- 1 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (220 opinii)
- 2 Dziecko bawiło się na krawędzi balkonu (66 opinii)
- 3 Pomogli ominąć korek i zdążyć na maturę (72 opinie)
- 4 W Gdyni odłowią 80 dzików (335 opinii)
- 5 Oni będą teraz rządzić województwem (65 opinii)
- 6 Chwarznieńska do obwodnicy już gotowa (134 opinie)
Tajemnicze porwanie gdańskiego adwokata
Gangsterzy porwali młodego gdańskiego adwokata, wozili go samochodem przez kilkanaście godzin, po czym wypuścili, nakazując zapłacenie im 1 mln zł. Prokuratura o sprawie dowiedziała się tuż po porwaniu i wszczęła śledztwo, sam prawnik zapadł się pod ziemię, a dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej, gdy pytamy go, czy na pomorskich adwokatów padł strach, odpowiada: "uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać".
Nieoficjalnie, dzięki źródłom w trójmiejskich organach ścigania, udało nam się jednak dowiedzieć, jak wyglądało samo porwanie.
Jest poniedziałkowe przedpołudnie. Krzysztof K., 32-letni adwokat z Gdańska, podjeżdża swoim Audi A8 z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi pod siedzibę kancelarii na ul. Pniewskiego w Gdańsku Wrzeszczu. W tym momencie do samochodu podbiega kilku mężczyzn, którzy krzyczą, że są funkcjonariuszami CBŚP, wybijają w samochodzie szybę i wyciągają adwokata, po czym wrzucają go do swojego samochodu i odjeżdżają.
Chwilę później o porwaniu wie już policja i zaczyna szukać napastników oraz ich ofiary. Nie jest to jednak łatwe, bo bandyci są w ciągłym ruchu, przez kilkanaście godzin wożą Krzysztofa K. po całej północnej Polsce. Wszystko po to, aby utrudnić policji namierzenie auta, w którym znajduje się porwany. Co dzieje się w samochodzie? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że adwokat żadnych obrażeń fizycznych nie odnosi.
Wiadomo także, że przestępcy decydują się go ostatecznie uwolnić - około godz. 3 w nocy z poniedziałku na wtorek. Wypuszczają go z samochodu w Gdańsku, niedaleko miejsca jego zamieszkania. Wydają mu także polecenie: ma im zapłacić 1 mln zł.
Kim jest Krzysztof K.?
Porwany adwokat w zawodzie pracuje od czterech lat, trójmiejscy prawnicy, z którymi rozmawiamy, nie mają o nim specjalnie dobrej opinii. Jak dowiadujemy się od Dariusza Strzeleckiego, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej, mimo młodego stażu w zawodzie Krzysztof K. ma na koncie kilka postępowań dyscyplinarnych - jedno rozpatrywane jest już przed sądem, a pozostałe znajdują się na wcześniejszym etapie.
Podobne porwania były czy nie?
- Próbowaliśmy się po całym zdarzeniu skontaktować z panem K., dzwoniliśmy do niego kilkukrotnie, niestety jego telefon milczał. On sam też nie próbował się z nami skontaktować - mówi Dariusz Strzelecki.
Pytamy go, czy na trójmiejskich adwokatów, w związku z porwaniem ich kolegi, padł strach. - Uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać - odpowiada.
Zaznacza przy tym, że z podobnym przypadkiem spotkał się po raz pierwszy. - Nie przypominam sobie, aby w Trójmieście kiedykolwiek doszło do porwania adwokata dla okupu - twierdzi.
W tej sprawie nieco inne zdanie ma nasz informator, osoba od lat związana z trójmiejskimi organami ścigania.
- Sam przypominam sobie przynajmniej dwa takie przypadki. To, że się o nich nie mówiło, nie znaczy, że do nich nie doszło. W obu tych wypadkach zresztą nie były prowadzone, przynajmniej do końca, postępowania, bo porwani prawnicy zaczynali po czasie twierdzić, że do żadnych porwań nie dochodziło - opowiada.
Zaznacza przy tym, że w żadnym z tych wypadków nie chodziło o kwoty tak wysokie, jak ta, której gangsterzy zażądali od Krzysztofa K.
- Chodziło raczej o sumy w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wiadomo jak jest, adwokat wiele obiecuje osobom, których broni, a później sąd może mieć inne zdanie i pojawiają się wątpliwości ze strony klienta, że być może został oszukany. To takie środowisko - mówi nasz informator.
O co chodziło tym razem? Czy o zemstę osoby, której adwokat wcześniej, być może nieskutecznie, bronił? Czy może o zwykłą chęć zysku i porwanie dla okupu? Z naszych informacji wynika, że w chwili obecnej prowadzący śledztwo żadnej z tych hipotez nie wykluczają.
Opinie (141) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-06 15:49
Nosił wilk
Delikwent znany. Jak to mówią: nosił wilk razy kilka...
- 4 0
-
2015-07-04 16:39
nie każdy gangster (5)
w tak młodym wieku jeżdzi A8 ?
- 17 0
-
2015-07-04 20:41
mlody? (3)
powaznie? 32 lata?
jacys wszyscy jestescie po 90tym urodzeni.
po otwarciu granic jezdzilo sie juz w wieku 18+ autami typu bmw 750 il, corvette, czy nawet "skromnym" chrysler le baron.
oj taka generacja jestescie.- 6 6
-
2015-07-06 06:44
Jak byłeś synem ubeka to tak miałeś. Normalny człowiek jak już wskoczył na coś ponad poloneza albo skodę to na jakiegoś 20letniego gruchota.
- 3 0
-
2015-07-05 22:55
dokładnie 36 lat
- 1 0
-
2015-07-04 22:18
ooh, wprost urzekła mnie , ta twoja niesamowita opowieść...
...
- 2 3
-
2015-07-05 22:52
dokładnie w leasingu
- 0 1
-
2015-07-05 23:15
Adwokat -papuga , adwokat Diabła
Pomagający ,ułożony z wszystkim co Trzeba Do Usług ....
Sam umoczony w g*wnie i miotający się w swoich wyrzutach sumienia .
Kochający ojciec ....
Wyciągający Pedofili i zwyrodnialców z aresztów !!!- 5 1
-
2015-07-05 23:10
Kase biora a aplikantów wysyłaja na sprawe......wiec na grzyby z nimi
- 9 1
-
2015-07-05 12:08
Jak wspolpracuje z bandziorami (2)
Nie ma dobrej opini Pan mecenas wspolpracuje z bandziorami nie wykonal zadania nie zalatwil tego czego sie zobowiazal wzial pieniadze pewnie i dlatego takie porwanie zastraszajace Przycisnac Pana mecenasa trzeba ONI SA strasznie przekupni Stac go na takie auto ??? hmhmhmhmhmhmhm
- 14 1
-
2015-07-05 12:28
(1)
Daj spokój, auto pewnie pożyczone.
- 1 0
-
2015-07-05 22:43
dokładnie w leasingu
- 0 0
-
2015-07-04 18:04
A co tam u mec.Pietrasa (5)
Bo jakos sluch po nim zaginal...
- 18 0
-
2015-07-04 20:20
Zabity w Brukseli dwa lata temu. (2)
Ciekawy jestem kto zlecił, bo internet wyczyszczony z tych informacji. Co wiedział? To info za chwile stad zniknie. Chyba grubszy temat.
- 19 0
-
2015-07-05 21:47
Gdyby Pietras mówił....
Oj działoby się...
- 1 0
-
2015-07-05 12:32
A ja słyszałem, że w Budapeszcie. To jak w końcu jest?
- 0 1
-
2015-07-05 11:50
(i) (i) (i)
R.I.P.
- 1 0
-
2015-07-04 20:21
śp.
- 5 0
-
2015-07-05 21:28
w gdańsku imperatyw ciekawości dziennikarzom nie towarzyszy...spalarnią port service ze stogów, która utylizuje nam w środku miasta tony najgorszych, rakotwórczych pestycydów z ukrainy używając do tego zdemontowanej w dawnym nrd "fabryki" zajął się dziennikarz z Krakowa. przypomnę, że wówczas prezesem tejże spalarni był niejaki pan Pusz - były bliski współpracownik Wałęsy
ogólnie mega dużo takich spraw lokalnych, tragicznych zamiatanych pod dywan...- 16 0
-
2015-07-04 14:16
(3)
A w telewizji mówili , że napastnicy chcieli ten milion w banknotach o nominałach 10 i 20 . Syn adwokata (23 letni ) Robert K przekazał gotówke w okolicach restauracji pod papugami . Policja szuka sprawców a rodzina adwokata dostała ochrone , czterech emerytowanych SB- ków z grupą inwalidzką . Tyle mówili w tv.
- 18 5
-
2015-07-05 20:00
jak 32 letni adwokat
może mieć 23 letniego syna???
- 7 0
-
2015-07-04 14:25
(1)
Tia, telewizja = Krynica prawdy i mądrości ;)
- 5 1
-
2015-07-04 14:29
Nie oglądasz na TVP2 M jak miłość?
- 4 0
-
2015-07-04 13:41
Musiał sobie naprawdę czymś "zasłużyć". (3)
Środowisko prawnicze zgodnie przyznaje, że nie słyszeli nigdy o podobnym przypadku.
- 44 8
-
2015-07-05 07:51
(1)
Nikt nie zasługuje żeby go porywać , człowieku co ty bredzisz
- 5 1
-
2015-07-05 17:33
Jasne idąc twoim tokiem myślenia zbrodniarze wojenni powinni dalej żyć na wolności.
- 0 1
-
2015-07-04 16:47
Podobno robił na 1/2 etatu jako przewodnik w Orbisie.
Góra z gorą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze.
- 2 0
-
2015-07-05 13:45
Plonka (1)
Pietras nie zyje a Plonka nieprawomocnie uniewinniona przez Sad w Koszalinie. Taka afera.
- 11 0
-
2015-07-05 17:07
a w mediach cisza....
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.