- 1 Wyciął rury gazowe w wynajętym lokum (90 opinii)
- 2 Nowe odlotowe miejsce w Gdańsku (35 opinii)
- 3 "Protest bankomatów" dużej sieci (236 opinii)
- 4 Kolejny wiceprezydent Gdyni zaczął pracę (122 opinie)
- 5 Duże zmiany na Niepodległości w Sopocie (145 opinii)
- 6 Handel narkotykami w sopockim klubie? (157 opinii)
XVIII-wieczny obraz wrócił do Gdańska
W Muzeum Narodowym w Gdańsku zaprezentowano XVIII-wieczny obraz "Martwa natura wanitatywna" Philippa Sauerlanda, zakupiony w marcu na licytacji w Pradze. - Dzięki miłośnikom sztuki Gdańska wrócił do miasta, w którym powstał - mówi Małgorzata Omilanowska, minister kultury, która była na prezentacji.
Nie przez przypadek postanowiono na nie wydać blisko 30 tys. euro. Philipp Sauerland (1677-1762) - to artysta wywodzący się z gdańskiej rodziny malarzy - specjalizował się w martwej naturze. W 1714 lub 1715 r. wyjechał do Wrocławia, gdzie zdobył uznanie jako mistrz pędzla.
- Ten zakup ma aspekt historyczno-artystyczny jak i obywatelski. Najważniejsze jest to, że obraz został namalowany w Gdańsku w 1709 roku i wrócił do miasta, w którym powstał. Zakup jest o tyle cenny dla muzeum, bo ma ono tylko jeden obraz tego artysty i to jest portret, ale też ze względu na rodzaj malarstwa, bo jest to jedyna XVIII-wieczna martwa natura w Gdańsku - wyjaśnia prof. Małgorzata Omilanowska, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Doceniany jest też koncept dzieła. Jest tam nie jedna czaszka, jak to bywa w martwych naturach wanitatywnych, które malowano po to, aby pamiętano, że nasze życie jest krótkie i należy zadbać o życie wieczne, ale dwie.
- Te dwie czaszki to czaszki kochanków, którzy się do siebie przytulają, mamy więc tam znaczenie życia i miłości. One spoczywają nie na stole, a na sarkofagu, czyli mamy odniesienie do motywów arkadyjskich. Zgaszona świeczka, książka, klepsydra, bańki mydlane, mają nam natomiast przypominać o ulotności. Jest to obraz wysokiej klasy, świetnego malarza i dobrze się stało, że trafił do Muzeum Narodowego - tłumaczy minister.
Aspekt obywatelski objawił się w tym, że do zakupu by nie doszło, gdyby nie pasjonaci i dobra wola ludzi. Szczególne podziękowania należą się dr. hab. Marcinowi Kalecińskiemu za odnalezienie obrazu w katalogu aukcyjnym oraz dr Annie Sobeckiej z Instytutu Historii UG, za starania o zainteresowanie obrazem (błyskawicznie przygotowała całą dokumentację o historii malarza i wyceny jego dzieł).
- Miłośnicy sztuki Gdańska spowodowali, że dotarła do mnie informacja, że ten obraz jest do kupienia. Kupiliśmy go relatywnie tanio - 29,5 tys. euro - na tle podobnych dzieł - przyznaje Omilanowska.
Martwa natura wanitatywna (obraz wykonany techniką olejną, na płótnie, dublowany, o wymiarach 38 na 34 cm) jest najprawdopodobniej najwcześniejszym zachowanym dziełem artysty. Ten rodzaj malarstwa był gatunkiem niezwykle popularnym w Holandii, kilka takich przedstawień znajduje się w kolekcji malarstwa flamandzkiego i holenderskiego w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Prezentacja obrazu uwypukli jeszcze mocniej wpływ malarstwa holenderskiego na gdańskie.
Dzieło będzie można podziwiać od nocy muzeów (16 maja) w Galerii Malarstwa Gdańskiego w Oddziale Sztuki Dawnej MNG, przy ul. Toruńskiej 1.
Miejsca
Opinie (25) ponad 10 zablokowanych
-
2015-05-13 09:27
Gratulacje
Gratulacje dla wszystkich, którzy przyczynili się do przyjazdu tego dzieła do Gdańska.
- 2 0
-
2015-05-13 12:05
Myślę że (1)
brak Ci konkretnych dowodów i nie obronisz swojej racji a środowiskowym celebrytą nie jestem tylko historykiem sztuki z długim stażem, minusy pod komentarzem też nic nie dadzą proszę obronić ten obraz co poza historią i tym że obraz jest namalowany w Gdańsku, co jest jest w nim wyjątkowego czy materia malarska, sposób malowania, doskonały rysunek, uzyte techniki, notowania aukcyjne które nie zawsze odzwierciedlają wartośc samego malarstwa czekam na konkretne opinie a nie " nie masz racji bo nie, albo tak mówią pracownicy Muzeum które kupiło obraz"
- 0 0
-
2015-05-15 10:44
Jakiej racji niby broniłem ?
Teza, że racja leży po stronie "silniejszej" nie wymaga chyba dowodu? To aksjomat.
Zatem mój wpis był bardziej atakiem, niż obroną.
Nie atakiem personalnym odnoszącym się do Twojego wpisu, a ogólnym wymierzonym w społeczne rytuały.
Co do obrazka - bez oględzin, czy mnie uwodzi czy nie się nie wypowiem.
Celebrytą nie jestem, tylko odbiorcą obrazów ze stażem obiektywnie długim i krótkim zarazem.
Jeżeli obraz mi się spodoba, zakomunikuję o tym bez żenady, tylko kogo to obchodzi?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.