• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trudne powroty pod biało-czerwoną banderę

Kuba Łoginow
1 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Białej floty mamy sporo, ale spośród statków pełnomorskich tylko dwa pływają pod polską banderą. Białej floty mamy sporo, ale spośród statków pełnomorskich tylko dwa pływają pod polską banderą.

Pod polską banderą pływają dwa pełnomorskie statki, zaś pod słowacką - kraju bez dostępu do morza - cztery. Mogłyby to zmienić długo oczekiwane ustawy, sprzyjające powrotowi statków pod biało-czerwoną banderę. Niestety, prace nad tymi zmianami prawnymi opóźniają się, bo w Warszawie nie ma woli politycznej do ich wprowadzenia.



Według szacunków Związku Agentów i Przedstawicieli Żeglugowych, liczba polskich marynarzy, pływających na morzach i oceanach świata, wynosi aż 35 tysięcy, a ich roczne zarobki stanowią łącznie blisko miliarda dolarów. Niektórzy idą jeszcze dalej i oceniają liczbę polskich marynarzy na 50-60 tysięcy. Jak by nie liczyć, należymy do europejskiej i światowej czołówki: w Europie i okolicach wyprzedzają nas pod tym względem jedynie Ukraińcy, Rosjanie i Turcy, a na świecie - Hindusi i Chińczycy. Nawet w czasach kryzysu, na światowym rynku pracy panuje deficyt kompetentnych kadr morskich, co wiąże się z tym, że mieszkańcy tradycyjnie morskich krajów zachodnioeuropejskich (Norwegia, Holandia, Wielka Brytania) nie garną się do pracy na morzu.

Tę lukę wypełniają cenieni za granicą Polacy, a także wspomniani już Ukraińcy czy Hindusi. Niestety, nie ma to przełożenia na ilość statków, pływających pod polską banderą, które można policzyć na palcach jednej ręki. Nawet polscy armatorzy wolą rejestrować statki pod obcymi banderami - i nie tylko tanimi czy wygodnymi (Liberia, Panama), ale także pod banderami krajów europejskich. Przyczyną tej sytuacji jest wadliwe prawo, którego, mimo wielu zapowiedzi, do teraz nie udało się naprawić.

- Z ogromnej, liczącej ponad 120 statków pełnomorskich, polskiej floty zaledwie dwie jednostki pływają pod biało-czerwoną banderą. Powodem takiego stanu rzeczy jest brak prawodawstwa, sprzyjającego rodzimym armatorom. O pakiecie ustaw, które miałyby przywrócić narodową banderę na naszych statkach, mówiło się bezproduktywnie przez wiele lat, ale dopiero utworzenie Ministerstwa Gospodarki Morskiej spowodowało, iż prace nad takim pakietem szybko ruszyły do przodu - pisał w październiku 2007 ówczesny minister gospodarki morskiej, Marek Gróbarczyk.

Wspomniane ministerstwo morskie (MGM) postawiło sobie za cel przywrócenie biało-czerwonej bandery, ale, mimo szumnych zapowiedzi, nie zdążyło wyjść poza prace przygotowawcze. Jak się okazuje, problem jest niezależny od rządów oraz struktury zarządzania gospodarką morską: mimo włączenia MGM do struktur Ministerstwa Infrastruktury, co zdaniem Donalda Tuska miało usprawnić sytuację branży, prace nad ustawami morskimi wcale nie posunęły się daleko do przodu.

Spośród trzech długo oczekiwanych ustaw, dotychczas udało się wprowadzić jedynie Ustawę o podatku tonażowym. Na dokończenie prac legislacyjnych czekają ustawy "O biało-czerwonej banderze" i "O zatrudnieniu na statkach morskich". Chodzi w nich o stworzenie dla marynarzy, pracujących na polskich statkach, uprzywilejowanego statusu, który pozwalałby im płacić symboliczne podatki i składki systemu ubezpieczeniowego, co czyniłoby polski system atrakcyjnym na tle światowej konkurencji. W ten sposób budżet otrzymywałby chociaż część podatków, które w obecnej sytuacji trafiają do krajów "wygodnych bander".

