• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sąsiedzi. Obce osoby czy jednak przyjaciele?

Piotr
25 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (373)
Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze. Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze.

Sąsiad to dla ciebie obca osoba czy przyjaciel, do którego możesz walić "jak w dym" z każdym problemem? Dawniej odpowiedź na to pytanie była zdecydowanie prostsza niż teraz, bo sąsiedzkie znajomości kwitły w najlepsze. Teraz bywa wręcz odwrotnie, choć ma to też swoje plusy - m.in. "święty spokój" we własnym domu. Swoimi spostrzeżeniami w tym temacie postanowił podzielić się nasz czytelnik.



Przyjaźnisz się z sąsiadami?

Poniżej list pana Piotra w temacie sąsiedzkich relacji:

Za czasów mojego dzieciństwa (mam 35 lat) sąsiad to był najlepszy "ziomek".

Na porządku dziennym było zwracanie się przeze mnie do sąsiadów per wujku, czy ciociu, bo pokolenie naszych rodziców z sąsiadami żyło często wręcz w rodzinnej atmosferze.

Znam nawet klika przypadków, gdy sąsiedzka zażyłość skończyła się... przed ołtarzem. Te małżeństwa przetrwały zresztą do dziś.



Dawniej sąsiad był osobą do tańca i do różańca



Doskonale pamiętam, że spotkania towarzyskie z sąsiadami to była normalka. To z sąsiadami celebrowało się urodziny, czy imieniny. To u nich zostawiało się pod opieką swoje dzieci, gdy była taka potrzeba. To z nimi robiło się wiosennego grilla, a nawet jeździło razem na wakacje.

Lepsi sąsiedzi dowcipni niż gburowaci Lepsi sąsiedzi dowcipni niż gburowaci

W jednej klatce schodowej, a nawet w jednym bloku każdy każdego znał, każdy był ze sobą po imieniu. A dzieci sąsiadów tworzyły przyjaźnie na lata. Sam do dziś mam kontakt z kilkoma osobami z jednego podwórka, choć mieszkam na drugim końcu Polski od rodzinnego miasta.

Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze. Znajomość z sąsiadami ogranicza się teraz często już tylko do znajomości z widzenia i to też nie zawsze.

Teraz już nawet nikt nie zapuka, by pożyczyć szklankę cukru



Z nostalgią wspominam tamte czasy, kiedy na sąsiedzką pomoc zawsze można było liczyć. A teraz? No cóż, już raczej nikt nie puka do drzwi sąsiada, gdy potrzebuje pożyczyć np. szklankę cukru.

Jak zyskać Jak zyskać "szacun" u sąsiadów? Poinformuj ich wcześniej, że będzie hałas

Własne mieszkanie w Gdańsku mam od 10 lat. Stwierdzić, że znam dobrze swoich sąsiadów, to za dużo powiedziane. Oczywiście znamy się z widzenia - mówimy sobie "cześć" lub "dzień dobry", czasem wymienimy kilka grzecznościowych zdań w windzie, czy przed klatką schodową.



Czy wpadamy do siebie na kawę i plotki? Nie, bo chyba nikt nie czuje takiej potrzeby. Ostatnio złapałem się nawet na tym, że głupio mi było zapukać do sąsiada obok i poprosić go o pożyczenie mąki, której akurat mi zabrakło. Wolałem iść do pobliskiego sklepu.

Żeby była jasność: nie mamy ze sobą żadnego konfliktu, nie jesteśmy dla siebie uciążliwi. Po prostu nie kumplujemy się.

Z moich obserwacji wśród rodziny, czy znajomych wynika, że nie jestem w tym temacie jakimś odosobnionym przypadkiem.



Czasy się zmieniły, z sąsiadami wolimy rozmawiać w internecie



Czasy się zmieniły i ewidentnie wolimy teraz siedzieć w zaciszu domowym niż bratać się z sąsiadami. Nie twierdzę oczywiście, że sąsiedzkich przyjaźni już w ogóle nie ma. Ale na pewno są to przypadki rzadsze niż dawniej.

Dawniej osiedlowe podwórka pękały w szwach, co było okazją do nawiązywania relacji sąsiedzkich. Teraz wolimy siedzieć w internecie. Dawniej osiedlowe podwórka pękały w szwach, co było okazją do nawiązywania relacji sąsiedzkich. Teraz wolimy siedzieć w internecie.
W dobie mediów społecznościowych i forów dyskusyjnych nasze relacje z sąsiadami często ograniczają się już tylko do wymiany postów na temat danego osiedlowego problemu.

