- 1 Pościg za nastolatkami. Znaleziono pistolet (341 opinii)
- 2 Tyle będzie zarabiać Aleksandra Kosiorek (188 opinii)
- 3 Nie miał prawka i chciał oszukać system (21 opinii)
- 4 Nowy przystanek kolejowy na granicy miast (118 opinii)
- 5 Nastolatkowie zginęli po 40-km pościgu (804 opinie)
- 6 Samolot lądował przez atak paniki pasażera (62 opinie)
Portal vs posłanka - jest wyrok!
Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek - tak można ocenić wyrok, jaki zapadł w procesie wytoczonym przez Dorotę Arciszewską-Mielewczyk portalowi Kartuzy.info. Dziennikarz portalu ma przeprosić posłankę, ale redakcja nie musi zdejmować artykułów na jej temat i cały czas może o niej pisać. Wyrok nie jest prawomocny.
Co ciekawe, przeprosiny, jakie Janusz Szczepański ma zamieścić na forum dyskusyjnym portalu Kartuzy.info nie mają dotyczyć ani jego artykułów, ani też wypowiedzi na forum. Sąd uznał, że dziennikarz ma przeprosić za zamieszczenie w portalu, złożonego tydzień wcześniej w kartuskiej prokuraturze, zawiadomienia o przestępstwie. W zawiadomieniu Janusz Szczepański napisał, że grożono mu, i że być może, stoją za tym ludzie z otoczenia poseł, lub jej męża.
- W czasie procesu nie wspomniał Pan w ogóle o tym wydarzeniu i tym bardziej nie przedstawił Pan dowodu, że miało ono miejsce. Dlatego sąd ocenia je jako nieprawdę i nakazuje zamieszczenie przeprosin w ciągu 12 godzin od uprawomocnienia się wyroku na łamach forum portalu - usłyszał Janusz Szczepański, który dodatkowo ma zapłacić 360 zł kosztów procesowych.
- To kuriozalne uzasadnienie. Na pewno odwołam się od wyroku - stwierdził dziennikarz.
Poza nakazem przeprosin i nakazem zapłacenia 360 zł tytułem zwrotu kosztów, dziennikarz i portal wyszli z procesu obronną ręką. Sąd ani nie zakazał pisania na temat Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, ani też nie zażądał usunięcia z serwisu artykułów poświęconych jej i jej mężowi.
- Artykuł ordynacji wyborczej, który umożliwia prowadzenie procesów w trybie wyborczym pozwala na rozstrzyganie sporów tylko w kategoriach prawda-fałsz. W artykułach Janusza Szczepańskiego fałszu nie udowodniono. Wnioskodawczyni mogła się poczuć urażona komentarzami dziennikarza, ale w tej sytuacji swoich praw musi dochodzić w procesie cywilnym - argumentował sąd.
- Zastanawiam się nad tym - przyznała posłanka. - Ale na razie czuję się usatysfakcjonowana tym, że dziennikarz musi mnie przeprosić.
Obie strony mogą do poniedziałku w południe złożyć zażalenie na wyrok.
*****************************************************************
Posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk pozwała do sądu w trybie wyborczym portal internetowy Kartuzy.info. Poszło o cykl artykułów opisujących działalność... jej męża oraz wypowiedzi na forum portalu związane z artykułami.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk domagała się przeprosin, zakazu publikacji na swój temat w portalu oraz wycofania artykułów poświęconych sobie i swojemu mężowi z serwisu Kartuzy.info. Pozwani Joanna Stoltman, redaktor naczelna portalu oraz Janusz Szczepański, autor artykułów nie przyznają się do winy. To pierwsza sprawa w trybie wyborczym w województwie pomorskim w tej kampanii.
O co poszło? W pierwszej połowie maja b.r. Kartuzy.info opublikowały artykuł Janusza Szczepańskiego, poświęcony nieprawidłowemu działania kanalizacji w miejscowości Borcz na Kaszubach. Autor sugerował, że za skażeniem może stać firma Krzysztofa Mielewczyka, męża Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, posłanki z Gdyni. Nie przedstawił jednak żadnych dowodów.
W kolejnych tekstach, które ukazywały się w portalu w czerwcu i w lipcu dziennikarz opisywał działania męża pani poseł, który grodząc swoją posiadłość zamknął m.in. także nie swój teren, na którym stał sklep spożywczy. Przypomniał wyrok Sądu Rejonowego w Kartuzach, który nakazał Krzysztofowi Mielewczykowi m.in. usunięcie części płotu.
Te wypowiedzi, a także zamieszczone przy artykułach komentarze czytelników - jak się później okazało także autora, który ukrywał się pod pseudonimem - sprowokowały poseł do udania się do sądu. Trwająca obecnie kampania wyborcza umożliwiła jej wytoczenie sprawy w ekspresowym trybie wyborczym.
- Nie odmawiam nikomu prawa do krytykowania mnie, nawet w sposób złośliwy - twierdzi Dorota Arciszewska-Mielewczyk. - Jednak nie mogę znieść zarzutów, że tolerowałam bezprawne zachowanie mojego męża. To próba zdyskredytowania mnie w oczach wyborców i atak na moja dobre imię. Nie mogę tego tak zostawić.
Opinie (355)
-
2005-09-15 01:03
ARMATY WYTOCZONE
ktytyka jest pozadana.w koncu pani posel jest urzedowa persona. czy to byl chwyt ponizej pasa? JAK NIE MA DOWODOW TO TAKKKKKKKKKK. A SAD JEST MIEJSCE GDZIE MOZNA OCZYSCIC SIE Z WSZYSTKICH POMOWIEN.WIDOCZNIE PANI POSEL CZUJE SIE CZYSTA JAK LZA . TO WIWAT DLA NIEJ. PZYJEMY ZOBACZYMY CO Z TEGO SIE URODZI
- 1 0
-
2005-09-15 00:36
nieładnie jest napisać artykuł pod swoim nazwiskiem, a komentować anonimowo przy okazji maniupulując na szkode nazwiska mielewczyk
nieładnie jest też pomawiać bez dowodów
ja też nie lubie pani doroty, ale to nie powód żeby najpierw fałszywie oskarżyc, a potem jeszcze judaszowsko pytać żony co sądzi o postepku męża w kontekście swojego mandatu
a czy pan literat nie ma swoich preferencji wyborczych??
co on? szkolną gazetke wydaje??- 0 1
-
2005-09-15 00:11
hmmm...ciekawe czy ma cos wspólnego z mielewczykami z sitna...
- 1 0
-
2005-09-14 23:59
"Nie lubię pani poseł"
...co to w ogóle za argumentacja dla dziennikarza?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.