• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prokuratura bada łamanie prawa w Straży Miejskiej w Gdańsku

Marzena Klimowicz-Sikorska
13 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Prokuratura Gdańsk-Śródmieście przesłuchała już kilkudziesięciu funkcjonariuszy Straży Miejskiej w związku z nieprawidłowościami, do jakich miało dochodzić od blisko 10 lat. Prokuratura Gdańsk-Śródmieście przesłuchała już kilkudziesięciu funkcjonariuszy Straży Miejskiej w związku z nieprawidłowościami, do jakich miało dochodzić od blisko 10 lat.

Przez niemal 10 lat funkcjonariusze Straży Miejskiej w Gdańsku nie składali zeznań do wewnętrznych protokołów, tylko podpisywali przygotowane przez innych strażników dokumenty, dotyczące odmów przyjęcia mandatu. To niezgodne z prawem. Sprawę poświadczenia nieprawdy w kilku tysiącach przypadków bada Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście. Winnym grozi do 5 lat więzienia. Pierwsza osoba już usłyszała zarzuty, a według naszych informacji konsekwencje mogą także ponieść członkowie ścisłego kierownictwa Straży Miejskiej.



Czy strażnicy powinni ponieść konsekwencje za samowolne uproszczenie sobie procedur?

W Prokuraturze Gdańsk-Śródmieście toczy się postępowanie dotyczące łamania procedury w przypadku odmowy przyjęcia mandatu. Zgodnie z nią strażnik wypisujący mandat ma obowiązek stawić się osobiście w referacie wykroczeń Straży Miejskiej przy ul. Elbląskiej zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku i złożyć stosowny raport. Problem w tym, że odmowa przyjęcia mandatu zdarza się bardzo często, przez co municypalni musieliby czasem przeznaczać na składanie oświadczeń dużo więcej czasu niż na inne obowiązki. Dlatego czasochłonną procedurę zastąpiono prostszą i wydajniejszą. Tyle tylko, że niezgodną z prawem.

- Gdyby ściśle trzymać się litery prawa, to strażnicy musieliby zgłaszać się do referatu wykroczeń na tzw. przesłuchanie do protokołu, co spowodowałoby, że nie byłoby ich w terenie. Spadłyby wyniki, a więc i liczba mandatów - mówi nasz informator, znający dobrze realia funkcjonowania Straży Miejskiej w Gdańsku. - Zamiast czasochłonnej procedury sporządzało się więc notatkę po interwencji, a osoba z referatu przygotowywała odpowiedni dokument, na którym trzeba było się tylko podpisać - opowiada.

Jak twierdzi nasz informator, cały proceder odbywał się z inicjatywy dowództwa jednostki.

- Zgłaszaliśmy sprawę, ba - nawet niektórzy kierownicy monitowali, żeby coś z tym zrobić, bo to się w końcu wyda, bo przecież działamy niezgodnie z prawem. Za każdym razem można było tylko usłyszeć, że jak się nam coś nie podoba, to można zmienić pracę - twierdzi strażnik.

Łamanie przepisów wyszło na jaw przez przypadek. Osoba, która sporządzała raport za jednego ze strażników, pomyliła się w datach. Wpisała datę złożenia raportu i przesłuchania strażnika, która akurat pokrywała się z jego dniem wolnym. Mimo tego na dokumencie widniał jego podpis.

- Z tego co wiem, takich sytuacji było przynajmniej kilka. Sprawę zgłosił jeden ze strażników, a w efekcie prawie wszyscy zostaliśmy już przesłuchani. Moja koleżanka usłyszała nawet zarzuty - dodaje funkcjonariusz.

Sprawę bada Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście. I jest coraz bliżej przygotowania aktu oskarżenia.

- Wyjaśniamy wszystkie okoliczności, ale istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że taki proceder miał miejsce - mówi Renata Klonowska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście. - Wraz z wydziałem korupcji gdańskiej policji włożyliśmy bardzo dużo pracy w tę sprawę. Trzeba było m.in. przewertować kilka tysięcy akt, żeby ujawnić ten proceder i sprawdzić, na czym polegał. Przesłuchanych zostało kilkadziesięciu świadków, a do końca daleko - dodaje.

Jak na razie zarzuty poświadczenia nieprawdy, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności, usłyszała tylko jedna osoba.

- Ale będą kolejne. Nie mogę jednak ujawnić, kogo będą dotyczyć. Na pewno czeka nas jeszcze dużo pracy, bo cały proceder mógł trwać nawet 10 lat, w ciągu których niektóre czyny się przedawniły - dodaje prokurator Klonowska. - Przyjmujemy kwalifikację poświadczenia nieprawdy połączoną z przekroczeniem uprawnień lub niedopełnieniem obowiązków, co jest zagrożone karą do 5 lat więzienia. I choć staramy się nie zdezorganizować pracy tej jednostki, konsekwencje mogą dotknąć zarówno strażników, jak i kierownictwa - przyznaje.

Najprawdopodobniej jeszcze przed wakacjami do sądu trafi akt oskarżenia.

Komendant Straży Miejskiej w Gdańsku Leszek Walczak odmówił nam komentarza w tej sprawie do czasu zakończenia postępowania.

Miejsca

Opinie (250) 5 zablokowanych

  • gruba sprawa (1)

    uuuuu gruba sprawa widzę . Ale śmieszne jest to trochę szczycą się ISO - procedury walą grubą kasę na ISO a jak widać sami tego nie przestrzegają - jak oni te audyty przechodzili ??? - kasa wywalona w błoto

    komendant do wymiany - facet się nie ma zielonego pojęcia o przepisach . Wątpię aby nie wiedział o tym .
    A najlepsze w tym wszystkim jest to że na ich stronie internetowej piszą że wprowadzają jakąś standaryzację dla wszystkich jednostek takich w województwie na wniosek wojewody a przewodniczy temu kto ? SM Gdańsk brawo brawo - hehehehehhe jaja normalnie
    Powodzenia

    • 8 3

    • wymiana

      ten gość do dzisiaj nie ma prawdopodobnie pojęcia , w jakiej instytucji pracuje....on tylko patrzy na istę wypłat....

      • 0 0

  • nie bać , nie bać SM. he he he

    • 5 2

  • Te Straz Miejska powinni juz dawno rozwiazac tych darmozjadow BRAK JAKICHKOLWIEK KOMPETENCJI , POPROSTU WSTYD za nich......

    • 7 3

  • STRAZ MIEJSKA

    Komendant Walczak - odmowil komentarza - a co on ma powiedziec ten emerytowany wojskowy On juz dawno powinien siedziec za machloje z Strazy
    Wsyd i hanba ta Straz Rozwiazac to buractwo i nieudacznikow Ile razy dzwonilem na ich alarmowy -NIGDY NIE ODBIERAJA ciagle nagrana formulka Wszyscy dyzurni sa zajeci Nie mozna liczyc w zadnym przypadku na nich

    • 10 1

  • zlikwidować tych darmozjadów !

    • 8 4

  • Pomijajac fakt

    Pomijajac fakt iz jest to straz miejska , ktorej nikt nie lubi. Lecz podchodzac obiektywnie byl , jest , jakolwiek, bardzo nielogiczny sposob biurowy , ktorych takich sa tysiace innych.Wiec starali sie sami rozwiazac to praktycznie. Przepisy tego rodzaju powinny byc naginana dla ludzi a nie odwrotnie. Powinny ulatwiac zycie a nie utrudniac. Powinni zmienic regulacje tego i caly przepis.

    • 3 1

  • Mieszkańcy od dawna mówili o niewywiązywaniu się SM ze swoich obowiązków

    I cisza. Jakoś to będzie... Bo to Gdańsk.

    • 3 2

  • "Ryba gnije od głowy" - niestety

    Skoro jedni mają za nic prawo i są bezkarni za finansowe kłamstwa, oszustwa i kombinacje, to i inni biorą przykład z jeszcze wyższej półki. Niestety Honor w Polsce to słowo, które poszło w zapomnienie, bo najważniejsze by się "nachapać kasy" do przysłowiowego wyrzygania a społeczeństwo to może sobie poruszać, ale palcem w bucie. Wybory coraz bliżej, więc bójcie się cwaniaczki, bo kamień na kamieniu nie postanie po tej waszej bananowej republice kolesiów.

    • 4 0

  • Nie prawda

    A strażnik miejski jest funkcjonariuszem , chyba Straż Pożarna , graniczna i Policja i inne służby oprócz straży miejskiej .

    • 1 5

  • SM gdańsk

    Walczak to znajomek Pudinga, dlatego milczy

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane