• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyrwało się z rockowej duszy

Magdalena Szałachowska; fot.: Łukasz Unterschuetz
15 sierpnia 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Może już nie z tą młodzieńczą dzikością, może trochę spokojniej, trochę bardziej dojrzale, ale na pewno równie ekscytująco - minęło niemal 40 lat od kiedy Joe Cocker legendarnym utworem "With a Little Help From My Friends" zrównał sobie publiczność podczas festiwalu Woodstock. Mimo to przebój w jego wykonaniu nadal zatyka dech w piersiach i wywołuje dreszcze.

Doświadczyło tego na własnej skórze kilka tysięcy fanów zgromadzonych wczorajszego wieczoru na Skwerze Kościuszki w Gdyni. Co prawda koncert rozpoczął się z 20 minutowym opóźnieniem, ale warto było czekać. Nawet pogoda okazała się być wyjątkowo przychylna. Niebo było bezchmurne, a charakterystyczny, zachrypnięty głos niósł się daleko w głąb Zatoki Gdańskiej.

Zobacz galerię zdjęć: Joe Cocker w Gdyni

Oprócz przeboju z Woodstock głównym celem przyjazdu gwiazdy była oczywiście promocja nowej płyty "Hymn For My Soul". Usłyszeliśmy większość materiału z tego krążka, materiału bardzo klasycznego i przywołującego skojarzenia z twórczością z lat 70. Ładne, soczyste melodie osadzone w gospelowo-soulowych klimatach wprawiły publiczność w iście błogi stan.

Ku uciesze fanów repertuar nie ograniczył się wyłącznie do utworów z ostatniej płyty. Pomiędzy nimi ze sceny popłynął zestaw złożony ze sztandarowych hitów Cockera. Nie zabrakło "Unchain My Heart", "You give me reason to live", "You Are So Beautiful", owacyjnie przyjętego "You Can Leave Your Hat On", czy właśnie zagranego pod koniec (90-minutowego) koncertu "With a Little Help From My Friends". A to wszystko niezwykle mocnym, doniosłym i ściskającym gardło ze wzruszenia głosem.

Wśród (co prawda dość skromnie zgromadzonej) publiczności znaleźli się zarówno pamiętający hipisowskie czasy fani artysty, jak i ich młode pociechy z równym skupieniem słuchające legendy rocka.

A sam artysta? Według niektórych podskakujący 63-letni muzyk wyglądał dość zabawnie, jednak tylko do chwili, gdy nie zaczął śpiewać. I mimo, że czasem chrypkę musiał zastąpić chórek czy saksofon, koncert był wyśmienity, a zatracony w muzyce artysta, wciąż gestykulujący jakby grał na tylko jemu widocznym instrumencie, udowodnił, że rock ma we krwi, a starość jest mu zupełnie obca.

"We love You, We will be back" - pożegnał się Joe Cocker z gdyńską publicznością, ukłonił się i wyszedł. Bez zbędnego show, szlachetnie i z klasą.
Magdalena Szałachowska; fot.: Łukasz Unterschuetz

Wydarzenia

  • Joe Cocker 14 sierpnia 2007 (wtorek) (96 opinii)

Zobacz także

Opinie (28) 2 zablokowane

  • sektroy B, i C niczym sie nie rózniły?
    naprawde tak bylo?

    • 0 0

  • Ja się załamałam, jak zobaczyłam, że wejście do sektora B i C to jedno i to samo wejście a różnica w cenie biletów znaczna. Ale bardzo chciałam iść, właśnie dlatego, że gwiazdy takie formatu są ponadczasowe, świat będzie słuchał Cokera przez lata, tylko martwi mnie jak organizatorzy traktują ludzi. Chyba u nas nic się nigdy nie zmieni. Koncert świetny ale pozostał niesmak.

    • 0 0

  • a mi zabrakło "N'oubliez Jamais"

    czekałam na ten utwór jak na kilka innych, których się doczekałam ale byłam zaskoczona że nie zaśpiewał N'oubliez Jamais.....?!
    Troszkę mi jeszcze brakowało tego "powera i show" jakie widać czasem na jego koncertach w TV.
    Ogólnie super przezycie warto pójść bo nie wiadomo czy będzie się miało jeszcze okazję posłuchać Joe na żywo.

    • 0 0

  • wygrany bilet

    A ja wygrałem bilety na Radio Fabryka - Koncert super - a pazerność organizatorów niech będzie nauczka dla innych. A swoją drogą dlaczego było tak cicho o tym wydażeniu - mam na myśli patrona medialnego - POLSAT i inne stacje radiowe typu RMF FM i Radio ZET? gdyby one trochę nagłośniły sprawę to może byłoby inaczej

    • 0 0

  • a xxx dalej marudzi:P

    Nie bywam w Gdansku i co nieco zapewne mnie omija. Ale zdaje sobie z tego sprawe i nie placze z tego powodu na forum ;)

    • 0 0

  • a ja wygralem na trojmiasto pl.
    Nie ma to jak summer in the city

    • 0 0

  • gary dalej madrala:)

    to zesmy sobie pogadali , moja strata ze nie bywam w contrascie ale ty pewnie tez nie bywasz 3 x w tygfodniu w gdansku i tez niewiesz co sie dzieje tu i ówdzie.

    • 0 0

  • Chciwus

    pierniczysz jak cep porażony prądem. wystarczyło by gdyby bilet na tego typu koncerty kosztował np. 70zł, to wierz mi że cały skwer byłby pełen i organizator zarobiłby o wiele więcej i nijak ma się to do koncertów "darmowych" które rządzą się innymi sponsorami a nie publicznością. Ja w tym nie widzę nic złego, że jakiś browar sponsoruje imprezę i opłaca wykonawcę. Nie chcesz to nie łaź, a jeżeli chodzi o wykonawcę z górnej pólki, to płaćmy, ale normalnie, a nie jakieś kosmos ceny.

    • 0 0

  • Wśród (co prawda dość skromnie zgromadzonej) publiczności

    może organizator wyciągnie wnioski i następny koncert gwiazdy będzie dla ludzi, a nie dla nowobogackich, bo pazerność nie popłaca.
    Co do tekstu przed koncertem który wypowiedział jakiś tłuk, że niby gdyby nie Szczórek, to by koncert się nie odbył, bo to on przejął patronat na imprezą, no to chwała ci wygórowana. To był szczyt włażenia mu w doope przez organizatora i to bez smarowania. To raczej było chyba podziękowanie dla Szczóra, że zgodził się na tak wyskokie ceny biletów :P

    • 0 0

  • O biletach za 30 zl...

    ...bylo wiadomo juz wczesniej. Byly informacje na temat promocji - za okazaniem paragonu na 30zl w Contrascie dostawalo sie bilet na Cockera. Byly nawet plakaty.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane