• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ratują ranne jeże z Trójmiasta

Jakub Gilewicz
20 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz, jak karmi się małe jeże i pielęgnuje te starsze.


Oskar przeżył dzięki amputowaniu nogi, z Lolka wyciągnięto 120 kleszczy, a Balonik już nie zwiększał dramatycznie objętości swojego ciała. Wszystkie trzy jeże ocalały dzięki specjalistom z Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" w Pomieczynie. To tam trafiają kolczaste zwierzęta z Trójmiasta i okolic.



Czy w okolicy miejsca zamieszkania widziałe(a)ś kiedykolwiek jeża?

Ranne jeże można przywozić do  Lecznicy Weterynaryjnej w Gdańsku przy ul. Kartuskiej 249...  
Ranne jeże można przywozić do  Lecznicy Weterynaryjnej w Gdańsku przy ul. Kartuskiej 249...
...bądź do gdyńskiej  Kliniki dla Zwierząt 24 h przy ul. Stryjskiej 25   


Stamtąd jeże trafiają na rehabilitację do ośrodka w Pomieczynie.

...bądź do gdyńskiej  Kliniki dla Zwierząt 24 h przy ul. Stryjskiej 25   


Stamtąd jeże trafiają na rehabilitację do ośrodka w Pomieczynie.
Jednym z największych zagrożeń dla jeży są samochody, dlatego "Ostoja" apeluje do kierowców o przestrzeganie ograniczeń prędkości. Naklejkę wykonała jedna z wolontariuszek ośrodka. Jednym z największych zagrożeń dla jeży są samochody, dlatego "Ostoja" apeluje do kierowców o przestrzeganie ograniczeń prędkości. Naklejkę wykonała jedna z wolontariuszek ośrodka.
- Był trzy razy większy niż normalny jeż. Napompowany niczym balon, a my z początku kompletnie nie wiedzieliśmy, o co chodzi - opowiada Aleksandra Sławska, lekarz weterynarii.

Kilka dni wcześniej jeża potrącił samochód - tak co roku ginie wiele tych zwierząt. Samiec jednak przeżył. Trafił do kliniki, zrobiono mu rentgenowskie zdjęcie, a diagnoza brzmiała: drobne pęknięcia kości czaszki. Po kilkudniowym odpoczynku i antybiotykoterapii jeża przewieziono więc do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" w Pomieczynie w powiecie kartuskim. To tu miał dalej wracać do zdrowia. Jednak kiedy wyjmowano go z samochodu, ku zdziwieniu specjalistów, wyglądał jak kolczasty balon.

- Po obserwacjach okazało się, że w chwilach stresu jeż miał przyspieszony oddech, a z powodu pęknięć czaszki powietrze przeciekało z zatok i tak właśnie się pompował - tłumaczy Aleksandra Sławska.

Dano mu więc na imię Balonik, zapewniono spokój i zalecono odpoczynek. Kości się zrosły, problem zwiększania objętości ciała minął. Ilu kolczastych mieszkańców "Ostoi", tyle historii. Obecnie w ośrodku przebywa ponad 40 jeży. - Trafiają do nas z całego województwa, a najczęściej z Trójmiasta i jego okolic - wyjaśnia Michał Krause, na co dzień opiekun małp w gdańskim ZOO, a po godzinach wolontariusz "Ostoi".

Jest Oskar, któremu po starciu z drapieżnikiem musiano amputować tylną nogę. Jest też Lolek, który padł ofiarą owadów i pasożytów. - Trafił do nas w stanie krytycznym: osłabiony i odwodniony. Wyciągnęliśmy z niego 120 kleszczy i 20 dzikunków z ucha, poza tym miał pełno pcheł - wylicza lekarz weterynarii.

Obecnie Lolek wraca do sił - odzyskał apetyt, przybiera na wadze, a dzięki troskliwej opiece powoli goi mu się rana ucha. Po udanej rehabilitacji - podobnie jak inne jeże - ma zostać wypuszczony na wolność. W naturalnym środowisku przyjdzie mu uważać nie tylko na drapieżniki wśród zwierząt.

- Niestety, jeże coraz bardziej narażone są na niebezpieczeństwo ze strony człowieka. Potrącenia przez samochody, koszenie i wypalanie traw, a do tego opryski pestycydami, które wymierzone są w bezkręgowce, a więc w podstawowy pokarm jeży - wylicza Michał Krause.

Dlatego wolontariusze "Ostoi" apelują. Do kierowców o przestrzeganie ograniczeń prędkości. Do właścicieli ogrodów i działek o upewnianie się przed koszeniem, czy w okolicy nie ma jeży. A do osób, które chcą nieść jeżom pomoc, o ostrożność.

- Zdarza się, że zdrowy jeż jest na przykład wywożony do lasu. Czasami jest to samica, która chodzi sobie po mieście i szuka pokarmu, a gdzieś niedaleko ma gniazdo z małymi. Jeśli wywieziemy ją, to młode skazane są na śmierć głodową - ostrzega Aleksandra Sławek.

Obecnie w "Ostoi" przebywa wiele małych jeży, które w nieznanych okolicznościach straciły swoje matki. Zastępczymi są wolontariusze, którzy zarówno w dzień, jak i w nocy karmią małe zwierzęta mlekiem ze strzykawki.

- To dobrej jakości, pożywne mleko dla szczeniąt, które kupują nieocenieni ludzie dobrej woli. Dajemy je malutkim, jeszcze ślepym jeżom. Starsze mogą jeść już samodzielnie, a dostają suchą karmę, gotowanego kurczaka, marchewkę, drewnojady i mączniki - wylicza kierownik ośrodka Anna Jaworowska.

- Właśnie przy takiej codziennej opiece jest najwięcej pracy. I tu z pomocą przychodzą nam wolontariusze. Dzięki nim jeże otrzymują szanse na powrót do zdrowia, a później do naturalnego środowiska - przyznaje lekarz weterynarii.

"Ostoja" zachęca również do włączenia się w akcję pomocy jeżom. Można spróbować swoich sił jako wolontariusz, a także pomóc w budowie domków i wybiegów dla kolczastych zwierząt. - W końcu jeż to pożyteczne zwierzę: zjada owady, które przeszkadzają nam w ogrodach i na działkach - puentuje Michał Krause.

Przeczytaj także o gdyńskich strażnikach, którzy od czerwca br. odebrali 600 zgłoszeń w sprawie zwierząt potrzebujących pomocy.

Materiał archiwalny

Zobacz także, jak w "Ostoi" ratuje się dzikie ptaki.

Miejsca

Opinie (130) 10 zablokowanych

  • Dlaczego akurat jeż zasłużył sobie na takie względy? (3)

    Austriacy uwielbiają ponoć jeże w kwaśnym sosie z kluseczkami...

    • 0 12

    • ?!!!!! (1)

      Może dlatego, że podlegają ścisłej ochronie gatunkowej i ich zabijanie jest KARALNE ?!

      • 6 0

      • Cóż, kurczaczki, świnki i cielaczki

        nie miały tego szczęścia.

        • 0 0

    • bzdury pleciesz

      Austria akurat traktuje jeże zupełnie wyjątkowo
      bo kontur współczesnej Austrii ma kształt jeża
      a ich doktryna obronna zbrojnej neutralności
      to kolce jeża zwrócone na wschód
      a gładki ryjek (Vorarlberg) na zachód

      Jeż był faktycznie daniem kultowym u Romów
      ale dziś już to zupełnie zanikło
      nie tylko dlatego, że ochrona gatunku
      po prostu jesteśmy za leniwi,
      to było bardzo skomplikowane jedzenie obrzędowe w taborze
      a nie jakaś przekąska

      • 3 0

  • Mama jeż i 7 krasnoludków

    A u mnie w ogródku urodziło sie 7 jeżyków.
    wieczorem razem z mamą wychodzą sobie na trawnik w poszukiwaniu jedzenia.Świetny widok.;))

    • 17 0

  • bardzo duzo jeży przejechanych leży na ulicach... (1)

    ostatnio jadąc Gdynią Chylońską do centrum naliczyłam się 4 przejechanych jeży... to bardzo dużo jak na jeden dzień! już nawet pomyślałam o tym aby miasto porobiło małe ogrodzenia od ulicy. tam gdzie częstotliwość jeży jest zwiększona! może ekolodzy by się tym zajęli ... ! Żal mi tych jeżyków małych bezbronnych :(

    • 12 0

    • Gdynia, Sopot

      Pomysł z małymi ogrodzeniami tez mi wiele razy przyszedł do głowy. Jeże to przecież zwierzęta chronione, miasto ma zatem obowiązek tę ochronę wspierać

      • 1 0

  • Jeże są kochane, zjadają ślimaki, które pustoszą mój ogród!

    Posłuchajcie kiedyś wieczorem, jak żeruje jeż w takim "zaślimaczonym" ogródku. Najpierw jest "sz-sz-sz": to jeżyk idzie przez trawę. Potem chrrrup (trzask skorupki). A potem "ciamk-mlask-ciamk-mlask" - to jeż zjada ślimaka. :-)
    Kilka dni temu dwa jeże pokłóciły się o dostęp do miski z kocią karmą. Kłótnia jeży - to jest to! Polega na fukaniu na siebie noskami. :-) Były tak zacietrzewione, że zapomniały się przestraszyć na mój widok!

    • 15 0

  • ŚCISŁA OCHRONA GATUNKOWA

    Warto nadmienić, że jeże podlegają ŚCISŁEJ OCHRONIE GATUNKOWEJ. Ich ochrona jest zatem naszym obowiązkiem. Dbajmy o to, żeby te przesympatyczne stworzenia towarzyszyły nam jak najdłużej. Z roku na rok ilość jeży znacząco się zmniejsza, stąd walka o życie każdego jeżyka jest tak istotna. Ogromny szacunek dla każdego, kto kiedykolwiek pomógł jeżom. Oraz dla tych zmotoryzowanych, którzy hamują, by jeż mógł bezpiecznie przejść przez ulicę.

    • 10 0

  • (1)

    Ja najbardziej lubię jeża pękniętego.

    • 0 8

    • twoj mózg jest pęknięty

      • 7 0

  • Myślę, że red. Jakub Gilewicz słusznie promuje naszą przyrodę

    Jego artykuły zamieszczane na niniejszym portalu przybliżają nam świat, który nas otacza. A poznanie natury powoduje, że stajemy się bardziej przyjaźni dla zwierząt. Czekam na kolejne odsłony tego pięknego spektaklu. Pozdrawiam Autora i wszystkich miłośników naszych braci mniejszych.
    Właśnie wybieram się do Lasów Oliwskich. Może napotkam interesującą faunę.

    • 15 0

  • wczoraj jeden jeżyk uratowany :)

    wieczorny spacer z psem w Gdyni Witomino zaowocował spotkaniem jeżyka, który posilał się czymś na środku pasa ruchu ulicy Wielkokackiej. dużo nie brakowało a być może straciłby życie pod kołami autobusu. wzięliśmy w ręce to-to przez bluzę, postawiliśmy na trawniku. zwinęło się to-to w jeżasty kłębuszek, ale kiedy odeszliśmy, to po jakichś 5 minutach jeżyk obrał kierunek na ogródki działkowe i w nich zniknął :)

    • 9 0

  • PO CO ??? (5)

    Na Chałubińskiego co noc wychodzi baba z dużym wilczurem na spacer, co noc ok 1-2 godziny wilczur grasuje przed blokiem i zagryza co popadnie. Koty, jeże wszystko co się rusza. Byłem świadkiem jak jeża traktowal jak kulkę, podrzucał gryzł. Myślałem że da sobie spokój bo w końcu kolce, aż znalazłem małe kolczate truchło w krzakach, 4 metry przed blokiem. Bydle lata a babka siedzi przed blokiem i fajeczke pali, żadnej kontroli. Od tego momentu mam kamerkę na balkonie i czekam....

    • 13 0

    • Dzieki Oko!

      Nagraj babsko, niech odpowie za to!

      • 3 1

    • I dobrze......przyuwaz tepe babsko i zrob jej filmik

      Trzeba WALCZYC z bydlem bo i naczej nas zaleje......Brawo nie badz obojetny ,to sie nazywa byc czlowiekiem!!!!

      • 2 0

    • Straz miejska powinna sobie na nia poczekac.... (1)

      I glupola skasowac mandatami ,m moze sie nauczy a raczej napewno po kieszeni zawsze pomaga

      • 3 0

      • ja bym jej zwróciła uwage i postraszyła policją

        • 0 0

    • interweniuj szybko

      Jeże są pod ochroną wiec każde umyślne zabicie tego stworzenia jest karane, a to zdecydowanie podpada pod umyślne działanie, prawo jest po Twojej stronie. Sfilmowanie to dobry pomysl, ale wtedy zginie kolejne zwierze, kto wie ile ten jeż jeszcze tam leżal żywy i umierał w męczarniach, może warto więc interweniowac wczesniej, w koncu byles naocznym swiadkiem, zadzwon, opisz sytuacje, ktos przyjedzie, gdy ta bedzie na spacerze i z nia powaznie pogada. Agresywny pies nie moze biegac bez kaganca! Ale kamerke miec w pogotowiu też, koniecznie!

      • 0 0

  • ja lubie pęknięte jeże

    • 1 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane