- 1 Tak powinien wyglądać remont każdej ulicy (58 opinii)
- 2 Kierowca prysnął gazem w radnego (279 opinii)
- 3 Marsz Równości. Będą utrudnienia w ruchu (164 opinie)
- 4 78 mln zł długów za mieszkania komunalne (266 opinii)
- 5 Kolejna kradzież z automatu paczkowego (193 opinie)
- 6 Będą zmiany na remontowanej ul. Unruga (61 opinii)
O zatopionym obiekcie nie wie nic organizator tamtejszego kąpieliska Kazimierz Domżalski z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- Pierwsze słyszę, że coś takiego tam pływa - dziwi się K. Domżalski, szef MOSiR. - Jeśli Urząd Morski o tym wie, to powinien nas zawiadomić. Dotychczas trzykrotnie wyciągaliśmy barki, przy budowie molo w Brzeźnie.
MOSiR dysponuje plażami na odcinku 1000 m w lewo i w prawo od molo oraz na 550 m na Stogach. Na tym terenie organizuje kąpieliska strzeżone. Zdaniem Domżalskiego gmina odpowiedzialna jest za utrzymanie porządku na wszystkich plażach, od Sopotu do ujścia Wisły.
- To co się dzieje w morzu leży w gestii Urzędu Morskiego - dodaje. I podkreśla, że nie da się sprawdzić całego akwenu, a miasto posiada atesty WOPR.
Zgodnie z komunikatem nawigacyjnym Urzędu Morskiego w Gdyni z 29 sierpnia br., w Jelitkowie odkryto zatopiony wrak zagrażający bezpieczeństwu kąpiących się osób. Nie wiadomo, czy to jest barka, czy inny obiekt. Wiadomo, że znajduje się on na w dość płytkim miejscu, a wystającymi metalowymi elementami wraka łatwo się zranić. Dyrektor Urzędu Morskiego, Igor Jagniszczak nie zgodził się ze stwierdzeniem dyrektora MOSiR, że nie wiedział on o znalezisku.
- Jak tylko się o tym dowiedzieliśmy, przesłaliśmy im odpowiednie pismo - twierdzi Jagniszczak. - Oznakowaliśmy ten wrak, ale problem w tym, co on w sobie zawiera. Na sprawdzenie potrzebujemy dużych nakładów finansowych, jakimi niestety nie dysponujemy. Zdaniem szefa Urzędu Morskiego największym problemem we współpracy z miastem jest ustalanie granic plaż.
- Każdy robi co chce, a w sytuacjach kiedy zdarzy się wypadek, zaczyna się szukanie winnego. Gdańsk ma prawo eksploatować plaże wyłącznie w uzgodnieniu z nami i my powinniśmy narzucić, gdzie strzeżone kąpielisko powinno być.
Zdaniem Domżalskiego plaże i wydmy są własnością skarbu państwa, a w gdańskim magistracie jest referat gospodarujący mieniem państwowym.
- Mamy z nimi podpisaną umowę na użyczenie plaż do organizacji kąpielisk strzeżonych - wyjaśnia.
- Odpowiadamy nie tylko za wody, ale też za plaże i wydmy, więc wszelka działalność musi być uzgadniana z nami - mówi Jagniszczak. - To my podlegamy ministerstwu. I podkreślam, że jesteśmy po to, żeby współpracować z miastem, a tej współpracy nie ma.
Opinie (13)
-
2002-09-03 07:32
LatajacyHolender?
Fotki brakuje mi fotki . Po co duże nakłady ? dać cynk do klubu poszukiwaczy ze tam jest bursztynowa komnata a zrobią z tego miejsca nowy port północny .
- 0 0
-
2002-09-03 07:07
z całego tego artykułu wynika że panuje totalny burdel kompetencyjny i jak jednego dnia wyrzuci na brzeg ruską łódź podwodną to panowie Domżalski i Jagniszczak będą okładali się korespondencją służbową do EMERYTURY
widać jasno że miasto nie wie nawet za co odpowiada a w/w panowie jedyne co dobrze wiedzą to wysokość swojej pensji i termin jej płacenia
przecież plaża to w sumie granica państwowa??
może WOP coś zrobi???
a może dobry prąd zabierze to paskudztwo w głąb zatoki i spoko.....do emeryturki- 0 0
-
2002-09-02 23:58
Gdy ten wrak fale dobija do brzegu
i wyladuje na plazy to beda mialy dzieci radoche, i nie tylko one.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.