• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiejskie lokale szykują się do ponownego otwarcia

Rafał Borowski
15 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.
  • - Jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych - wyjaśnia Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie.

Entuzjazm miesza się z obawami - tak w największym skrócie można streścić nastroje wśród właścicieli lokali gastronomicznych w Trójmieście, które w poniedziałek zostaną ponownie otwarte. Wszyscy zgodnie podkreślają, że sumiennie dostosują się do sanitarnych wytycznych, które są warunkiem funkcjonowania restauracji, barów czy pubów w czasie pandemii koronawirusa.



Sprawdź listę lokali gastronomicznych w Trójmieście



Zamierzasz wybrać się do restauracji czy pubu, gdy zostaną otwarte?

Jak już wcześniej informowaliśmy, premier Morawiecki zapowiedział w poniedziałek, 18 maja, kolejny etap poluzowania restrykcji, wprowadzonych z powodu pandemii koronawirusa. Obejmie on m.in. ponowne otwarcie lokali gastronomicznych. Przypomnijmy, że od blisko dwóch miesięcy mogły one prowadzić swoją działalność, prowadząc wyłącznie sprzedaż na wynos lub z dowozem do klienta.

Czytaj więcej: Premier zapowiada duże poluzowanie od 18 maja

Poluzowanie obostrzeń nie oznacza oczywiście ich całkowitego zniesienia. Zgodnie z komunikatem opublikowanym przez Ministerstwo Rozwoju właściciele restauracji, barów czy pubów muszą zastosować się m.in. do następujących wytycznych:


  • pracownicy będą musieli mieć zapewnione rękawiczki oraz płyny do dezynfekcji dłoni
  • klienci będą musieli siedzieć przy stolikach oddalonych od siebie o co najmniej 1,5 m
  • stoliki i inne powierzchnie wspólne będą musiały być regularnie dezynfekowane
  • wdrożyć odpowiednie procedury w razie podejrzenia zakażenia koronawirusem klienta lub pracownika

Mniej gości, mniejszy zysk



Postanowiliśmy sprawdzić, jak przebiegają przygotowania do otwarcia lokali wśród trójmiejskich gastronomów. Ich odczucia wobec najbliższego poniedziałku są ambiwalentne. Z jednej strony cieszą się, że sytuacja - choć w ograniczonym stopniu - powraca do normalności, z drugiej strony są pełni obaw, jak funkcjonowanie z restrykcjami będzie wyglądało w praktyce. Przede wszystkim chodzi o to, że wzrost obrotów może okazać się niewystarczający. Wszyscy nasi rozmówcy jednak zgodnie podkreślają, że rozumieją obowiązek ich wprowadzenia.

- Cieszymy się i jesteśmy pełni nadziei, że sezon będzie dobry. Z drugiej strony, przy takich obostrzeniach, trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie. - Nasze potrawy średnio nadają się do sprzedaży na wynos. Na przykład steki czy ośmiornice z grilla, zanim trafiłyby do klientów, byłyby już po prostu twarde. W związku z tym zdecydowaliśmy się w ostatnich miesiącach na całkowite zamknięcie lokalu.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.
  • - Przy takich obostrzeniach trudno będzie "spiąć" koszty z przychodem. Dysponujemy salą o powierzchni ok. 100 m kw., na których będziemy mogli teraz przyjąć maksymalnie 25 gości. To dla nas zdecydowanie za mało - mówi Iza Ellwart z restauracji Pélican w Sopocie.

Restrykcje mogą okazać się nadzwyczaj uciążliwe



Właściciele lokali skrupulatnie zapoznali się z sanitarnymi wytycznymi. Zakupują kolejne zapasy odzieży ochronnej czy środków dezynfekujących. Niektórzy decydują się na usunięcie z sali "nadliczbowych" stolików, inni umieszczą na nich informacje o zakazie korzystania z nich. Przygotowanie lokalu to jednak tylko wstęp do pracy w mocno zmienionych warunkach, które mogą okazać się uciążliwe.

- Aby ograniczyć odległość między gości, zmodyfikujemy rozmieszczenie stolików. Odległość między krawędziami stołów będzie wynosić dwa metry. Personel oczywiście będzie miał założone maseczki i rękawiczki. Zastanawiam się jednak, jak będzie wyglądało funkcjonowanie w takich warunkach. Mam na myśli na przykład pracę przez cały dzień w maseczce przy rozgrzanym piecu do pizzy. Kolejny przykład dotyczy toalety. Po każdym kliencie mamy ją dezynfekować? Trudno mi sobie to wyobrazić - komentuje Bożena Laskowska z restauracji Monte Verdi w Gdyni. - Poza tym zaobserwowałam ostatnio bardzo duże rozluźnienie wśród ludzi. Coraz więcej osób nie chodzi już w maskach, nie noszą rękawiczek, płacą gotówką. Nie ukrywajmy, ta sytuacja budzi nie tylko entuzjazm, ale i obawy.

Niewykluczone, że trzeba będzie... zatrudnić kolejne osoby



Wydawałoby się, że skutkiem ostatnich dwóch miesięcy będzie szukanie przez restauratorów oszczędności, gdzie tylko się da, a ofert pracy w branży gastronomicznej będzie jak na lekarstwo. Nasi rozmówcy zwracają jednak uwagę, że skrupulatne stosowanie się do nałożonych obostrzeń może sprawić, że w wielu lokalach dotychczasowa liczba pracowników okaże się niewystarczająca. Tym samym konieczne będzie zwiększenie zatrudnienia.

- Zachowanie odległości między stołami to nie wszystko. Znikną z nich wszelkie przedmioty: sztućce, przyprawniki czy kwiatki. Sanepid zalecił, aby wszystkie rzeczy były jednorazowe, więc trzeba będzie też zrezygnować z obrusów, które dotychczas mieliśmy na stołach. Zamontujemy dodatkowe pojemniki do dezynfekcji rąk w toalecie i ścianki pleksi. Na szczęście nie ma już problemu z dostępnością płynu do dezynfekcji, maseczek czy rękawiczek. Wszystkiego jest pod dostatkiem - mówi Joanna Soszyńska z restauracji Pak-Choi w Sopocie. - Nie wiem, jak będzie wyglądał ruch, ale jeśli liczba gości wróci do względnej normalności, czyli wszystkie dostępne stoliki będą obłożone, to trzeba będzie zatrudnić kolejną osobę. Nasi pracownicy będą musieli wykonywać przecież wiele czynności dodatkowych, np. dezynfekowanie części wspólnych - poręczy czy klamek - co 15 minut. Zawsze to było dezynfekowane, ale nie z taką częstotliwością.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.
  • - Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz, której nie prowadziliśmy przed pandemią - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.

"Spadek" po działalności w ostatnich tygodniach



Sytuacja związana z epidemią koronawirusa zmusiła niejednego restauratora do uruchomienia od podstaw sprzedaży dań z dowozem do klienta. Warto zwrócić uwagę, że choć lokale wznawiają przyjmowanie gości w najbliższy poniedziałek, zdecydowana większość z nich nie zamierza rezygnować z kontynuowania wspomnianej formy działalności.

- Przygotowujemy się do pracy i patrzymy w przyszłość z wielką nadzieją. Pojawiło się wcześniej widmo bankructwa i musieliśmy mocno sięgnąć do prywatnych zasobów finansowych. Przeorganizowaliśmy wspólnie z personelem nie tylko grafiki godzin pracy, ale również funkcje. Zaczęliśmy w 100 proc. sprzedawać dania z dowozem do klienta, czego wcześniej nie prowadziliśmy. Tym samym nasi kelnerzy musieli wcielić się w kurierów. Dzięki temu na całe szczęście udało się nam przetrwać. Otwieramy się w poniedziałek, ale nie rezygnujemy ze sprzedaży na dowóz - tłumaczy Jacek Paszulewicz z restauracji Cozzi w Gdyni.

Obyło się bez zwolnień pracowników



Na szczęście w żadnym z przywołanych w artykule lokali nie zaszła konieczność przeprowadzenia zwolnień. Jak już wielokrotnie informowaliśmy w Trojmiasto.pl, to w dużej mierze zasługa kontynuowania sprzedaży w formie na wynos lub z dowozem do klienta. Ale nie tylko - do uchronienia niektórych lokali przed widmem redukcji etatów czy nawet bankructwa przyczyniły się osoby, które wykupiły talony do wykorzystania po ponownym otwarciu lokali.

- Z racji profilu działalności naszego lokalu - serwujemy głównie alkohol - byliśmy zmuszeni w ostatnich tygodniach go zamknąć. Doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że nie trzeba było nikogo zwalniać, a cały personel otrzymał 100 proc. wynagrodzenia. To w dużej mierze zasługa naszych stałych bywalców, którzy umożliwili nam np. rozprowadzenie voucherów do wykorzystania w przyszłości. Wprowadzamy już wszystkie wytyczne sanepidu i jesteśmy pełni entuzjazmu, że możemy ponownie się otworzyć i wrócić do pracy - kwituje Aleksander Pelowski z baru Mała Sztuka w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.
  • - Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody - relacjonuje Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku.

Brak klientów w lokalu okazją do remontów



Co ciekawe, zmodyfikowany rozkład stolików czy ścianki ze szkła akrylowego przy ladach to niejedyne zmiany, z którymi zetkną się w poniedziałek klienci lokali. Ich właściciele wykorzystali ostatnie tygodnie nie tylko na rozwój sprzedaży na wynos, ale również na odświeżenie wnętrza.

- Bardzo mocno poszliśmy w sprzedaż na wynos, co wcześniej u nas nie funkcjonowało. Dzięki temu obyło się bez zwolnień. Przez cały czas przygotowywaliśmy się na to, że prędzej czy później będziemy się otwierać. W tym czasie odmalowaliśmy taras, ławki, odświeżyliśmy kwietniki. Chcieliśmy, by ludzie widzieli, że nie poddaliśmy się - opowiada Arkadiusz Stolarski z bistro Jak się masz? w Gdańsku. - Obecnie dostosowujemy się do zaleceń sanepidu. Zakupiliśmy maski dla personelu, dozowniki do dezynfekcji rąk i przestawiliśmy już stoliki zgodnie z zachowaniem odpowiedniej odległości. Po cichu liczymy, że klienci tłumnie ruszą do lokali, choć zapewne będzie to się odbywać stopniowo. Ludzie są spragnieni wyjścia z domu, co najlepiej pokazała nasza akcja ze sprzedażą koszyków piknikowych, która cieszyła się sporym powodzeniem podczas dobrej pogody.
A jak wy zapatrujecie się na poniedziałkowe otwarcie lokali gastronomicznych? Zamierzacie natychmiast skorzystać z możliwości ich odwiedzenia czy jednak wolicie się wstrzymać? Zachęcamy do merytorycznej dyskusji w komentarzach pod artykułem.

Miejsca

Opinie (273) ponad 20 zablokowanych

  • (5)

    A co ze zwolnionymi?Jak dla mnie to i tak za wcześnie te otwarcie....powinno być zamknięte do września.Mam nadzieję że choć ceny będą na kieszeń szarego Kowalskiego....Czuway!

    • 27 97

    • Ja nie żyje z zasiłku muszę pracować bo zwyczajnie mam opłaty i nie liczę na mannę od Dudy wiec ogarnij głowę.

      • 2 0

    • (1)

      Z cenami to obawiam sie ze mozesz sie przeliczyć...

      • 16 0

      • Dokładnie!

        Ktoś musi zapłacić za te środki dezynfekujące i niewykorzystane miejsca w knajpie :/

        • 3 0

    • zreszta...tak mi przyszlo do glowy

      ze mnie to juz i tak nie obchodzi, bo głównie konsumuję alkohol sam w domu, bo tak jest taniej i przyjemniej! czuway!

      • 7 2

    • Do jakiego września? Do końca życia! Dobijmy ich bardziej, niech zostaną zgliszcza, a co!

      • 11 5

  • Nie ma Norwega , Szweda czy Niemca to będzie bieda . (2)

    Knajpy w centrum Gdańska nie były nastawione na Polaka . Jakoś mi ich nie żal .

    • 37 7

    • To będzie ci żal jak miasto podniesie ceny (1)

      Komunikacji, czynszu, podatki....

      • 4 1

      • Komunikacja mi wisi,

        Cznszu miastu nie płacę, podatki zobaczymy

        • 1 1

  • widze wielki powrot jednorazowek (9)

    a z takimi fanfarami kilka miesiecy temu je zakazywano z troski o lodowce. ach, jakie to zycie dynamiczne. kto wie, moze za miesiac pozwolą znowu palic smieciami

    • 125 4

    • To jest obrzydliwe (4)

      Jeszcze przed chwilą podnosili opłaty za śmieci, bo jest ich wszędzie multum, a teraz okazuje się że filiżanka i obrus jest śmiertelnym zagrożeniem i w restauracji będziemy jeść na jednorazowym talerzu, jednorazowymi sztuccami, pić z jednorazowego kubka w rękawiczkach i maseczce . To jest jakaś paranoja. Naprawdę to jest chore co się wyprawia.

      • 20 0

      • (2)

        Tak wszyscy gadają, że problemem jest plastik, bo się długo rozkłada, ale kto śmieci tym plastikiem? Ludzie. Gdyby ludzie nie wyrzucali śmieci gdzie popadnie, to cały ten odpowiednio składowany plastik można by było używać po przerobieniu wielokrotnie.

        • 4 6

        • Bzdury (1)

          Doucz się i zejdź na ziemię. Śmieci walają się nie dlatego, że ludzie śmiecą, tylko dlatego że a) produkuje się ich kosmiczne ilości b) recykling jest dużo droższy od nowej produkcji i nikomu nie nie opłaca przetwarzać śmieci. Np. Świeżo wyprodukowany granulat plastiku jest 3 razy tańszy niż granulat z recyklingu. Wyjdź na ulicę i rozejrzyj się gdzie jest najbliższy skup makulatury czy metali. Nie ma, a kiedyś było ich pełno.

          • 9 0

          • Skoro recykling się nie opłaca to po kiego wała od stycznia obowiązkowo bawimy się w kilka koszy na śmieci w domu? Skup złomu jest w Chwaszczynie kawałek za rondem w kierunku Wejherowa chociażby, albo na Dąbka na Oksywiu, a przynajmniej przed lockdownem jeszcze był.

            • 0 0

      • Od dawna mówię że świat tonie w hipokryzji i obłudzie oraz pozorowanych działaniach. Robią wielkie halo o jakiegoś śmiesznego wirusa a jest tysiąc innych pilnych problemów na tym świecie. Chociażby to że w Afryce tysiące ludzi dziennie ginie z głodu i pragnienia. Ale co to nas obchodzi, już dawno nauczyliśmy się różnie wyceniać ludzkie życie. Podobnie z ofiarami wypadków drogowych.

        • 8 0

    • Już teraz dominującym gatunkiem śmieci w środowisku są... Jenorazowe rękawiczki foliowe i maseczki medyczne. (3)

      Wszędzie pełno się tego wala, lata i pływa... Apfeee!!!

      • 27 0

      • (2)

        dlatego ja nie noszę, pietolę ich!

        • 15 2

        • Kogo pitolisz? WHO ? (1)

          • 2 7

          • i WHO i ludzi, widziałeś kogoś chorego? ja nie, w d*pie to mam i nikt mi nie będzie mówił co mam robić!

            • 7 2

  • czy bedą dwa menu? (2)

    jedno dla rodaków a drugie dla skandynawów?
    Ceny ostanie 3 l;ata były wywindowane na skandynawskie portfele.
    Dlatego nie zal mi ani troche upadajacych knajp w centrum Gdańska i Sopotu.

    • 26 8

    • Kolejny ekonomiczny wynalazek

      A podatki miejskie się same zapłacą czy zamierzasz dokładać że swojego portfela

      • 3 1

    • Ciekawostka. Jeszcze w latach 90 - tych było tak na Słowacji.

      Dla obcokrajowców wyższe ceny.

      • 5 0

  • (1)

    troche to wszystko jest dziwne niby maseczki obowizkowe ,to jak jesc w lokalach czy pic napoje kawe itp przez maseczke? totalna glupota ,z ta niby pandemia wymyslona ,rzad nie ma pojecia o chorobach a co wirusoolodzy im ,ich nakarmia tym sie wzoruja przeciez ten swiat jest nakarmiany przez wirusologow sami sie zastanowcie czy ktos z waszych znajomych ,rodziny ktos zachorowal na ta smieszna chorobe?

    • 14 1

    • daj spokój chłopie to są pozorowane działania to wszystko jest takie głupie i bez sensu że aż boli

      • 3 0

  • (2)

    Skąd ta obsesja, żeby wszystko lać płynem dezynfekcyjnym i odkażać? Przecież te substancje są bardzo drażniące i toksyczne. One nie tylko niszczą wirusy czy drobnostrouje ale niszcza tez nasze, dobre bakterie, nasza flore bakteryjna i w rezultacie niszcza nasza odpornosc.
    Taki plyn stosowany czesto na rece sprawia, ze niszczymy jej naturalna ochrone, powloke, wysuszamy skore, przez co jest bardziej podatna na infekcje! Niszczymy wlasny system odpornosciowy. To jest po prostu obled. Tak samo odkazanie chemia pomieszczen zamknietych a potem siedzenie w tych oparach naraza nas na zniszczenie sobie zdrowia.

    • 56 9

    • przeci9eż o to chodzi tym k..wom

      • 3 1

    • Lapy masz myć mydłem bardzo dokładnie i kup spirytus 95 procent ,dolej 2OOml. wody to dezynfekcja

      klamek i kranów

      • 7 0

  • Trzy, dwa, jeden, zero, wzrost zachorowań start! (3)

    Ilość wyzdrowień jest w dalszym ciągu mniejsza niż ilość zachorowań. Tak gospodarka musi ruszyć, ale jak to ma się udać skoro ludzie nie mają pojęcia jak należy bezpiecznie nosić maseczki. Śmierć w wiadomościach to statystyka tak długo jak nie dotyka ciebie i twoich bliskich.

    • 15 33

    • To juz nudne jest, straszenie jest juz smieszne i nudne

      • 3 1

    • Zmień płytę. (1)

      Wykładniczy wzrost miał być w marcu, potem po Wielkanocy, potem po majówce a wyszła z tego jakaś farsa. Kończmy już z tą paranoją bo to nie jest już nawet śmieszne. Szkoda gospodarki i następstw jej osłabienia.

      • 16 5

      • Rekomendacje

        Rekomenduję, oczywiście w jednostkach Szumowskiego (w skrócie: j.sz) wypłaszczenie lub nawet wyboczenie krzywej wzrostowej, poza tym do dnia matki umrze około milion do trzech milionów, chyba że bez masek to wtedy dużo, dużo więcej.

        • 3 0

  • brakujaca odpowiedz do ankiety (5)

    nie, bo boje sie tego co sie namnarza na maseczkach personelu i klientow

    • 39 10

    • bo maseczki się zmienia lub pierze , nie wiesz o tym cieciu (3)

      • 6 16

      • (2)

        A kto mi da na nowe maski kasę, nasz rząd Bar..... Ku, a proszek też kosztuje i od prania maski szybko się rozwalają.

        • 6 9

        • Nie kupujcie tego szajsu to nie zarobią i wycofaja

          • 4 0

        • to jesteś nieudolny burak ,wszyscy sobie radzą a ty NIE

          • 5 7

    • ta odpowiedz jest niedopusczalna

      nie ma takiej odpowiedzi. jak tal myslisz to znak ze musisz wiecej czytac tutaj

      • 6 1

  • Gdzie zgłaszać lokale które nie przesztregają reżimu sanitarnego? (9)

    Znam takie, które wpuszczały klientów do stolików nawet jak inne były zamknięte.

    • 20 54

    • (2)

      Przez takich panikarzy jak ty niedługo skończą się publiczne pieniądze. Rujnując gospodarkę rujnujemy finanse państwa. Trzeba będzie zabrać kasę szpitalom, szkołom, itd. Chcesz powrotu do średniowiecza? Zdajesz sobie sprawę ilu ludzi zginie gdy zacznie brakować pieniędzy na zabiegi w szpitalach? Rusz głową cykorze!

      • 23 6

      • (1)

        Strach mu wyłączył mózgownicę, nie oczekuj zmiany.

        • 8 2

        • Jest duzo psycholi

          • 2 0

    • Szpicel władza ludowa będzie z ciebie dumna.

      • 3 0

    • idż do pani

      • 8 1

    • Naucz sie pisać tłuku zawistny.

      • 4 5

    • Wiem

      Na mylycje oczywiście.

      • 6 2

    • Zgłoś tam gdzie Ciebie nauczyli donosić. Ale oczywiście to zrobisz dla dobra społecznego.

      • 20 9

    • chyba do sanepidu

      • 9 10

  • (6)

    Świetnie, bez żadnych oznak wygaszania epidemii znieśmy ograniczenia. Tysiąc nowych zachorowań dziennie na dzień dziecka.

    • 51 76

    • Jakiej epidemii, czego epidemii? (4)

      400 przypadków i 28 zgonów na całe województwo Pomorskie w ciągu 3 miesięcy? To jest epidemia, czy może jednak histeria?

      • 30 11

      • w tvn mowio ze swiat jaki znamy znikno (3)

        • 15 7

        • A naukofcy z Madagaskaru mówio, że koronawirus jest już na Marsie i w pierścieniu Saturna! (1)

          Wczoraj radio gadało, że WHO mówi że to już nie jest koniec świata, ale koniec wszechświata jaki znamo, że wszko znikno! Ło bosze ło bosze, czo tera z nami bendzio!?

          • 16 4

          • A na Facebooku mówią ze wirus jest w papai i u kozy

            Takie to testy i taki wirusik

            • 1 0

        • W tvpis mowio, ze swiat rozowych jednorozcow jakim jest nasze mocarstwo nie znikno.

          • 5 3

    • Tysiące miały być po Wielkanocy a potem po majówce. I co? I nic. Kończmy już tą ścieme, szkoda gospodarki i ludzkich nieszczęść.

      • 17 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane