Kilkuminutowy spacer po Sopocie wystarczył nam, aby spotkać mężczyznę, który próbował powiesić plakat wyborczy na znaku drogowym. O sprawie poinformowaliśmy prezydenta Sopotu, który zareagował... serdecznie witając się z mężczyzną rozwieszającym plakaty.
tak, w końcu zagrażają one bezpieczeństwu
24%
tak, ale za każdy plakat powinny wystawić słony rachunek osobie na nim umieszczonej
50%
nie, powinny to robić komitety odpowiedzialne za ich rozwieszanie, a jak tego nie zrobią, to niech płacą mandaty
24%
zakaz wywieszania plakatów na słupach ze znakami jest zbyteczny
2%
W środę informowaliśmy, że
władze Gdańska wezwały kilka komitetów wyborczych do natychmiastowego usunięcia plakatów wyborczych m.in. ze znaków drogowych. Plakaty takie nie tylko zaśmiecają miasto, ale też rozpraszają uwagę kierowców i sprawiają, że znaki są mniej widocznie.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja wygląda w Sopocie. Wystarczył krótki spacer od dworca w kierunku morza, abyśmy zauważyli plakaty przytwierdzone do kilkunastu znaków - były to materiały kandydatów PO, PiS, i komitetu "Kocham Sopot".
Na
ul. Chrobrego natknęliśmy się na mężczyznę, który, wyposażony w metalową drabinę, zawieszał właśnie plakat jednego z kandydatów PO do Rady Miasta na słupie, na którym znajdował się także znak.
Kiedy zwróciliśmy mu uwagę, że wieszanie materiałów wyborczych w takich miejscach jest zakazane, oburzył się. -
Wszyscy tak robią, dlaczego macie coś akurat do mnie? - rzucił, nie przerywając pracy.
Gdy zauważył, że robimy mu zdjęcia, zmienił podejście. Zaczął się usprawiedliwiać, że zarazem sprząta z ulic zniszczone plakaty. Zaczął też drzeć na drobne kawałki zniszczony plakat, który wcześniej sam postawił na chodniku koło śmietnika.
Traf chciał, że w tym momencie ul. Chrobrego przechodził akurat
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. Serdecznie przywitał się z mężczyzną rozwieszającym niezgodnie z przepisami plakaty. Na nasze zdziwienia zareagował stwierdzając, że to "porządny człowiek", a nielegalne plakaty i tak w nocy zdejmie ZDiZ.
Jacek Karnowski: -
Ja w ogóle jestem przeciwny wywieszaniu plakatów. Są mało istotne. Ja sam mam tylko kilka plakatów i to wystawionych na witrynach, a nie wywieszonych na słupach. Wszystkie plakaty rozwieszane na słupach ze znakami i tak są usuwane. Szkoda że przedstawiciele wszystkich komitetów tego nie rozumieją.
Trojmiasto.pl: Jednak z człowiekiem rozwieszającym w ten sposób plakaty, którego spotkał pan przy nas na ulicy, z uśmiechem się pan przywitał.
Jacek Karnowski: -
Przywitałem się i powiedziałem mu, żeby tego nie robił. Przecież bić się z nim nie będę, a te plakaty i tak zaraz będą ściągnięte.