Na wprowadzenie tych rozwiązań nie zgadza się jednak Ministerstwo Skarbu ani Ministerstwo Finansów, które ani myślą godzić się na wyjątkowe traktowanie marynarzy. Jednak rzeczywistość jest brutalna: upór obu ministerstw prowadzi do tego, że polscy marynarze pływają na statkach obcych bander, a budżet nie dostaje nawet tych symbolicznych przychodów, które pojawiłyby się w przypadku przyjęcia nowego prawa.

W tym kontekście bardzo ciekawe mogą wydawać się wnioski z Polskich Dni Morza, które odbyły się w czerwcu 2008 roku w Bratysławie. W trakcie dyskusji słowacki wiceminister transportu, odpowiedzialny za sprawy morskie, Jaroslav Coplak, zaprezentował funkcjonowanie tzw. II rejestru statków, którego wprowadzenie spowodowało zarejestrowanie pod banderą słowacką 60 statków - w tym 4 polskich. Wiceminister przedstawił również funkcjonowanie słowackiej Ustawy o Żegludze Morskiej, która spotkała się z żywym zainteresowaniem obecnej na spotkaniu polskiej wiceminister, Anny Wypych - Namiotko, jako potencjalny wzór do naśladowania przez polskie ministerstwo.

Jak widać, pod banderą Słowacji - kraju pozbawionego dostępu do morza - pływa więcej polskich statków, niż pod banderą polską. Trudno o bardziej dobitny przykład, ilustrujący potrzebę szybkich zmian w polskim ustawodawstwie morskim.

Opinie (95) 2 zablokowane

  • Temat rzeka... (1)

    warszawka woli lać wodę niż nią "organizować" nie tylko na morzu. Zobaczcie jak wyglądają rzeki! Indolencja debili jest olbrzymia. Nie zauważają jaki potencjał w nich tkwi. Mało tego w samym "ministerstwie infrastruktury" jest tylko kilka osób, które mają za zadanie zajmować się tym tematem! Na tak olbrzymią sieć rzeczną! Cóż jesteśmy krajem buraczanym znaczy rolniczym i nie dajemy rady uprzemysłowieniu. Przykład młodych ludzi z Warszawy, którzy zamieszkali na Wiśle i "zamieszali" w urzędniczym kotle. Nie radzą sobie z zagospodarowaniem i ułatwianiem korzystania z dobrodziejstw wody. Ale nie ma się czemu dziwić nie mamy szkół, które kształciłby kadrę inżynierii budownictwa wodnego. Inny problem - uwolnienie żeglugi rzecznej od patentów na niektórych odcinkach rzek. Otworzyć brzegi dla turystyki, a tym samym na inwestycje, na pracę. Plus dla Gdańska za "Pętlę Żuławską jak na "polskie" warunki to i tak dużo.

    • 7 0

    • smutna prawda

      "Ale nie ma się czemu dziwić nie mamy szkół, które kształciłby kadrę inżynierii budownictwa wodnego" - uważam że np. z gdyńskiej AM wychodzą dobrze wykształceni młodzi ludzie ale nie mają tu perspektyw na godny start w życie. Wydają sporo kasy na różnego rodzaju kursy niezbędne w ich zawodzie. A co mają do wyboru w zamian ? Albo praca na morzu za "godne wynagrodzenie" albo praca w urzędach za zwyczajowe minimum które nie pozwala nawet na usamodzielnienie się. Znajomy kiedyś dorwał ogłoszenie z jakiegoś urzędu morskiego w Gdyni (czy innej podobno brzmiącej instytucji), wymagali nie wiadomo jakich kursów i wykształcenia + znajomość języka ang. Wynagrodzenie było na poziomie 1800 zł. Śmiech na sali - niektóre kursy potrafią tyle kosztować ... No ale marynarze to nie krzykacze jak inne grupy społeczne - zamiast strajkować po prostu idą pracować tam gdzie zarabiają odpowiednio do swoich kwalifikacji. A skoro rząd nie widzi w tym problemu to już nasz problem żeby ich wymienić przy najbliższych wyborach.

      • 1 0

  • słuszna jest linia naszej aprtii - po co nam morze, statki, handel! pan rychu i koledzy wybuduje nam sieć wyciągów, kolejke

    gondolową na maczu pikczu i bedzie git majonez, by żyło się lepiej!!!

    • 10 2

  • oto własnie przykład jak posłowie (politycy) obijają sie - i jaki jest ich poziom IQ (1)

    bo zapewne chodzi o podatki (innego powodu na ucieczkę bander nie ma), dlatego proponuję zasłać posłów (adresy mailowe są na stronie sejmu) prostym pytaniem:

    - co jest lepsze dla kasy państwa wyższy podatek od 2 jednostek czy niższy od 120...?

    • 3 0

    • i tak nie zrozumieją o co chodzi - jedyne to zagrać na ambicji, że na Słowacji mamy 4 statki a w Polsce tylko 2

      • 1 0

  • "Z ogromnej, liczącej ponad 120 statków pełnomorskich, polskiej floty zaledwie dwie jednostki pływają pod biało-czerwoną

    banderą" Ostatni Mohikanie, ciekawe jak długo wytrzymają.

    • 3 0

  • :D (1)

    ja nie narzekam. ja komentuję. mi się żyje świetnie. bo omijam głupotę Państwa jak mogę, co robi każdy z Nas. kto jak remontował dom/mieszkanie - wziął rachunek? Nie widzę zgłoszeń. To właśnie jest omijanie, czasem nieświadome, przekazywane już z pokolenia na pokolenie.

    • 3 1

    • Ja

      A wiesz dla czego? Bo teraz mogę ich ciągnąć do naprawy za każdą pierdołę, którą spartolili bez skrupułów.
      Ale lepiej oczywiście zapłacić 400 zł mniej, wyjść na swoje i narzekać, że partacze buehehehe

      • 1 2

  • "liczba polskich marynarzy, pływających na morzach i oceanach świata, wynosi aż 35 tysięcy, 50-60 tysięcy. Jak by nie liczyć, należymy do europejskiej i światowej czołówki: w Europie i okolicach wyprzedzają nas pod tym względem jedynie Ukraińcy, Rosjanie i Turcy, a na świecie - Hindusi i Chińczycy"

    Bzdura, Polskich marynarzy jest tylko ok 10 tys (wystarczy sprawdzić ile jest ważnych (nie przedawnonych) dyplomów morskich.

    A na śwecie największą liczbę marynarzy mają Filipińczycy!!! A nie żadni Trucy czy Chińczycy (owszem chińczycy maja dużo ale tylko pod własną banerą bo ich angielski jest na zerowym poziomie).

    Prawdą natomiast jest że masa Hindusów jest na morzu.

    • 3 4

  • JESTEŚMY małym gównem w nowoczesnej Europie (1)

    taka prawda, a szarogęsimy się co najmniej jak Rosja, podskakujemy, grozimy, ot głupi polski naród, jak za króla Sasa. Z szablami na czołgi, hehe. Historia lubi się powtarzać panowie "politycy" Zresztą to słowo do nich nie pasuje, bardziej, aferzyści, bandziory w przebraniu, nowobogaccy.
    Cały Świat dobrze wie, że Polska to małe niestanowiące zbyt wiele peryferie cywilizowanej Europy.

    • 5 3

    • BY ŻYŁO SIĘ LEPIEJ !!!

      • 1 1

  • Kwiatkowski , Wenda w grobie się przewracają

    na myśl o premierze Tusku. Choć on z Sopotu , morze zna z molo,
    a jego PO-kolesie bjedynie chcą statki wykorzystać jako kasyna gry.
    Tusk niebawem będzie z ZOPPOTEN.

    • 6 2

  • Pytanie

    No dobra a ilu z Was pracuje dla polskiego armatora? Ja osobiscie, poza praktykami na WSM, ani jednego dnia nie przepracowalem w polskiej firmie.

    • 3 0

  • dokładnie, ja też na Darku tylko pod Polską banderą pływałem....

    a teraz dla Norwega robię, bo w PL musiałem pracować w państwowej firmie pół roku na to co teraz w miesiąc mi płacą, więc rachunek był prosty, rzuciłem pracę w kraju i za chlebem po świecie się tułam.....

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane