• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prałat zasłużony dla Solidarności

on, (PAP), IAR
8 listopada 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Prałat Henryk Jankowski - "kapelan Solidarności" odebrał medal "Zasłużony dla Solidarności". Wręczono go w Gdańsku podczas posiedzenia Zarządu Regionu związku. Prałat odbierając medal powiedział, że "Solidarności nie opuści aż do śmierci". Wyróżnienie otrzymał z rąk szefa związku Janusza Śniadka.

- Dziękujemy księdzu prałatowi za solidarność - powiedział przewodniczący związku podczas wręczania medalu duchownemu. - Nie sposób jest w żadnej formie wyrazić wdzięczności ks. Jankowskiemu za to, co zrobił dla "Solidarności". Uzasadnienie dlaczego związek postanowiła nadać medal Henrykowi Jankowskiemu byłoby "nietaktem".

Medal, który otrzymał prałat, został zaprojektowany przez plastyka Andrzeja Reicherta i jest wzorowany na medalu przygotowanym przez niego w hołdzie Janowi Pawłowi II.

- Ten medal jest dla mnie wielkim wyróżnieniem - powiedział po uroczystości ks. Henryk Jankowski. - Związkowi od jego założenia chętnie służyłem i służę nadal, i będę służył, czy to się komuś podoba, czy nie podoba. Medali mam dużo, ale to jest wyjątkowy medal, który będę wysoko sobie cenił.

Ksiądz Henryk Jankowski jest jedną z 12 pierwszych osób uhonorowanych medalem za zasługi dla Solidarności. Decyzję o ich przyznaniu podjęli w połowie października delegaci na Zjeździe Krajowym związku pod Białymstokiem. Medal powstał z okazji 25. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności. Wśród wyróżnionych jest także Lech Wałęsa. Swój medal odbierze prawdopodobnie na jednym z najbliższych posiedzeń Komisji Krajowej.

Prałat Jankowski nazywany "kapelanem Solidarności", był przez 28 lat proboszczem gdańskiego kościoła św. Brygidy, patronem i gospodarzem wielu spotkań opozycjonistów w latach 80. W czasie strajków w sierpniu 1980 roku odprawiał msze dla strajkujących stoczniowców.
on, (PAP), IAR

Opinie (140) ponad 10 zablokowanych

  • rokokoszku,

    no coś ty. Ja ledwo 100 przekraczam. A ile można po mieście jeździć, haaa? I tak bardzo często-gęsto zasuwam lewym pasem i wyprzedzam. Ale gdzie mi tak do wyścigów...ani ten wzrok, ani ten słuch.
    Tylko, jak ty, cholerniku jeden, rozp**** się, to będę cię po nocach straszyć. OBIECUJĘ!!!!

    • 0 0

  • hehe, baja szybko to pojecie wzgledne ty pewnie 160 nie przekraczasz, a juz sie robi mokro no nie ;-))))))))))))

    • 0 0

  • rokokoszku,

    zgadzam się, że wolno, to niekoniecznie bezpiecznie. Też lubię szybko. Bezpiecznie - to z wyczuciem prędkości, pedałów, pracy silnika i KONTROLI. A w ferworze wyścigu (szczególnie na ulicy w środku nocy), najczęściej to umyka.

    • 0 0

  • nekromant buahahaha

    nekroman chyba babciu

    • 0 0

  • Wy młodzi tego nie pamiętacie-ale prałat Jankowski był

    naprawdę JEDYNYM księdzem na Wybrzeżu,który miał odwagę wojować z komuną.Kościół jako instytucja MILCZAŁ!!Milczał jak zaklęty!Myślę,że szeregowi księża się po prostu bali,a hierarchia zakazywała im wręcz brać stronę Solidarności.Mówił o ty zresztą sam Jankowski.Tak było wszędzie...Jednostki /m.in.dzielnego Popiełuszkę/ można było policzyć na palcach.Tak więc dzisiejsze przypisywanie sobie zasług przez cały Kościół w obalaniu komuny-jest bezczelnym nadużyciem.

    • 0 0

  • nie daruje sobie, wolno wcale nie znaczy bezpiecznie!

    • 0 0

  • d a Ty chyba tematu nie zalapales, siedzenia maja rozklade tylne w stosunku 3:1 :-)

    • 0 0

  • no nie, rokokoszku,

    ty nie zaczynaj ze mną takich fachowych tematów. Ja tylko wiem gdzie gaz, gdzie hamulec i gdzie się wlewa paliwo.
    Mam na mysli takiego świetnego kierowcę, co nie tak dawno "skasował" auto wjeżdżając czołowo w tiraka. Nie mieści mi się to we łbie. Kierowca od hohohohoh...i jeszcze trochę. A jednak. Wytłumaczenie jest tylko jedno: zmęczenie fizyczne. Dlatego tak nalegam: daruj sobie, cholera!!!!!!

    • 0 0

  • a jakie mają rozkładane siedzenia:)
    co ty rokoko zwyrol czy nekrofil??
    bo, ze nekromant, to pewne he he he he

    • 0 0

  • ej no baja, krazowniki szos nie nadaja sie na wyscigi sa to raczej dostojne auta z silnikami o duzych pojemnosciach ale stosunkowo malych mocach, pod pojeciem krazownik szos rozumiemy zazwyczaj duze auta amerykanskie z silnikami powyze 4 litrow i moca od 300 koni mechinicznych (a widzisz wcale ta nauka nie zapomniala o Tobie) ;-)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane