• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto - kulturalna stolica czy pustynia?

Jakub Knera
16 listopada 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Zakończony przed tygodniem festiwal All About Freedom zgromadził sporą widownię. Czy jest szansa żeby w Trójmieście było tak częściej? Zakończony przed tygodniem festiwal All About Freedom zgromadził sporą widownię. Czy jest szansa żeby w Trójmieście było tak częściej?

Czy Trójmiasto różni się od innych miast pod względem uczestnictwa jego mieszkańców w wydarzeniach kulturalnych? A jeśli tak to dlaczego? Tym i innym pytaniom dotyczącym aktywności kulturalnej naszej metropolii będzie poświęcona debata "Włącz się! Kulturalnie", która odbędzie się we wtorek w Ratuszu Staromiejskim.



Jak często uczestniczysz w wydarzeniach kulturalnych?

Życie kulturalne nigdy nie było mocną stroną Polaków. W niedawno opublikowanym badaniu Centrum Badania Opinii Społecznej widać wyraźnie, że na przestrzeni ostatnich 20 lat uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych ma dla nas marginalne znaczenie.

- Jak wynika z badań Polacy (w tym mieszkańcy Trójmiasta) skromnie garną się do uczestnictwa w kulturze - tłumaczy socjolog dr Lesław Michałowski z Uniwersytetu Gdańskiego. - Do rozrywki owszem, ale przecież to może się sprowadzać do grillowania. Ponadto Polacy słabo uczestniczą w życiu kulturalnym, które utożsamiamy z jednej strony z kulturą wysoką (choć w Trójmieście istnieje dosyć stała publiczność chodząca do filharmonii), a z drugiej z tym życiem kulturalnym, które wymaga wyjścia z domu.

Jak na tle Polski plasuje się Trójmiasto? Tutaj pojawiają się problemy, bowiem o ile na dość wysoką frekwencję w Warszawie czy Krakowie organizatorzy mogą liczyć bez problemu, o tyle podczas wydarzeń organizowanych w naszej metropolii trudno zawsze mieć pewność co do dużej liczby uczestników. Od czego to zależy? To jedno z zasadniczych pytań inicjatorów akcji "Włącz się! Kulturalnie".

- W Trójmieście nie wykształciła się społeczność posiadająca silną potrzebę uczestnictwa w kulturze połączonego z praktyką wychodzenia z domu, bowiem zasiedlali je w okresie Polski Ludowej ludzie pozbawieni w większości miejskich tradycji, do których należało aktywne uczestnictwo w życiu miasta czy w życiu kulturalnym - wyjaśnia dr Michałowski. - Do tego dochodzi pewna peryferyjna lokalizacja w stosunku do innych miast w Polsce. Współcześnie też ten problem daje znać o sobie - jesteśmy jedynym ośrodkiem wielkomiejskim w regionie. Studenci, którzy się tutaj uczą pochodzą z Trójmiasta albo z miast i wsi regionu - ci ostatni nie dostają wyrazistych wzorców uczestnictwa w kulturze.

Organizatorzy akcji "Włącz się! Kulturalnie" - Nadbałtyckie Centrum Kultury i Stowarzyszenie A KuKu Sztuka - nie chcą poprzestać tylko na poznaniu przyczyn, ale będą starali się wpłynąć na tę sytuację, organizując w przyszłym roku szereg działań edukacyjnych dla obecnych i przyszłych odbiorców wydarzeń kulturalnych w Trójmieście. Ma im w tym pomóc ankieta przeprowadzana podczas letnich festiwali w Trójmieście oraz badania Pracowni Badań Społecznych z Sopotu, które zostaną zaprezentowane na wtorkowej debacie.

