• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wesela: bawić się czy uciekać?

Borys Kossakowski
20 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Rozpoczyna się sezon weselny. Dla jednych to czas radości, dla innych okres nieprzyjemnych, rodzinnych zobowiązań. Jeśli z góry wiesz, że nie będziesz się dobrze bawił, nie idź na wesele. Zabawa na siłę, to nie zabawa. Ani dla ciebie, ani dla innych.



Udawać, że się dobrze bawimy, czy wcale nie przychodzić na wesele? Udawać, że się dobrze bawimy, czy wcale nie przychodzić na wesele?
Paweł Wyszomirski - fotografował mnóstwo wesel, dwa lata temu powiedział: dość. To mnie już nie bawi. Paweł Wyszomirski - fotografował mnóstwo wesel, dwa lata temu powiedział: dość. To mnie już nie bawi.
Aleksandra Krotowska-Cacha ma nosa do... zapachów. Prowadzi bloga Co w nosie kręci? i warsztaty perfumiarskie. Aleksandra Krotowska-Cacha ma nosa do... zapachów. Prowadzi bloga Co w nosie kręci? i warsztaty perfumiarskie.
DJ Woolf to na co dzień Jakub Klimkiewicz - organizuje imprezy od 2004 roku. DJ Woolf to na co dzień Jakub Klimkiewicz - organizuje imprezy od 2004 roku.

Na wesela:

Zaproszenia na wesele dzielą się na dwie kategorie: chciane i niechciane. Z pierwszymi nie ma problemu z oczywistych względów. Z drugimi są same problemy. Zaprasza nas powiedzmy wujek - niby fajny, z zawodu elektronik (pamiętamy zapach kalafonii, który unosił się w powietrzu podczas lutowania). Ale na samą myśl o tańcu z ciocią, kuzynką (wujkiem, kuzynem) przechodzą nas ciarki. Co robić?

- Jak ktoś nie chce jechać na wesele, to niech nie jedzie - mówi Aleksandra Krotowska-Cacha, prowadząca warsztaty perfumiarskie, autorka bloga Co w nosie kręci?. - Zawsze można się wykpić chorobą, wyjazdem - czymkolwiek.

A co powie rodzina? Nie obrazi się? Wyczują pismo nosem. Nie wypada rezygnować z zaproszenia na wesele najbliższych członków rodziny.

- Chyba, że jest poważny powód - mówi Marta, trzydziestopięcioletnia PR manager, która woli zachować anonimowość. - Sama nie byłam na weselu siostry ciotecznej, bo leżałam na porodówce. Od zaproszenia do znajomych łatwiej się wymiksować.

A może lepiej szczerze? Prosto z mostu powiedzieć wujkowi: słuchaj, lubię cię i bardzo chętnie cię odwiedzę, ale błagam, nie na weselu. Po prostu powiedzieć: dziękuję i odmówić licząc, że nikt nie zapyta o powód. Jeśli odmówimy - problem rozwiązany. Jeśli jednak decydujemy się pójść, jakoś trzeba wesele przetrwać.

- Taktyka na fotografa jest świetna dla tych, którzy nie lubią wesel - mówi Paweł Wyszomirski, fotograf. - Bierzemy aparat, chowamy się za obiektyw i nie trzeba tańczyć z ciociami, ani kuzynkami. Bez aparatu byłem na weselu tylko dwa razy. W tym raz na swoim.

Świetny sposób, żeby się odciąć od niechcianych kontaktów. Ale trudno się bawić z aparatem u szyi.

- Nawet jak jestem po przyjacielsku poproszony o zrobienie zdjęć i tak czuję się jak w pracy, bo oczekiwania młodej pary są równie wysokie - dodaje Paweł. - Niestety, kiepsko fotografuję po alkoholu, więc nie mogę pić. A więc zabawa żadna. Fotografowałem mnóstwo wesel. Wszystkie są bardzo podobne do siebie, lecą te same piosenki. Mam już opór. Na tyle mocny, że od dwóch lat nie pracuję już przy ślubach.

Te same piosenki nie są jeszcze takie złe. Gorzej, gdy wodzirej zacznie organizować gry i zabawy weselne. Coraz więcej par z nich rezygnuje. Czy słusznie?

- Na weselu spotykają się dwie rodziny, które się nie znają - mówi Jakub Klimkiewicz, który od 2004 roku organizuje imprezy jako DJ Woolf. - Zabawy są potrzebne, żeby tych obcych ludzi jakoś do siebie zbliżyć. Zawsze namawiam młodych, żeby nie rezygnowali z tej formy zabawy. W repertuarze mam wiele zabaw, które sam wymyśliłem, żeby nie powtarzać tych żenujących konkursów, które się ludziom kojarzą z, proszę wybaczyć, "wiejskimi weselami".

Muzyka ma zintegrować dwie rodziny, ale także dwa pokolenia.

- Na takiej imprezie są zazwyczaj dwie ekipy: rodziców i młodych - mówi Paweł Wyszomirski. - Wesela zazwyczaj są organizowane pod kątem upodobań tych pierwszych. Natomiast impreza zależy głównie od tego, jak bardzo wyluzują się młodzi, żeby bawić się przy obciachowej muzyce.

Dla jednych "wiocha" to będzie przeciąganie surowych jajek pod nogawkami, inni dostają alergii już podczas rzucania wianka. Skrępowani są młodzi (w końcu do oczepin "zatrudniane" są panny), a także starzy (stare panny).

Kolejny problem to pieniądze. Zwłaszcza, gdy garnitur błaga o emeryturę, buty znoszone, sukienki już wszystkie "zużyte" (jak wiadomo jedna sukienka może się pojawić tylko na jednym weselu). Czy rzeczywiście "trzeba" się odstrzelić, w końcu to najważniejsza noc w życiu.

- Jak najbardziej można przyjść na luzie - mówi Aleksandra Krotowska-Cacha. - Będzie się wtedy miło odstawać od pań w brokacie i panów w seledynowych garniakach. Chyba, że idziemy do pary "high life". Wtedy bym się wypindrzyła, wyłącznie dla tej pary. Gdybym ich lubiła oczywiście. Gdybym nie lubiła, to bym nie szła na wesele. Oczywiście prócz stroju nakładamy także perfumy. Tu należy uważać, żeby z nimi nie przesadzać. Wesele zazwyczaj odbywa się w pomieszczeniu zamkniętym. Jakby się zmieszało kilkanaście mocnych perfum, mogłoby być dramatycznie. Pamiętajmy o sąsiadach, którzy przez całą noc będą wdychać nasz zapach. Na takie okazje wybieram coś wesołego, w końcu to wesele.

A co z prezentem?

- W granicach rozsądku, ale wszystko zależy od zasobności portfela - mówi Marta. - Dziś standard wśród znajomych to 500 zł. 300 zł od pary to absolutne minimum, żeby młodym się wesele chociaż zwróciło. Lepiej nie sumować wydatków.

Jeśli mimo najszczerszych chęci nie jesteśmy w stanie się dobrze bawić, mamy do wyboru trzy opcje. Nocne pogaduchy na parkingu, zabawa na siłę, albo dezercja. O północy zmywają się zazwyczaj dzieci i starszyzna. Dorośli powinni wytrzymać co najmniej do pierwszej czy drugiej w nocy, żeby młodym nie było przykro.

- Jeśli mi się nie podoba, wychodzę po trzech godzinach - mówi Aleksandra. - I tak nikt nie zauważy, bo wszyscy już są wstawieni. Generalnie unikam wąsatych wujków, biorę drinka i idę na parking. Z drugiej strony, jak człowiek się wyluzuje, to wszędzie można sobie poradzić.

- Wesele trzeba przeżyć - podsumowuje Marta. - Postarać o stolik z osobami, które lubimy. Omijać zabawy z macankami i pijanych wujków. Niech bawią się ci, którym to się podoba. Jeśli jednak z góry wiemy, że nie będziemy się dobrze bawić, to lepiej nie iść. Można się przecież spotkać się z nowożeńcami w innym terminie. Zabawa na siłę to nie jest zabawa. Ani dla nas, ani dla innych.


Potrzebujesz weselnych porad? Zajrzyj na nasz serwis Weselnik.

Weselna szkoła przetrwania

1. Ubierz się w najlepsze ciuchy, nawet jeśli nie lubisz się stroić. Jak się ubierzesz byle jak, będziesz się czuł(a) byle jak. A jeszcze ściągniesz na siebie niepotrzebną uwagę innych gości.

2. Nie poruszaj się po terenie sam(a), bo ściągniesz na siebie uwagę jakiegoś pijanego wujka, który zaatakuje cię znienacka.

3. Najbezpieczniejszy prezent to kilka stów w kopercie. Im więcej stów, tym większy uśmiech pary młodej. Sęk w tym, że kopert się nie podpisuje, więc obdarowani zazwyczaj nie wiedzą, że ta góra pieniędzy to od nas. Standard to 200-500 zł.

4. Na weselu trzeba przetrwać przynajmniej do pierwszej w nocy. Jak masz zamiar zmyć się wcześniej, to w ogóle lepiej nie przychodzić. Pamiętaj, że twoje miejsce kosztuje ok. 150-200 zł, niezależnie od tego, czy na nim siedzisz, czy nie.

5. Nie spić się przed północą. Po północy już można.

6. Szukaj sprzymierzeńców. Na weselu, jak na wojnie, przeżyją ci, którzy mają dobrych sojuszników.

Miejsca

Opinie (238) 8 zablokowanych

  • Wesele to relikt przeszłości,po pierwsze ze względu na koszty, a po drugie dlatego że trzeba zapraszać na nie ludzi których się po prostu nie lubi i z którymi ma się na codzień ograniczony kontakt .prawda jest też taka że Polacy uwielbiają wesela ze względu na swoje uwielbienie do chlania i żarcia ,a nie dlatego że chcą świętować z młodymi ,często mają parę młodą głęboko w d...e,interesuje ich tylko wóda i wsiowa muzyka,a także to czy uda sie wyrwać jakąś wolną pannę na dymanko.Wesela to w dzisiejszych czasach po prostu obciach i strata czasu i pieniędzy.Lepiej za uzbieraną kasę zafundować sobie podróż życia,a nie dawać zarabiać całej armii ludzi z księdzem na czele ,dla których wesela to po prostu praca.Rodziną nie ma się co przejmować ,bo jak im minie kac to szybko o nas zapomną ,i będą myśleć o kolejnym rodzinnym spędzie gdzie wóda i żarcie będzie na pierwszym miejscu ,a para młoda tylko dodatkiem

    • 5 2

  • Bawić się ! tańczyć,jeść,pić i integrować się z drugą stroną rodziny. (12)

    • 160 64

    • na siłę (4)

      no to baw się ale nie wolno zmuszać innych do zabawy, bo nic z tego nie wychodzi a najgorzej to zmuszać kogoś na siłę do tańca albo do jakichś durnych konkursów, trzeba uszanować to, że ktoś po prostu nie ma ochoty brać w tym udziału, że lubi sobie posiedzieć zamiast tańczyć, nie rozumiem tego oburzenia pijanych ciotek- "ale ona jest ponurakiem, nie umie sie bawić..." a g.... cię to obchodzi, jak masz ochotę robić z siebie idiotę, to nie wciągaj w to innych

      • 40 2

      • nic na pokaz (2)

        żal mi Twojego podejścia "robienie z siebie idioty" rozumiem że bułka przez bibułkę ,i zero spontanicznej zabawy smutno ale cóż.Tacy też są potrzebni.

        • 5 24

        • a co to jest "spontaniczna zabawa"? zdjęcie majtek na środku sali?

          • 3 0

        • ale jeśli ktoś nie ma ochoty to po co bijesz pianę? ekstremalny przykład, jeśli ktoś lubi jeść stolec i zmuszałby Cię do tego to jakbyś się czuł?

          • 10 0

      • Tak samo jest z piciem. Nie każdy lubi wódkę ale jak powiesz że pijesz to wielkie dziwy. Zaraz ktoś powie "jak to nie pijesz?" albo "ze mną się nie napijesz?"

        • 6 0

    • My Polacy wbrew pozorom nie umiemy sie bawic. Jestesmy zniewoleni konwenansami, ocenami, myslami o wlasnym ja i o tym co wypada.

      • 8 3

    • i to chodzi

      i teraz idziemy na jednego :)

      • 2 1

    • Na wesele proponuję kilka jointów (3)

      Wówczas jest wesoło

      • 26 16

      • tak, zwłaszcza jak żona siedzi i czeka aż ją poprosisz do tańca

        • 4 3

      • (1)

        "Niestety, kiepsko fotografuję po alkoholu, więc nie mogę pić. A więc zabawa żadna", komentuje pan Paweł, współczuje, naprawdę.

        • 29 9

        • Mam na imię Paweł. Postanowiłem zawodowo organizować wesela żeby zarabiać na swoim nałogu, niestety kiepsko fotografuję po alkoholu, więc nie mogę pić. A więc zabawa żadna.

          • 8 5

    • Tak jest!!!

      Zawsze jakieś fajne kobiałki są więc i poużywać można :)

      • 7 15

  • ...

    Panie szanowny DJ Woolf, coś Pan na tym zdjęciu taki spięty jak po fasolówce ;)?

    • 1 0

  • Takich wesel już nie ma

    Sezon weselny mamy za nami, aktualnie na czasie jest konkubinat. Taniej, wygodniej, na luzie.

    • 5 1

  • ale co ze mną się nie napijesz???

    wesele to niezły biznes dla fotografów,kucharzy,kapel,lokali itp...

    • 1 1

  • Wesele wymaga kultury

    Ten stosunek do wesela jest po prostu skutkiem braku KULTURY i OGŁADY. Rozwiązaniem nie jest ucieczka lecz umiejętność zachowania się w każdej sytuacji, a tego, niestety, trzeba się nauczyć. A z nauką u buractwa i lemingów jest marnie. Trzeba nauczyć się rozmawiać, tańczyć i bawić i to bez alkoholu, lecz w sposób naturalnie kulturalny.

    • 14 3

  • Wesela: bawić się czy uciekać?

    Nie wiem dlaczego niektórzy mają problem z wujkami i ciociami na weselu.Zapraszają ich przecież nowożeńcy i czy nam się podoba czy nie, oni tam też będą.A 50% stanu uczestników wesela to właśnie ciocie i wujkowie.Nie wiem zatem skąd ta niechęć do nich,przecież to rodzina.Sam jestem wielokrotnym wujkiem i nikomu to nie przeszkadza.A że są to dwie obce sobie rodziny ,to jest normalne.Jak się komuś nie podoba taka struktura ,to powinien siedzieć w domu,odmówić i ew.wysłać kartę z życzeniami.Kwestia tańców.Wesele to nie dyskoteka,to jest impreza rodzinna (integracyjna?)i jeżeli nawet dziadek (nie każdy dziadek ma 80 lat)panny młodej prosi ją do tańca ,nie należny mu odmawiać.A pijani nachalni,to są również na imprezach otwartych.

    • 11 1

  • Autor artykułu chyba nie był na weselu z 10 lat...

    ... takie wesela jak w artykule to były 10 lat temu... teraz jest inaczej - bardziej ę ą - elegancko, mniej się pije... nie bije.. nuda :-)

    • 4 2

  • wesele

    Na weselach też można się pięknie pobawić. Nikomu jeszcze nie odmówiłam z powodu, że kogoś tam nie lubię. To jest głupi wykręt.Mogę nie przepadać za kimś, ale dlaczego mam robić młodym przykrość, toż to oni zapraszają.

    • 5 2

  • Nie brać ślubu

    to i problem wesela odpadnie. A poza tym śluby są najczęstszą przyczyną rozwodów.

    • 4 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane