• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stracili pracę w śmieciowej spółce za związki zawodowe czy za "fuchy"?

Ewelina Oleksy
5 kwietnia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (292)

Trzech pracowników Gdańskich Usług Komunalnych oskarża swojego byłego szefa o bezpodstawne dyscyplinarne zwolnienie z pracy - m.in. za to, że założyli związki zawodowe. Władze spółki zaprzeczają, twierdząc, że zwolnieni pracownicy "robili lewizny" i pokazują film, który ma to udowadniać. W tle jest też wynajęcie agencji detektywistycznej do śledzenia pracowników i podejrzewanie ich o przyjmowanie łapówek. Sprawę rozstrzygnie sąd pracy, do którego zwolnieni skierowali sprawę. Miejska spółka zawiadomiła z kolei prokuraturę.



Czy byłe(a)ś kiedyś nagrywany(a) z ukrycia w czasie wykonywania swojej pracy?

W tej sprawie wersje zdarzeń są dwie, a każda z nich rozbieżna. Obie dotyczą jednak Gdańskich Usług Komunalnych, czyli miejskiej spółki powołanej do życia w 2017 r. Zajmuje się ona wywozem śmieci z sześciu dzielnic Gdańska.

Na jej czele od początku stoi Bartosz Piotrusiewicz, były wiceprezydent Sopotu.

W środę, 5 kwietnia, poseł PiS Kacper Płażyński zwołał konferencję prasową pod Urzędem Miejskim w Gdańsku. Poinformował na niej o "zwolnieniach dyscyplinarnych pracowników GUK, którzy odważyli się założyć w miejskiej spółce związek zawodowy". Poseł domaga się dymisji prezesa Piotrusiewicza i oczekuje w tej sprawie wyjaśnień od władz Gdańska.

Pracownicy Gdańskich Usług Komunalnych wywożą śmieci z 6 dzielnic miasta. Pracownicy Gdańskich Usług Komunalnych wywożą śmieci z 6 dzielnic miasta.

Twierdzą, że stracili pracę przez działalność związkową



W konferencji prasowej brali też udział wspomniani pracownicy - trzej mężczyźni, którzy pracowali przy wywozie śmieci i pod koniec marca zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy.

Jak zaznaczali, w październiku ubiegłego roku założyli w GUK związek zawodowy NSZZ "Solidarność", by wspólnie walczyć o lepsze płace. I wtedy, jak twierdzą, zaczęły się ich problemy z pracodawcą - m.in. mieli być przenoszeni na inne rewiry i poddawani kontrolom, a także obrażani przez prezesa Piotrusiewicza.



Związkowcy: "szukali na nas haka i znaleźli"



W styczniu tego roku na wniosek związkowców w GUK odbyła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, która wykazała m.in. nieprawidłowości w zakresie przestrzegania regulaminu pracy i wynagradzania.

- W lutym razem z dwoma kolegami związkowcami zostaliśmy przeniesieni do pracy w jednym samochodzie, wcześniej pracowaliśmy na różnych rejonach. Spodziewaliśmy się, że będą szukać na nas haków. I znaleźli - zarzucono nam, że w lutym odebraliśmy śmieci z posesji jednorodzinnej, z prywatnego pojemnika klienta, a nie z pojemnika "miejskiego". Śmieci były w prywatnym pojemniku, dlatego, że do tego "naszego" już się nie mieściły. Żeby nie leżały na ziemi, klient wrzucił je do swojego pojemnika. Wielu ludzi tak robi, gdy ma nadwyżkę śmieci. To nie jest sytuacja nadzwyczajna - mówi Piotr Boguszewicz, wiceprzewodniczący komisji związkowców w GUK, który był tam kierowcą od 5 lat.- Dodatkowo zostaliśmy oskarżeni o przyjęcie korzyści majątkowej, mimo że klient posiadał umowę na odbiór śmieci, więc absurdalne byłoby przekazywanie nam przez niego dodatkowych pieniędzy za ich odbiór. Zostaliśmy zwolnieni dyscyplinarnie, nie było możliwości dialogu.


Związkowcy pokazali mediom oświadczenie podpisane przez właściciela nieruchomości, o której mowa powyżej.

Czytamy w nim, że mężczyzna 23 lutego poprosił o odbiór nadwyżki odpadów pochodzących "ze sprzątania terenu wokół posesji". Oświadcza też, że odpady nie mieściły się już w pojemniku, na który mężczyzna ma podpisaną z GUK deklarację odbioru. Dlatego umieścił je w pojemniku prywatnym, co pracownikom śmieciarki miało ułatwić odbiór.

Oświadczenie właściciela posesji, który twierdzi, że posiada ważną umowę na wywóz odpadów z firmą GUK i że pracownicy firmy odebrali od niego te odpady, które nie mieściły się w głównym pojemniku. Oświadczenie właściciela posesji, który twierdzi, że posiada ważną umowę na wywóz odpadów z firmą GUK i że pracownicy firmy odebrali od niego te odpady, które nie mieściły się w głównym pojemniku.
Zwolnieni pracownicy zapowiadają, że będą walczyć o swoje dobre imię i przywrócenie do pracy.

- Przed założeniem związków zawodowych cała nasza trójka zawsze miała pozytywne oceny pracy, a mieliśmy je co pół roku. Byliśmy wzorowymi pracownikami. Od kiedy założyliśmy związki, władze spółki opowiadały różne historie, żeby zrazić pracowników, żeby do nas nie przystępowali - że nie będzie parkingów, posiłków regeneracyjnych. Na bazie jest 50 pracowników, z tego ok. 20 jest w związkach zawodowych, część osób po prostu bała się dołączać, bała się straszenia - podkreślił Boguszewicz.
Trzech byłych pracowników GUK twierdzi, że powodem zwolnienia dyscyplinarnego była ich działalność w związkach zawodowych. Trzech byłych pracowników GUK twierdzi, że powodem zwolnienia dyscyplinarnego była ich działalność w związkach zawodowych.

Prezes GUK: "lewizna", mamy dowody



Bartosz Piotrusiewicz, prezes GUK, spotkał się z dziennikarzami tuż po zakończeniu konferencji związkowców. Zaprzeczył, by zwolnienie ich z pracy miało jakikolwiek związek z działalnością związkową.

- Wszystkich pracowników GUK traktujemy tak samo. Przynależność do związku tych panów nie była przyczyną zwolnienia. Przyczyną było ich absolutnie skandaliczne zachowanie. Naruszyli dobre imię pozostałych uczciwie pracujących kolegów i jest to dla nas bardzo duże rozczarowanie. Dopuszczając się swoich czynów, narazili dodatkowo spółkę na kary, których się spodziewamy. W GUK działają dwie organizacje związkowe, a nas jako spółkę bardzo cieszy, że pracownicy się samoorganizują i że mamy partnera do dyskusji - powiedział Piotrusiewicz.
I zaprezentował film, nagrany z ukrycia, na którym widać, jak mężczyźni odbierają śmieci dokładnie z tego miejsca ws. którego poróżnili się z pracodawcą.

Nagranie udostępnione przez prezesa GUK, które ma potwierdzać, że związkowców słusznie zwolniono z pracy:



- Trzech pracowników zostało zwolnionych, bo odbierało odpady przemysłowe z pojemnika niezarejestrowanego, z nieruchomości, na której prowadzona jest działalność gospodarcza polegająca na budowie kamperów, saun. Pojemnik należał do przedsiębiorcy, który nie był klientem GUK i nie miał złożonej deklaracji na tego rodzaju odbiór śmieci i nie ponosił z tego tytułu opłat - oświadczył Piotrusiewicz. - Zachowanie pracowników w tej sytuacji nie budzi wątpliwości co do umyślności ich działania. Mamy materiał filmowy. Wszystkie wcześniejsze przypadki tego rodzaju "lewizny", bo należy nazwać rzeczy po imieniu, skutkowały tym samym efektem, czyli zwolnieniem dyscyplinarnym - podkreślił.
  • Bartosz Piotrusiewicz, szef GUK, zaprzeczał, że zwolnił pracowników za działalność związkową.
  • Prezes GUK zaprezentował nagranie, na którym zarejestrowano sprawę, która miała być faktycznym powodem zwolnienia.

Spółka GUK zatrudniła agencję detektywistyczną



W wykazie wydatków GUK za marzec widnieje pozycja zapłaty 1,5 tys. zł na rzecz agencji detektywistycznej. Spółka wynajęła ją, by udowodnić, że to zwolnieni związkowcy są winni w sprawie.

- Otrzymawszy wiadomość o możliwej "lewiźnie", spółka GUK wynajęła firmę detektywistyczną, która miała zbadać sprawę i to zrobiła - potwierdza Bartosz Piotrusiewicz, prezes GUK.
Oświadczenie spółki GUK. Oświadczenie spółki GUK.

Władze GUK sugerują, że pracownicy przyjmowali łapówki



Na nagraniu zaprezentowanym przez Piotrusiewicza śmieciarka podjeżdża pod bramę posesji - odbiera duży zielony pojemnik (przeznaczony na szkło). Następnie pracownicy wysypują jego zawartość do wozu. Nie widać dokładnie, co jest w środku. Widać natomiast, że z pojemnika leci pył.

- Widać też, jak do jednego z naszych pracowników podchodzi, jak mniemam, pracownik przedsiębiorcy, wyciąga coś z kieszeni, przekazuje mu. Nasz pracownik idzie do kabiny, przelicza coś i odkłada to do kabiny. To, czy doszło do przyjęcia korzyści majątkowej, będzie przedmiotem badań prokuratury, bo sprawa została przez nas zgłoszona w zeszłym tygodniu - wskazuje Piotrusiewicz.


Nagranie, z ukrycia, zrobił inny pracownik GUK, który śledził swoich kolegów w czasie pracy. Dlaczego to zrobił?

- W ramach rutynowej kontroli przeprowadzonej przez naszych dyspozytorów. Jeden z naszych dyspozytorów miał podejrzenia już kilka tygodni wcześniej co do tej ekipy, dlatego mamy przypuszczenie, że to nie było jednorazowe zdarzenie, a miało raczej charakter ciągły - powiedział Piotrusiewicz. - Co do oświadczenia zaprezentowanego przez panów - podpisany pod nim właściciel działa z nimi wspólnie i w porozumieniu.
Dodał, że w dniu nagrania śmieciarka, na której jeździli związkowcy, miała odbierać odpady resztkowe z nieruchomości zamieszkałych.

- Na pewno nie powinno się w nich znajdować to, co widać na filmie - powiedział Piotrusiewicz.
Piotr Boguszewicz (w środku) uważa, że zwolnienie go z pracy to zemsta władz GUK za to, że zaangażował się w działalność związkową i chciał walczyć o lepsze płace. Piotr Boguszewicz (w środku) uważa, że zwolnienie go z pracy to zemsta władz GUK za to, że zaangażował się w działalność związkową i chciał walczyć o lepsze płace.

Sprawę rozstrzygnie sąd pracy



Jak informuje zwolniony z pracy związkowiec - Piotr Boguszewicz - sprawa znajdzie finał w sądzie pracy.

- 27 marca złożyliśmy pozew. Czekamy na wynik rozprawy. Po ogłoszeniu wyroku sądu pracy wystąpimy na drogę sądową cywilną. Nie czujemy, że zrobiliśmy coś złego. Ktoś nas śledził w czasie pracy przez dłuższy czas, wypytywał o dowody przeciwko nam. Czujemy się tym skrzywdzeni, nie zostawimy tak tego i oczekujemy przywrócenia do pracy - podkreśla Boguszewicz.

Miejsca

Opinie (292) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • To dobra wiadomość (5)

    Oby takich więcej

    • 53 47

    • Związkowcy...czyli wrzod na .... (4)

      każdej firmy.Tow.związkowcy na fikcyjnych etatach zyją jak pączki w maśle, jak pasożyty korzystając z życia ile dusza zapragnie strasząc właścicieli i zarządy partią i kościołem.

      • 16 15

      • Sam jesteś pasożytem, ci ludzie normalnie pracowali i nie byli "zawodowymi" związkowcami (3)

        Jak tow Miodowicz z OPZZ

        • 13 16

        • Cos ci nie wyszlo, piszesz o Sniadku czy Dudzie

          • 8 5

        • wiesz ...misiu, (1)

          w pewnej stoczni, tej z tradycjami, którą pis najpierw sprzedał Ukraincom, a potem wykupił za grosze, przedstawiając to jako swój tryumf, w tej stoczni w której ludzi można policzyć na palcach ,jest silna organizacja zwiazkowa, majaca wsparcie i partii i kościoła. Co tam sie wyprawia....wstyd pisać....jest jak za Miodowicza, ba jak za CRZZ Kruczka, jak coś ci to mówi!

          • 8 2

          • tjam....

            znam "działacza" związkowego z tej firmy, który co prawda nie jest oficjalnie etatowym towarzyszem oponiarzem, ale nic innego nie robi tylko......to i owo przemilczę.

            • 1 0

  • Gratuluję odwagi dla prezesa GUK!!! (3)

    Niestety odbieram to jako krzywo pisowską aferę!! Nieładne takie szczucie !!!

    • 99 59

    • No kto tam stoi, jak nie Kacper....

      We własnej osobie, utuczy się poltycznie...Czyżby? Przecież jeszcze nie wiadomo,czy mowią prawdę (jak PiS, tylko prawda :D)

      • 24 14

    • Doprawdy?śmiech na sali. (1)

      • 1 6

      • tak, doprawdy

        • 0 0

  • Kolejny dzień w Serdecznej Krainie, kolejna afera i dramy (3)

    • 53 56

    • Ty piszesz od parkingowego czy od ługinowców? W sumie jedno i to samo.

      • 18 12

    • No jo, PiSowcy przyzwyczajeni do fuch i łapówek i myślą, że wszyscy tak robią.

      • 22 9

    • Fajnie, że prezesem tej spółki jest wiceprezydent Sopotu. Rodzina POKO na swoim. Jak nie w jednej to w drugiej spółce miejskiej znajdzie się stołek dla kolegi...

      • 5 6

  • Porządki jak w GUK powinno sie zrobić tez w innych spółkach i jednostkach miejskich !!! (2)

    Odwazna decyzja !!! Gratuluję !!! Zachęcam Innych dyrektorów i prezesów publicznych organizacji zabranie się za nierobów!!!

    • 77 68

    • Porządki to się powinno zacząć od prezesów spółek którzy kolesiostwem i poplecznictwem dorwali się do zarzadzania

      • 13 8

    • O tak.

      Czyli za siebie. Bo nierobami są właśnie prezesi wszelkich spółek miejskich i skarbu państwa.

      • 7 4

  • Opinia wyróżniona

    Na filmie widać że leci biały plastikowy pył a właściciel twierdzi że to śmieci ze sprzątania wokół posesji xD (22)

    Brawo dla dyrekcji że wyłapała cwaniaków.

    • 197 100

    • Plastikowy? (12)

      Bo piasek z ulicy nie kurzy?

      • 34 16

      • Taaa płyty drogowe YOMB odkurzał... I wrzucił piach do pojemnika żeby dziki nie rozsypały... (11)

        • 42 12

        • LogiczneMyslenie (10)

          A może miał tam jakieś wory z filmu nic nie widać wystarczy, że wrzucił wiaderko popiołu do pojemnika i będzie chmura dziwnego białego pyłu.

          • 13 11

          • To dlaczego nie podpisał umowy na odbiór odpadów? (7)

            Przedsiębiorca cwaniak... Prowadzi produkcje na posesji a śmieci "nie produkuje"

            • 37 7

            • trafna uwaga

              • 12 3

            • (4)

              umowa jest podpisana z miastem

              • 8 9

              • Na odpady komunalne a nie przemysłowe poprodukcyjne. (2)

                • 24 5

              • (1)

                tam nie ma produkcji to prywatna posesja

                • 7 12

              • Jedno i drugie. Od ponad 20 lat.

                • 1 0

              • Masz pewność? Masz jedynie oświadczenie, spisane... prawie miesiąc po terminie wykonanej usługi, na co zapewne 95% z nas nie zwróciła uwagi ;) Czyli wychodzi na to, że komuś się do zadka dobrano to poleciał po oświadczenie, ktoś sobie coś spisał i myślał, że po sprawie. A może się okazać, że jeśli choć raz mu się taka sytuacja przydarzyła i nie zgłosił do centrali chęci nadprogramowego odbioru, oberwie rykoszetem za pracowników tej firmy, chyba, że... wymiga się od wszystkiego i powie, że oświadczenie spisał na prośbę zainteresowanych, bo nieświadomy sytuacji chciał im tylko pomóc. Jeśli w grę wchodzi ryzyko zgłoszenia wręczania łapówki, gro ludzi potrafi zmienić front i uznać swoją deklarację za nieważną/ spisaną po byciu wprowadzonym w błąd. Tak czy inaczej, pracownicy są szkoleni z tego co i kiedy mogą odbierać, a w razie niejasności mają telefon do swojego przełożonego. Wystarczyło zadzwonić, jeśli wcześniej jedynie na słowo złożono oświadczenie, że tak można. Nie masz pewności? Upewnij się. Wiesz, że mają Cię na oku? Bądź świętszy od... kiedyś się mówiło od Papieża, obecnie od... własnego szefa, o.

                • 1 0

            • Zacząć powinno się od tego, by sprawdzić gdzie faktycznie zarejestrował działalność. W dzisiejszych czasach firmę możesz prowadzić gdziekolwiek, a deklarować jej istnienie w małej miejscowości, gdzie podatki są niższe. Patrz salony kosmetyczne znajdujące się w.... lokalach mieszkalnych - takowe zwykle nie mają osobnego śmietnika na swoje śmieci i swoje firmowe odpadki wrzucają do ogólno-wspólnotowych pojemników. Te traktuje się jak odpadki od osób fizycznych, a nie firmowe. Takich cwaniaków niestety sporo jest. W sumie dobrze, że do takie sytuacji doszło, bo za niedeklarowaną nadwyżkę płacimy potem my wszyscy. Jeśli firma przywiezie więcej śmieci, niż deklaruje, ponosi wyższe opłaty lub płaci kary, a ponieważ to firma miejska, ewentualne opłaty przechodzą na nas! Nic nie stalo na przeszkodzie, by nadprogramowe śmieci... wywieźć samemu! Osoba fizyczna do tony niekomunalnych odpadków może sobie na wysypisko wywozić. Jeśli to śmieci typu bio, a ktoś ma działalność na posesji z budynkiem jednorodzinnym, wystarczy stworzyć kompostownik - miejsce do składowania liści i gałęzi i użyć tzw. kompostera (dostępne od ręki w marketach lub Internecie). Po sezonie śladów po odpadkach bio nie ma, za to ma się własny nieśmierdzący obornik, choćby do użyźniania trawnika na posesji. Gro miast za posiadanie swojego kompostownika daje ulgi w opłatach za wywóz śmieci. gorzej jeśli ktoś deklaruje segregację, a w takich nierejestrowanych pojemnikach podrzuca śmieci niesegregowane. Za to z reguły nalicza się kary!! Ba, nie raz śmietniki firmowe miewały wlepkę "nieodebrane przez brak segregacji" - śmieci odebrano po posegregowaniu i opłaceniu kary lub... zmianie deklaracji na niesegregowanie i... podniesieniu opłat.

              • 1 0

          • na popiół jest oddzielny pojemnik i oddzielna umowa (1)

            doedukuj się, panie logiczny.

            • 11 4

            • Tam jest gaz miejski. Skąd więc popiół?

              • 0 0

    • Bzdura, (2)

      to może być pył po remoncie

      • 2 5

      • na takie coś jest osobny wywóz a nie zielony ogromny pojemnik

        • 2 0

      • Tyle, że tam od lat nie było remontu. Jest przebudowa po przeciwnej stronie ulicy i tam faktycznie robotnicy wylewają resztki farb do studzienki kanalizacyjnej. Moze niech miasto zainteresuje się, dlaczego tamten przedsiębiorca zabetonował całą swoją działkę, co jest niezgodne z planem zagospodarowania przestrzennego 1813?

        • 0 0

    • Piotrze B. czy to twój komentarz autopochwalny? (3)

      Nigdy nie szanowałeś ludzi, za to zawsze dbałeś o ciepłe posadki. Co za problem aby mając podejrzenia zrobić kontrolę w trakcie pracy zespołu. Oficjalnie podjechać autem, zatrzymać pracę śmieciarki, poprosić właściciela śmietnika o ewentualnie udowodnienie nadwyżki (są przecież kamery - można to było sprawdzić na miejscu).

      • 23 2

      • (1)

        Zabolało, że ktoś zebrał dowody? Jeśli nie ma się nic do ukrycia, to się nie boi, że wysłano kogoś z kontrolą. Ba, ZUS czy NFZ też wysyła tajniaków, by weryfikowali czy zwolnienia, które rzekomi chorzy biorą, są zasadne. Jakoś przy tym larum nie ma, bo 99% kontrolowanych wie z jakiego powodu te kontrole są. Jeśli chcesz komuś udowodnić winę, to najpierw zbierasz dowody, a pewnego pięknego dnia zamiast szeregowego pracownika do kontroli przyjeżdża sam kierownik/ prezes i... wyjaśnia dalaczego natychmiast przestajesz pełnić swoje obowiązki. Zastanów się tylko nad jednym. Uważasz, że ktoś nie szanował ludzi i powinien podjechać i złapać ich za rękę. A może właśnie z szacunku do pracowników, by każdy, który tam pracuje nie był kojarzony z kombinatorstwem, zrobił to samo ale w siedzibie firmy. Może dał zakończyć dzień pracy, bo dniówka z tego dnia też będzie wypłacona, a tak co, robiłeś 2 z 8 godzin, to zapłacą Ci za 2. Poza tym w tym momencie musiałby wezwać policję, więc taki pracownik zamiast do domu, trafiłby na dołek za przyjmowanie jakichkolwiek gratyfikacji. O ile oficjalnie możesz wręczyć czekoladkę, soczek/ coś do picia czy inny poczęstunek za "pomoc", o tyle gotówka czy inna korzyść materialna uznana by była za łapówkę. A co jeśli w pojeździe znaleźliby alkohol?! Bo przecież niektórzy wręczają... piwko/ własne nalewki, itp.. To właśnie dla dobra pracownika nie robisz mu wstydu przy kliencie, rozstajesz się z nim, ale pracownik może iść np. do konkurencyjnej firmy i zacząć z czystą kartą, udowadniając, że jest godny miejsca swojej pracy. Tym jest właśnie troska o pracowników! Nadwyżki śmieci trzeba zgłaszać, proste! Teoretycznie np. gabaryty odbierają parę razy w roku, ale możesz zgłosić wywóz "na już" i bez problemów odbiorą jadąc gdzieś przy okazji. Po prostu trzeba się wysilić, a nie kombinować z szeregowymi pracownikami na boku. Działaj oficjalnie, a nikt Ci nic zarzucić nie będzie mógł. Lepiej się upewnić i poprosić o oficjalne info., niż wierzyć na słowo.

        • 3 2

        • Piotrze B., proszę nie brnij

          Naprawdę uważasz, że zwalnianemu pracownikowi zrobi różnicę czy wypłacisz mu wynagrodzenie za 2 godzin a nie za 8 godziny. Nie, nie musisz wyzywać policji żeby skontrolować pracę swoich pracowników. Pracują w terenie i masz prawo skontrolować ich pracę w terenie. Policja nie jest Ci do tego potrzebna. Dlaczego też z góry zakładasz, że przyłapałbyś pracowników na przyjmowaniu '"czekoladki"? Czy jeśli klient w podziękowaniu zostawi w biurze merci czy inną czekoladkę wzywasz policję a Ci biorą pracownika na dołek? Zmień myślenie - to nie czasy folwarku.

          • 2 1

      • Ciekawe

        Dlaczego dyspozytor nie podjechał by sprawdzić co było w środku skoro stał 100m za śmieciarka? Dlaczego biuro detektywistyczne nie nagrało zdarzenia skoro było tam dwa tygodnie po zdarzeniu ? Przy domkach jednorodzinnych ładowacze mają obowiązek zabierania nadwyzki odpadow. W tej sytuacji klient trzymał odpady w swoim pojemniku. Teoretycznie jak by te odpady z pojemnika były w czarnych workach przy jego pojemniku to ładowacze by to i tak ladowali, oni tylko z wierzchu weryfikują a co jest pod spodem tego nigdy nie wiadomo. To tylko wie właściciel posesji.ekipa była przeniesiona na ten rejon z początkiem lutego a domki są odbierane co 2 tygodnie więc tego gościa nawet nie znali....

        • 1 0

    • Mieszkaniec

      Tępić złodziejstwo .....bardzo dobrze

      • 1 1

    • A jaki ma lecieć dym że sprzątania posesji czerwony czy czarny normalnie że bialy gamoniu przecież to piach

      • 0 0

  • Prawda nie potrzebuje tłumaczenia.A śmiecie to intratny biznes...tajemnicą poliszynela jest to,dlaczego do dziś nie ma u nas systemu automatów na butelki,puszki w sklepach i kaucji...jak od lat na zachodzie.Zgadnijcie dlaczego...

    • 72 6

  • Obrzydliwe (2)

    Prezes mógłby się zająć tym do czego zatrudniani są pracownicy przez panią kociarę z biura. A panowie i tak wygrają w sądzie.

    • 70 55

    • Obrzydliwe jest to ze nie ma sie hamulcow w robieniu kantow

      • 7 5

    • wygrają w sądzie karnym

      ale nie cywilnym. zwolnienie dyscyplinarne zasadne

      • 5 6

  • Zobaczcie do czego doprowadziły te wszystkie reformy śmieciowe (1)

    Już wyrzucają z pracy za łapówki w zamian za przyjecie śmieci.
    Do czego prowadzi program unijny Socjalizm+ w polskiej wersji urzędowej.

    • 75 30

    • w unijnej wersji jest tak samo

      • 10 4

  • (3)

    Tak tak, dziki by ten gruz rozniosły.

    Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta.

    • 40 28

    • LogiczneMyslenie (2)

      A skąd wiesz czy był tam gruz? Byłeś widziałeś? Może popiół i efekt taki sam ale myślenie poparańców to nie jest mocna strona ;)

      • 10 11

      • (1)

        A skąd wiesz że popiół. A może były to odpadki z działalności gospodarczej za które lewus nie płaci?

        • 7 2

        • Skąd wiesz że działalność gospodarczą skoro nie wiadomo od kogo wzięte śmieci

          • 4 2

  • To klasyczne strategiczne posunięcie jeśli chcesz robić w pracy lewiznę (1)

    Załóż związki zawodowe i zostań przewodniczącym a będziesz nie do ruszenia ty i twoje lewizny. Zawsze możesz powiedzieć że mszczon się za to że założyłeś związki.

    • 91 47

    • To sprawdź czy w jakiejkolwiek miejskiej spółce są związki. Podpowiem - nie ma. Jak myślisz, dlaczego?

      • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane