- 1 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (80 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (253 opinie)
- 3 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (68 opinii)
- 4 Od soboty spore utrudnienia na A1 (55 opinii)
- 5 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (317 opinii)
- 6 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (11 opinii)
Srebrna biżuteria i monety z XI w. znalezione w lesie
Wyjątkowo wartościowe znalezisko mieszkańca Prabut na razie będzie znajdować się w gdańskim muzeum.
Gliniany garnek pełen misternie wykonanej srebrnej biżuterii, w tym zawieszek, bransolet i paciorków, a także XI-wiecznych monet niemieckich i arabskich znalazł w lesie mieszkaniec Prabut. Cenny skarb trafił do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.
- Jechałem samochodem i zatrzymałem się na krótki postój w lesie koło Prabut. Na świeżo zrobionej przecince dostrzegłem, że coś intensywnie błyszczy w słońcu. Podszedłem i zobaczyłem monety z krzyżem. Lekko pokopałem i okazało się, że jest ich więcej. Pojechaliśmy do domu po łopatkę i po przekopaniu tego miejsca okazało się, że jest tam też biżuteria, skrawki materiału, fragmenty naczynia glinianego - mówi Zbigniew Krysiński.
Choć początkowo myślał, że ma do czynienia z rzeczami pozostawionymi przez Krzyżaków, po przeszukaniu Internetu stwierdził, że znalezisko jest znacznie starsze.
- Pomogła mi córka, która odkryła opisy podobnej biżuterii i monet - dodaje pan Zbigniew. - Następnego dnia powiadomiłem o znalezisku burmistrza Prabut i oddałem znalezisko.
Skarb trafił niemal natychmiast w ręce archeologów z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. - To naprawdę rzadkie znalezisko. Biżuteria, w tym kaptorga, w której przechowywano amulety i zioła, paciorki i monety - wszystko jest w doskonałym stanie. Pewnie dlatego, że ich pierwotny właściciel zawinął je w tkaninę, a całość umieścił w glinianym garnku, który przeczekał tysiąc lat w ziemi - tłumaczy Danuta Król, archeolog z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.
Teraz zabytek zostanie poddany badaniom, zajmą się nim m.in. numizmatyk, specjalista od ceramiki, biżuterii. Znalezisko, którego wartość - gdyby trafiło na wolny rynek - może sięgać kilkuset tysięcy złotych, może jednak trafić do innego muzeum. Skarb bowiem został znaleziony na pograniczu województwa pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
- Decyzja, gdzie skarb będzie eksponowany, należy do konserwatora zabytków Warmii i Mazur. Liczymy jednak na życzliwość z jego strony - mówi Marian Kwapiński, pomorski wojewódzki konserwator zabytków.
Czy znalazca skarbu może liczyć na nagrodę ze strony państwa? Tak, ale o jej przyznaniu oraz wysokości zdecyduje Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ustawa określa jej maksymalną wysokość na 25-krotność średniego wynagrodzenia, czyli ok. 80 tys. zł brutto. Najwyższa nagroda wypłacona jednak z tego tytułu wyniosła jak dotąd 30 tys. zł.
Miejsca
Opinie (136) 4 zablokowane
-
2011-07-12 21:59
A może tak...
... znalazł tego więcej i oddał tylko te w najgorszym stanie? Ja bym tak zrobił:)
- 5 2
-
2011-07-12 21:53
no 6 e totolotka to powinien dostac ten milion znaleznego z naszych podatkow :) zeby na slynnej tablicy dodalo cyferek
- 1 0
-
2011-07-12 21:45
ha z ta roznica ze 6w lotku jest jego
jedyne co by musial oddac to podatek od wygranej ,a tak "dziekuje panie zbigniewie - otrzyma pan tytul honorowego mieszkanca gminy i miedziane klucze do miasta"
- 18 1
-
2011-07-12 21:39
looooooooser
czkawką mu się jeszcze odbije ;]
- 6 0
-
2011-07-12 21:21
Pan konserwator wielki
zaraz zarekwiruje go!
- 26 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.