• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przybywa uli na dachach budynków

Ewa Budnik
28 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Na dachu Alchemii stanęły pierwsze cztery ule. Docelowo może być ich 10 - 15.

O problemie masowego wymierania pszczół mówi się od dawna. Wiemy, że tym niezwykle pożytecznym owadom trzeba pomóc. Tymczasem wbrew powszechnym opiniom doskonale radzą one sobie w miastach. Dlatego ule rozstawiane są na dachach budynków. Ten popularny w Europie i Warszawie obyczaj dociera także do Trójmiasta.



Ule na dachach budynków:

W tym miesiącu cztery ule stanęły na dachu biurowca Argon w kompleksie biurowym Alchemia przy al. Grunwaldzkiej zobacz na mapie Gdańska. Po dwóch tygodniach można mieć już pewność, że pszczoły dobrze się czują w nowej lokalizacji: praca wre, plastry zapełniają się miodem (obecnie lipowo-spadziowym), a w komórkach dojrzewają młode pszczoły robotnice i trutnie.

- Pszczoły rasy Buckfast, które zadomowiły się na dachu Argonu, nie są agresywne. Twórcą pasieki jest brat Adam, benedyktyński mnich opiekujący się niegdyś pasieką w angielskim opactwie Buckfast Abbey w Buckfasleight - tłumaczy Tomasz Wojtiuk z firmy Beeup.pl, pszczelarz i członek Polskiego Związku Pszczelarskiego, który opiekuje się pszczołami na Alchemii.
Rzeczywiście w czasie nagrywania materiału przez ekipę Trojmiasto.pl nikt nie został użądlony ani zaatakowany; nawet kiedy podglądaliśmy królową roju w czasie składania jaj. To ona żyje najdłużej, bo aż pięć-sześć lat. W czasie jednego dnia składa nawet trzy tysiące jaj. Jej poddane, które przynoszą do ula nektar i pyłek, żyją niestety zaledwie 40 dni: 20 dni dorastają, 20 dni pracują (wyjątkiem jest zima, kiedy pszczoła ma szanse dożyć nawet dziewięciu miesięcy). Lepiej mają trutnie, które nie wychodzą z ula i są w nim dokarmiane po to tylko, aby zapładniać królową. Po zakończeniu sezonu są z niego po prostu... wyrzucane.

Na Argonie docelowo stanąć może pasieka składająca się z 10-15 uli. W każdym z nich pracuje 80 do 100 tys. pszczół.

Działanie na rzecz pszczół



Na dach budynku, tam gdzie stoją ule, ze względów bezpieczeństwa nikt nie będzie mógł wejść. Jednak obecność uli w obiekcie będzie wyczuwalna. Będą one "należały" do najemców powierzchni biurowych. Trzy z nich ma Torus (deweloper Alchemii), jeden Alchemia WinaSugoi Sushi, które na parterze mają swoje restauracje. Kolejni najemcy są zainteresowani ustawieniem "swoich" uli. Wewnątrz jednego z nich zamontowana zostanie także kamera pozwalająca obserwować przez internet codzienne życie roju. Dodatkowo dla pracowników i ich dzieci prowadzone będą warsztaty, których celem jest podnoszenie świadomości znaczenia pszczół w życiu ludzi.

- Postanowiliśmy zainteresować się inną kategorią "najemcy" - znacznie mniejszego, ale równie wymagającego. Odpowiadamy przy tym na ważny temat i problem nas wszystkich, jakim jest masowe wymieranie pszczół - mówi Monika Brzozowska z firmy Torus.
Podobny cel przyświeca działaniom Galerii Handlowej Madison przy ul. Rajskiej w Gdańsku zobacz na mapie Gdańska. Ule mają się tu pojawić w ciągu najbliższych tygodni.

- Założenie pasieki to nie tylko radość z naszego własnego miodu, to przede wszystkim działanie na rzecz lokalnej społeczności, jak również wkład w ratowanie populacji pszczół, które są coraz bardziej zagrożone ze względu na postępujące zanieczyszczenie środowiska - wyjaśnia Anna Thomas, dyrektor zarządzający Galerii Madison. - Planujemy także działania, które mają promować postawy proekologiczne, na przykład organizowanie warsztatów dla dzieci i młodzieży, gdzie będzie można dowiedzieć się więcej o życiu i znaczeniu pszczół.
  • Na dachu jednego z biurowców Ergo Hestii w Sopocie jest w tej chwili siedem uli.
  • Pszczoła robotnica w sezonie żyje zaledwie 40 dni: 20 dni dojrzewa, 20 dni pracuje.
  • Królowa znosi około 3 tys. pszczelich jajeczek dziennie. Przez pszczelarzy jest specjalnie oznaczana. Na zdjęciu królowa z pasieki na dachu Alchemii.
  • W jednym ulu o tradycyjnej budowie zamieszkuje od 80 do 100 tysięcy pszczół.
  • Na dachu Ergo Hestii pracują pszczoły rasy Kraińskiej.
  • Miody uzyskiwane z pasiek na dachach budynków wykorzystywane są do celów promocyjnych i na potrzeby pracowników.
Od kilku lat swoją pasiekę na dachu biurowca przy ul. Bitwy pod Płowcami zobacz na mapie Sopotu rozwija także sopocka Ergo Hestia.

- Pszczoły zapylają rośliny i umożliwiają im rozwój. Pomagając otoczeniu, same są jednocześnie bardzo czułe na niekorzystne zmiany środowiskowe - w ostatnich latach masowo znikały. Dlatego Ergo Hestia postanowiła aktywnie włączyć się w pomoc tym pożytecznym owadom. Nasze pszczoły, mimo że narażone na silny wiatr znad morza, dzięki specjalistycznej opiece mają się świetnie - zapylają rośliny w hestyjnym parku i w pobliskich ogródkach działkowych, a przy okazji wytwarzają coraz więcej miodu - opowiada Arkadiusz Bruliński, rzecznik prasowy Ergo Hestii.
Początkowo na dachu jednego z biurowców firma Pszczelarium postawiła dla Ergo Hestii dwa ule. Pasieka była stopniowo rozwijana i w tej chwili na dachu biurowca pszczoły zasiedlają już siedem uli. Żyje w nich ponad 300 000 pszczół rasy Kraińskiej, które, podobnie jak pszczoły Buckfast, znane są z nieagresywnego zachowania w stosunku do ludzi i m.in. dzięki temu chętnie wykorzystywane są w środowisku miejskim.

- Okolica, w której Ergo Hestia ma swoją siedzibę główną - bezpośrednio na morzem, w otoczeniu terenów zielonych, stanowi wręcz idealną lokalizację dla tego typu przedsięwzięcia. Do tego niedawno powstały park Hestii zobacz na mapie Sopotu i nasadzone w nim rośliny miododajne sprawiają, że pszczoły mają tu wspaniałe warunki do działania i rozwoju. Mając takie zasoby i widząc pierwsze efekty nie zastanawiamy się już, dlaczego... ale dlaczego tak późno zdecydowaliśmy się na stworzenie własnej pasieki - mówi Arkadiusz Bruliński.
Sam miód uzyskiwany z hodowli pszczół na Alchemii i Ergo Hestii (15 do 30 kg z jednego ula w sezonie) jest wykorzystywany raczej do celów promocyjnych i na potrzeby pracowników. Jest go zbyt mało, aby ze sprzedaży udało się uzyskać konkretny dochód.

W mieście lepiej niż na wsi



Ustawienie pasieki na dachu budynku poprzedza wykonanie analizy. Trzeba sprawdzić, czy warunki atmosferyczne w wybranej lokalizacji będą sprzyjały utrzymaniu się roju w ulu (nasłonecznienie, wiatry oraz warunki w zimie, bo pszczoły zimują w ulu na dachu). Przede wszystkim sprawdza się, czy w okolicy jest wystarczająco dużo miododajnych roślin (tzw. pożytek). Obszar, z którego pszczoły mogą pozyskiwać nektar jest spory, bo latają one w promieniu 2 km od ula.

Pszczelarze podkreślają przy tym, że miód pozyskiwany z roślin w miastach może być bardziej wartościowy niż ten ze wsi.

- W miastach nie występuje duża populacja pszczół, więc łatwiej jest im pozyskiwać pyłek oraz miód. Ponadto nie występują tu opryski roślin miododajnych, co ułatwia cały proces - mówi Tomasz Wojtiuk.
- Wbrew pozorom miód z miejskich pasiek może być czystszy niż ten z terenów wiejskich, gdzie pszczoły muszą szukać pożywienia na terenach zanieczyszczonych opryskami - potwierdza Arkadiusz Bruliński.
Dowodem na efektywne funkcjonowanie uli na dachach budynków są pasieki w Warszawie. Znajdują się one między innymi na biurowcu Eurocentrum, Pałacu Kultury i Nauki czy Teatrze Wielkim. Trend ten przywędrował do Polski z Europy Zachodniej - w Berlinie czy Londynie ule liczy się w tysiącach. Pasieki obecne są też np. w Paryżu - założone zostały na dachu m.in. Opery Paryskiej czy zakrystii katedry Notre Dame. Coraz chętniej zakładają je także wspólnoty w wielkich miastach oraz prywatne osoby.

Koszty


Roczny abonament związany z utrzymaniem jednego ula to koszt około czterech tysięcy złotych. W tej kwocie mieści się ustawienie ula na dachu, wykonanie na nim malunków oraz zasiedlenie w ulu pszczół i całoroczna opieka nad nimi. Pszczelarze wykonują także miodobranie i dostarczają właścicielowi pasieki miód w słoikach.

Miejsca

Opinie (263) 10 zablokowanych

  • smutna refleksja (7)

    Wiejski pszczelarz wyjaśnił mi, jak Polacy na wsi robią miód...

    Należy rozpuścić cukier i dodać utartych liści lipy.
    To wszystko przecedzamy, dodajemy trochę prawdziwego miodu i mamy "polski miód", pachnący lipą (dosłownie i w przenośni).

    • 16 3

    • A ja wam powiem że produkcja takiego miodu jest nieopłacalna (3)

      Jestem spedytorem i sam osobiscie miesiąc temu odebrałem 3 kontenery sztucznwgo miodu z chin po cenie tak niskiej że tańsza jest chyba tylko woda z kranu. Tego miodu używają glównie fabryki spożywcze i restauratorzy do wszystkiego co ma mieć smak/aromat miodu, albo miód w nazwie. Więc jeśli będziecie kupować w markecie "mleczną kanapke z dodatkiem miodu i mleka" to smacznego ;) Miód ten często jest też sprzedawany w słoikach, alw producent ma wtedy obowiązek napisać na etykiecie skąd pochodzi więc pole do oszustw jest mniejsze.

      • 7 1

      • Niepokojące (2)

        jest to w jaki sposób Pan opisuje cały proces. Nie wiem, który z was nie ma sumienia: producent miodu w chinach (on na pewno nie ma, w końcu barbarzyńcom z zachodu można opchnąć każde g**, aby tylko wzmocnić ojczyznę), Pan skoro w tym uczestniczy i nie widzi w tym nic złego, czy Polscy przetwórcy. Ta sama mentalność co w przypadku zakładów "odświeżających" kiełbasę i jajka, lub kupujących przeterminowane mięso w puszkach ze Skandynawii. Skoro nie jest nielegalne, to można, aby tylko zarobić więcej na marży i zaoszczędzić na towarze. Janusze biznesu, którzy trują ludzi i uchodzą za "cwaniaków" co obeszli system. Gratuluję. Mam nadzieję, że Pan może jeszcze spojrzeć w lustro i spać w nocy.

        • 4 7

        • Wiesz czym zajmuje sie spedytor ?

          • 7 0

        • Noo, ja jestem tylko spedytorem, ale przemowa fest

          Taki zbulwersowany o sztuczny chiński miód. Co tam toksyczne odpady składowane u nas, co tam trujace aluminium. Wszystkiemu winny jest spedytor pośredniczący w dostawie pasty z cukru. No nieźle xD

          • 10 1

    • Maskara

      Co za ignorancja. Może w sklepach masz taki miód, w supermarketach itd, ale na pewno nie u wiejskich pszczelarzy. Z reszta, ktoś kto sie na tym zna, od razu sie na tym pozna i na nic te durne komentarze. Chciałeś zabłysnąć - szkoda, nie wyszło :(

      • 4 4

    • Lepszy miod ze spalin?

      Smscznego!

      • 0 2

    • teraz będą robić tak w mieście

      ...

      • 0 0

  • sytuacja pszczół przypomina nieco sytuację na rynku pracy (2)

    Pracownicy zasuwają w biurze i umożliwiają firmie rozwój. Pomagając otoczeniu biznesowemu, sami są jednocześnie bardzo czuli na niekorzystne zmiany środowiskowe - w ostatnich latach masowo znikają. Dlatego firmy postanowiły aktywnie włączyć się w pomoc tym pożytecznym pracownikom. Nasi pracownicy, mimo że są narażeni na silny wiatr propagandy i indoktrynacji, dzięki specjalistycznej opiece (psychiatrycznej) mają się świetnie - zapylają do roboty, a przy okazji wytwarzają coraz więcej keszu.

    • 22 2

    • (1)

      No i są okradani jak te pszczoły z miodu

      • 1 0

      • Pszczoły się okrada z ich pracy, ale pracownik jest wynagradzany zgodnie z umową

        Jeśli umowa jest łamana przez pracodawcę to owszem można założyć fakt ze okrada pracownika z wynagrodzenia i godności, ale jak mu płaci tyle co się umówili, to ma za miód zapłacone. Nie każdy kradnie i nie każdy jest okradany. Wydaje mi się, że zbyt popularne w społeczeństwie polskim jest myślenie, ze jak pracodawca płaci mało (niskie stawki), mniej niż oczekuje pracownik, to ten pierwszy jest złodziejem, a ten drugi jest okradany. To jest błąd myślenia. Szkoda jednak, że nie zarabiamy godnie w naszym kraju, przynajmniej większość nie zarabia wystarczająco aby żyć godnie i moc pozwolić sobie na jakieś extrasy (typu weekend za miastem, wizyta w restauracji raz w tygodniu) od życia. Jeszcze długo złotówka nie będzie miała takiej siły nabywczej jak w bogatych gospodarczo krajach UE. Ale z drugiej strony też nie tylko o sam kesz w życiu chodzi, może nawet przede wszystkim nie chodzi o sam kesz.

        • 1 0

  • Pomysł ze szkodą dla pszczół, biorąc pod uwagę pogodę u nas: (3)

    burze, tak wysoko częściej trafi piorun
    deszcze nawalne
    huragany

    • 3 7

    • Moim zdaniem

      pszczoły jak i inne owady doskonale od milionów lat radzą sobie z deszczem i huraganami, znacznie lepiej niż ludzie.

      • 3 0

    • (1)

      Trzęsienia ziemi jeszcze, zapomniałeś o trzęsieniach ziemi.

      • 4 1

      • No tak, i u nas mogą wystąpić, zdziwimy się .

        Skoro było małe w 2004 o ile dobrze pamiętam ( u sąsiadów pękła ściana w budynku handlowym), to może się powtórzyć z większą siłą.

        • 0 0

  • Pomysł bardzo super.Oby się wszystko powiodło.

    • 5 1

  • Jak najbardziej.

    Tam gdzie jeszcze zostało coś zielonego to dobry pomysł. Mieszkańcom, którym się to nie podoba pozostaje przecież odmowa. Pszczół jest o wiele mniej niż kiedyś. Bez nich "zieleń" sama sobie wszystkiego nie załatwi. M.in. w głównej mierze pomagają w zapylaniu roślin owadopylnych (np. drzewa owocowe, rzepak, itd).

    • 10 2

  • tylko,że coraz mniej u nas kwiatow i zieleni oraz bez sensu scinają polne kwiaty kosiarze na osiedlach...

    Skąd potem te pszczólki maja zbierac nektar,z betonu?!

    • 10 1

  • działanie bardzo dobre (przecież jest sporo kwiatów na 'rabatach', balkonach i w ogródkach)

    jest też sporo krzewów i drzew kwitnących

    ale - litości - nie piszcie tych bzdur, że koszt 4.000 to 'wykonanie malunków'...

    a co do zapylania to trzmiele są bardziej pracowite od pszczół

    • 6 2

  • super pomysł

    brawo

    • 4 1

  • i czym niby te pszczoły mają się żywić w betonowej, miejskiej pustyni ?? (2)

    • 14 3

    • Spalinami? (1)

      Ale tak serio, nie zaszkodzi troche kwiatów tez nasiać. Wszedzie trawniki, co komu szkodzą łąki?

      • 2 1

      • no łąki szkodzą prezesom spóldzielni mieszkaniowych,nie wiem własnie dlaczego?!

        • 2 0

  • (1)

    Miód w Hestii dla pracowników, jak se go kupisz

    • 3 1

    • dej zyskowne polisy i ubezpieczenie...dej dej plis

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane