- 1 Miliony strat po setkach ataków hakerskich (38 opinii)
- 2 Borawski rezygnuje z wiceprezydentury (130 opinii)
- 3 Kto się przypiął do mojego roweru? (169 opinii)
- 4 Nowy apartamentowiec powstanie na Wyspie Spichrzów (146 opinii)
- 5 Radna Lewicy dołącza do klubu Dulkiewicz (165 opinii)
- 6 Oddam drzewa na Spacerowej bez żalu (545 opinii)
Sklep bez sprzedawcy. Świeże owoce z półki, zapłata do puszki
Na granicy Orłowa i Małego Kacka znajduje się sklep z owocami, ale nie byle jaki, bo samoobsługowy. Kupić tu możemy m.in. maliny, jeżyny, przetwory czy soki ze świeżych owoców. Odliczoną kwotę wrzucamy do puszki albo przesyłamy blikiem. To pomysł Daniela Wojtyńskiego i jego dzieci - Nadii i Nikodema, właścicieli gdyńskiego gospodarstwa ogrodniczego "Malinogród".
Stereotypom nie poddaje się jednak właściciel gospodarstwa ogrodniczego "Malinogród". Gospodarstwo pana Daniela znane jest w Gdyni m.in. z lipcowych akcji związanych ze zbieraniem malin.
Czytaj także: Zbierz dla siebie maliny prosto z krzaka. Koszyk za 3,5 zł
Tata podpatrzył pomysł w Skandynawii
Jak wskazuje córka właściciela gospodarstwa - Nadia - jej tata pomysł na sklep samoobsługowy podpatrzył za granicą.
- W sezonie pracujemy od godz. 5 do 13-14. Zdecydowana większość naszych klientów pracuje do godz. 16 lub 17. W związku z tym nieopodal naszego gospodarstwa powstała swego rodzaju budka, w której nasi klienci mogli odbierać swoje zamówienia - mówi Nadia i dodaje: - Z czasem całość ewoluowała w taki sposób, że powstał z tego sklep. Myślę, że zapalnikiem do powstania punktu samoobsługowego była podróż mojego taty po krajach skandynawskich. Tam takie sklepy to nic nadzwyczajnego.
Maliny, jeżyny, borówki i świeże soki
Pomysł otwarcia sklepu samoobsługowego powstał w tym roku, a sam punkt pojawił się przy ul. Spółdzielczej 19 w Gdyni na początku lipca. W sklepie samoobsługowym znajdują się dwie lodówki, w których na klientów czekają m.in. maliny, borówki, przetwory, a także soki ze świeżych owoców.
- Płatność odbywa się za pośrednictwem blika lub gotówką. Możemy wziąć wybrany przez nas produkt i odliczoną za niego kwotę włożyć do kasy (puszki) lub zrobić przelew blikiem - mówi Nadia.
Duże zaufanie do ludzi, ale zdarzają się także przykre sytuacje
Otwarcie samoobsługowego sklepu zawsze będzie wiązać się z ryzykiem. Niestety, ale w ciągu niespełna trzech miesięcy od otwarcia sklepu doszło w nim już do kilku przykrych incydentów.
- Jeśli chodzi o kradzieże, to niestety mieliśmy już czterokrotnie incydent, w którym doszło do rabunku pieniędzy z puszki czy produktów spożywczych. W związku z tym postanowiliśmy zainstalować monitoring. Jednak nie o to w tym chodzi. Ufamy ludziom i wierzymy, że w końcu zaczniemy się przyzwyczajać - jako społeczeństwo - do takich punktów, a kradzieży będzie mniej - kończy Nadia.
Samoobsługowy sklep bez kasjerów (15 opinii)
Naprawdę super sprawa
Naprawdę super sprawa
Miejsca
Opinie (463) ponad 20 zablokowanych
-
2021-10-03 22:38
Co do kradzieży i dewastacji - to środowisko raczej dopilnuje, by takiego miejsca nie tykać.
....a jak jakiś złodziej/wandal się trafi, to środowisko odpowiednio go potraktuje i podszkoli. Złodziej/wandal, to nie pospolity prokurator, sędzia, czy prezes spółdzielni - żeby swój swojego bronił za wszelką cenę.
- 0 0
-
2022-08-10 22:20
Będzie tego więcej
Jest kryzys gospodarczy i nie zapowiada się, że się szybko skończy, a to wzmaga kradzieże. Smutna rzeczywistość.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.