- Słabe uczestnictwo młodych ludzi to jedna sprawa, druga zaś to kompletny brak udziału ludzi w średnim wieku na różnych imprezach, na których ta grupa wiekowa na Zachodzie jest naprawdę aktywna - opowiada socjolog. - To w dużym, choć nie decydującym stopniu przedstawiciele klasy średniej, która w Gdańsku i całej Polsce mieszka na przedmieściach i izoluje się. Skupiają się na wartościach życia prywatnego, a z drugiej strony jeśli już ktoś kupuje mieszkanie poza centrum, to nie po to, aby stale do centrum wracał - wystarczy, że pojedzie do pracy, odbierze dziecko ze szkoły; na wieczorny koncert nie starcza mu już motywacji i, najzwyczajniej mówiąc, siły.

We wtorkowym spotkaniu, które poprowadzi Michał Chaciński wezmą udział władze Gdańska, Gdyni i Sopotu, marszałek województwa, przedstawiciele instytucji i stowarzyszeń kulturalnych, właściciele klubów, organizatorzy imprez, artyści i przedstawiciele komunikacji miejskiej. Będzie można z nimi porozmawiać o tym co zrobić, aby Trójmiasto żyło dniem i nocą tak jak wiele innych europejskich metropolii. Pytanie to wydaje się tym bardziej aktualne, z racji faktu, że Gdańsk ubiega się o miano Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku.

- Problem uczestnictwa w kulturze jest podnoszony przez zainteresowaną mniejszość, ale mimo, że ich głos jest słyszalny, są to naprawdę nieliczni mieszkańcy Trójmiasta; równie nieliczni jak ci, których ten głos obchodzi. - stwierdza dr Lesław Michałowski. -Większość zaś - jak pokazują różne badania i rankingi - jest ogólnie zadowolona z życia w Trójmieście, a mieszkańcy Gdyni wręcz myślą, że mieszkają w jedynym raju na ziemi.

Wydarzenia

Opinie (270) ponad 20 zablokowanych

  • Gdańsk miastem robotniczym. (6)

    Nie rozumiem całego zamieszania. Przecież Gdańsk jest miastem robotniczym a nie miastem kultury. Popatrzcie na historię. Kto osiedlił się tutaj po wojnie i odbudował miasto? Na pewno nie artyści - ich ruiny i zgliszcza raczej nie przyciągają. Kto strajkował w 70-tym i 80-tym i pokazał siłę?

    Artyści mieszkają w Krakowie i Warszawie. Te miasta od zawsze ich ściągały i o nich dbały. Bo prawda jest według mnie taka, że to artyści tworzą klimat miasta, a my - reszta ludzi pracujących, możemy jedynie z tego korzystać. W takim układzie obie strony korzystają: my mamy gdzie się bawić, oni mają za co żyć.

    Pozdrawiam.

    • 1 0

    • (4)

      Oczywiście że artyści odbudowywali miasto.
      I długi czas tu mieszkali artyści.

      • 0 0

      • (3)

        Nie przeczę, że żaden z artystów tutaj nie przybył wtedy. Twierdzę jednak, że byli oni w znacznej mniejszości. Władzom również nie zależało wtedy nad ich ściągnięciem.

        • 0 0

        • artyści tworzyli ośrodki zycia kulturalnego (2)

          Otwierali uczelnie (ASP),
          Żak kwitł zyciem...
          Na temat odbudowy : chyba nie sądzisz, że robotnicy, z całym szacunkiem, ustawili cegły i odbudowali zabytki?

          • 0 0

          • (1)

            Jeżeli miasto było praktycznie pustynią, a Żak jedyną studencką ostoją, to kwitnące życie w Żaku, według mnie, nie dowodzi istnienia silnego lobby artystycznego. Po prostu więcej studentów tam się pojawiało. Zapewne dlatego, że wtedy studenci byli nieco inni niż dzisiaj.

            • 0 0

            • Nie chodzi o ilość studentów (których w trojmieście w ogóle było mniej), tylko o to co robili.

              • 0 0

    • kupuję

      Sporo w tym racji. Na południu i w centrum spory jest przepływ ludzi między dużymi miastami, u nas w 3miejskiej aglomeracji siły ludzkie biorą się z głównie z prowincji (którą jest cała północ tego kraju). Tacy przybysze najczęściej nie mają nawyku uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta.

      • 0 0

  • koszty kultury

    Na kulturę trzeba mieć pieniądze, a na kulturę kilka razy w tygodniu dodatkowo amfę lub inny dopalacz. To samo dotyczy rozrywki. Młodzi ludzie na imprezy kulturalne nie chodzą, bo nie mają takiej potrzeby. Im wystarczy rozrywka. Festival Opener w Gdyni to też tylko rozrywka. Wołanie o wielkie gwiazdy jest nieporozumieniem, jeżeli nie ma publiczności na zwykłych imprezach, nawet bezpłatnych. Tłumy przyciągnięte znanym nazwiskiem szukają sensacji - to taki tabloidalny odbiór, a nie kultury - co oznacza m.in. wysiłek intelektualny.

    • 1 0

  • Jeżeli chodzi o Trójmiasto to w tym momencie jest dramat !!!!!!!! (2)

    W Gdańsku w nocy otwarty jest Kabaret, kebab przy dworcu i to wszystko, we wrzesczu ze 3 kluby na krzyż...w gdyni w nocy ze 3 bajzle otwarte i to tyle, zresztą drogie, jedynie sopot coś działa ale i tak jest strasznie kiepsko, o wiele mniej ludzi niż jeszcze 2-3 lata temu, mniej klubów, a jak już są ta karta stałego klienta vip jest potrzebna...w zeszłym tyg, bądź 2 tyg temu jak wszedłem do vivy to się przestraszyłem...10 osób na krzyż...Trójmiasto jest poprostu martwe jeżeli chodzi o życie nocne...

    • 0 0

    • I dobrze, bo porzadek musi być!

      Po co się wałesac? Komu to potrzebne? O 21 kołdry na nos i spac!

      • 0 0

    • coś Ci się pomyliło

      wg Ciebie miasta nie umożliwiają młodym ludziom uczestnictwa w kulturze bo nocą są zamknięte kluby ? o jakie kluby w ogóle Tobie chodzi? chyba gogo .

      • 0 0

  • ja mam konto na NK i nie musze chodzic na imprezy (10)

    wole poswiecic sie NK bo to jest bardzo przyjemne

    • 0 0

    • ja chcialam isc na stary rynek na sylwestra ale zostane przy komputerze

      poszukam nowych znajomych na naszej klasie przy cieplej herbatce
      pozdrawiam milusio

      • 0 0

    • Ja też mam konto na Nk (6)

      i jestem z tego zadowolony. Brak opłat jak w bankach, a jak popatrzę na niektóre twarze, to przypomina się kultura z innych miast.

      • 0 0

      • (5)

        Co to jest NK ?

        • 0 0

        • Nie wiedzieć co to jest Nk (4)

          to już zupełnie świadczy o braku KULTURY. Rozgrzesza Cię tylko to że jesteś blondi.

          • 0 0

          • (3)

            już wiem Nasza klasa

            • 0 0

            • (2)

              źle... Nasza Kasa a Wasza Klasa

              • 0 0

              • NK

                brzmi jak Nowa Zelandia

                • 0 0

              • moja klasa tam nie dotarła

                • 0 0

    • uwielbiam nasza klase (1)

      to takie budujace i podniosle wyzwanie

      • 0 0

      • Masz rację

        cofanie się w przeszlość bywa ekscytujące i niekiedy odkrywcze. Może nawet bardziej niż przyszlość...

        • 0 0

  • echhhh (1)

    imprezy masowe w Gdańsku (większość to dno ... )

    ... pomyślmy najbliższa impreza duża to NOWY ROK, u nas jak co roku zespół - niewiadoma , a Warszawa czy Kraków sami wiecie można w tv zobaczyć

    • 0 0

    • łoooo w TV, to normalnie suuuper fajnie

      • 0 0

  • Przy cenach biletów w Polsce

    kultura jest dla bogatych, tak jak mieszkania i godne zycie. Dla reszty jest wegetacja.
    Ostatni koncert Klausa Schulze w warszawie od 0k 200 - 400 zł.

    • 1 0

  • ze jest slabo to kazdy wie...

    mieszkam w gda juz 6 lat i dosyc czesto ruszam w miasto, jednak jesli chodzi o gdansk to naprawde niewiele razy wybieram cokolwiem stad, zdecydowanie najlepiej daje sobie rade CSG i chwala i m za to ze robia na szczescie co raz czesciej fajne eventy. reszta to puby, no i czasem w lazni cos fajnego zrobia :). gener nie jest dobrze, bo doslownie widze z okna ze nic sie nie dzieje (mam niezly look na starowke :) ale dobrze ze mysli sie o zmianach i cos sie w koncu zaczyna dziac
    pozdro

    • 0 0

  • Wspolnoty mieszkaniowe-nowa MAFIA (1)

    Z wlasnego doswiadczenia moge napisac, ze kluby padaja lub nie powstaja blokowane przez wspolnoty mieszkaniowe(Sopot) i zwariowane ceny wynajmu lokali. Istny cyrk jest z przyznawaniem pozwolen na sprzedaz alkoholu. Zmienia sie przepisy-zaczna powstawac kluby i puby...

    • 0 0

    • przedstawiciel `kóltury`

      buahhaahaa.. Na sali przedstawiciel `kóltury`!!!
      Kultura z puszką piwa w ręku...
      Buahhahhhaa...

      • 0 0

  • Już dziesiąta na zegarze - gaście światła gospodarze (3)

    W Gdańsku, jak i w całym Trójmieście generalnie niewiele się dzieje. Koncerty są rzadko, zazwyczaj drogo i wciąż ci sami wykonawcy. To samo z pokazami filmowymi. DKF Miłość Blondynki życzy sobie 4 dychy za karnet na pokaz na moim uniwersytecie. Trochę sporo.
    Ale najgorsze są dojazdy, a właściwie powroty. W Gdańsku komunikacja miejska jest kompletnie nieskoordynowana z SKM, więc każda wizyta w Gdyni wiąże się albo z wczesnym powrotem, albo kasą na taksówkę od kolejki. Słabo.
    Gdańsk główny to zagłębie pubów dla podtatusiałych menadżerów i lolitek. Zero miejsc z klimatem i piwem w normalnych cenach. Szkoda, bo kiedyś było nieco inaczej. A teraz miasto zamiera wraz z wybiciem 10 godziny.

    • 0 0

    • (1)

      zawsze możesz odwiedzić hipermarket.. Piwo w normalnych zapewne cenach a i rozrywka na twoim poziomie gwarantowana..

      • 0 0

      • Ok, tylko daj znać, gdzie z promocjami stoisz.

        • 0 0

    • Dla nie kumatych gości włączają odkurzacz i krzesła odwracają

      ale przynajmiej na kopach odrazu nie wyrzucają po 22-godzinie

      • 0 0

  • nic się nie dzieje (18)

    Hipokryzja oficjeli sięga zenitu. By miasto stało się stolicą kultury nie pomoże wydanie 300mln złotych na imprezy w stylu cepeliowym czy yach film czy na inne festiwalowe gówno. Nie pomoże wybudowanie teatrzyku ze średniowiecza o wyglądzie nowoczesnego klasztoru, kiedy o godzinie 22 wedle życzenia Spółdzielni Mieszkaniowej i popierającego Ją PANA MIŁOŚCIWIE PANUJĄCEGO PREZYDENTA MIASTA ADAMOWICZA zapada CISZA NOCNA. Wszelkie akty hałasu są bezlitośnie tępione.
    Przez te Spółdzielnie, miasto się wyłącza jak za naciśnięciem pstryczka.
    Mieszkańcy nie powinni mieć nic do gadania. Jak mieszkanie w kulturalnym centrum im przeszkadza, to niech się wyniosą w cholerę, na przedmieścia. Mieszkańcom Rynku w Poznaniu, Krakowie czy Wrocławiu hałasy nie przeszkadzają.

    W Polsce biorą nas za kulturalnych outsiderów. Gdyby nie bliskość morza , konkurowalibyśmy co najwyżej z Kozią Wólką o prymat kulturalnego centrum okolicy.

    • 0 0

    • Trafne (3)

      Podzielam opinię.

      • 0 0

      • lokatorzy Głównego Miasta to w 90% stare dziadki i kociary (2)

        które sukcesywnie oprotestowują każdą pomysł ożywienia tego rejonu (zniesienie ciszy nocnej, nowe kluby) !

        • 0 0

        • zostań lokatorem GM

          • 0 0

        • zauważ, że w tej okolicy BYŁ bardzo dobry klub z tradycjami

          artystycznymi. Żak się nazywał. Położenie znakomite, bo blisko do starego miasta a jednocześnie nikomu nie przeszkadzające. Ale nasze władze uznały, że taki obiekt nie może pełnić funkcji kulturalnych, skoro może podnieść bardzo wątpliwy prestiż takiego czy innego urzędniczego kacyka i całość rozp....

          A przeniesienie Żaka do starej zajezdni to kpiny z ludzi.

          • 0 0

    • (12)

      Tam gdzie nie ma lokatorów, życia kulturalnego też nie ma (chocby Droga Królewska).

      Lokatorzy to w ogóle mają świętą cierpliwość, bo nie wiem,. czy moim ulubionym widokiem z okna na Głównym Mieście byłby Wielki Kibel.

      • 0 0

      • (11)

        Ale niech Ci lokatorzy zamieszkają za miastem. Wtedy i widok z okna byłby ładniejszy, a cierpliwość święta byłaby bezpieczna. W miejsce tych , jak mniemam, "rdzennych mieszkańców" sprowadziliby się ludzie aktywni, młodzi, przedsiębiorczy, czy też artyści wszelkiej maści, obcokrajowcy, ludzie, którym życie kulturalne by nie przeszkadzało, gdyż zwyczajnie braliby w nim udział. Wy tylko szkodzicie temu miastu.

        • 0 0

        • (5)

          Rozumiem, synonimem życia kulturalnego jest ten hm, wielki szalet pod oknami, a komu sie nie podoba, niech się wyprowadzi.
          ps.
          Nie musisz do mnie mówić per "Wy" - chyba nie należysz do "młodych i energicznych", skoro bliskie Ci takie formy językowe?

          • 0 0

          • (4)

            Jaki szalet ? Człowieku co ty opowiadasz? Jak ty ludzi traktujesz? Jak źródło KAŁU?!
            To ty się wyprowadź zakało a jak nie to cię wykurzymy z tej twojej nory.

            Jestem przedsiębiorcą i mógłbym cię wykupić z całym twoim namiotem i czym tam jeszcze masz, ale wolę aż sam odejdziesz razem ze szczurkami i innym robactwem.

            • 0 0

            • kieszeń pełna a słoma z butów wystaje (3)

              nic dodać nic ująć

              • 0 0

              • (2)

                Kieszeń pełna nie chroni przed gniewem.

                Najchętniej gdyby pewnych indywiduów po prostu w Gdańsku nie było.

                • 0 0

              • (1)

                No to wykupuj. Na co czekasz? Chyba że kaski jednak za mało i za darmochę by się chciało!

                • 0 0

              • Nie lubię niczego za darmochę, bo to jakby skopać leżąćego, takiego jak Ty, po ryju. Szkoda, tak trochę.

                • 0 0

        • (4)

          A wiesz jak spadają ceny mieszkania, gdy pod nim jest np.pub dla studentów? Myślisz, że ci młodzi i przedsiębiorczy chcą w takich miejscach mieszkać? Architekt czy malarz pracuje w domu. A w hałasie nie pracuje.Przecież w Gdańsku już straszą puste domy, gdzie mieszkania są wykupione tylko jako lokata kapitału.Jak pęknie rura, to nie ma kto cię wpuścić do domu. Niestety, to jest ten wielki mit, że jak ci wredni mieszkańcy wyprowadzą się na przedmieścia, to tłumy chętnych chcą mieszkać w miejscu, gdzie do czwartej rzygają pod oknem, s****ą, ćpają w bramie lub kopulują , a samochody wciąż wyją na silnikach. To już na starówce było nieraz. Kultura to nie cluby, tylko dobre teatry, kluby książek, świetne wystawy i studyjne kina z czytelnią lub kawiarnią.

          • 0 0

          • mit (2)

            Zgadzam się z Tobą. Ambicje "młodych przedsiębiorczych" to szpan mieszkania na starówce. Jak tam zamieszkają, to najchętniej postawią elektroniczne ogrodzenie i amstafa za nim.

            • 0 0

            • (1)

              Rozsypujące się śmieci z przepełnionych pojemników "schowanych" pod historycznym murem (centrum miasta Teatr Wybrzeże obok) już nie robią na mnie wrażenia, ale Wielki Kibel wprawił w zdumienie. Tych toalet powinno byc 5x więcej niz jest, ale usytuowane powinny byc z głową. Nawet pod ziemią można zbudować. To podwórko chyba należy do Świętego Ducha? (centrum miasta niedaleko Kaplica Królewska) gdzie na wprost okien stoi barak - toaleta publiczna.

              • 0 0

              • Może to nie jest argument, ale pójście do Toalety w Gdańsku kosztuje 1,5zl podczas mojej pracy na jarmarku św. Dominika dziennie około 4 razy korzystalem. Nie zrozum mnie źle, ale po tygodniu wołałem siku zrobić w krzaczkach i kupić sobie loda za te kasę ;p 150 zł wydąć za 3 tygodnie korzystania z samej Toalety to lekka przesada. Uważam ze Szalety w centrum miasta powinny być darmowe albo w przyzwoitych cenach

                • 0 0

          • To jak to się dzieje, że inni potrafią, a w Gdańsku jest to niemożliwe? Myślę, że taka odmiana może pociągnąć za sobą zarówno pozytywne jak i negatywne skutki. Niemniej czy ma chodzić o to by zaspokoić żądania mniejszości (lokatorów), która dyktuje warunki życia w mieście i ogranicza jego rozwój czy większości, która oczekuje od miasta i władz zmian idących w kierunku tego jak jest chociażby we Wrocławiu? Czy to ważne kto będzie mieszkał nad pubami dla studentów? Czy to ważne, że tanieją mieszkania? Ryzyko że stanieją istnieje zawsze i istnieć będzie. We wspomnianym Wrocławiu czy Toruniu nad takim klubem nie mieszka po prostu nikt gdyż pub zajmuje wszystkie kondygnacje.

            Architekt czy malarz wykupi sobie kamienicę dla siebie i sam określi co ma się znajdywać poniżej. Albo zamieszka na przedmieściach gdzie cierpliwość święta... :)

            Jeśli chodzi o ekskrementy to czy miasto nie zatrudnia służb porządkowych? A jak to jest rozwiązane we Wrocławiu? Krakowie? Toruniu?

            Tam się nie rzyga, ćpa, s**** kopuluje?



            Teatrów w Gdańsku jest pod dostatkiem. Jedynie lub przede wszystkim ceny są zaporowe - nie sprzyjają ludziom młodym.



            Poza tym różne miejsca funkcjonują o różnych porach dnia czy nocy i wyjście do klubu książki nie koliduje ani czasowo ani moralnie czy kulturalnie z wieczornym wyjściem do klubu czy kafejki. Czy kluby to muszą być jedynie takie jak Kazamaty czy Escape?

            Studyjne kina, czytelnie, kawiarnie są mordowane przez inicjatywy władz w sprawie podnoszenia prestiżu Starego Miasta poprzez podnoszenie cen wynajmu. Kolejne kuriozum. Efekt jest taki jak widać.

            • 0 0

    • Europejska Stolica Kultury - Gdańsk 2016

      Kocham 3miasto jednak Gdańsk na nią nie zasługuje. Warszawa, Kraków zdecydowanie bardziej.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane