• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pracująca, samotna mama bez szans na mieszkanie komunalne

Ewa Palińska
8 kwietnia 2024, godz. 07:00 
Opinie (521)
Pani Karolina od roku zmuszona jest skorzystać z gościny mamy, mieszkającej w mieszkaniu komunalnym przy ul. Zator-Przytockiego w Gdańsku-Wrzeszczu. Pani Karolina od roku zmuszona jest skorzystać z gościny mamy, mieszkającej w mieszkaniu komunalnym przy ul. Zator-Przytockiego w Gdańsku-Wrzeszczu.

Ma pracę, ale ceny wynajmu mieszkań przekraczają jej możliwości finansowe. Poza tym samotnie wychowuje dwoje dzieci, a takim osobom z reguły mieszkań się nie wynajmuje. Wniosek o mieszkanie komunalne złożyła już 15 lat temu, ale Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku konsekwentnie odmawia jej przyznania lokalu z miejskich zasobów. - To niewiarygodne, że nadeszły czasy, kiedy uczciwa, ciężko pracująca osoba, chcąca postąpić zgodnie z prawem, nie ma szans za zapewnienie sobie i dzieciom dachu nad głową - komentuje z nieskrywanym żalem czytelniczka Trojmiasto.pl, pani Karolina.





Najpierw decyzja pozytywna, potem negatywna



Czy uważasz, że pani Karolina powinna otrzymać mieszkanie komunalne od Gdańskich Nieruchomości?

Pierwszy wniosek o przydział mieszkania komunalnego bądź socjalnego pani Karolina złożyła w 2008 r. Po 9 latach otrzymała pismo z informacją, że może jej zostać przyznany lokal. Wcześniej otrzymywała jedynie powiadomienia o tym, która jest w kolejce oczekujących.

- W tzw. międzyczasie wynajmowałam mieszkanie, jeśli było mnie na to stać, albo pomieszkiwałam z córką u znajomych i rodziny, więc niesamowicie mnie ta odpowiedź ucieszyła. Po otrzymaniu pisma niezwłocznie udałam się do urzędu - relacjonuje pani Karolina. - Urzędniczka poinformowała mnie, że wszystko super, łapię się na mieszkanie nie tylko socjalne, ale komunalne. Prosiła tylko o doniesienie dokumentów z nowej pracy. Następnego dnia, kiedy się z nimi stawiłam, narracja uległa zmianie. Pani, która mnie obsługiwała, była szorstka i - spoglądając na papiery - stwierdziła, że jednak na mieszkanie komunalne się nie kwalifikuję. Próbowałam wyjaśnić tę sytuację, ale urzędniczka ewidentnie tego dnia miała zły dzień. Kazała przyjść za tydzień, co też zrobiłam. Spotkania z obsługującą mnie wcześniej panią się jednak nie doczekałam. Zeszła do mnie inna urzędniczka (porównałabym ich zachowanie do dobrego i złego policjanta). Spokojnym tonem oznajmiła, że jednak nie mogą mi zaoferować mieszkania komunalnego. Mogę ewentualnie czekać na socjalne, ale czas oczekiwania jest dłuższy. Nie wytrzymałam nerwowo. Popłakałam się i wyszłam. Później wysłano mi jeszcze trzy pisma. Na zły adres. Dlatego ich nie odebrałam. Skreślono mnie też z listy bez mojej wiedzy, więc kolejka zaczęła się dla mnie od nowa - opowiada.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Pani Karolina wspólnie z córkami zajmuje jeden z dwóch pokoi.

Po 9 latach oczekiwania przerzucona na koniec kolejki



Jako że nasza czytelniczka nie zamierzała ustąpić, pracownica Wydziału Gospodarki Komunalnej zasugerowała, aby po prostu monitorowała sprawę i sprawdzała w kolejnych tygodniach, czy stan rzeczy się nie zmienił. Podczas każdej wizyty w urzędzie pani Karolina słyszała jednak to samo - nie kwalifikuje się do przydziału mieszkania z miejskich zasobów.

- W tym czasie wynajmowałam mieszkanie, urodziła mi się druga córka. Życie się tak ułożyło, że dzieci wychowuję sama - opowiada pani Karolina. - Cztery lata temu koleżanka mi powiedziała, że muszę złożyć znowu wniosek, ponieważ zmieniły się przepisy i wnioski trzeba teraz składać co rok, a ten mój, złożony w 2008 r., został anulowany. Skreślono mnie z listy. Wysłano pismo na zły adres, choć adresu korespondencyjnego na przestrzeni lat nie zmieniałam. Okazało się przy okazji, że ten 11-letni okres oczekiwania na mieszkanie mi anulowano, nie liczy się. Muszę "ustawić się" znowu na końcu kolejki. Oczywiście się zdenerwowałam, bo przez tyle lat cierpliwie czekałam na swoją kolej, mając świadomość, jak wiele osób czeka przede mną. I cały ten okres oczekiwania poszedł na marne, choć byłam w stałym kontakcie z urzędem - denerwuje się czytelniczka Trojmiasto.pl.


Wniosek odrzucony z powodu meldunku, który był koniecznością



W tamtym czasie pani Karolina podjęła studia w Łodzi. Aby móc np. nocować w akademikach czy hostelach, potrzebowała meldunku. Jedyną osobą, która była w stanie i wyraziła chęć zameldowania jej u siebie, okazała się ciocia. Niestety mieszkała ona na południu Polski, co okazało się nie bez znaczenia w kontekście przydziału mieszkania w Gdańsku.

- Tylko tam mogłam zameldować siebie i młodszą córkę, a zwyczajnie nie miałam innego wyjścia. U mojej mamy, w mieszkaniu, w którym pomieszkujemy teraz, nie mogłam tego zrobić, bo jest to mieszkanie komunalne, które moja mama zajmuje bezumownie. Nie może więc domeldować ani mnie, ani moich dzieci, ani nikogo innego - tłumaczy pani Karolina. - Cztery lata temu, podczas ponownego składania wniosku, właśnie fakt, że posiadam meldunek na południu Polski, wskazano jako główny powód odrzucenia mojego wniosku.
Nasza czytelniczka, mimo że meldunek nie był jej niezbędny od 2011 r., zachowała go sobie jednak z uwagi na fakt, że samotnej matce z dziećmi i tak trudno wynająć mieszkanie. Bez meldunku byłoby to wręcz niewykonalne.

  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.
  • Stan techniczny mieszkania, w którym obecnie, dzięki gościnności mamy, może mieszkać nasza czytelniczka wraz z córkami, pozostawia wiele do życzenia. Piece są nieszczelne, a w kuchni i łazience nie ma ogrzewania.

Kredyt na wynajem, a przez resztę miesiąca wegetacja



Pani Karolina u swojej mamy, wraz z obiema córkami, mieszka od roku, zajmując jeden z dwóch pokoi. Drugi jej mama dzieli z 36-letnim bratem naszej czytelniczki.

- Do 2023 r. wynajmowałam mieszkania, chociaż przekraczało to moje możliwości finansowe. Pracowałam jednak ponad siły, posiłkowałam się pożyczkami i jakoś dawałam radę. W końcu zmuszona byłam się poddać, bo sytuacja stała się dla mnie nie do opanowania - opowiada pani Karolina. - Poprosiłam mamę, żeby na jakiś czas przyjęła nas do siebie, bo zwyczajnie nie było mnie stać na wynajem, a musiałam nieco wyhamować, zabrać siebie i dzieci do lekarza. Potrzebowałam też tego poczucia, że po opłaceniu wszystkich rachunków coś jednak zostaje na życie. Zamierzałam cierpliwie czekać, aż przyjedzie moja kolej i Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku
przyzna mi lokal. Niestety na przestrzeni tych czterech lat wszystkie moje wnioski odrzucano. Pierwsze dwa dlatego, że byłam zameldowana na południu Polski. Rok temu pojechałam tam nawet do urzędu po zaświadczenie, że tam nie mieszkam, byłam w stanie udowodnić, że przez cały ten czas mieszkałam i pracowałam w Gdańsku. Nie pomogło.



Nie dostanie mieszkania, bo mieszkanie jej mamy jest za duże



Kolejne dwa wnioski złożone przez panią Karolinę odrzucono, ponieważ wyliczono, że metraż mieszkania jej mamy, w którym gościnnie mieszka, przekracza urzędowe wyliczenia "na jedną osobę" o 2 metry. A skoro tak, to nie kwalifikuje się do przydziału.

- Mama ma swoje życie osobiste, a musi mieszkać w jednym pokoju z moim bratem. Ja z córkami - 5-letnią i 17-letnią - zajmuję drugi pokój. Warunki są naprawdę ciężkie: w pokojach palimy w piecach, które w dodatku są nieszczelne, kuchnia i łazienka są nieogrzewane. Zimą na oknach pojawia się lód. Opisywałam warunki, w jakich żyjemy, we wniosku, który złożyłam do Wydziału Gospodarki Komunalnej, ale usłyszałam od urzędniczki, że jeśli mi coś nie pasuje, to mama może zamienić mieszkanie na mniejsze i wtedy być może będę się kwalifikowała. Tyle że to nie mama składa wniosek i to nie ona jest tutaj stroną, tylko ja. Ja przecież w mieszkaniu mamy jestem tylko gościem.
W Gdańsku nie brakuje pustostanów, jednak miasto nie spieszy się z wprowadzeniem ich "do obiegu". Lokator mieszkania komunalnego sąsiadującego z tym, w którym obecnie mieszka pani Karolina, zmarł 4 lata temu. Od kiedy policja je zaplombowała, stoi puste. W Gdańsku nie brakuje pustostanów, jednak miasto nie spieszy się z wprowadzeniem ich "do obiegu". Lokator mieszkania komunalnego sąsiadującego z tym, w którym obecnie mieszka pani Karolina, zmarł 4 lata temu. Od kiedy policja je zaplombowała, stoi puste.

Prezydent się łamie, urzędniczka go hamuje



Pani Karolina nie poddawała się i szukała pomocy, gdzie tylko się dało. Również w gdańskim prezydium.

- Ponad rok temu zgłosiłam się po pomoc do pani Anny Trzuskolas z Wydziału Gospodarki Komunalnej (było to konieczne, aby uzyskać pozwolenie na spotkanie z wiceprezydentem Piotrem Kryszewskim) - relacjonuje pani Karolina. - Usłyszałam tylko, że mieszkanie socjalne to nie bułka z masłem. Niedługo później odbyło się spotkanie z prezydentem Kryszewskim, o które zabiegałam. Uczestniczyli w nim również pani Trzuskolas oraz pan Ziemowit Borowczak - dyrektor Gdańskich Nieruchomości. Po raz kolejny opowiedziałam swoją historię. Prezydent niewiele miał do powiedzenia. Prym wiodła pani Trzuskolas. Na moją prośbę o chociażby lokal socjalny do remontu - na co próbował przystać prezydent Kryszewski - pani Trzuskolas zareagowała negatywnie.
Skoro z mieszkaniem komunalnym się nie udawało, pani Karolina postanowiła poszukać innego rozwiązania. Jako że nie ma wielkich wymagań i po prostu chce zapewnić dzieciom dach nad głową, zadeklarowała, że jest gotowa przyjąć mieszkanie socjalne czy jakikolwiek inny lokal do remontu.

Podczas spotkania nasza czytelniczka przedstawiła listę pustostanów, którymi nikt się nie interesuje.

- Jeden z nich znajduje się obok mieszkania mojej mamy - opowiada. - Mieszkanie stoi puste i niszczeje od 4 lat, od kiedy umarł sąsiad. Proszę mi wytłumaczyć, jak to możliwe, że jest tyle pustych i niszczejących mieszkań, a ludzi w potrzebie, gotowych je wyremontować mimo tragicznego stanu, odsyła się z kwitkiem i skazuje na tułaczkę? Bo tak od 15 lat wygląda moje życie - pyta retorycznie.


Doczekaliśmy czasów, w których osób pracujących nie stać na mieszkanie



Tym, co najbardziej frustruje naszą czytelniczkę, jest ignorancja, z jaką traktują ją urzędnicy, nawet niepróbujący uzasadnić swoich decyzji.

- Ostatnią decyzję negatywną wydano w ciągu raptem 24 h - relacjonuje nasza czytelniczka. - Zadzwoniłam do referatu na Partyzantów, do p. Mirelli Doszczuk, która od lat zajmowała się moimi wnioskami z pytaniem, czy czytała obszerne uzasadnienie. Nie, nie czytała. Interesują ją tylko wytyczne, czyli metraż. W mieszkaniu, w którym jestem gościem...
Przez 15 lat nasza czytelniczka działała zgodnie z prawem. Nie szukała forteli, nie próbowała niczego zrobić podstępnie. Kiedy uznała, że nie stać jej na dalsze wynajmowanie, nie zabarykadowała się w lokalu, odmawiając wyprowadzki, póki nie otrzyma lokalu zastępczego, a o takich przypadkach słyszy się nierzadko. Przekonała się jednak na własnej skórze, że uczciwość zwyczajnie się nie opłaca.

- Nie chcę udawać osoby biednej, schorowanej, bo taka nie jestem - podkreśla pani Karolina. - Jestem osobą pracującą, mam dzieci uczące się, ale nie mam możliwości, przy obecnych cenach, wynajęcia mieszkania. Zresztą kto wynajmie mieszkanie matce samotnie wychowującej dwoje dzieci? Od 15 lat tułam się i wegetuję, co przypłaciłam zdrowiem. Chciałabym po prostu zacząć normalnie żyć.

Urząd Miasta Gdańska: wnioski odrzucano, bo brakowało niezbędnych dokumentów



Urząd Miasta Gdańska informuje, że o powodach odrzucenia wniosku p. Karolina była wielokrotnie informowana telefonicznie, pisemnie oraz podczas osobistych spotkań z pracownikami WGK i zastępcą prezydenta ds. usług komunalnych.

- Wnioski p. Karoliny złożone w ubiegłych latach pozostawały bez biegu z powodu niedostarczenia wszystkich wymaganych dokumentów potrzebnych do rozpatrzenia sprawy - informuje Jędrzej Sieliwończyk z gdańskiego magistratu. - Wniosek złożony w 2024 r. został odrzucony, ponieważ w miejscu obecnego zamieszkiwania pani Karoliny łączna powierzchnia pokoi wynosi 44,5 m kw., co daje na osobę 8,9 m kw. Pani Karolina nie spełnia zatem kryterium do udzielenia pomocy mieszkaniowej z zasobów Gminy Miasta Gdańska ani z zasobów Towarzystw Budownictwa Społecznego.
Zasady ubiegania się o lokal z zasobów Gminy Miasta Gdańska reguluje Uchwała Rady Miasta Gdańska Nr XIII/264/19 z 29 sierpnia 2019 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali mieszkalnych wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Gminy Miasta Gdańska oraz zasad udzielania pomocy w wynajęciu lokali mieszkalnych w zasobach Towarzystw Budownictwa Społecznego - Dz. Urzędowy Województwa Pomorskiego z 2023 r. poz. 4761/ - zobacz jej treść - PDF.


Gdańsk dysponuje prawie 16 tys. mieszkań komunalnych, niezasiedlonych jest ok. 8 proc.



Gdański magistrat przyznaje, że w puli mieszkań komunalnych znajdują się lokale niezasiedlone. Przyczyną takiego stanu rzeczy, w przypadku części z nich, ma być niespełnienie obowiązujących warunków technicznych.

- Miasto dysponuje prawie 16 tys. mieszkaniami komunalnymi. W zasobie mieszkaniowym Gdańskich Nieruchomości liczba niezasiedlonych lokali mieszkalnych wynosi ok. 8 proc. całego zasobu lokalowego i jest przyjmowana jako stały zasób znajdujący się w tzw. obrocie - informuje Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miasta Gdańska. - Oznacza to, że z uwagi na naturalną rotację: śmierć, emigrację, opracowanie dokumentacji remontowej itp., taka liczba stanowi minimalny poziom lokali niezasiedlonych. Część niezasiedlonego zasobu mieszkaniowego stanowią lokale niespełniające obowiązujących warunków technicznych.

Miejsca

Opinie (521) ponad 20 zablokowanych

  • Serio? (2)

    Mieszka u mamy, która zajmuje mieszkanie bezumownie. Czyli nielegalnie, nie ma umowy, więc ona z dziećmi też mieszka tam nielegalnie, na takich samych warunkach jak mama.
    I dać jej mieszkanie komunalne, są które nie będzie płacić, a będzie tam mieszkać, serio? Oczekuje uczciwości i pomocy, a sama zajmuje mieszkanie bezprawnie.

    • 52 22

    • Bezumownie nie znaczy nielegalnie. (1)

      Nie zawsze. Po prostu w GN jest taki burdel że nieraz na podpisanie nowej umowy (np. po rozwiązaniu umowy za niewielkie zadłużenie) czeka się miesiącami i placi się trochę więcej

      • 12 13

      • I czemu kłamiesz?

        Po pierwsze, bezumownie to na ogół za zadłużenie, po drugie - to mieszkaniec powinien być zainteresowany umową, wystarczy wypełnić wniosek, ale lepiej nie robić nic i zwalać winę na urzędnika.

        • 4 2

  • (7)

    Pani Karolino, ma pani dwie córki. Dlaczego nie zamieszkała pani z ojcem obu lub jednej z nich? Przyjmując nawet, że zarabia pani pensję minimalną, to ma pani jeszcze 1600 na dzieci oraz zapewne alimenty. Bardzo powątpiewam, iż nie stać pani na wynajem mieszkania.
    Podaje pani również powody dlaczego mieszkanie komunalne nie zostało pani przyznane, powody wskazują winę jednoznacznie po pani stronie, niestety, system jest bezduszny i systemu nie obchodzą powody pani sytuacji. Nie ukrywajmy też, że pani o tym nie wiedziała, jest to wiedza ogólnodostępna.
    Według mnie artykuł jest formą sądu opinii publicznej nad urzędem celem przyznania pani, bez kolejki, mieszkania komunalnego aby poprawić negatywny PR.

    • 77 34

    • Jak bez kolejki (6)

      Jak ta pani czeka 15 lat?

      • 11 14

      • (5)

        Z własnej winy. Bo niedostarczyła dokumentów lub świadomie przekroczyła metraż lub ponieważ nagle zachciało jej się studiować w Łodzi. Dlaczego akurat w Łodzi a nie lokalnie?
        Artykuł był przeczytany w całości czy tylko nagłówki?
        Nie zmienia to też faktu, iż pani Karolina, ze swojej pensji, dodatków, alimentów i 800+ wyciąga wystarczającą kwotę na wynajem mieszkania. To chyba jest niezaprzeczalny fakt. Dzieci swoje kosztują, prawda, ale myślę, że pani Karolina dysponuje co miesiąc przynajmniej 5000 tys. zł co absolutnie wystarczy na wynajem.
        W historii tej pani jest zbyt dużo podejrzanych momentów.

        • 32 14

        • .

          Dokładnie, zgadzam się.

          • 9 5

        • A może biurwa łże jak pies o niedostarczonych

          dokumentach, bo zrobił się szum wokół sprawy? Pomyślałeś?

          • 13 6

        • Tak, jeżeli ma 5 mln PLN na miesiąc to istotnie (1)

          wystarczy na najem wolnorynkowy. Zgaduję że wyborca Dulkiewicz?

          • 15 3

          • Typowe poranne niewyspanie, człowiek myśli "pięć tysięcy" i pisze pięć tysięcy jako 5000 i dalej znowu tysięcy :`)
            Miało wyjść dobrze a wyszło jak zawsze, mea culpa, ma pan rację oczywiście.

            • 5 0

        • gdzie ty taka kwote naliczyłes? skąd wiesz, że dostaje alimenty? moze ojcowie dziewczynek nie zyją? albo sie ich wyparli?

          • 1 1

  • Nie stać na mieszkanie (3)

    To zmień pracę, albo wynajmuje pokój a nie mieszkanie. Samo narzekanie. Córka 17 lat, też może podjąć pracę w wolnym czasie i nie mówicie, że to tylko dziecko. Jak sytuacja jest trudna to się pracuje a nie trzyma doopke w domu

    • 50 31

    • Albo na studia idzie! (2)

      No bo to teraz taka moda jest :). A pracy do rąk w sklepach czy na kasie w biedronce to brakuje

      • 8 5

      • Wpadłeś na to

        Że można pracować j studiować jednocześnie? A nie być darmozjadem?

        • 11 4

      • Ogarniasz

        Że można pracować i studiować? Ciebie rodzice utrzymywali do 23-26 roku życia???

        • 5 0

  • (1)

    To jest problem całej Polski. Mieszkań komunalnych będzie tylko coraz mniej. Nie jest Pani jedyna w tej sytuacji. Takich osob jest dziesiątki tysiecy. Tez chciałbym mieć ten komfort i dostać mieszkanie komunalne, ale niestety muszę wynajmować i przygotowywuje się do kredytu mimo, ze ceny są absurdalne, to lepiej nie będzie. Trzeba to wziąć na klate i pogodzić się z życiem przeciętnego Polaka.

    • 55 13

    • Mieszkań się nie dostaje, tylko wynajmuje
      I nieraz nie "za półdarmo" tylko za niewiele mniej niż na wolnym rynku. Powtarzajcie dalej te głupoty zasłyszane nie wiadomo gdzie

      • 17 5

  • "W tym czasie wynajmowałam mieszkanie, urodziła mi się druga córka" (3)

    Tzn jak to ? Wzięła i się ot tak urodziła znienacka? A co robią ojciec lub ojcowie dzieci?
    Poza tym niech Pani Karolina się uśmiechnie, Ola z Piotrusiami odetchnęłi z ulgą , dostali następne 5 lat dokazywania i od jutra biorą sie do cieżkiej pracy, żeby uchylać nieba mieszkańcom

    • 80 11

    • Niepokalane poczęcie madki p0lki.

      • 35 5

    • tatusiowie lubią w Polsce znikać (1)

      a jeśli pani ma zasądzone alimenty na poziomie 500 zł (a bywa i mniej w polskich sądach) to musiałaby by być specem od IT z dużym doświadczeniem( i pensją) aby dostać dziś kredyt jako samotny rodzic z dwójką dzieci.

      Sprawy w sądach rodzinnych ( np. o alimenty) ciągną się latami , a potem przychodzi taki tatuś z lewym zaświadczeniem do sądu ż ezarabia jako kierownik najniższą krajową ( w tym samym czasie są odrzuca wnioski o PITy , świadków z pracy itp. i jest zabawa w przepychanki formalne) i wszyscy udają ,że nie wiedzą o co chodzi ........a dzieci rosną i matka sobie sama musi radzić . Na koniec dostaje radę - trzeba było odkładać na wkład własny i wziąć kredyt ......tylko z czego? skoro ona każdego dnia się zastanawia skąd wziąć kasę na buty bo synowi/córce znowu stopa urosła a potrzebuje kilka par na sezon ( tak moi drodzy -kilka par bo buty na zmianę do szkoły, na WF , do chodzenia po ulicy + m.in. jedna para "galowych + np. klapki to daje 5 par na sezon , a dziś butów nie niszczących dzieciom stó za 100 zł nie kupisz)

      A gdzie reszta wydatków?

      • 14 12

      • Ale tatusiowie sami dziecka nie robią - potrzebna jest do tego mamusia ;).

        • 17 3

  • (4)

    Jak uczciwa? Przez 15 lat zebra od miqsta o darmowy lokal. Miala 15 lat na aktywizacje zawodowa, jej dzieci juz nie wymagaja trzymania przy cycu, pretensje bo ona chce i ma byc darmo na juz. Najgorszy sort mopsiar

    • 54 28

    • Sam żebrzesz (2)

      To NIE jest darmowy lokal a często niewiele tańszy niż na "wolnym" rynku.

      • 13 14

      • Jak niewiele to warto czekac 15 lat ? Tak marudzic i plakac do gazety, ze 15 lat czekania i nic.

        • 10 3

      • To w czym problem?

        Niech wynajmie na rynku.

        • 4 0

    • Darmowy lokal, he,he. Za czynsz, ogrzewanie i resztę płacę 1500. Trzy osoby, 43 metry, ciepła woda na prąd, kamienica zabytkowa ruina. Na ratę 3 tys plus opłaty mnie nie stać.

      • 3 7

  • Wstyd

    Gdańszczanie

    • 15 23

  • Niestety pomoc od miasta czy państwa tylko dla cwaniaków i znajomków (1)

    którzy mają wszystkie przepisy w jednym paluszku.
    Moja córka samotnie wychowująca dziecko , pracując dla naszego miasta , dosyć dobrze zarabiając też może tylko pomarzyć o pomocy.
    Osoby pracujące i zarabiające są skazane na samych siebie

    • 42 11

    • Skoro "dobrze zarabia" to po co jej pomoc?
      Typowa historia XXI wiecznej kobiety - "samotnie wychowująca dziecko". Czyli ma pensję oraz 800+ oraz alimenty, pewnie w wysokości połowy pensji ojca dziecka, bo takie alimenty zasądzają sfeminizowane sądy rodzinne. I to jej należy się pomoc? Może należałoby pomóc ojcu dziecka, który teraz zapewne wegetuje od pensji do pensji na zupkach chińskich, bo inaczej się nie da.

      • 8 8

  • Zlikwidowac mieszkania komunalne

    • 37 12

  • (1)

    Typowy przyklad daj daj daj!

    • 43 19

    • typowy przykład - nie ma, nie da się, nie możemy

      pensje za to bierzemy i premie!

      • 9 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane