- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (110 opinii)
- 2 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (68 opinii)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (18 opinii)
- 4 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (62 opinie)
- 5 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (328 opinii)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (191 opinii)
Wymiana skażonego gruntu i wycinka drzew, by mógł powstać park
Po wielu latach zapowiedzi urzędnicy wreszcie robią pierwszy krok w stronę remediacji Szańca Zachodniego w Nowym Porcie. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska ogłosiła właśnie przetarg na przeprowadzenie wymiany części zanieczyszczonego gruntu przy Nabrzeżu Zbożowym. Docelowo ma tam powstać miejski park, ale zanim to nastąpi, trzeba będzie wyciąć ponad 320 z kilku tysięcy drzew.
Obecnie to obszar gęsto porośnięty samosiejkami, a sam teren leży poza obszarami chronionymi i głównymi zbiornikami wód podziemnych czy obszarem Natura 2000. Szaniec jest też objęty ochroną konserwatorską i znajduje się w obrębie zabytkowego zespołu urbanistycznego osady portowej.
Najpierw wycinka 322 drzew
Aby mógł tam powstać miejski park - a taki plan na to miejsce ma gdański magistrat - teren wymaga oczyszczenia. Pod wierzchnią warstwą ziemi wciąż zalega gruz, podkłady kolejowe czy pozostałości po izolacji kabli.
Przede wszystkim jednak, sam grunt jest zanieczyszczony związkami ropopochodnymi, dlatego, aby można było go zrewitalizować i udostępnić mieszkańcom, potrzebna jest tzw. remediacja.
Przebiegać będzie ona w kilku etapach. Jednym z nich jest wycinka 322 drzew. To głównie samosiejki (brzozy, wierzby, lipy, topole, bez czarny, jarząb szwedzki, klon pospolity) na wycięcie których zgodę wyraził Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Drzewa zostały wcześniej zinwentaryzowane, a na pniach drzew przeznaczonych do wycinki pojawiły się pomarańczowe oznaczenia. Na przełomie marca i kwietnia DRMG w odrębnym postępowaniu wyłoniła wykonawcę, który ma przeprowadzić prace w dwóch etapach: najpierw przesadzić gatunki chronione, a następnie przeprowadzić wycinkę.
Plan zakłada wycinkę 322 spośród kilku tysięcy rosnących tam drzew.
Trzeba usunąć ponad 6 tys. metrów sześciennych gruntu
Teraz trwa drugi przetarg - już dotyczący samej remediacji. Jej wykonawca będzie musiał zapewnić nadzór przyrodniczy pod kątem obecności chronionych gatunków roślin i ptaków oraz ich siedlisk w obrębie drzew i krzewów nieprzewidzianych do wycinki.
Wśród występujących tam gatunków wymienia się będące pod ochroną trzmiele, motyle dzienne i kilka gatunków nietoperzy. Na potrzeby prowadzonych prac Marszałek Województwa Pomorskiego wyraził zgodę na odstępstwo od zakazu płoszenia zwierząt łownych (chodzi głównie o hałas maszyn i samą obecność pracowników na terenie inwestycji).
Wśród wskazanych przez inwestora zadań jest też nadzór archeologiczny i saperski podczas prowadzonych prac ziemnych.
Sama remediacja będzie polegać na usunięciu zanieczyszczonego gruntu do maksymalnej głębokości dwóch metrów poniżej poziomu terenu (do poziomu wód gruntowych). Należy też pobrać próbki z wykopów a następnie wykonać badania stężenia zanieczyszczeń przez akredytowane laboratorium chemiczne.
Wydobyty zanieczyszczony grunt musi zostać zabezpieczony jako "odpad niebezpieczny" i zutylizowany. W jego miejsce zostanie nawieziona czysta ziemia, która zostanie najpierw zagęszczona, a następnie uzupełni wykonane wykopy.
Będzie potrzebnych ponad 300 wywrotek
Szacunkowa objętość gruntu przeznaczonego do usunięcia wynosi ok. 6,6 tys. metra sześciennego. Jak oszacowali eksperci, aby zanieczyścić tak duży teren, w przeszłości musiało trafić bezpośrednio do ziemi co najmniej 1200 metrów sześciennych rozlanego paliwa i innych niebezpiecznych substancji.
Sporym wyzwaniem będzie samo usunięcie prawie 7 tys. metrów sześciennych gruntu. Przy założeniu, że pojemność jednej wywrotki to ok. 15-20 metrów sześciennych, to do transportu skażonej ziemi potrzebnych będzie ok. 330 wywrotek.
Remediacja zmniejszy zanieczyszczenie, ale go nie usunie
Ale to nie wszystko. Przetarg zakłada też roboty poremediacyjne. Będą one polegać na wykonaniu kilkunastu tzw. piezometrów, a więc wydrążonych w ziemi otworów służących do monitorowania gruntu i wód gruntowych (badania będą prowadzone raz w roku przez pięć kolejnych lat po przeprowadzonej inwestycji).
Jak czytamy w dokumentacji przetargowej, "remediacja zmniejszy zanieczyszczenie, ale go nie usunie w całości". Sam proces remediacji ma potrwać ok. dziewięciu miesięcy i kosztować ok. 10 mln zł.
Rozmowy z Orlenem w toku
Czy w szacowanych kosztach będzie partycypować spółka Orlen, będąca prawnym spadkobiercą po bazie CPN? Rozmowy w tej sprawie trwają od kilku miesięcy.
- Rozmowy z Orlenem, czyli spadkobiercą CPN, który wcześniej działał na tych terenach, są nadal prowadzone. Bez względu na ich skutek, podjęta została decyzja o wykonaniu tego zadania. Liczymy, że Orlen włączy się finansowo w remediację i zagospodarowanie tego miejsca - wyjaśnia Izabela Kozicka-Prus z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Opinie (220) 9 zablokowanych
-
2022-05-15 13:17
Wycinanie drzew to głupota
To jak standing w bibliotece ,też xd
- 31 2
-
2022-05-15 13:17
Grube zleconko się szykuje by z parku zrobić park
w międzyczasie zaorać, pogonić zwierzęta i owady. Zamiast ew. przykryć gdzieniegdzie trochę ściółką. Napinacze.
- 54 0
-
2022-05-15 13:20
To że rosną drzewa nie znaczy że tam jest czysto i zdrowo. (1)
Pod Czernobylem też jest czerwony las z mutantami roślin i zwierząt. Trzeba wywieźć to świństwo spod gleby i posadzić zdrową zielen
- 2 44
-
2022-05-15 13:37
Spoko, szwagier. I tak dostaniesz to zlecenie
Nie musisz pisać komentarzy
- 13 0
-
2022-05-15 13:22
Bardzo dobrze
Po wymianie gruntu wrócą drzewa. Nowa przestrzeń dla mieszkańców
- 3 44
-
2022-05-15 13:28
Co za bzdury z tą remediacją.
Koszt ogromny a grunt i tak pozostanie zanieczyszczony, jedynie co to wymieniony, czyli przewieziony z miejsca w miejsce i gdzie indziej będzie zalegał skażony.
Czy nie szkoda pieniędzy na takie słomiane inwestycje?
Czy to tylko próba naciągnięcia PKN Orlen na kasę?
Wrogi rządowi samorząd Gdański nie odpuści, bowiem fuzja Lotosu z Orlenem krzyżuje szyki co niektórym samorządowcom którzy mieli protekcjonalnie osadzonych ludzi oraz zyski.
Teraz złośliwie próbują wyciągnąć środki poprzez skok na kasę z Orlenu, tyle na ten temat.
Taniej byłoby zasadzić rośliny które by ten grunt oczyściły.- 39 2
-
2022-05-15 13:35
Dlaczego Gdańsk nienawidzi drzew?
- 42 3
-
2022-05-15 13:59
Co za głupota, ludzie toć ręce już muł zgarniają tak nisko upadły (1)
Po tej remadiacji będzie pustynia, a jakoś dziwnie na skażonym terenie jest zielono teraz i drzewa i trawy rosną. Miasto syfu nie sprząta na swoim terenie ale na wycinkę drzew juz kasę ma. Co tu się dzieje...
- 45 4
-
2022-05-15 14:11
nowy wal tym razem gdanski hehe
- 6 1
-
2022-05-15 14:08
orlen ma sie dolozyc?
najpierw ola powinna dorze zyc z ludzmi, a nie pluc na kazdego
- 23 2
-
2022-05-15 14:13
Śmiech z władz miasta (3)
Teren tak zanieczyszczony, że rosną drzew, mieszkają chronione gatunki.
Za wymianę piachu ktoś przytuli miliony.- 65 13
-
2022-05-15 14:17
uuuu, ekspert od ekologii, chylić czoła ekspercie.
- 9 13
-
2022-05-15 14:39
idź do prokuratury zamiast trollować
- 7 8
-
2022-05-15 15:04
Wiadomo
Wujek Wiesiek by to zrobil za tysiaczka.
- 4 2
-
2022-05-15 14:14
gdy Pisuary przejęli Westerplatte to pierwsze co zrobili wycięli na tym terenie ponad 2OO drzew z ptasimi gniazdami , (3)
nie wierzycie to w necie poczytajcie ,a ja to widziałem naocznie , masakra
- 16 23
-
2022-05-15 16:10
jak to widziałeś to idz do okulisyy
- 4 3
-
2022-05-15 17:33
Nikt tam drzew nie wycinal. Chyba nigdy na Westerplatte mie byles
- 3 4
-
2022-05-16 09:45
Prawda,tak zrobili.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.