• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spirytus i abażur z Tory

Michał Stąporek
18 listopada 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z komandorem porucznikiem Grzegorzem Goryńskim z Morskiego Odziału Straży Granicznej, który twierdzi, że w Polsce dzieją się rzeczy, znane dotąd z amerykańskich filmów.

- Rozmawiamy dzień po tym, jak udało się państwu nie dopuścić do wywiezienia z Polski dziewiętnastowiecznego wydania biblii. Rozumiem, że takie rarytasy zdarzają wam się rzadko, a na co dzień przeważa szara codzienność: spirytus, papierosy...

- Nie do końca tak jest. Dość często zdarzają się próby wywiezienia przedmiotów będących częścią dziedzictwa narodowego. W tym roku udało nam się zapobiec próbie wywiezienia ikon, zabytkowych wyrobów ze srebra, monet. Wyjątkowo nietypowo zachowała się pewna Szwedka, która zniszczyła starą, pergaminową Torę, wycinając z niej kilka fragmentów i zamierzając zrobić z nich abażur. Ale rzeczywiście tak jest, że najczęściej zabezpieczamy klasyczne towary: w ostatnich dniach np. wykryliśmy w Łebie 900 litrów spirytusu, przemyconego ze wschodu.

- O udaremnieniu przemytu dowiadujemy się zawsze albo od Straży Granicznej, albo od celników. Czy jesteście zazdrośni, gdy to wasi koledzy ze służby celnej zatrzymują przemytników, a nie wy?

- Pewnie, że nie. W wielu przypadkach działamy wspólnie i realizujemy wspólne obowiązki. Nie ma między nami niezdrowej rywalizacji.

- Czy na granicy bardziej oszukują Polacy, czy obywatele innych państw?

- Częściej mamy do czynienia z Polakami. Wynika to m.in. z tego, że nasi funkcjonariusze działają nie tylko na przejściach granicznych, ale także na terenie całej strefy nadgranicznej. A tam jednak przeważają nasi rodacy. Warto przypomnieć, że zajmujemy się nie tylko przemytem, a głównym naszym zajęciem jest ochrona granicy przed nielegalną migracją. Ostatnio mieliśmy w związku z tym do czynienia z dwoma spektakularnymi akcjami. Jedna z nich dotyczyła zorganizowanej grupy zbrojnej działającej na południu Polski, która organizowała nielegalne wyjazdy Polaków do Stanów Zjednoczonych. Przestępcy zdobywali gotowe paszporty z prawdziwymi wizami amerykańskimi i pomagali chętnym upodobnić się do osób ze zdjęć.

- Myślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko na amerykańskich filmach...

- U nas też. Druga sprawa była związana z przerzutem bogatych Ukraińców do Wielkiej Brytanii i Włoch. Najpierw przyjeżdżali oni legalnie do Polski, potem trafiali do Słupska, gdzie trzy profesjonalne "wytwórnie" przygotowywały im fałszywe polskie dokumenty. W czasie zatrzymania tej grupy zlikwidowaliśmy trzy wytwórnie fałszywych dokumentów...

- Wszyscy jesteśmy wdzięczni funkcjonariuszom Straży Granicznej za ich pracę, ale czasami zdarzają się też zgrzyty. Wiosną tego roku nie dopuściliście do uruchomienia połączenia lotniczego z Katowic przez Gdańsk do Sztokholmu. Co się stało?

- Kwestia latania z Gdańska i organizowania działalności przejścia lotniczego w Rębiechowie to dość skomplikowany problem. Nie zawsze kierownictwo portu lotniczego widząc biznes do zrobienia, dostrzega potrzeby bezpieczeństwa, zarówno kraju, jak i pasażerów. Polska musi zachować określone procedury bezpieczeństwa, które ostatnimi czasy bardzo zaostrzono. My musimy przestrzegać polskiego prawa. Jeżeli ktoś domaga się zmiany przepisów, to nie Straż Graniczna powinna być adresatem takich próśb, ale chyba ustawodawca. Przejście lotnicze Gdańsk Rębiechowo jest ładne, ale otwieranie nowych połączeń musi iść w parze z rozbudową jego infrastruktury...

- Port się rozwija - to chyba dobrze?

- Oczywiście. Nie wolno jednak zapominać o bezpieczeństwie pasażerów. Jestem pewien, że chaos na przejściu im nie służy.

- Rozumiem, że współpraca z władzami Rębiechowa nie bardzo wam się układa?

- Jeżeli władze portu zrzucają winę za swoje niepowodzenia na barki Straży Granicznej, to nie jest fair. Nie może być tak, że widzi się jedną stronę medalu, zapominając o drugiej. Obowiązkiem kierownictwa portu lotniczego jest stwarzanie dobrych warunków do pracy funkcjonariuszom Straży Granicznej. My oczywiście dostosujemy się do zwiększonego ruchu na lotnisku, ale oczekujemy też zrozumienia naszych potrzeb.

Opinie (4)

  • Gość ze zdjecia ma przedwojenną twarz

    • 0 0

  • Widziałam kiedyś w muzeum wystawę przedmiotów odebranych przez celników na granicy. Ciekawe, co się dzieje później z tymi przedmiotami?

    • 0 0

  • Niezły wąsacz...

    • 0 0

  • ...cóż to za 'ekscentryk'...!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane