- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (95 opinii)
- 2 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (53 opinie)
- 3 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (163 opinie)
- 4 Parawaniarze już anektują plaże (187 opinii)
- 5 Weszły do sklepu i ukradły towar za 1650 zł (97 opinii)
- 6 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (197 opinii)
Wyjątkowe losy ofiary zabójstwa w szpitalu na Zaspie
Mężczyzną, który zginął od ciosów innego pacjenta w szpitalu na Zaspie w ubiegły piątek, był Jan Rohde, postać o niezwykle bogatym życiorysie i wieloletni opiekun cmentarza św. Franciszka na Emaus. W piątek, 17 stycznia, jego ciało spocznie na cmentarzu, o który dbał przez wiele lat.
Przypomnijmy: w nocy z czwartku na piątek w szpitalu św. Wojciecha na Zaspie doszło do tragedii. Z nieustalonych do dziś powodów jeden z pacjentów zaatakował drugiego stojakiem na kroplówki. Na skutek odniesionych obrażeń 93-letni pacjent zmarł. 61-latek, który go zaatakował, usłyszał zarzut zabójstwa oraz uszkodzenia ciała pielęgniarki. Zostanie skierowany na obserwację psychiatryczną.
Zmarłym mężczyzną był Jan Rohde, mieszkaniec Siedlec.
- Pan Jan był wieloletnim opiekunem cmentarza św. Franciszka na Emaus. To osoba z niezwykłymi zasługami dla ratowania zabytkowych nagrobków i rzeźb z likwidowanych w latach 60. gdańskich cmentarzy przy Wielkiej Alei - informuje Mirosław Koźbiał z rady dzielnicy Siedlce.
Zanim jednak Jan Rohde zajął się ratowaniem zabytków z likwidowanych gdańskich cmentarzy, wiódł niezwykle barwne i obfitujące w wyjątkowe wydarzenia życie. W Gdańsku zamieszkał w 1926 roku, a trafił tu - jak sam wspominał w artykule Wojenna tułaczka Jana Rohdego opublikowanym w Trojmiasto.pl w 2016 r. - "w pieluszkach".
Jego życie potoczyło się podobnie jak wielu Kaszubów. On sam polskiego uczył się dopiero w szkole, ale jego ojciec należał do Związku Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, za co po wybuchu wojny trafił do obozu.
W 1943 r. o Jana Rohdego upomniał się Wehrmacht. Trafił do południowej Francji, a następnie do Włoch.
- We Włoszech pracowałem też przy budowie bunkrów. To była miejscowość, gdzie stacjonowały niemieckie czołgi. Saper dawał mi dynamit, a ja zakładałem ładunki. Po wybuchu powstawały wnęki. Nawet do 10 metrów w głąb góry - wspominał. - Gdy zbliżali się Amerykanie, my, Polacy, złożyliśmy broń i poszliśmy do niewoli. Jeden z amerykańskich żołnierzy, kiedy byliśmy w niewoli, powiedział, że Polacy, którzy służyli wcześniej w Wehrmachcie, mogą wstępować do 2. Korpusu Polskiego. Wstąpiłem i szkoliłem się przy moździerzach.
Do Gdańska wrócił w 1947 r., początkowo trafił do obozu w Nowym Porcie. Wyciągnął go ojciec, który był stróżem na Cmentarzu Garnizonowym, przy którym mieszkała rodzina.
- Początkowo nie mogłem dostać obywatelstwa polskiego. Komuniści utrudniali mi życie. Przez rok pracowałem w fabryce, potem zostałem dozorcą na cmentarzu św. Franciszka. Lubiłem ziemię i ogrodnictwo, więc się zgłosiłem. Sadziłem drzewa, robiłem tarasy. Pracowałem też u kamieniarzy: wykuwałem litery. Za taką w marmurze płacili 2 zł, a za taką w granicie 4 zł. Nawet sto liter dziennie potrafiłem zrobić. W marmurze, bo w granicie to mniej - mówił.
Później pan Jan sam robił pomniki i hodował chryzantemy. A kiedy likwidowano cmentarze wzdłuż Wielkiej Alei, pomyślał, że warto byłoby ocalić i sprowadzić na cmentarz św. Franciszka trzy figury.
- Możecie dostać, ale transportu już nie dam - usłyszał od kierownika.
Z samochodem i dźwigiem pomógł mu kolega. Z cmentarza św. Józefa przewieźli figurę Jezusa, a z cmentarza św. Mikołaja figurę Matki Bożej. Trzecia była figura modlącej się kobiety. A potem zlikwidowali przy Wielkiej Alei cmentarze i zrobili parki.
Cała historia Jana Rohdego: Wojenna tułaczka Jana Rohdego
Teraz pan Jan spocznie wśród pomników, które przed laty ocalił. Pogrzeb Jana Rohdego odbędzie się w piątek, 17 stycznia. Msza święta zostanie odprawiona o godz. 11, w kościele św. Franciszka na Emaus. Po mszy kondukt żałobny uda się na cmentarz św. Franciszka, gdzie zmarły spocznie w otoczeniu rzeźb, o które dbał przez pół wieku.
Miejsca
Opinie (169) ponad 20 zablokowanych
-
2020-01-15 16:19
Śpij w spokoju Panie Janie
- 23 1
-
2020-01-15 15:08
Losy Polaków są trudne (1)
Mieliśmy różnych okupantów. Przychodziły wezwania do ubrania kamaszy i często członkowie rodzin walczyli przeciwko sobie. Zabory itp.
- 25 0
-
2020-01-15 16:04
tak...straszne losy..dlategdo polakom należy się absolunie piękne życie...za to co przezyli.już nie..bo czas upływa..tym co napradę się należy..ale następnym pokoleniom...ach....
- 2 0
-
2020-01-15 15:06
piękny człowiek...świeć Panie nad jego duszą...tak powinny nazywać się ulice..nazwiskami wielkich pariotów.prawdziwych i wiernych.....zal,wielki żal..że zginał z rąk obłokańca...szaleńca
- 23 0
-
2020-01-15 15:01
Bez sądów kara dozywotniego pierdla bez warunkowego wyjścia szkoda słów
- 19 0
-
2020-01-15 13:58
Gdzie znajduje się ten cmentarz? (1)
Czy jest to część cmentarza Łostowickiego od srt ul. Kartuskiej?
- 15 0
-
2020-01-15 14:09
Tak, wejście od Policji.
- 5 0
-
2020-01-15 14:02
Cześć Jego pamięci!
- 21 0
-
2020-01-15 13:53
Przykre. Czy ktos wie jakie sa dalsze losy tego cyklopa, który to zrobił?
- 17 1
-
2020-01-15 13:50
Niech Bóg da Ci Niebo [*]
- 37 1
-
2020-01-15 12:13
Tutaj taka sprawa a parę dni później (1)
sąd wypuszcza podpalacza budynku mieszkalnego na wolność.
Morderca tego pana też zaczynał od absurdalnych zachowań na oddziale ratunkowym, groził śmiercią. Czym kierował się sąd wypuszczając innego świra?- 67 2
-
2020-01-15 13:47
Niczym się nie kierował
gdyż nie miał ku temu okazji. Podpalacz nie stanął przed sądem, tylko po zatrzymaniu został zwolniony przez Policję. Zapoznaj się z tematem zanim zaczniesz pisać głupoty.
- 5 2
-
2020-01-15 13:28
wojna go nie zniszczyła, a znalazł sie taki świr ... ;( przykre
- 45 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.