i pewnie póki co będziemy tu mieszkać, jednak czegoś mi brakuje. Jako jeszcze niedawno osoba "obca" zauważyłam, że niektórzy mieszkańcy Gdańska wypowiadają się negatywnie wobec siebie, a dokładniej mieszkańców innych dzielnic - nie zauważyłam chyba tego w Gdyni, a w Sopocie to już na pewno nie :)
      Zacznijcie doceniać gdzie mieszkacie i skąd pochodzicie ludzie!! Poza tym uważam, że wszystkie trzy miasta są naprawdę dobrze zarządzane. Wiem co mówię, bo mam porównanie...

      • 10 4

    • Niech ci narzekacze od dziada pradziada z gdanska przeniosą się gdzieś indziej, a na ich miejsce przyjedzie wielu uśmiechniętych i potrafiących doceniać otoczenie ludzi.

      • 7 5

  • Jestem Gdańszczaninem i jestem z tego dumnmy (2)

    a nie jakimś trójmieszczaninem

    • 24 19

    • jesteś turystą zza Buga, a nie gdańszczaninem

      • 10 10

    • Ja jestem gdynianką i jestem z tego bardzo dumna. Pozdrawiam :)

      P.S. Trochę czuję i tak przynależność do Trójmiasta.

      • 8 6

  • ECS - "bo prawdziwe pieniądze robi się... (1)

    na dużych słomianych (zardzewiałych) inwestycjach".
    A pracownicy to partyjniacy z PO.

    • 30 7

    • wszyscy partyjniacy (z każdej partii) są do niczego....

      Najbardziej dziwię się młodym ludziom 20-40 lat - po co oni się zapisują do partii? :/ nie mam do takich zaufania.

      • 8 1

  • hmm

    czym się portal tak podnieca? sami napiszcie coś równie ciekawego, to może i w cytowanej gazecie znajdzie się dla was miejsce

    • 15 14

  • dobre podsumowanie

    jak w tytule

    • 12 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane