- 1 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (163 opinie)
- 2 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (216 opinii)
- 3 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (108 opinii)
- 4 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (60 opinii)
- 5 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (460 opinii)
- 6 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (147 opinii)
Wymiana skażonego gruntu i wycinka drzew, by mógł powstać park
Po wielu latach zapowiedzi urzędnicy wreszcie robią pierwszy krok w stronę remediacji Szańca Zachodniego w Nowym Porcie. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska ogłosiła właśnie przetarg na przeprowadzenie wymiany części zanieczyszczonego gruntu przy Nabrzeżu Zbożowym. Docelowo ma tam powstać miejski park, ale zanim to nastąpi, trzeba będzie wyciąć ponad 320 z kilku tysięcy drzew.
Obecnie to obszar gęsto porośnięty samosiejkami, a sam teren leży poza obszarami chronionymi i głównymi zbiornikami wód podziemnych czy obszarem Natura 2000. Szaniec jest też objęty ochroną konserwatorską i znajduje się w obrębie zabytkowego zespołu urbanistycznego osady portowej.
Najpierw wycinka 322 drzew
Aby mógł tam powstać miejski park - a taki plan na to miejsce ma gdański magistrat - teren wymaga oczyszczenia. Pod wierzchnią warstwą ziemi wciąż zalega gruz, podkłady kolejowe czy pozostałości po izolacji kabli.
Przede wszystkim jednak, sam grunt jest zanieczyszczony związkami ropopochodnymi, dlatego, aby można było go zrewitalizować i udostępnić mieszkańcom, potrzebna jest tzw. remediacja.
Przebiegać będzie ona w kilku etapach. Jednym z nich jest wycinka 322 drzew. To głównie samosiejki (brzozy, wierzby, lipy, topole, bez czarny, jarząb szwedzki, klon pospolity) na wycięcie których zgodę wyraził Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Drzewa zostały wcześniej zinwentaryzowane, a na pniach drzew przeznaczonych do wycinki pojawiły się pomarańczowe oznaczenia. Na przełomie marca i kwietnia DRMG w odrębnym postępowaniu wyłoniła wykonawcę, który ma przeprowadzić prace w dwóch etapach: najpierw przesadzić gatunki chronione, a następnie przeprowadzić wycinkę.
Plan zakłada wycinkę 322 spośród kilku tysięcy rosnących tam drzew.
Trzeba usunąć ponad 6 tys. metrów sześciennych gruntu
Teraz trwa drugi przetarg - już dotyczący samej remediacji. Jej wykonawca będzie musiał zapewnić nadzór przyrodniczy pod kątem obecności chronionych gatunków roślin i ptaków oraz ich siedlisk w obrębie drzew i krzewów nieprzewidzianych do wycinki.
Wśród występujących tam gatunków wymienia się będące pod ochroną trzmiele, motyle dzienne i kilka gatunków nietoperzy. Na potrzeby prowadzonych prac Marszałek Województwa Pomorskiego wyraził zgodę na odstępstwo od zakazu płoszenia zwierząt łownych (chodzi głównie o hałas maszyn i samą obecność pracowników na terenie inwestycji).
Wśród wskazanych przez inwestora zadań jest też nadzór archeologiczny i saperski podczas prowadzonych prac ziemnych.
Sama remediacja będzie polegać na usunięciu zanieczyszczonego gruntu do maksymalnej głębokości dwóch metrów poniżej poziomu terenu (do poziomu wód gruntowych). Należy też pobrać próbki z wykopów a następnie wykonać badania stężenia zanieczyszczeń przez akredytowane laboratorium chemiczne.
Wydobyty zanieczyszczony grunt musi zostać zabezpieczony jako "odpad niebezpieczny" i zutylizowany. W jego miejsce zostanie nawieziona czysta ziemia, która zostanie najpierw zagęszczona, a następnie uzupełni wykonane wykopy.
Będzie potrzebnych ponad 300 wywrotek
Szacunkowa objętość gruntu przeznaczonego do usunięcia wynosi ok. 6,6 tys. metra sześciennego. Jak oszacowali eksperci, aby zanieczyścić tak duży teren, w przeszłości musiało trafić bezpośrednio do ziemi co najmniej 1200 metrów sześciennych rozlanego paliwa i innych niebezpiecznych substancji.
Sporym wyzwaniem będzie samo usunięcie prawie 7 tys. metrów sześciennych gruntu. Przy założeniu, że pojemność jednej wywrotki to ok. 15-20 metrów sześciennych, to do transportu skażonej ziemi potrzebnych będzie ok. 330 wywrotek.
Remediacja zmniejszy zanieczyszczenie, ale go nie usunie
Ale to nie wszystko. Przetarg zakłada też roboty poremediacyjne. Będą one polegać na wykonaniu kilkunastu tzw. piezometrów, a więc wydrążonych w ziemi otworów służących do monitorowania gruntu i wód gruntowych (badania będą prowadzone raz w roku przez pięć kolejnych lat po przeprowadzonej inwestycji).
Jak czytamy w dokumentacji przetargowej, "remediacja zmniejszy zanieczyszczenie, ale go nie usunie w całości". Sam proces remediacji ma potrwać ok. dziewięciu miesięcy i kosztować ok. 10 mln zł.
Rozmowy z Orlenem w toku
Czy w szacowanych kosztach będzie partycypować spółka Orlen, będąca prawnym spadkobiercą po bazie CPN? Rozmowy w tej sprawie trwają od kilku miesięcy.
- Rozmowy z Orlenem, czyli spadkobiercą CPN, który wcześniej działał na tych terenach, są nadal prowadzone. Bez względu na ich skutek, podjęta została decyzja o wykonaniu tego zadania. Liczymy, że Orlen włączy się finansowo w remediację i zagospodarowanie tego miejsca - wyjaśnia Izabela Kozicka-Prus z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Opinie (220) 9 zablokowanych
-
2022-05-16 05:45
borawski ty zdrajco (1)
- 4 0
-
2022-05-17 15:03
A kiedyś mu ufałeś?
- 0 0
-
2022-05-16 05:47
ale jak to skazony grunt
przeciez miasto wszystkiego pilnowalo
- 4 0
-
2022-05-16 06:01
" jak oszacowali eksperci"... jacy "eksperci'?
jakie badanie zrobili? organoleptycznie stwierdzili?
- 6 0
-
2022-05-16 07:07
Wyciąć wszystkie drzewa
Czemu jakieś drzewa mają zostać? Wyciąć wszystkie drzewa! Tylko problemy z liściami i pyłkami. Wyciąć wszystko i zalać betonem.
Wtedy będzie czysto i pięknie.- 6 0
-
2022-05-16 07:32
Nie wygląda, żeby tym drzewom przeszkadzało skażenie. Trawa też rośnie. Więc komu potrzebne to oczyszczanie terenu?
- 8 0
-
2022-05-16 08:16
Super,ale grunt ten zawiera w sobie masę zabytków
Szaniec został zniwelowany w 19 wieku,a fosy zasypane. Jest to miejsce,gdzie toczyły się walki w 1734,1807 i 1813 roku,oprócz tego zapewne jest masa śladów po bytowaniu wojska w tym miejscu. Obecność substancji ropopochodnych w gruncie może być na plus,bo spowalniało procesy korozyjne no.żelaza. W takim gruncie skażonym chyba archeolodzy jeszcze nie kopali. Wymiana ziemi w tym miejscu bez prac archeologicznych, to bezpowrotna strata,żeby coś więcej się dowiedzieć o funkcjonowaniu Twierdzy Wisłoujście. Tu pole do popisu ma Muzeum Gdańska.
- 3 0
-
2022-05-16 08:25
Ale te drzewa mimo zanieczyszczen maja sie bardzo dobrze, po co je wycinac
- 8 0
-
2022-05-16 08:31
A co w tym parku bedzie, no bo nie drzewa, (1)
te beda przeciez wyciete
- 7 0
-
2022-05-16 10:31
Plac zabaw dla dorosłych?
- 0 0
-
2022-05-16 08:37
Ok juz wiem o co chodzi,
nazwali to remediacja, aby w swietle przepisow do tego zobowiazany byl wlasciciel gruntow, czyli ORLEN (Dz. U. 2001 nr 62 poz. 627 art. 101h).
- 1 1
-
2022-05-16 08:44
JG na 100%
Wytną drzewa, teren poleży, powstanie osiedle z drzewem w betonowej donicy (czyt. park). Nie ufam już tej władzy.
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.