Sąsiad sąsiadowi... Co się dzieje na osiedlowych forach dyskusyjnych? Sąsiad sąsiadowi... Co się dzieje na osiedlowych forach dyskusyjnych?

Podwórka też jakby opustoszały, więc nawet dzieci nie są już tym, co nas z sąsiadami łączy. Ma to też oczywiście swoje plusy - zyskujemy większą prywatność we własnym domu, mamy święty spokój. Tylko czy warto? Kto wie, może za ścianą akurat mieszka ktoś, kogo zawsze chcieliśmy poznać.



Na naszym portalu znajdziecie również forum dla mieszkańców wszystkich inwestycji wybudowanych (lub będących w budowie) w ciągu ostatnich kilkunastu lat w Trójmieście. Jest to miejsce, w którym możecie wymienić się uwagami odnośnie do dewelopera, obsługi klienta, standardu budynku, a także poznać sąsiadów i dowiedzieć się, jak się mieszka w danej inwestycji.
Piotr

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (373) ponad 10 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (7)

    Teraz inne czasy.Z sąsiadem jedynie dzień dobry.Każdy ma swoje życie,czasy ploteczek czy pogawędek minęły.Do tego mnóstwo osób wynajmuje i często co kilka miesięcy obok zupełnie nowe osoby.

    • 87 7

    • Tak jest w blokach - ale jak ktoś mieszka w domku to te relacje są zupełnie inne :))) (3)

      • 8 24

      • Zgadzam się :) my z sąsiadami od 30 lat żyjemy jak rodzina.

        • 6 6

      • wszedzie jest tak samo (1)

        • 9 3

        • Kolo moich rodzicow w blizniaku mieszkaja sasiedzi

          I są mi obcy. Zresztą nic dziwnego, skoro wprowadzili sie tu na długo po nas i się swego czasu przed nami chowali. Zresztą dla takich ludzi jak ja, którzy nie lubią nawiązywać nowych znajomości, to i tak pozostaną mi obcy ludzie.

          • 3 2

    • U Ciebie na Rodos co kilka miesięcy inni sąsiedzi? Ciekawe.

      • 9 0

    • Bez uogólnień. Rozmawiamy dużo z sąsiadami, pomagamy sobie, odwiedzamy się i to nie jesteśmy wszyscy ,,rdzenni", (1)

      przekrój wieku w naszej klatce, nie licząc dzieci, 34-88 l.
      Z Przymorza piszę, z ul. Kaczyńskiego (dawna Dąbrowszczaków)

      • 1 0

      • nie ma takiej ulicy na Przymorzu!!!!!!!!!!!!!!

        • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Za czasów mojego dzieciństwa ( rocznik 1970 ) (47)

    Cała klatka schodowa 15 mieszkań była jak jedna rodzina . Teraz nawet nie znam z widzenia większości sąsiadów.

    • 327 19

    • To były inne czasy - wtedy jeden telewizor przypadał na 15 mieszkań i ta cała klatka schodowa schodziła się np na mecz :))) (11)

      • 37 49

      • (2)

        w 1970 było dużo więcej telewizorów ,widać jaki z ciebie picer

        • 58 27

        • U członków partii chyba.

          • 21 31

        • Nie było więcej telewizorów. Faktycznie

          wiele osób nie miało i żyli w zgodzie żeby wprosić się do sąsiadów

          • 5 1

      • Wtedy każda rodzina miała telewizor. (1)

        Ty samozwańczy techniku mało wiesz, a piszesz.

        • 33 17

        • Kazda rodzina miala tv ???? Moze jeszcze telefon ???

          • 19 15

      • Z tym telewizorem

        To już przesadziłeś samochód to fakt co 15 rodzina miała

        • 29 6

      • Na mecz się schodzili,

        bo lubili razem oglądać, a jeden na klatkę to był telefon - od nas wszyscy sąsiedzi dzwonili.
        Bedąc dzieckiem odwiedziłam chyba wszystkie mieszkania sąsiadów, bo jak nie koleżanki, czy koledzy, to u kogoś czekałam, aż rodzice z pracy wrócą i jeszcze na talerz zupy się dzieciak załapał. Jak się bawiłyśmy pod oknami sąsiadki, to nam kanapki przez okno podawała z masłem i z cukrem.
        Jak wyjeżdżaliśmy to pies u sąsiadów zostawał, albo sąsiad z nim nocował u nas, że już o psach bez smyczy nie wspomnę, wszyscy sąsiedzi wiedzieli, która bestia jest czyja i do klatki go wpuszczali i nikt problemu nie widział.

        • 52 0

      • To chyba w 1965r.

        • 2 3

      • taki stan to lata sześdziesiąte (2)

        • 1 0

        • (1)

          Tak,telewizor Neptun na raty,taki w skrzynkowej obudowie.

          • 0 0

          • Albo Turkus, bardzo fajny sprzęt TV. Do tego radio Stolica

            • 0 0

    • Kiedys ludzie tez byli inni (3)

      Teraz się każdy czuje ważny i każdemu wszystko przeszkadza

      • 78 11

      • Może nie wszystko.

        Głupota, cwaniactwo i bałaganiarstwo sąsiadów to na pewno.

        • 57 2

      • Wtedy nie bylo PO (1)

        O nie było komu kłócić społeczeństwa

        • 10 29

        • Było PZPR

          działało tak jak teraz PiS

          • 26 5

    • Wszystko się porąbało od kiedy getta powstały... (8)

      ...ogrodzenia,płoty,bramy,kamery a potem jeszcze inne ogrodzenia,dystans po całości,ograniczone zaufanie...a do tego wywalone na wszystko byle tobie dobrze się działo....życie!!!

      • 56 10

      • Dziwisz się? (3)

        Porównaj skalę kradzieży, wandalizmu i zaśmiecenia na terenie tych "gett" i na terenie swojego wolnego wybiegu.

        • 27 10

        • Inteligentny złodziej wie, że że w gettcie można ukraść .....

          ...o wiele więcej niż w innych miejscach miasta.

          • 20 2

        • Wandalizm przyszedł na większa skale po przemianach czyli po 89 roku

          • 7 1

        • NP

          Jaki wandalizm?Swój blok ogrodzić,a psy wyprowadzać do sąsiadów na plac zabaw przy falowcu,to jest dopiero kultura sąsiedzka!

          • 10 1

      • Ograniczone zaufanie mam do takich pisoidów jak ty (3)

        Nie wyciągaj łapy po to, co nie twoje. Nie wchodź do cudzego domu bez zaproszenia a jeśli zostaniesz zaproszony, to wycieraj butów w obrus

        • 9 20

        • Kazdy mierzy swoją miarą

          • 12 3

        • (1)

          Znowu jesteś na białej łące?

          • 6 1

          • Nie,na białej chmurce..

            • 0 0

    • (9)

      Zgadzam się. R.1967.
      Teraz to zdecydowanie obcy ludzie!
      Nawet jeżeli już mieszkają kilka lat z dużą trudnością odpowiadają dzień dobry.
      mam takich w Brzeznie w nadbudówkach, paniska a słoma wychodzi ze wsi !!!

      • 54 3

      • I pewnie dzietni (5)

        Ty masz zachować ciszę, bo oni mają dziecko, a ono może drzeć się ile chce. Gardzę

        • 30 10

        • (4)

          A kto będzie mieszkał w Polsce jak nie nasze dzieci

          • 3 6

          • ukraińcy

            • 3 0

          • A kto pisze,że mają nie mieszkać? Tyle, że rodzice mają się wychowywać (2)

            A nie chować jak trzodę

            • 6 0

            • Co pokolenie to bardziej dziecinne, więc.. (1)

              Ciężko moze z tym się być.

              • 1 0

              • Roszczeniowe!

                • 1 0

      • (2)

        Zdrastwujcie.

        • 7 11

        • to po onucańsku (1)

          • 1 0

          • Mieszańce

            • 0 0

    • Albo sasiedzi przychodzili zadzwonic

      Bo telefon byl 1 na caly blok, potem na 1 na cala klatke.

      • 15 1

    • Na piętrze moich rodziców w latach 70-80tych sąsiedzi wchodzili do siebie nawet nie pukając do drzwi.Teraz to niepojętne,ale chociaż jest więcej prywatności.Za to relacje międzyludzkie zanikły na zawsze.

      • 15 1

    • (2)

      Wtedy mieliśmy podejście kolektywne teraz mamy indywidualistyczne

      • 7 0

      • Do tego wszechobecne reklamy mieszające ludziom w głowach: (1)

        "Bo Ty jesteś najważniejszy", "Bo liczy się Twoja wygoda", "Dla Ciebie wszystko" itd. I mamy tego efekty...

        • 8 1

        • Właśnie. Było też coś takiego: "Przestrzegaj zasad, ale tylko swoich". Kto to wymyśla? Czy zastanawia się nad konsekwencjami takiego przekazu?

          • 0 1

    • E tam, w tymże 1970 do nowego bloku kwaterunkowego się sprowadziliśmy na nowym osiedlu (5)

      Związki sąsiedzkie od początku wątłe, poza klubem plotkar w dolnej partii niezbyt wysokiego budynku. Może tam 50 lat temu ktoś z naszego piętra tę szklankę cukru od matki pożyczył i to tyle. Oczywiście, był przed blokiem placyk wyłożony trylinką, to iluś z nas grało na nim w piłkę. No i my to się jakoś zaznajomiliśmy na lata. U jednego to nawet w mieszkaniu byłem, piętro niżej, ze 2 razy. U chłopaka 2 lata młodszego z sąsiedniego mieszkania to ani razu, dopiero gdy po maturze na studia poszedł, a i to on do mnie i brata wpadał. No z jednym z dołu się lepiej znaliśmy i czasem odwiedzaliśmy. Ale tak to na 20 mieszkań cieplejsze relacje były między dwiema rodzinami z II piętra, to wszystko. Typek kilka lat starszy, emeryt lat z 68, wpada od kilku lat do matki staruszki, po 80-tce będącej. Dawno się wyprowadził do żony i wpadał tu raz na kilka miesięcy tylko. Z typem słowa nie zamieniłem przez 53 lata, on nas niegdyś traktował jak powietrze, bo już zaczął chodzić do technikum, a my podstawówka. Lalunia (niegdysiejsza) emerytka mieszkająca o jedno piętro niżej (ale nie pode mną) - ani słowa z nią nie zamieniłem od 53 lat, bo ona była lokalna piękność, adoratorzy dookoła w podstawówce, a my to dla niej byliśmy "plankton", na który nie zwracała uwagi. A młodsza rok ode mnie. Tylko mikry byłem (i tak wyższy od niej), a ją mającą 14-16 lat obstawiali wysocy bruneci. Podrosłem, nadrobiłem dopiero nieco potem. W sąsiednim bloku mam znajomka, tylko z rozmów pod blokami, w domach się nie odwiedzamy. Też znajomość z piłki, grania ze 3 razy blok na blok, w 1971; nas w bloku było ośmiu z różnicą czterech lat, koniec czy połowa podstawówki !! No i mijam na klatce tych dwoje emerytów od kilku lat, ani dzień dobry, a już 2 słowa zamienić to w ogóle. No co, ich decyzja, skoro 50 lat temu byłem niezauważanym "planktonem". 20 lat temu bym stąd zwiał, bo nie ma z kim pogadać czy ludzi po studiach, no ale jak - tyle kasy nie zebrałem na kupienie nowego mieszkania, tyle, że to wykupiłem.

      • 1 2

      • (1)

        Tez mysle, ze nie ma czego idealizowac. Kilku sasiadow sie lubilo a kilku nie, reszte traktowalo sie neutralnie. Zauwazylem jedynie, ze kiedys bardziej wymieszane byly poszczegolne grupy ludzi, bo ich wplyw na to gdzie zamieszkaja byl prawie zaden. Mogli co najwyzej wybrac na ktorym pietrze beda mieszkac. Obecnie da sie zauwazyc obszary w miescie gdzie jest wiecej dzieci albo emerytow lub wiecej lub mniej majetnych ludzi.

        • 2 0

        • No właśnie, czasem ludzie idealizują. Oczywiście, jeśli powprowadzały się osoby w zbliżonym wieku, dzieci razem koło siebie

          wychowywały od małego ... U nas był blok kwaterunkowy, powprowadzały się osoby już z dziećmi głównie w wieku 9-15 lat. Ludzie o różnym wykształceniu. Żadnych lekarzy czy prawników. Co prawda był podpułkownik straży pożarnej, z nastawieniem, że on to się z pospólstwem nie zadaje. Dopiero na emeryturze mu przeszło :-) U nas rodzice zaniżyli na jakiś czas dochody (matka się z pracy zwolniła), abyśmy się na mieszkanie kwaterunkowe kwalifikowali. Wtedy PIT-ów nie było i podsumowania całorocznych dochodów nie żądano. Też prokurator u nas mieszkał (peerelowski), nawet nie wiedziało się, kto to. O jego zawodzie się dowiedziałem mając już w latach 80-tych, a już tu nie mieszkał, bo kilka lat wcześniej żonę i dwoje nastoletnich dzieci porzucił i wyprowadził się do jakiejś.

          • 1 0

      • (2)

        Tyle lat chodować w sercu taką masę uraz? Po co? Chyba naprawdę nie ma Pan zajęcia w życiu. Może uśmiech usunąłby te lody milczenia.

        • 0 4

        • ?? Ale jakie urazy? Te osoby podjęły wobec mnie (i nie tylko) pewne określone decyzje i ja się dostosowałem, po prostu (1)

          Bo też i jaki wybór miałem? Natomiast obiektem moich uczuć wkrótce była koleżanka z klasy :-) Ale spoza naszego osiedla. A w naszym bloku mieszkała jeszcze jedna, szczupła blondynka, mój kolega z klasy trochę stracił dla niej głowę. Po dziesięcioleciach nawiązawszy bliższe stosunki z jej matką ( tj. młodszej o rok ode mnie siostry tego emeryta) zorientowałem się, że ta za córunią nie tęskni. Że modelka się z niej kiedyś zrobiła itp., tj. dziewczynie, gdy miała 18-22 lata, zdaje się w głowie się mocno od urody poprzewracało i też, bo coś tam w modelingu próbowała. Ona gdzieś na drugi koniec miasta do męża się wyniosła, nawet kiedyś jej córkę i wnuczkę u sąsiadki napotkałem.

          • 0 1

          • Masz ciekawe zycie,a jakie wspomnienia!

            • 1 0

    • Miałeś fajnych rodziców!

      • 0 0

  • Ważny problem. Architektura i status majątkowy ma tu wpływ (niestety) (3)

    w blokowiskach jest różnie. W dzielnicach domków jednorodzinnych ludzie się znają. W nowych "apartamentowcach" jest chyba źle (nid znam więc się waham).
    zlepuej nie będzie bo ludzie będą coraz częściej wynajmować lokum. Poza tym należymy do nacji która ufa tylko najbliższym.

    • 56 3

    • (1)

      Nawet najbliższym nie ufa. To widać zwłaszcza przy spadkach.

      • 13 1

      • Widać ma powód.

        • 0 0

    • w dzielnicach domków gdanszczanie zachowują się jak w blokach

      • 5 0

  • Sopot dolny , w ciągu 10 lat wszyscy moi sąsiedzi zostali zastąpieni przez "turystów". (16)

    W tym mieście perspektywa takich tematów jest inna.

    • 135 4

    • To bardzo dobrze że są turyści bo to oznacza że biznesik jeszcze się komukolwiek kręci :))) (8)

      To w tym Kraju ewenement - w ciągu 8 lat zwinęło się kilkaset tysięcy firm w większości małych i rodzinnych :((( To już nawet za komuny Władza aż tak nie gnębiła Suwerena :))))

      • 16 46

      • To nie jest dobrze, biznes niech się kręci w hotelach, motelach i B&B. Nie w kamienicach, to jest masakra.

        Ci ludzie bez hamulców na gościnnych występach nie dają nikomu żyć, straszne.

        • 55 2

      • To nie jest żaden biznes. To "nieuregulowana działalność" najczęściej nieopodatkowana. (5)

        Uderzającą w legalnie działające hotele i pensjonaty które legalnie zatrudniają ludzi. Przy okazji mająca olbrzymi wpływ na lokalną społeczność.

        • 37 2

        • (4)

          Gratuluję podejścia pro hotelarskiego Zawsze był najem krótkoterminowy w kamienicach . Jeszcze za komuny . Teraz Ci co kupują mieszkania w miejscach atrakcyjnych turystycznie za grube pieniądze chcą aby wszyscy się podporządkowali i nie wynajmowali swoich mieszkań . A co z prawem własności. Sopot zawsze żył z Turystów. Kamienice które teraz są zamieszkałe przed wojną były w większości pensjonatami dla turystów. Hotele to w większości kapitał zagraniczny . Urząd Skarbowy nie kontroluje hoteli tylko biednego Kowalskiego który próbuje podreperować budżet domowy wynajmując swoje mieszkanie a samemu mieszkając na działce.

          • 3 29

          • Mieszkania są w pierwszej kolejności do mieszkania, miasto też ma więcej pożytku z mieszkańców, którzy płacą swoje podatki w miejscu zameldowania.

            • 21 1

          • Chyba nie wiesz o czym piszesz. Nie chodzi o to że są turyści. Tak, byli zawsze. Oczywiście nie było to 2/3 mieszkań a na (1)

            Ale chodzi o to że opiera się to na łamanie prawa. Trwające wiele dni imprezy, terror i groźby w stosunku do mieszkańców to jawne bezprawie. Ci "biznesmeni" tak dobrze zarabiają bo tak bardzo prawo jest łamane. Dlatego nie przyjeżdżają normalne rodziny ale naćpana dzicz w drogich furach.

            • 24 0

            • Kropelka, taki klej. Tani i skuteczny. Wiecej chyba nie trzeba pisac

              • 1 1

          • Nie chciałbys mieszkac w takiej kamienicy gdzie sa dzisiejsi "turyści"...wierz mi.

            • 21 0

      • Mysle ze nasze pokolenie nie powinno się wypowiadac o komunie

        Jesteśmy z lat 90. Czyli wieczne dzieci.

        • 10 1

    • Smutna prawda o pato-sopocie. W kwmienicy obok 6 na 8 mieszkań to wynajem. (6)

      Tak realizuje się chora wizja kurortu wg władz miasta. No ale 8 kadencji tych samych ludzi musi odcisnąć piętno

      • 46 5

      • Chyba niekoniecznei władza miasta, ograniczenie wynajmu musiałoby być prawem ogólnym. Nie lokalnym. (5)

        Jest coś takiego jak wolność gospodarcza, nie da się tego pohamować bez ustawy. Projekty od kilku lat leżą w zamrażarce sejmowej, turystów mają dość wszystkie miasta typu Sopot, Łeba, Kołobrzeg, wyjątkiem jest zasr*ne.

        • 16 2

        • Ależ da. Tak ograniczono w Amsterdamie i Barcelonie (1)

          W Krakowie są przymiarki wykorzystania istniejącego prawa. Podatkami też można wyciąć różnych fliperów.

          • 19 1

          • Amsterdam i Barcelona to jednak nieco inny świat.

            • 5 6

        • Władz miasta, Policji. Każdy kto dzwonił w Sopocie na Policję w sprawie nocnej imprezy czy gróźb wie o co chodzi (2)

          Policja sopocka traktuje mieszkańca jak intruza. Albo wali frazesami że oni nic nie mogą, mają związane ręce, że takie to miasto, że turysta musi się wybawić.

          • 15 1

          • No nie wiem. Mam akurat odwrotne zdanie.

            • 2 5

          • Gdyby byla interwencja

            Karnowski na drugi dzień by wezwał komendanta na dywanik

            • 6 0

  • problem jest jeszcze inny, to że Polacy

    są bardzo mocno zatomizowani i skupieni na sobie, zwłaszcza teraz, bo gdy wszystko już mają i "na wszystko ich stać" to nie potrzebują znajomości, sąsiadów a nawet rodziny. Trochę to słabe ale tak jest, takie przyjaźnie z bloku, podwórka już praktycznie nie isnieją.
    W PRL'u ale ludzie dużo bardziej trzymali się razem, razem imprezowali sasiedzi, pomoagali i w sumie dobrze się znali. To samo dotyczyło rodzin bo było czym normalnym że weekend się odwiedzana w domach u kuzynów/kuznek. A teraz? Praktycznie tego nie ma.
    Ta atomizjacja ma też drugie dno bo wpwłya też na państwo jakie mamy, bo nie potrafimy działać jako grupa i walczyć jako grupa o swoje, dlatego powstają populistyczne partie które narzuacaja coś i nikt nie protestuje przeciwko durnym zmianom.

    • 89 8

  • Somsiad ma passata, taki nie zadrogi.

    • 17 17

  • A co robić kiedy nie ma sąsiadów ? Co nie wyjrzę przez okno to ciągle tylko radiowóz pod moim domem stoi :))) (8)

    • 17 30

    • przestań siedzieć w oknie i przy kompie grubasku

      • 18 5

    • (2)

      To wyjdź do swoich kolegów.

      • 8 4

      • Toż to właśnie są jego kumple:)

        • 1 3

      • On nie ma kolegów

        • 5 0

    • zjedz snickersa, a najlepiej zrób przerwę od netu

      co za dużo to niezdrowo

      • 5 0

    • U mnie dopóki sąsiadow nie bylo to i radiowoz nie zagladal

      A teraz bywają tu często

      • 2 3

    • Maliniak dziwisz się? Przecież ciebie nikt nie lubi. I slusznie. Tylko jeczysz marudzisz i narzekasz no i klamiesz

      • 2 0

    • Chyba po ciebie

      • 2 0

  • Opinia wyróżniona

    Trafna obserwacja. Smutna, ale nieco nieuchronna (13)

    W dobie nadwrażliwości, szybkiego obrażania się, ale też natłoku zajęć dla dzieci kontakty z sąsiadami ograniczamy. Do tego strach przed odpowiedzialnością karną itp. weź czyjeś dziecko i niech będzie jakiś wypadek...

    • 198 15

    • Polacy się odspołeczniają. Widać to na ulicach, w pracy itd najważniejszy jestem ja. Jak ktoś zrobi coś dla kogoś to jest taki temat, że TV pokazuje.

      • 67 6

    • Kurczę, ja z sąsiadami z dwudziestu ośmiu pozostałych mieszkań bloku żyję w dobrej komitywie, gdzie popełniłem błąd?

      • 16 7

    • Najgorzej to miec sąsiada peowczyka (7)

      Gbury straszne, nawet dzien dobry nie potrafią odpowiedzieć

      • 24 64

      • Jeszcze gorzej PiSowskiego pijaka, (4)

        który bije żonę, w nocy wszczyna awantury i sika w windzie.

        • 48 17

        • (1)

          Pewnie z kółka rózańcowego...

          • 13 3

          • Flagi papieskie na balkonach wywieszone i obrazki w oknach?

            • 1 1

        • wyczuchera Rydzyka i mają rację (1)

          • 5 3

          • Serio politycy wam robią różnice..

            Oni są wygrani jak gadacie PO lub PIS. Politycy są pazerni na kasę a prywatnie się nie kłócą.

            • 11 2

      • Piowski kołtun to dopiero tragedia. Chociaz z drugiej strony pośmiać się można :)))

        • 17 12

      • Widać po twoim komentarzu kto jest gburem.

        • 10 3

    • Niestety prawda jest taka

      Że część "sąsiadów" to bydło mieszkające w oborze , ciężko im zamykać drzwi do klatek a potem są liczne posty typu "ktoś w nocy szarpał za klamkę" lub "oznakowali mi mieszkanie"

      • 43 7

    • Jestem

      Z sasiadami na dzień dobry, 3 pietra 9 rodzin, ale w głebi serca wiem ze jak po ludzku zapytam o pomoc to to dostane, nie dramatyzujcie, jezyk jak łopata, pozdrawiam

      • 8 6

    • Na polaków to tylko dezynsekcja

      Nie ma nic gorszego niż sąsiad polak

      • 8 7

  • W Trójmieście sąsiedzi to główne (3)

    Turyści z najmu krótkoterminowego.

    • 103 9

    • Tak, syfiarze z najmu.

      • 27 4

    • I SB ków dużo (1)

      • 2 5

      • To pis mingi przyjezdne

        • 2 1

  • Moimi sąsiadami są policjanci. Po raz pierwszy obserwuje tak skrajny poziom patologii... (5)

    • 69 19

    • Kościół jest gorszy (3)

      ze swoimi diabelskimi dzwonami.

      • 11 11

      • Najgorszy jesteś ty i ze nikt cię nie zna

        • 8 4

      • Ty z pokoju bez klamek piszesz?

        • 4 2

      • Ale tata ma blisko do domu po odprawie mszy

        • 1 0

    • Wiem co piszesz, mam taką traumę z dzieciństwa

      Mój biologiczny ojciec i ciągle libacje z policjantami.

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane