- 1 Oszukane "30 stopni" w majówkę (19 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (343 opinie)
- 3 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (266 opinii)
- 4 "Majówkowa dyspensa": hit czy kit? (108 opinii)
- 5 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (361 opinii)
- 6 W Oliwie kwitną wiśnie jak w Tokio (70 opinii)
Zakończył się Jarmark św. Dominika. Więcej atrakcji niż w ubiegłych latach
Mniej chińszczyzny, więcej produktów regionalnych z różnych zakątków Europy, a nawet świata. Hitem były węgierskie langosze i kominki. Tegoroczny jarmark był wyjątkowo udaną imprezą.
Ale to tylko liczby, a jakie wrażenia mieli goście jarmarku?
- Przyjeżdżam na Jarmark co roku, chyba od 5 czy 6 lat. To była chyba najlepsza edycja, w jakiej brałam udział - mówiła nam w niedzielę pani Małgorzata, turystka spod Radomia. - Było więcej niż zwykle rękodzieła oraz produktów rzemieślniczych. Za to mniej chińszczyzny, którą można kupić w całej Polsce.
- Dla mnie najciekawsze były stoiska z regionalnymi potrawami z Litwy, Węgier i Hiszpanii. Kupiłem litewski chleb i kiełbasę oraz hiszpańską wędlinę. Była droga, ale bardzo smaczna - zachwalał pan Michał z Gdyni, który jarmark odwiedził dwukrotnie.
Zadowolenia z zakończonej imprezy nie kryją też jej organizatorzy.
- Dużym powodzeniem cieszyła się strefa produktów regionalnych, było ich znacznie więcej choćby przez fakt, że przez cały jarmark trwała akcja "Pomorskie Smaki", która w ubiegłym roku była raptem jednodniowa. Prezentowała ona dziedzictwo kulinarne i kulturowe regionu, m. in. Kociewia, Żuław, Powiśla czy Kaszub. Bardzo dużym powodzeniem cieszyła się też strefa produktów regionalnych z Węgier, Hiszpanii, Bułgarii, Litwy czy Austrii - wylicza Joanna Czauderna-Szreter z Międzynarodowych Targów Gdańskich.
Choć co roku hitem jarmarku są pajdy chleba ze smalcem, to w tym roku królowały regionalne potrawy, zwłaszcza te z Węgier. Na ulicy Szerokiej ustawiały się kolejki po węgierskie langosze, czyli placki smażone w głębokim oleju, podawane ze śmietaną i serem oraz kominki, czyli toczone ciasta z dziurą w środku.
Czytaj też: Polowanie na starocie. Luksusowa twarz Jarmarku św. Dominika
Kulinarnych akcentów było znacznie więcej. Pierwszy raz w historii imprezy odbył się "Świętomięs Polski", impreza, która jak nazwa wskazuje, promowała polskie mięsa i wędliny. Odbył się też na Targu Rybnym Fishmarkt, czyli targ rybny, jaki kiedyś królował w tej części Gdańska.
Ale goście jarmarku wytykają też niedoskonałości imprezy.
- Denerwowały mnie sprzedawane co kilkadziesiąt metrów ostrzałki do noży czy różne szatkownice do warzyw. Było tego zadziwiająco dużo. A oscypków było więcej niż na Krupówkach. Nie zabrakło też kiczowatej skaczącej Myszki Miki oraz Kaczora Donalda - podkreśla pani Kasia z Sobieszewa.
Z kolei panu Andrzejowi przeszkadzała estetyka. - Wszędzie drewniane budy i brezentowe banery. Czy po paru latach nie można tych kramów jakoś upiększyć i czy naprawdę trzeba instalować w mieście rusztowania z tymi banerami? - zastanawia się mieszkaniec śródmieścia Gdańska.
Jednak pozytywne głosy dominują.
- Owszem było "mydło i powidło", ale w pozytywnym kontekście. Jest jarmarcznie i dużo fajnych stoisk. Oczywiście są też dziwne stoiska rodem z telezakupów, ale to też ma swój klimat. Tak jak co roku maszerowałam między stoiskami z ciuchami w szybkim tempie mijając kupców stojących od lat w tym samym miejscu z tym samym asortymentem, tak w tym roku przespacerowałam się tą samą trasą z dużą przyjemnością. Mniej stoisk, bardziej zróżnicowane i atrakcyjniejsze - podkreśla pani Magda.
Czytaj też: Jarmark Św. Dominika przyciąga zagranicznych wystawców
Na wielu kramach można było znaleźć rękodzieło i lokalne produkty, nie tylko polskie czy kaszubskie, ale także pochodzące z Afryki czy Turcji. Dzięki temu można było zaopatrzyć się w prawdziwą turecka czarną herbatę z czajnikiem do parzenia, różnego rodzaju dżemy, figi i suszone owoce czy oryginalne szisze na fajki.
Nowością na tegorocznej imprezie był po raz pierwszy organizowany "Dominik Design", czyli trzydniowa impreza, która promowała idee i projekty polskiego wzornictwa. Można było obejrzeć i kupić unikatowe lampy czy turystyczne plecaki w zaskakujących kształtach.
- W kolejnych latach będziemy nadal rozwijać ofertę artystyczną, rzemieślniczą i tę promującą nowoczesny, oryginalny design. To dobry, bo oczekiwany przez odwiedzających i przyciągający oko, kierunek. Strzałem w dziesiątkę okazała się strefa produktów regionalnych i również będziemy ją kontynuować. Chcemy też, aby jarmark postrzegany był w równej mierze jako miejsce zakupów, jak i wydarzenie kulturalne, kojarzone z dobrą muzyką - zapowiada Joanna Czauderna-Szreter.
Co ciekawe, koniec jarmarku nie uświetnił występ gwiazdy w stylu Maryli Rodowicz czy T.Love. Zagrała grupa reggae Vavamuffin - był to celowy ukłon w stronę młodszej publiczności na jarmarku, która - jak deklarują organizatorzy - jest dla nich oczkiem w głowie.
Opinie (140) 8 zablokowanych
-
2013-08-19 15:41
Produkty z Chin ??? WŁAŚNIE TEGO SZUKAJĄ LUDZIE W 80% !!! (1)
Myślisz , że ktoś zechce zapłacić 7K. za 2 metrowy namiocik by sprzedawac coś czego ludzie nie chcą ??? albo po to by taki osiol jak ty oglądał w nim pięć figurek wyrzeźbionych w Skarszewach ?
Właśnie chinszczyzna jest największym magnesem bazarów i J.D także !
Jesli marzysz o skansenie to jedź do Wdzydz.
Ma być wolny rynek ? to czego chcecie nakazów i zakazów ???
Jeden z drugim bar-an od stóp do głów ubrany w chinszczyznę , w domu podobnie , a idzie i gada: chinszczyzna , sama chinszczyzna!
Podobnie buraki gadają na giełdzie samochodowej i wciąż przyjeźdzają po chinszczyznę...
stać cię na Armaniego ? nie? to przestań p.... głupoty chamie jeden z drugim.- 12 8
-
2013-08-20 00:08
armani tez jest chinski.
- 0 2
-
2013-08-20 00:08
Zaszalalam
I wydalam 1500 zł na jarmarku. Głownie na mebelki, bibeloty, starocie. Byłam 2 razy przepatrzec a 3 raz atak ;) wszystko było przemyślane i utargowane. Pamiątki na wieki do domku na wsi.
- 3 2
-
2013-08-19 16:42
Jarmarkowe ceny produktow prozdrowotnych (1)
Dobrze by było aby w przyszłości tego typu towary /suplementy diety, mumio, cherbatki itp./ byly sprawdzane pod kątem ich wartości /szkodliwości/a także ich cen ?naprawde kosmicznych.
- 2 1
-
2013-08-20 00:02
Herbatki..litości
- 2 0
-
2013-08-19 23:44
Na innych jarmarkach tak samo króluje
tandeta. W domu macie tandetne obrazki religijne ,a jarmark was szokuje.
- 1 3
-
2013-08-19 22:08
żenada
- 2 2
-
2013-08-19 21:56
langosze
Moze i smaczne. Niestety nie odwazylem sie kupic jedzenia od pana, ktory najpierw bierze do reki pieniadze a potem wyrabia ciasto bez uprzedniego umycia rak :) taki poziom higieny mnie odpycha. Szkoda, bo bardzo chcialem sprobowac.
- 7 1
-
2013-08-19 21:41
podpis pod zdjęciem
Z tego co mi wiadomo to żaden ADAM WAROWNY nie pracuje w trójmieście. Jeżeli już to chyba MACIEJ ma na imię :)
- 1 0
-
2013-08-19 21:25
A malkontenci jak przysłowiowy Polak wciąż narzeka - a może zmieńmy to cieszmy się jak inne narody - ze wszystkeigo co mamy !!!
- 4 5
-
2013-08-19 18:17
Bałagan (1)
A kto posprząta ten syf po Jarmarku (tzn targu staroci)???
- 7 5
-
2013-08-19 21:20
trawka
Posprząta PRSP a trawniki odnowi MTG. Gdyby nie jarmark to te trawniki dawno by pozdychaly a tak po rekultywacji trawka pieknie odrośnie
- 2 0
-
2013-08-19 21:06
jarmark
Jarmark to tylko pozostał z nazwy , szkoda tam iść , kicz , tandeta i do tego drożyna i nic więcej.
- 5 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.